sobota, 19 stycznia 2013

"Malarz świata ułudy" Kazuo Ishiguro

Pisarz, który potrafi pisać o Japonii, jakby był Japończykiem, jednocześnie noszący japońskie nazwisko, może wywołać parę pytań natury technicznej - zaliczyć jego powieść do literatury japońskiej, skoro o Japonii i Japończykach, czy jednak do literatury angielskiej, bo napisana jest w tym języku i w tym kraju wychował się autor? Kazuo Ishiguro jest dla mnie w tym momencie literacką zagadką. Gdybym nie przeczytała jednak krótkiej notki biograficznej na tylnej okładce książki, pewnie nigdy bym nie podejrzewała, że autor nie wychował się w Japonii. Bo pisze o Japonii tak jakby przeżywał jej historię na równi z rodakami. A w Malarzu świata ułudy podjął się trudnego dla Japonii historycznie momentu, gdy po wojnie, pod amerykańską okupacją, powoli próbuje odbudować swój świat na nowo. Akcja powieści bowiem rozpoczyna się w październiku 1948 roku w bliżej nieokreślonym japońskim mieście i obejmuje okres niepełnych dwóch lat, kończąc opowieść w czerwcu 1950 roku.

Masuji Ono jest emerytowanym malarzem, niegdyś w przeszłości cenionym, otaczanym przez pełnych podziwu uczniów i poważanym. Obecnie przebywa na emeryturze, mieszkając w swoim wielkim domu wraz z córką, Noriko. Wojna odebrała mu żonę i syna, ale nie niezachwianą wiarę i ufność w słuszność własnych ideałów. Jednak świat który współtworzył w przeszłości stracił rację bytu, okazał się porządkiem, któremu nie udało się uniknąć kompromitacji, a pewne zdarzenia z tej przeszłości mogą stanąć na drodze do szczęścia Noriko. Ponieważ młoda kobieta w Japonii, gdy wychodziła za mąż, była oceniania nie tylko indywidualnie, ale przede wszystkim w kontekście rodziny z jakiej się wywodziła.

Małżeństwo Noriko jest aranżowane zgodnie z tradycją. Swat zajął się znalezieniem rodziny odpowiedniej dla przyszłej małżonki i teraz trwają pertraktacje. Jak wiadomo podczas tych pertraktacji rodzina potencjalnego pana młodego może skorzystać z pomocy detektywa, w celu rozeznania się w historii rodziny przyszłej kandydatki na żonę ich syna. I właśnie taka możliwość sprawia, że obie córki, również przebywająca z wizytą starsza, Setsuko, zaczynają być nerwowe i obawiają się, że przeszłość ojca może wpłynąć na wynik pertraktacji. Co w sposób zawoalowany dają ojcu poznać, wywołując u niego najpierw gniew, a potem potrzebę, by córce jak najbardziej ułatwić wszystkie starania o małżeństwo, szczególnie, że pertraktacje z poprzedniego roku zostały tak nagle zerwane.

Rozrachunek z własną przeszłością prowadzi Ono nie tylko do wspomnień z okresu wojennego, ale również z lat dziecięcych, gdy odkrywał w sobie pasję do malarstwa, lat dorastania, gdy sprzeciwił się woli ojca, oraz lat terminowania u mistrza Mori, spod którego kurateli też ostatecznie się wyrwał. Wspomnienia te naprowadzają go powoli na momenty, z których sam nie był dumny i które sprawiają, że uda się w odwiedziny do dawnego ucznia. To te odwiedziny są momentem przełomowym w jego przemyśleniach.

Narracja pierwszoosobowa prowadzona jest lekko, ze wspomnień z przeszłości płynnie przechodząc do czasu teraźniejszego w powieści. Kazuo Ishiguro opowiada historię starego malarza delikatnie i z wyczuciem, jakby należała ona do kogoś mu bliskiego. Jest w tej historii pewna doza idealizacji starego świata, ale z błogosławieństwem dla przyszłości młodych, którzy ten stary świat chcą zamienić na nowy, stworzony niejako od nowa. Naturalnie, że czasem - gdy wspominam niegdysiejsze jasno oświetlone bary i tamto mrowie ludzkie zgromadzone pod lampionami, śmiejące się może trochę bardziej hałaśliwie niż ci młodzi ludzie wczoraj, ale tak samo dobrodusznie - odczuwam pewną nostalgię za przeszłością i za tą dzielnicą, taką, jaką była kiedyś. Ale gdy widzę, jak się odbudowało nasze miasto, jak szybko w ciągu tych ostatnich paru lat wszystko stanęło na nogi, szczerze się raduję. Mam wrażenie, że nasz naród, pomimo takich czy innych błędów w przeszłości, ma teraz nową szansę utorowania sobie lepszej drogi. Można tylko życzyć tym młodym ludziom pomyślności.*


Malarz świata ułudy, Kazuo Ishiguro, Prószyński i S-ka, Warszawa 2000
*str. 191

16 komentarzy:

  1. Kasiu, widzę, że Ciebie wzięła ostatnio orientalna literatura :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam go tylko z Okruchów dnia, którą to powieść uwielbiam. Pora przeczytać coś więcej, o czym mi właśnie przypomniałaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aja go w ogóle nie znałam i chciałam poznać jego twórczość chronologicznie, dlatego zaczęłam od "Malarza..", na półce czeka jeszcze "Nie opuszczaj mnie" ;)

      Usuń
  3. Ishiguro czytałam tylko "Nie opuszczaj mnie" i tam akurat nie było ani trochę o Japonii ;) Chciałabym coś jeszcze, może "Malarza świata ułudy", a na pewno te chyba najbardziej znane "Okruchy dnia".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może więc o Japonii pisał tylko na początku swojej twórczości? Jestem tego ogromnie ciekawa, więc pewnie też przeczytam coś więcej :)

      Usuń
  4. Ja z Ishiguro znam "Okruchy dnia"; niedawno kupiłam inną jego powieść (teraz mi oczywiście tytuł wyleciał z głowy) i planuję w najbliższym czasie przeczytać i ją, i "Nie opuszczaj mnie", na które już jakiś czas temu nabrałam apetytu. "Malarza" będę miała w pamięci, bo też brzmi interesująco. Ishiguro potrafi budować niesamowitą atmosferę (wniosek po jednej powieści, ha!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj nie ma niesamowitej atmosfery, jest interesująca fabuła. Ale mi teraz narobiłaś ochoty na "Okruchy dnia" :)

      Usuń
  5. Ja bych chętnie przeczytała jakiś kryminał japońskiego autora...znalazłam informację o jednym autorstwa Natsuo Kirino i chyba poszukam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz.. to mogłoby być ciekawe. Zaintrygowałaś mnie, zapisuję sobie autora ;)

      Usuń
    2. Znalazłam 2 książki, teraz tylko muszę je zakupić :)Wymieńmy się wrażeniami.

      Usuń
    3. Jestem jak najbardziej na tak ;)

      Usuń
  6. Japonia Cię widzę wciągnęła. Ja dopiero zaraz zacznę przygodę z książką z tamtego kraju, wiadomo dzięki komu :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie wiesz jaką przyjemność sprawiają mi Twoje recenzje. Książkę mam w planach już od dawna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty nawet nie wiesz, jaką mi przyjemność sprawiasz takimi miłymi komentarzami :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.

Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.