Jakiś czas temu..
Podczas błogiej ciszy w pokoju biurowym, który dzielę z przyjaznym kolegą, usłyszałam, jak kolega w zadumaniu mówi trochę bardziej do siebie niż do mnie kurczę, muszę pójść na te zakupy, na co się ożywiłam i zaczęłam mu doradzać gdzie, w której księgarni i jakie dokładnie pozycje może znaleźć w cenach naprawdę przyzwoitych. Kolega spojrzał się na mnie zdumiony i powiedział Kasia, ale ja nie mówiłem, że chcę kupić książki, tylko, że muszę się wybrać na zakupy! Spojrzałam się na niego zaskoczona. To co ty chcesz kupić?! zapytałam. Buty, muszę sobie kupić buty...
Jak to jest, że gdy słyszę słowo "zakupy" myślę tylko o księgarni?
Ponieważ przy roztaczaniu wizji o zakupach książkowych, które przedstawiałam koledze, sama nabrałam ochoty na zakupy, to niezwłocznie ten kaprys spełniłam. Z solenną obietnicą, że to naprawdę, naprawdę ostatnie, bo przecież muszę w końcu przeczytać to co zalega na półkach! Po czym konsekwentnie te zakupy powtórzyłam dwa razy.. I oto co ściągnęłam do domu:
Za dwie pierwsze książki mogę obwinić koleżanki blogerki (co przy okazji udowadnia, że nie tylko Zacofany w lekturze inspiruje ;P)
1. Dziennik, Anne Frank - zawiniła Imani
2. Gentlemani, Klas Ostergen - zawiniła Ultramaryna
oczywiście genialnymi recenzjami i zachętami do lektury! :)
3. Listy, Kerouac - Ginsberg - zawiniło LC, bo tam ujrzałam pierwszy raz ten tytuł, zobaczyłam krótki opis i już wiedziałam że to lektura dla mnie.
4. Baśnie i inne utwory prozą, Bolesław Leśmian - ponieważ kocham Leśmiana miłością ogromną i bezkrytyczną i jak ujrzałam, że Państwowy Instytut Wydawniczy wydaje dzieła wszystkie zebrane w smaczne, w twardych okładkach, grube wydania, wiedziałam że muszę mieć wszystkie. Tomów jest cztery, zaczęłam od tomu trzeciego, bo dotąd nie udało mi się przeczytać wszystkich Klechd polskich (jedynie kilka, zebrane gdzieś w dziełach rozproszonych) toteż zwyciężyła ciekawość nowości. Pozostałe tomy na pewno trafią do mojej biblioteczki w najbliższych miesiącach.
5. Tove Jannson: Mama Muminków, Boel Westin - to było więcej niż oczywiste, że jako wielbicielka Muminków muszę nie tylko przeczytać tę książkę, ale niestety również mieć (szczególnie po namiętnym jej oglądaniu i kartkowaniu w księgarni; wielokrotnym dodam)
6. Dziennik Mistrza i Małgorzaty, Michaił i Jelena Bułhakowowie - mogę chyba tylko powtórzyć argumenty z punktu 5 zamiast Muminków wpisując Mistrza i Małgorzatę :)
I po raz kolejny wychodzi na to, że dotrzymywać solennych obietnic, dawanych samej sobie, absolutnie nie potrafię. Zero silnej woli. To znaczy bardzo bardzo słaba silna wolna. Dobrze, że nie posiadam majątku, inaczej ten stos byłby znacznie większy.. A tak powstrzymują ograniczenia finansowe. I w sumie dobrze, bo wtedy wszystkie moje postanowienia wzięłyby w łeb.
Dziennik Ann Frank jest niesamowity, tak przerażająco realny, że czytając wylałam morze łez, jednak byłam wtedy dużo młodsza niż teraz, więc może wrażliwość inna? Ann stała się wręcz moją koleżanką z ławki.
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie z kolei dziennik mistrza i małgorzaty ale poczekam na Twoją recenzję :)
To ja pewnie też będę poddana próbie wzruszenia :)
UsuńMam nadzieję, że niedługo się pojawi, bo sama jestem go ogromnie ciekawa :)
no nieststy też tak mam.Od długiego już czasu ciuchy kupuję pod przymusem, bo mnie nudzą takie zakupy i zawsze przeliczam ile mogłabym za wydane pieniądze kupić książek :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, ubrania kupuję, bo muszę w czymś chodzić, ale tak poza tym chętniej bym te pieniądze przeznaczyła na książki :) też przeliczam! :)
UsuńZabawna sytuacja :))) Książkoholizm sprawia, że ludzie muszą mieć nas za niezłych wariatów. Co do przeliczania - mam identycznie!
