(...) pisarz jest od tego, aby go ludzie rozumieli. Ale pisarz ma obowiązek dużo rozumieć i narzuca ten obowiązek czytelnikom przez szacunek dla nich (..). *
Przeciąganie dłużej lektury Noweletek spełzło na niczym. Odkładanie po przeczytaniu jednej nowelki, czy wspomnienia, pomagało na początku, ale ostatecznie zawsze jest tak, że ciągle mi mało Krzysztonia, więc ciężko mi było odłożyć po raz kolejny ten skromny zbiorek na półkę. Toteż ponownie przekonuję się, że lektura wszystkiego co napisze Krzysztoń mija mi za szybko, a że mam bolesną świadomość, że jego książek jest niewiele, to i żal większy, gdy ponownie zamykam ostatnią stronę.
Noweletki zgodnie z nazwą są zbiorem króciutkich tekstów, czasami ledwie trzy stronicowych które zawierają zarówno zalążki na opowiadania jak i wspomnienia Krzysztonia z własnych wypraw czy to reporterskich (jak te do Stanów Zjednoczonych) czy wycieczek z żoną i przyjaciółmi do Grecji, Węgier czy Francji. To co je łączy, to w przeciwieństwie do Cyrografu dojrzałości, zdecydowanie lżejsza tematyka, która dotyczy w większości spotkań z ciekawymi ludzi, o odmiennej narodowości, kulturze, ale tej samej pasji życia i poznawania świata, co sam Krzysztoń i jego znajomi. I tak poznajemy Drobniutkiego, emigranta z Polski, który przemierza świat w poszukiwaniu szczęścia (Drobniutki) Eskimosa, który narzeka na brak "czaju" w bułgarskiej kawiarni (Eskimos na urlopie), Araba, narzekającego na świat i ludzi (Po burgundzie), a nawet Gagarina (Dzień z Gagarinem). Powtarzają się w tym zbiorze opowiadania, które już były drukowane w tomiku Opowiadania indyjskie oraz Cyrograf dojrzałości (Wspomnienie indyjskie, Portret rewolucjonisty, Złote gody, Syn), jednakże nie jest to mankamentem, bo powtórne czytanie tych opowiadań sprawia dokładnie taką samą przyjemność jak czytanie ich po raz pierwszy.
Zdecydowanie wyróżniają się dwa opowiadania - Pierwsza Miłość, oraz Nokturn. Pierwsza miłość, choć to krótka nowela, zajmuje się niebagatelnym tematem, zaborczej, toksycznej miłości, która wyniszcza i zabija wszelkie złudzenia na szczęśliwe zakończenie. Jej wydźwięk jest o tyleż dramatyczny, że dwoje bohaterów rozdzieliła wojna, ich ponowne spotkanie po wyzwoleniu ma w sobie tyle ogromnej nadziei, oczekiwań, że aż trudno uwierzyć, że mogło się przerodzić w takie nieszczęśliwe zakończenie. Nokturn zaś, którego inspiracją była Stormy Weather, piosenka Harolda Alrena, jest niezwykłym opowiadaniem grozy, w onirycznym klimacie, które wywołuje fascynujące wrażenie już od początku. Jest wyróżniające się nie tylko ze względu na fabułę, ale również na dość nietypowy dla Krzysztonia styl.
Jednak żeby nie wypaść na zupełnie nieobiektywną parę mankamentów tych tekstów warto wymienić. Niektóre są zdecydowanie zbyt krótkie i pozostaje wrażenie, że to tylko pomysł, zalążek na opowiadanie, które nie zostało ukończone, albo zakończenie jest nieco na siłę. Niektóre wspomnienia lepiej by wypadły połączone w całość, bez rozbijania ich na takie małe segmenty, co sprawia, że chwilami jest odczucie urywania treści, bądź wyrwania jej z szerszego kontekstu. Mimo tych drobnych wad Noweletki są przyjemną lekturą, nie tylko dla takich oddanych czytelników Krzysztonia jak ja. Myślę, że każdy znalazłby tu jakąś perełkę dla siebie, jakieś opowiadanie szczególnie sobie bliskie, bądź postać, o której trudno zapomnieć. Polecam, jak zawsze!
Noweletki, Jerzy Krzysztoń, Iskry, Warszawa 1980
* str. 128
Z cytatem u góry bardzo się zgadzam. Szkoda, że inni pisarze nie mają takiego szacunku do czytelnika jak miał Krzysztoń. Mało który pisarz zastanawia się nad tym, czy czytelnicy go rozumieją...
OdpowiedzUsuńWłaśnie te słowa przykuły moją uwagę :) I nie tylko te. Krzysztoń daje odczuć, że jego teksty są trochę jak spotkanie z drugim człowiekiem. Ma w sobie wyrozumiałość nie tylko dla odmienności, ale w ogóle, dla całokształtu człowieczeństwa. I chyba to jest właśnie ta jego cecha, która sprawia, że nawet gdy coś spodoba mi się mniej, to i tak pozostawia po sobie niezatarte wrażenie :)
UsuńKolejny Krzysztoń:)
OdpowiedzUsuńTylko rozbudzasz mój apetyt:)
Robię to niekłamaną z premedytacją :D hi hi
UsuńMnie też się ten cytat podoba. Niczego z Krzysztofonia nie czytałam - a po Twojej recenzji mam ochotę to zmienić; szczególnie interesująca wydaje mi się ta "Pierwsza miłość", temat zdecydowanie zwraca moją uwagę.
OdpowiedzUsuńJa jestem mało obiektywna, "wciskam" Krzysztonia wszystkim po kolei ;) ale "Noweletki" to wadliwy utwór, bo zawiera same krótkie teksty, co samo w sobie złe nie jest, ale pozostawia niedosyt... Cenię bardziej powieści Krzysztonia i ewentualnie od nich zalecam zaczynanie znajomości z tym pisarzem :)
UsuńZobaczę, co mi pierwsze wpadnie w ręce, gdy będę go szukać; lubię drobne utwory, choć myślę, że większy tekst zwykle lepiej pozwala się zorientować, z kim się ma do czynienia.
UsuńW bibliotekach są raczej powieści- tak mi się zdaje, najprawdopodobniej będzie "Obłęd", a być może również "Wielbłąd na stepie" i "Krzyż Południa", trochę trudniej jest z "Kamiennym niebem", ale kto wie, może w Twojej bibliotece akurat się znajdzie? ;)
UsuńPowieści mówią o potencjale pisarza - przynajmniej ja to tak odbieram. Krótkie formy są mniej lub bardziej udane, zapowiadają mniej lub bardziej ciekawe historie, powieść to jednak rozwinięta fabuła, dopracowana, dlatego mimo wszystko ciekawsza. Choć wiadomo, zdarzają się takie opowiadania, że powalają na kolana bardziej niż powieść ;) Z "Noweletek" rozbawiło mnie opowiadanie "Stu kobziarzy", nie wymienione w recenzji, bo mam co do niego pewien zamysł ;) Ale "Portret rewolucjonisty" zawarty zarówno w tym tomie jak i w "Cyrografie dojrzałości" jest naprawdę interesująco przedstawione. Dlatego w sumie.. faktycznie, co Ci pierwsze wpadnie w ręce ;) Jak ma Ci się spodobać to spodoba Ci się niezależnie od tego, co pierwsze przeczytasz ;)