Jest coś takiego w literaturze japońskiej, co ma na mnie pozytywny, nieco magiczny wpływ. Jeśli zgodzę się, że reaguję czasami emocjonalnie, jak na kobietę przystało, na wzmianki o miłości, to mogę za przykład podać tego typu literaturę. Dwie opowieści o miłości okrutnej, Jun'ichirō Tanizaki wyszukane pieczołowicie na Allegro, trafiły do mnie w wersji po usunięciu jej z księgozbioru pewnej biblioteki, a więc z zatrzęsieniem pieczątek, ale za to w bardzo dobrym stanie. Szczerze mówiąc ostatnio darzę takie wydania ogromnym sentymentem. Taki mój mały wehikuł czasu, gdy okładka nie krzyczała do czytelnika natłokiem wykrzykników o bestselerze, miała skromną oprawę i nie strzelała drukiem jak dla małych dzieci. Coś niezwykłego..
Dwie opowieści są faktycznie dwiema historiami, których już same tytuły przyciągają wzrok, swoją malowniczością i z drugim dnem: Ashikari, czyli źle mi bez ciebie i Shunkinsho, czyli rozmyślania nad życiem Wiosennej Harfy. Samo słowo Ashikari, występuje tu w podwójnym znaczeniu jako "źle mi bez ciebie" i "ścinanie trawy"*, co z kolei unaocznia że i treść tej opowieści można rozumieć dwuznacznie. Wprowadzenie do tej historii nieco zdumiewa historycznymi nazwami miast takich jak Kioto czy Tokio, czy wspomnieniami o poezji i wydarzeniach sprzed wieków, jakie prowadzi narrator - główny bohater. Jest Święto Księżyca i poszukuje on dla siebie miejsca na samotność. Ląduje na piaszczystej ławicy zbiegu rzek Katsura i Yodo i poznaje niezwykłą postać i jego niezwykłą powieść, w której pojawia się pierwsza bezwzględna kobieca postać, Oyu, rozpieszczona najpierw przez rodzinę, a potem przez męża i jego rodzinę, żeby w swoim egoizmie wykorzystać również zakochanego w niej beznadziejnie mężczyznę. Jej uroda, urok, blask i piękny głos zdają się być wszystkim, czego potrzeba by ją pokochać. Nie ma znaczenia jej próżność, rozpieszczenie, zachowanie księżniczki, eksperymentującej dowolnie na innych ludziach.
Opowieść druga Shunkinsho, czyli rozmyślania nad życiem Wiosennej Harfy jest historią quasi biograficzną nauczycielki muzyki, Shunkin i jej relacji z jej pierwszym i najbardziej oddanym uczniem, Sasuke. Podobnie jak w opowieści pierwszej uroda kobiety staje się wielkim zagrożeniem dla mężczyzny, tak też Sasuke, jeszcze trzynastoletni, szybko zakochuje się w dziesięcioletniej Shunkin, która straciła wzrok ledwie rok wcześniej. Chłopiec od lat dziecięcych pełnił rolę jej sługi, odprowadzał na lekcje nauki gry na koto i samisenie*, wyręczał w wielu czynnościach, co nie zmieniło się przez całe ich wspólne życie. I jak całe życie spędzili razem, tak też całe życie Shunkin traktowała go podle, bijąc go, traktując z góry i poniżając. Biła go za czasów nauczania, co niejako było zgodne z tradycją nauczycielstwa w tamtym okresie, ale też dziwne dla dziewczynki, która sama nie była nigdy bita przez swojego nauczyciela. Podkreślała różnice stanowe między nimi - ona panna z bogatej, a więc znaczniejszej rodziny, on zaledwie sługa, niegodny tego, by być nie tylko jej mężem, ale nawet kochankiem.
Relacja pani - sługa pojawia się w obydwu tych opowieściach. Kobieta jawi się jako rozpuszczona przez wychowanie wyniesione z bogatego domu, bardzo egocentryczna istota, mężczyzna zaś, kochający ją bardziej od siebie, jako pokorny i łagodnie znoszący jej trudny charakter wierny sługa. Nieco dziwna kombinacja w kontekście współczesnej kultury, gdzie częściej demonizowało się podły charakter mężczyzn i niedolę pokornej kobiety. A opowiadania te zostały napisane na początku lat 30-tych ubiegłego wieku! Kłóci się to również ze stereotypowym obrazem japońskiej kobiety, cierpliwiej, łagodnej, posłusznej żony, swiadomej kochanków męża i przyjmującej z pokorą jego trudny charakter. Literacka prowokacja? Własne spojrzenie na świat relacji damsko - męskich? Chęć odwrócenia ról? Trudno mi powiedzieć. Niewątpliwie pozycja godna uwagi. Poprzez opisy dawnych zwyczajów, poezji, urody kobiecej i piękne wplecione przedstawienie przyrody, do historii dwóch miłości okrutnych Jun'ichirō Tanizaki przekazuje czytelnikowi kawałek świetnej prozy. Nieco dziwnej, bo mogą dziwić te egzaltowane wypowiedzi o wielkiej, poddańczej miłości. Jednakże nie da się ukryć, naprawdę dobrze skomponowanej.
Dwie opowieści o miłości okrutnej, Jun'ichirō Tanizaki, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1971
* objaśnienie znaczeń słów pochodzi z posłowia książki, str. 184
** koto - japoński narodowy instrument muzyczny: 13 strun rozciągniętych nad długim, poziomym pudłem rezonansowym, a wprawianym w drgania plektronami nałożonymi na palce jak naparstki; samisen - popularny w Japonii od XVII wieku trzystrunowy instrument muzyczny, szarpany plektronem, rodzaj bałałajki, str. 184-189
uwielbiam magię literatury japońskiej! jest to chyba jedyna z egoztycznych kultur, która mnie aż tak przyciąga. japońskiej opowieści mają w sobie coś naprawdę niesamowitego, co działa na mnie jak magnes.
OdpowiedzUsuńo widzisz, to mamy podobnie :) działa na mnie magicznie :) tak bardzo, że czytam kolejną, innego autora, choć w odmiennym stylu i z łagodniejszymi postaciami kobiecymi. to jednak równie wciągająca :)
UsuńMnie też pociąga estetyka sztuki japońskiej. Szczególnie porusza mnie to, że sztuki się u nich tak logicznie łączy. Także w tej książce: literatura, opowiadanie o muzyce, ogrodzie, grafika na okładce, może teatr? Oni mają jakieś takie 'totalne' podejście do sztuki. I to wszystko jest takie stylowe, przemyślane... Prawda, że wygląda na to, że oni żyją "stylowo"? Mam na mysli, że przykładają wielką wagę do estetyki?
OdpowiedzUsuńO tak, pięknie się łączy - klasyczny teatr lalek z muzyką i grą na instrumentach muzycznych, literatura obfituje w muzykę (ot chociażby książki Murakamiego, pewnie w życiu bym nie poznała Sinfonietty Janecka czy Sroki Złodziejki Rossiniego) i jest to wszystko ciekawie przedstawione. Czy przykładają wagę do estetyki? Być może, nie wiem na ile ma to związek z estetyką, a na ile z wpojonym silnie poczuciem pracy dla ogółu, a więc jak dla ogółu to i wysiłek musi być zwiększony a więc i efekt jak najlepszy. A więc i powiązany z estetyką..
UsuńPrawdziwe perełki wynajdujesz:)
OdpowiedzUsuń