OdpowiedzUsuńPS. Chętnie podkradłabym "Mamę Muminków"! :)
podczas dnia z dziećmi u mnie w firmie, córka kolegi dała mi ksywkę 'książka'..;)
Usuńi to jest świetne, że jest nas tak wiele! :)
ps. Rozumiem Cię, bo sama często jak patrzę na różniste stosy mam ochotę coś komuś podkraść ;)
Jakoś wcale nie czuje się winna, ze zawiniłam :p
OdpowiedzUsuńNatomiast bardzo jestem ciekawa tych Twoich zakupów, szczególnie „Mamy Muminków” i „Gentlemanów”.
Podejrzewam, że też bym się nie czuła na Twoim miejscu :)
UsuńPowiem Ci, że tylko żałuję, że nie mam więcej par oczu i rąk, żeby zacząć czytać to wszystko na raz :)
Ja się zaraziłam tym myśleniem zakupy=wizyta w księgarni od Ciebie! Też już tak mam :D Czekam na doładowanie konta odpowiednią ilością środków, by znów zamówić kilka upatrzonych tytułów :)
OdpowiedzUsuńTakim myśleniem lubię zarażać :)
UsuńZajrzyj na stronę Znaku - wielka wyprzedaż, naprawdę ogromne obniżki :D
Ja byłam na Znaku nie dalej jak przedwczoraj. Też oglądałam Dzienniki Anne Frank i pełno innych, wczoraj Matrasa eksplorowałam, ale jak mi podsumowało zawartość koszyka tu i tu, zajrzałam na stan konta, to wyszło mi, że muszę poczekać do 20-go, bo jeść trzeba i na rehabilitacje też musi być ;)
UsuńA zamawiać 1 sztukę, czy 2 to jakoś tak dziwnie, mało, bez sensu...
OdpowiedzUsuńW domyśle było "po zasileniu konta"..;0
UsuńPięęęęknęęę te zakupy, rzekła Mery.
OdpowiedzUsuńŻeby przypadkiem teraz nie zajrzeć do jakiejś księgarni internetowej i nie spłukać się doszczętnie to ja chyba wyłączę komputer. Już bym wolała żebyś się tymi ubraniami chwaliła. Albo garnkami. Albo zasłonkami. Ale dlaczego takimi ładnymi książkami? Przecież to tak jakbyś niemy impuls wysyłała "Kup i ty";p
Ech.. No dobra, wynajmę jakąś normalną kobietę, poproszę żeby poszła na normalne zakupy i pochwalę się efektami, żeby nie kusić na zakupy mola książkowego :D hi hi
UsuńTo nie mówię nic o promocjach i wyprzedażach.. Ja się tak spłukałam że teraz czekam wypłaty.. dość intensywnie ;)
O, to jest myśl! Wynajęta kobieta! (tylko trzeba się potem liczyć z wyrzutami sumienia typu:a mogłam to wydać na książki...)
UsuńZnów spojrzałam na to zdjęcie i znów mnie ciągnie do księgarni internetowej. Ale nie. I tak gdzieś pozaregulaminowo sobie "Listy" Tolkiena kupiłam. Więc koniec, żadnych Mam Muminków i Leśmianów (tak a propos, widziałaś wydanie Alicji w Krainie Czarów z rysunkami Tove? Przepiękne, chociaż nie przeczę, trochę muminkowe;))
Fakt, szkoda będzie płacić jej za wynajem.. To wiesz, to jednak chyba nie jestem aż tak skłonna do poświęceń.. Ale możemy się umówić, że jak masz słabszy finansowo okres to nie będę pisać o moich zakupach ;)
UsuńNie widziałam! Muszę zobaczyć! :)
Moja droga, bo to my znamy prawidłową definicję słowa "zakupy" =-"nabywać książki"! Wszyscy, którzy definiują to słowo inaczej, mylą się koszmarnie, ze słownikiem języka polskiego włącznie ;)
OdpowiedzUsuńA na (trochę bardziej) poważnie - Twój kolega nie wie, co traci, nie słuchając rad doświadczonej zakupoholiczki.
Sama ogromnie lubię kupować ubrania i buty (szpilki, szpilki, moja słabość!), lubię kupować kosmetyki, lecz kupowanie książek to nie zakupy, to Zakupy, a nawet ZAKUPY, najcudowniejsza odmiana zakupów, jaka istnieje :)
Gratuluję nabytków! Zazdroszczę "Dziennika Mistrza i Małgorzaty"! "Mamę Muminków" też mam - dostałam od przyjaciółki na urodziny, bo to była pozycja, którą zdecydowanie musiałam mieć. A wiesz, że na początku lutego ukaże się powieść Jansson dla dorosłych? "Uczciwa oszustka". Już sobie ją upolowałam w Empikowej przedsprzedaży i nie mogę się doczekać.
