sobota, 6 lipca 2013

Z węża zawsze narodzi się wąż




autor zdjęcia: Greg Marinovich, żródło




Ciotka Aarona Mathope odprawia żałobę przy dziewięciomiesięcznym dziecku zarąbanym na śmierć przez napastników z Inkathy, wspieranych przez policję w townshipie Boipatong 18 czerwca 1992 roku. Zginęło wtedy czterdzieści pięć osób. Jeden z przywódców Inkathy tak wytłumaczył zabicie Aarona: "Trzeba pamiętać, że z węża zawsze narodzi się wąż". (Greg Marinovich)


Zdjęcie i opis znajdują się w części albumowej książki Bractwo Bang Bang, Grega Marinovicha, Joao Silva, Wydawnictwo Sine Qua Non, Kraków 2012

9 komentarzy:

  1. Żadne słowa nie będą dobrym? - właściwym? mądrym? komentarzem, więc wypadałoby napisać, a teraz zapanowała cisza.........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie miałam śmiałości dopisywać czegokolwiek od siebie.. Bo co tu dopisać.. Chyba tylko złamane serce..

      Usuń
  2. Podobnie miałam z poprzednim wpisem, czytałam i myślałam jak monmarta długo i nic sensownego nie wymyśliłam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio same ciężkie książki czytasz. Nawet nie wiem, co napisać. Człowiek w takich chwilach cieszy się, że żyje w bardziej cywilizowanym kraju...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie te ciężkie książki uświadamiają człowiekowi, że żyje w naprawdę dobrym świecie..

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.

Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.