Podczas pierwszego spotkania ze Styronem spodziewałam się wszystkiego - emocji, natłoku myśli, lęku przed kontynuacją powieści, ale chyba nie spodziewałam się takiego warsztatu literackiego. Mocne, dojrzałe pióro, zaciemnienie rzeczywistej historii przez inną historię, niczym zasłoną dymną, która miała nieco przytłumić podejrzenia czytelnika, do czego autor zmierza. Mowa tu o Wyborze Zofii, która to powieść zaskoczyła mnie fabułą i sposobem jej przekazywania, zachwyciła warsztatem literackim i sprawiła, że stałam się gorącą zwolenniczką autora. Stąd, gdy na wyprzedaży letniej w Weltbildzie pojawił się tom z jego opowiadaniami odruchowo zakupiłam, nie zwracając zbytnio uwagi, że te szczególne wspomnienia są związane z jego służbą w Korpusie Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych i że w związku z tym raczej nie będą należały do najłatwiejszych w odbiorze. Pewnie dlatego zwlekałam z lekturą tyle miesięcy..
William Styron, źródło zdjęcia |
Pierwsze opowiadanie sprawia największą trudność, bowiem można odnieść wrażenie, że jest wyrwaną scenką rodzajową i tak naprawdę opowieścią o niczym. Tytułowy bohater, Blankenship pracuje jako oficer nadzorujący więzienie wojskowe znajdujące się na małej wysepce u zbiegu górnego odcinka East River. Jest on ukazany jako człowiek honoru, by na końcu opowiadania ten honor splamić niegodnym marines zachowaniem. Zanim zdążyłam wczuć się w wyspę, w więzienie i postawę Blankeshipa opowiadanie po prostu się skończyło. Pozostała konsternacja. Na ogół gdy dzieje się we mnie coś takiego, takie dziwne, czytelnicze zaburzenie, po prostu czytam tekst jeszcze raz. Co proponuję każdemu sięgającemu po ten tomik opowiadań. Dopiero za drugim razem dojrzałam bogactwo opisów (samej wyspy, czy wyglądu Blankenshipa) co wcześniej, przy nastawieniu na trudną akcję opowiadania, zwyczajnie przegapiłam.
Najciekawsze jest opowiadanie Dom mojego ojca, gdzie Styron połączył wspomnienia z Lejeune z podjęciem się częstej u niego tematyki rasizmu południowej części Stanów Zjednoczonych, gdzie trwało ono najdłużej i gdzie w omawianym okresie lat 50-tych ubiegłego wieku, za to samo przewinienie kryminalne kara wymierzana osobie czarnoskórej była zdecydowanie bardziej sroga, jak w omawianym w opowiadaniu przypadku, gdy za gwałt czarnoskóremu grozi kara śmierci, podczas gdy biały dostaje karę wieloletniego więzienia. Rozmowa z Isabelle, macochą głównego bohatera, której wypowiedzi stanowią formę zbiorowej myśli tamtych czasów, ukazuje jak bardzo czarno - białe jest takie postrzeganie drugiego człowieka, jak ugruntowane są przekonania o wyższości rasy białej, co zresztą ma swoisty wydźwięk przy okazji pojawiającego się tematu rasizmu wobec Azjatów, którzy są nazywani w ramach narodowej nienawiści, żółtkami. Jak Styron, a raczej jego alter ego, wchodzi w konflikt z Isabelle, nie zgadzając się z jej punktem widzenia, tak odnośnie Japończyków i Koreańczyków przyjmuje narodową postawę, pełną jadu i złośliwości. Biorąc pod uwagę propagandę jaką uprawiało amerykańskie wojsko, młody wiek Styrona, a także powszechność takich opinii w całych Stanach Zjednoczonych, można próbować bronić takiej postawy, jako wyuczonej Ale ostatecznie, rasizm amerykańskiego południa był również wyuczony, a jednak jemu Styron się przeciwstawiał..Niewątpliwie teksty te, choć krótkie, dają sporo do myślenia, w wielu kwestiach. I pokazują ponownie, że Styron nie bał się trudnych tematów.
Samobójcza runda, William Styron, Świat Książki, Warszawa 2010
*str. 217
** Źródłem dla mnie są opowiadania Styrona i strona http://en.wikipedia.org/wiki/William_Styron
** Źródłem dla mnie są opowiadania Styrona i strona http://en.wikipedia.org/wiki/William_Styron
Opowiadań nie znam, ale za to z czystym sumieniem mogę natomiast polecić jego "Wyznania Nata Turnera". Na pewno nie będzie to zmarnowany czas.
OdpowiedzUsuńMam w planach :) Chętnie poznam inne jego powieści, opowiadania i eseje, bo pisze naprawdę fajnie, nawet gdy porusza trudne tematy.
UsuńZ naszego punktu widzenia "obrazobórczy" był "Wybór Zofii", chociaż ja byłem trochę zaskoczony jego odbiorem jako książki antypolskiej ale to chyba już taka nasza natura - "słoń a sprawa polska" etc. :-) Z tego punktu widzenia "Wyznania Nata Turnera" nas nie dotyczą - za to Amerykanów jak najbardziej.