(Jeśli poczujesz się przez to trochę lepiej w swojej słabej woli, to przyznam Ci się, że wczoraj też złamałam postanowienie ograniczenia książkowych zakupów i przekroczyłam przewidzianą na ten miesiąc książkowa kwotę - zamówiłam sobie trzy pozostałe tomy "Klaudyny" Colette. No nie mogłam się opanować, nie mogłam...)
Ach, dopóki nie złamałam stopy parę lat temu powiedziałabym to samo - szaleję za szpilkami! I cóż, teraz mogę co najwyżej szaleć mentalnie.. Toteż jak nie mogę nosić szpilek to i entuzjazm do zakupów ubraniowych jakiś opadł, żeby z czasem przerodzić się niemalże w niechęć ;)
OdpowiedzUsuńA kolega, faktycznie, nie wie co traci ;) ale wiesz, kropla drąży skałę, może z czasem zrozumie ;) hi hi
"Mama Muminków" jak pewnie pamiętasz jest na liście ważnych pozycji na ten rok więc nie mogło jej zabraknąć. O "Uczciwej oszustce" słyszałam ,ale będzie dopiero w lutym więc czekam niecierpliwie! Przedsprzedaż jest również na stronie Naszej Księgarni ;)
Uwielbiam Cię za tę samą słabość i niezdolność do utrzymania postanowień ograniczenia zakupów książkowych!!! :D
No tak, bo czujesz się dzięki temu trochę rozgrzeszona z własnej słabości ;) Ja mam tak samo dzięki Twojej słabości. Książkozakupoholicy wszystkich krajów, łączmy się! :)
UsuńNo wiesz, wcale nie dlatego ;P ;) :D
UsuńAle tak - łączmy się!! :D
No nie, nie, nie, oczywiście, że nie dlatego!
UsuńPS Chcę sobie niedługo kupić zbiór opowiadań Bolano, więc kup coś przede mną, to nie będę się czuła taka kompletnie pozbawiona silnej woli i ulegająca każdej książce, która mnie poderwie na półce.
PPS Wcale nie napisałam tego powyżej.
PPPS Ale kup, to będę miała wymówkę, że też nie masz silnej woli, więc co ja się mam starać :D
dobra, najpierw o reakcji - śmiałam się w głos jak to przeczytałam!! :d :d :D
UsuńA teraz na pocieszenie - dziś złamałam się i kupiłam na Allegro trzy japońskie powieści.. Bo ciekawość i zapęd silniejsze od wszystkiego!! :D Więc kupuj opowiadania Bolano i poczuj się lepiej, i z tego powodu, że nie jesteś sama i z powodu nowego nabytku! :D
:D
UsuńPocieszyłaś mnie! A że znalazłam jeszcze wymówkę z serii "należy mi się nagroda za ciężką harówkę", to postanowione - gdy tylko uniwerek zapłaci mi za prowadzone zajęcia, ruszam na Bolano! (Argument "nagroda za ciężką harówkę" zawsze się sprawdza, stosuję go nawet wtedy, gdy składam skarpetki, zezując jednocześnie na jakąś książkę w Internecie).
Bardzo jestem ciekawa tych japońskich powieści, więc rzeczywiście poczekam na opisy wrażeń z ich czytania - wtedy wybiorę, z czym najpierw z Twojej "japońskiej półki" sama się postaram zapoznać :)
Ja się tak nagradzam równie intensywnie i za równie ciężką pracę ;) :D :D
UsuńTo niedługo pojawi się parę nowych wpisów w temacie :) Choć oczywiście, najpierw muszę dostać książki :) Ale już jedna jest do mnie wysłana, więc kto wie, może już za parę dni..;)
A ja jestem na przymusowym odwyku niestety, brak środków :( najgorsze są chwile gdy przechodzę koło księgarni i widzę te wielkie, krzykliwe plakaty - 25% - 50 % taniej. Na szczęście już niedługo sytuacja może się zmienić, ale nie zdradzę nic więcej żeby nie zapeszać ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem przykrość sytuacji i trzymam kciuki za szybką zmianę!! :D
Usuńi ja przez Ciebie zainfekowana zostałam.. trudno mi wyjść z empiku z pustymi rękoma..
OdpowiedzUsuńno proszę! :)
UsuńJa też nawet już sobie nie robię żadnych postanowień ograniczających zakupy książek! To się rzeczywiście powinno leczyć na spotkaniach grupowych, jak dla AA:)
OdpowiedzUsuńDokładnie, powinno się leczyć (ciągle powtarzam Marcinowi, że to choroba) tylko jakoś.. chyba nie mam potrzeby leczenia mojego jedynego uzależnienia..;)
Usuń