
Gdyby ktoś mnie zapytał, za co kocham książki Marcina Szczygielskiego w pierwszej chwili pewnie nie potrafiłabym doprecyzować. To jak zapytać, za co kocham najbliższych mi ludzi. Przecież nie kocha się za coś, tylko pomimo, jak mawia mądrość ludowa.
Generalnie kocham prozę Marcina Szczygielskiego za to, że zawsze, ale to absolutnie zawsze, działa na mnie jak czarna dziura. Pochłania absolutnie,...