piątek, 17 maja 2013

"Moralność pani Dulskiej" w Teatrze Współczesnym

Teatr Współczesny w Warszawie lubi zaskakiwać sposobem inscenizacji nawet najbardziej znanych sztuk. Wydawałoby się, że nie można już zbyt wiele nowego powiedzieć o Moralności pani Dulskiej, stworzonej przez Gabrielę Zapolską na początku ubiegłego wieku. A jednak co nieco nowego można powiedzieć, można trochę inaczej pokazać chciwą i zakłamaną Anielę Dulską, można też pokazać uniwersalność ludzkich zachowań i charakterów niezależnie od tła epoki. Chciwość, zakłamanie i hipokryzja są stałym elementem ludzkich zachowań. I nie ma co się obrażać na panią Dulską. Dulskich, jak i Simoninich, wszędzie jest pełno.

Źródło zdjęcia
Gdy zobaczyłam na scenie Monikę Krzywkowską w roli pani Dulskiej trochę zdziwiłam się, że nasza bohaterka jest teraz młodsza, bardziej kobieca. Aniela Dulska w tym spektaklu to prawdziwa kobieta. Twardo stąpająca po ziemi, broniąca, w jej poczuciu rzecz jasna, honoru swojej rodziny, jednocześnie zapracowana i niezniszczalna. Do czasu. Kołtuny, nie tylko metaforyczne, jednak będą proszę Państwa na scenie Teatru Współczesnego, a inscenizacja chwilami nabierze rozpędu szaleństwa, niczym w jakiś otumanionym śnie chorego, bądź wizji niezrównoważonego artysty.

Fabuła zasadnicza nie została pominięta, choć spektakl wydaje się bardzo krótki, bo zaledwie dwugodzinny. A zatem mamy służącą Hankę, którą zhańbi nieodpowiedzialny syn Dulskich, Zbyszko. Jest i milczący ojciec, który wydaje z siebie tylko pomruki i na dobrą sprawę, gdyby zniknął, nikt by tego nie zauważył. Dziewczęta, a więc Hesia i Mela, programowo dziewczęta ułożone, a tak naprawdę obie pełne skrywanych pasji, które trudno im ukryć, choć najwyraźniej pełna dystynkcji i szanowana Aniela Dulska widzi swoją rodzinę, tak jak ona tego chce, a nie jak to jest naprawdę. Toteż przymyka oko na szaleństwa Zbyszka, wyrzuca z kamienicy kobietę, która próbowała popełnić samobójstwo (karetka przed moją kamienicą, taki skandal!), podnosi czynsz kokocie i pławi się w swojej świętoszkowatości. Do czasu, gdy prawdziwy skandal nie wydarzy się własnie w tym jej pieczołowicie pielęgnowanym domu.

Źródło zdjęcia
W Moralności pani Dulskiej pierwsze skrzypce grają kobiety. Fenomenalna Monika Krzywkowska genialnie odgrywa miejską matronę, jednocześnie oddając siłę charakteru swojej postaci. Mężem wyraźnie pomiata, faworyzuje syna, dba o edukację córek. Jest niepodzielną królową w tym małym królestwie. Mężczyźni nie mają zbyt wiele do powiedzenia. Pan Dulski jest jak duch (w tej roli Wojciech Żołądkowicz), którego jedynym zadaniem są wyjścia do biura. Jedynie ukradkiem, gdy żona nie patrzy, podkradnie cygaro, czy spędzi czas z córką. Zbyszko, którego świetnie sportretował  Marcin Januszkiewicz to zwykły filut, bawidamek i hulaka. Niby próbuje, niby chce wyrwać się ze swojego otoczenia, postąpić inaczej niż tego oczekuje matka, ale jego drwiny z domowej rutyny, z zachowań matki i sióstr są ledwie mierną próbą, by tego dokonać. Ostatecznie w domu rządzi tylko ona, matka, Aniela Dulska.

Sceny przedstawiające kolejne chwile z życia Dulskich, w newralgicznych, przełomowych dla akcji momentach, przerywane są somnambulicznym tańcem, w slapstikowym, nieco rozmemłanym wydaniu. Pierwsze takie przerwanie akcji powoduje zaskoczenie, potem wydaje się, że te momenty ciekawie podkreślają narastające napięcie i emocje wywołane ciążą Hanki i skandalem, jaki za chwilę rozejdzie się po mieście. Jak jednak wiadomo, do samego skandalu nie dojdzie, Zbyszek tak samo skołtuniony jak i cała rodzina, zmieni zdanie odnośnie ślubu z Hanką i familia Dulskich będzie mogła znowu żyć po bożemu. Jak dawniej. Bo jaką naukę można z tego niby wyciągnąć?

Oczywiście lekturowe czytanie Gabrieli Zapolskiej sprawia, że każdy czytelnik tę naukę wyciąga w sposób naturalny. Jednak trzeba to przyznać, zupełnie inaczej odbieram panią Dulską teraz, niż naście lat temu podczas pierwszej lektury. Wtedy zdawało mi się, że rzecz mówi o kimś kompletnie mi obcym, nieznanym. Naiwna nastolatka widziała w końcu świat nieco bardziej idealistycznie. Teraz odbiór był taki, że takich pań Dulskich to znam naprawdę zbyt wiele. Ba, być może sama mam pewne cechy pani Dulskiej.


Moralność pani Dulskiej, Teatr Współczesny, reżyseria: Agnieszka Glińska
Scenografia i kostiumy: Agnieszka Zawadowska

Obsada

Pani Dulska: Monika Krzywkowska
Pan Dulski: Wojciech Żołądkowicz
Zbyszko Dulski: Marcin Januszkiewicz
Hesia Dulska: Monika Pikuła
Mela Dulska: Marta Juras
Julasiewiczowa z Dulskich: Weronika Nockowska
Lokatorka: Monika Kwiatkowska
Hanka: Natalia Rybicka
Tadrachowa: Agnieszka Pilaszewska


8 komentarzy:

  1. Czyli wieczór można zaliczyć do udanych :) Mnie też się podobało, choć niektóre pomysły były dość dziwne. Jak np. Dulski z kijkami od nart.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem udany, nie powiem :) Tak, te udziwnienia czasami.. no, wyrywały na pewno jakoś człowieka z utartego schematu oglądania sztuki, to na pewno :) Ale "Zabójca" bardziej mi się podobał. Tu Krzywkowska mnie zachwyciła swoją rolą i to jest niezapomniane wrażenie :)

      Usuń
    2. Mnie też bardziej podobał się "Zabójca". Ale chyba najbardziej ze wszystkich sztuk na jakich byłam w Teatrze Współczesnym - "Hamlet".

      Usuń
    3. I dlatego tak mi się marzy obejrzeć "Hamleta" :) narobiłaś mi smaku :)

      Usuń
    4. Mam nadzieję, że po przewie wakacyjnej dadzą bilety. :)

      Usuń
    5. Też się trzymam tej nadziei :)

      Usuń
  2. dzień dobry! ja byłam wczoraj na "Moralności..." i uważam wieczór za udany. Krzywkowska była świetną Dulską, a Żołądkiewicz Dulskim. młodsza generacja mi się dużo mniej podobała. a dokładniej trzy postacie: Mela (Marta Juras - co za bezpłciowa aktorka, która każdą rolę odgrywa tak samo), Zbyszko - momentami spoko, a momentami jakiś taki sepleniący, Hanka - nie mogła na scenie powstrzymać śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry :-) Bardzo mnie cieszy, że miałaś udany wieczór i że również podobała Ci się Monika Krzywkowska. Jest naprawdę świetną aktorką sceniczną :-) I zgadzam się co do Zbyszko :-) ale sam spektakl jest w sumie udany i to jest najważniejsze :-)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.

Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.