UsuńTo się po raz kolejny nie zgodzę, co do tej "naszej" natury.. (po raz kolejny w kwestii generalizowania). Nie uważam, żeby Polacy byli święci w kwestii żydowskiej, a tego typu świadectw nie traktuję jako kalumnii. Raczej jako proste stwierdzenie faktu- ludzie się tak zachowywali, jak np. ojciec Zofii.. Kwestia narodowości- rozgraniczam i rozróżniam cechy narodowościowe od cech osobniczych. Jedne z drugimi mogą nie mieć nic wspólnego. Dlatego ja się nie obraziłam treścią "Wyboru Zofii" (choć tak, przykro było, ale z czysto ludzkiego punktu widzenia, nie narodowościowego). To równie dobrze mogli być Czesi, Słowacy czy Anglicy, czy ktokolwiek inny. Nie ma znaczenia pochodzenie tylko charakter i poglądy, które owszem, mogą być ugruntowane przez wychowanie i tradycję danego kraju, ale nie muszą wyposażyć danego osobnika we wszystkie właściwe cechy charakteru, które sprawią, że zawsze będzie dobry, szlachetny i na pewno nie postąpi w określony sposób.
UsuńJa również nie czułem się "Wyborem" obrażony ale pamiętam "dyskusję" gdy pojawił się film w Polsce, książka jakoś tak nie przeszkadzała :-) i obawiam się, że stereotypy działają niezależnie od tego co na ich temat sądzimy :-).
UsuńStereotypy - tak, niestety działają niezależnie od nas (np. głupiego Polaczka w filmach amerykańskich - na to się obrażam!),ale generalizowanie uznaję za jedną z wad, z którymi sama również walczę (żeby nie było, że niby jestem od tego wolna)
UsuńFilmu nie widziałam, więc nie wiem na ile jest wierny książce, na ile żyje własnym, filmowym życiem (co jak wiadomo bywa trudne do uniknięcia), toteż trudno mi cokolwiek powiedzieć.. Jeśli to jednak co jest zawarte w treści jest uznawane za antypolskie.. To chyba oznacza, że dyskusję trzeba było rozpocząć od definicji polskości. Wtedy by się okazało, że to tu leży problem, a nie w ewentualnej antypolskości lub nie książki :)
Za to w naszych kawałach zawsze głupi jest Niemiec/Szkop i Rosjanin/Rusek - jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :-). Niektóre z "Polish Myślę, że dla wielu osób "antypolskie" jest wszystko to, co nie przedstawia nas w pozytywnym świetle :-).
UsuńWidzisz, jakoś od dziecka mi się to nie podobało (ale ja zawsze byłam dziwna).. Jak Amerykanie sycili się nienawiścią do "żółtków" tak u nas propagowano złego Niemca i Rosjanina. I ciekawe, czy to też jest element "polskości"..
UsuńJeśli zaś ktoś wychodzi z założenia, że "polskość=sama wspaniałość" (co z kolei kłóci się z automatu z akapitem wyżej) to chyba nie ma o czym z kimś takim dyskutować.. A przynajmniej ja nie mam. Człowiek to zbiór cech, jedną z wielu z nich jest jego narodowość, bo kultura, jak natura też kształtuje. Ale postrzeganie człowieka tylko przez jego narodowość, odbieranie mu cech indywidualnych.. traktuję jako jedno wielkie nieporozumienie. Dlatego staram się nie powielać stereotypów narodowościowych, bronię się przed tym rękami i nogami. Nie oceniam Francuzów czy Włochów na podstawie jednego spotkanego kiedyś Francuza czy Włocha. Chyba dlatego tak boleśnie odczuwałam we Włoszech stereotyp Polaka - złodzieja...;/ na który zresztą "uczciwie" zapracowali rodacy..
Zamierzam kiedyś przysiąść na poważnie do Styrona. Wprawdzie czytałam jedną, ale wszystko wskazuje na to, że ten rodzaj prozy, który prezentuje ten pan bardzo mi odpowiada. Wspomniany "Wybór Zofii" to mój priorytet.
OdpowiedzUsuń"Wybór Zofii" polecam, bo jest fenomenalna, ale też ostrzegam, że mocna jeśli chodzi o emocje (przynajmniej dla niektórych kobiet.. szczególnie dla matek).
UsuńNie znam tego autora; "Wybór Zofii" parę razy mignął mi w telewizji, ale tylko fragmentami. Kiedyś może się skuszę (bo wygląda to interesująco), jednak w tej chwili nie czuję się psychicznie na siłach do tej tematyki.
OdpowiedzUsuńAkurat to rozumiem, sama się przymierzałam do "Wyboru Zofii" dość długo :)
UsuńWidzę jednak, że "Wybór Zofii" trzeba przeczytać, możliwe całkiem, że zacznę raczej od "Samodzielnej rundy"...
OdpowiedzUsuńSamobójczej - oczywiście, ale chochlik mi się zdarzył!
OdpowiedzUsuńChochliki się zdarzają :)
UsuńA co do wybierania pierwszej lektury może lepiej zacząć o "Wyznań Nata Turnera"? Tylko poczekaj jeszcze aż ją przeczytam, żebym miała pewność, że mogę ją polecać hi hi