Nie spodziewałam się takiej reakcji, bo i postać Simony Kossak dotąd była mi obca, jak i niespecjalnie interesowałam się rodem Kossaków, znając jedynie kilka literackich nazwisk wywodzących się z tej familii. Zresztą, nadal nie rozumiem fascynacji samą rodziną, jakkolwiek rozumiem już, dlaczego któryś z jej członków może być takowej przyczyną. W moim przypadku padło na Simonę, która okazała się postacią nietuzinkową i pełną sprzeczności. Pochłonęłam książkę Anny Kamińskiej z prawdziwą przyjemnością!
Być poetką czy malarką?
Rodzina Kossaków miała z góry jasno określone wymagania wobec kolejnych członków rodziny: przypisywano im przyszłość albo pisarską, albo malarską. Simona miała być czwartym Kossakiem, a więc synem, a zatem koniecznie malarzem, który przejmie ojcowską spuściznę i wielopokoleniową tradycję. Sam fakt narodzin córki był wystarczającym rozczarowaniem, jej życiowe wybory zaś dla rodziny zupełną klęską.
Być może z tego powodu Simona była traktowana przez matkę oschle, być może dlatego jej kolejne decyzje miały związek z tym, by nie podążać z góry ustaloną ścieżką. Nie zmienia to faktu, że Simona nie umiała trzymać pędzla, a gdy już wreszcie zdecydowała się pisać, były to sprawy związane z najważniejszymi dla niej istotami. Zwierzętami.
Simona Kossak i mieszkańcy Dziedzinki, źródło zdjęcia |
Empatia do zwierząt
Jej relacje ze zwierzętami od początku były inne. Dorastała z psami, interesowała się losem okolicznych zwierząt, ptaki, wiewiórki czy jeże, których było pełno wokół Kossakówki były dla niej większymi przyjaciółmi niż rodzina. Zresztą, w rodzinie Jerzego i Elżbiety Kossaków panowała tradycja zimnego chowu. Dziewczęta były wieczne pouczane i sztorcowane, nie miały prawa do głosu, czy swojego zdania. Wśród zwierząt Simona mogła być sobą.
I dlatego nie powinno dziwić, że to z nimi związała całe swoje życie. Pierwsza, najważniejsza decyzja związana ze studiami była tą najtrudniejszą, ale późniejsze były jej konsekwencją. I Simona konsekwentnie realizowała swój plan na życie.
Pani na Dziedzińce
Już po studiach przeniosła się do swojej pierwszej leśniczówki, zwanej Dziedzinką, nieświadoma faktu, że spędzi w niej resztę swojego intensywnego życia. Osiadła w Puszczy Białowieskiej, w środku niczego, bez prądu i wody. Zamieszkają z nią kruk, dzik, pies i okoliczne sowy. Puchówki będą się rozmnażały w filiżankach, a myszy polne będą się czuły, jak u siebie. Aż dziwne, że znajdzie się tam miejsce również dla człowieka.
Jednak nawet miłość do mężczyzny, nawet odwiedzający ją goście, nie będą na tyle zajmujący co one, zwierzęta. Sporą część swojego czasu poświęci na badania nad sarnami, dzięki czemu zburzy dotychczasowy mit traktujący sarny jako szkodniki, inną na nagrania życia erotycznego owadów, będzie opowiadać zajmująco w audycjach radiowych o bogactwie flory i fauny, poświęci całą swoją energię na ratowanie starych dębów. Będzie pierwszym, ważnym głosem w obronie zwierząt.
Czarownica z Puszczy Białowieskiej
Dla jednych była krzykliwą wariatką, dla innych prawdziwą bohaterką w walce o życie zwierząt. Jedni jej nie znosili, inni wynosili nad poziomy. Potrafiła irytować, potrafiła ofiarować uczucie. Widziała świat w czarno-białych barwach, a jednocześnie miała w sobie wiele cierpliwości dla ukochanego mężczyzny.
Nazywano ją różnie, padło nawet słowo czarownica, w tamtych lasach, w tamtych czasach, ciągle wywołujące ciarki na plecach. Niezależnie od wielości i sprzeczności opinii na jej temat nie można odmówić jej tego, co najistotniejsze w życiu człowieka: żyła pełnią życia i swoich marzeń. Żyła po swojemu i z tego życia uczyniła niezwykłą i bogatą opowieść. Dajcie ją sobie opowiedzieć.
"Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak" Anna Kamińska, Wyadwnictwo Literackie, Kraków 2015
data premiery: 18 czerwca
Fenomen Kossaków to sprawka Magdaleny Samozwaniec, która tak barwnie opowiedziala o swojej rodzinie w, chocby, "Marii i Magdalenie", ze trudno nie dac sie zaczarowac. O Simonie nie slyszalam nigdy, wiec z checia przeczytam.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak za jej sprawą powstał mit o cudownej (siostrze) poetce ;-) co nie zmienia faktu, że Pawlikowska - Jasnorzewska nigdy mnie nie urzekła..Nie wątpię jednak, że trudno się nie poddać takiemu urokowi. Sama właśnie padłam ofiarą ;-) bo kto wie, może Kamińska też trochę ubarwia, ale sama Simona była tak nietuzinkowa, że tu chyba nie trzeba było żadnych ubarwień.
UsuńPolecam opowieść o Simonie, naprawdę jest w niej coś niezwykłego :-)
Ależ ciekawa postać! A wcześniej o niej nie słyszałam, kojarzyłam inne osoby z tej znanej familii, a jej - nie. Walczyła o dobro zwierząt, a więc wydaje mi się sympatyczna i ogromnie interesująca. Szkoda tylko, że tak niewiele informacji o niej znajduje się w internecie...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa! Dla mnie podwójnie, bo nie dość, że sama w sobie mocno oryginalna, to właśnie te zwierzęta - ich dobro, jako priorytet, to jak je traktowała i ile im dawała z siebie. Dla mnie, maniaczki zwierząt, to wręcz bohaterka. I to jak sprzeciwiała się polowaniom, pomimo! rodowodu. