niedziela, 29 marca 2015

Los "Półbrata" Larsa Saabye Christensena

Nie przemijamy bez śladu. Ciągniemy za sobą kilwater, który nigdy się nie zamyka, rozdarcie w czasie, które z takim wysiłkiem zostawiamy za sobą. 

 W literaturze to jest piękne, że jedna powieść przywołuje drugą, że jedna historia odwołuje się do następnej i tak dzięki temu trwa ten niezwykły krąg nawiązań. Gdy zaczęłam czytać Półbrata te odwołania narzucały się samoistnie. Pomyślałam odruchowo o Blaszanym Bębenku Güntera Grassa, a także o niedawno przeczytanej Trylogii nowojorskiej Paula Austera. Nawiązania oczywiście istnieją, nie umniejszają jednak zupełnie powieści Larsa Saabye Christensena. Właściwie miałam odczucie, że Półbrat jest nawet nieco lepszy.

Zaczytać się bez końca

  Pierwsze wrażenie? Z rozmysłem odkładałam lekturę na jakiś wolniejszy czas, bo ilość stron zastraszająca, a i w torbie jakoś ciężko było ją dźwigać. Nie zdawałam sobie sprawy, że to książka do tak zwanego pochłonięcia, niezależnie od jej gabarytów. Jest świetnie i lekko napisana, choć początki tutaj nie są najłatwiejsze.

 Historia Barnuma rozciąga się w czasie nieco kapryśnie nie zważając na chronologię. I tak najpierw poznajemy trudną relację między braćmi, by dopiero od powolnej rekonstrukcji przeszłości i jej konsekwencji dotrzeć do przyczyn, których owocem będzie to, czego ośmieli się wreszcie dokonać Fred.

 
Historia pewnego listu

 Aczkolwiek trzeba zacząć od początku, czyli od końca drugiej wojny światowej, bo to ten dzień, który miał przynieść wolność i zamknięcie czasu niepokoju o kolejne jutro. W zamian przyniósł dramat młodej dziewczynie, brutalny gwałt i spustoszenie na psychice. Oprócz nich wszystkich także niespodziewaną ciążę, której owocem był właśnie Fred.

  Fred od wczesnego dzieciństwa, podobnie jak wcześniej jego matka i babka, słucha treści listu, rodzinnej pamiątki, jedynego świadectwa po zaginionym podczas wyprawy antropologicznej pradziadku. To ten list będzie przyczyną kolejnej wyprawy, której się podejmie sam Fred. A Barnum będzie często rozmyślać i odtwarzać historię swojego półbrata.

Los półbrata

 Bo takim mianem określają siebie nawzajem bracia, pochodzący z jednej matki, ale posiadający różnych ojców. Półbracia. Kolejna konsekwencja gwałtu i pechowego, majowego dnia, gdy Fred został poczęty. Jednakże to nie koniec połowiczności. Barnum otrzymuje od losu połowę wzrostu przeciętnego człowieka, dziedzicząc tę niezwykłość po niezwykłym ojcu. Połowiczność jest przekleństwem w tej rodzinie, bo nikt, nikt do końca nie może być tutaj sobą.

 Opowieść więc o trzech kobietach i dwóch chłopcach, przekraczająca granice ich rodzinnego miasta, jest opowieścią o niełatwym życiu i niełatwych wyborach. Przynosi ze sobą zmagania z trudami powojennej codzienności, trudności życia w małym mieście, gdzie wszyscy o wszystkich wiedzą wszystko, wreszcie najtrudniejsze: zderzenie się z rzeczywistością, które odbiera dzieciństwu jego bartwy i fantazje.

Opowiadać obrazami

 Nośność fabuły to zdolność pisarza do opowiadania obrazami. Takimi, które wdrukują się pod powiekę i zostawiają trwały ślad. Tak bym określiła powieść Larsa Saabye Christensena: jako powieść pełną plastycznych obrazów, od których trudno się uwolnić.




Półbrat, Lars Saabye Christensen, przełożyła Iwona Zimnicka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014

12 komentarzy:

  1. Tą powieścią jestem więcej niż zainteresowana, ale na razie mam inny zestaw podręczny. ;)
    Ogromnie mnie ciekawi proza tego autora, bo recenzje zbiera bardzo pozytywne, tematyką mnie ciekawi, a skoro dobrze się czyta, to i objętość nie wydaje się taka straszna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, też mam sporo zestawów, rozumiem doskonale :)
      Przyznaję, że najpierw się trochę opierałam tej książce, a potem musiałam przyznać, ze wszystkie pozytywne recenzje były zasadne :) O objętości zaś naprawdę łatwo szybko zapomnieć.

      Usuń
  2. Czytałam już o książce i autor mnie zainteresował.
    Twoja opinia utwierdza mnie o poddaniu tego nazwiska moim paniom w bibliotece, by zakupiły książkę do biblioteki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, warto panie w bibliotece zachęcić do zakupu :)

      Usuń
  3. O, jaki przypadek! Ja akurat dopiero co skończyłam czytać inną powieść tego autora i jestem pod wielkim wrażeniem. Mam wrażenie, że Christensen to "mój" autor i będę szukać kolejnych jego książek. Po "Półbrata" na pewno sięgnę. "Herman", bo tę właśnie książkę przeczytałam, to wczesna powieść autora, właściwie jednowątkowa, ale jakże ciekawa i wzruszająca. I pasują do niej słowa, których użyłaś w swojej recenzji: jest pełna plastycznych obrazów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię takie czytelnicze przypadki :-) Też wiem już, że sięgnę po inne jego książki, bardzo jestem ciekawa "Odpływu", a "Hermana" również dopisuję do listy :-)

      Usuń
  4. Mam na nią ochotę, ale właśnie przerażają mnie jej gabaryty trochę. Fajnie, że mnie uspokoiłaś, że mimo to czyta się ją lekko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam bez wahania, gabaryty z czasem raczej ma się wrażenie, że się kurczą bezlitośnie, podczas gdy człowiek się tak rozsmakował w tym..

      Usuń
  5. Czytałam "Odpływ" tego autora, ale "Półbrata" też chętnie bym poznała. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję sięgnąć po "Odpływ", podobno są równie dobre :)

      Usuń
  6. Czytałem, jest rewelacyjna!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałem, jest rewelacyjna!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.

Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.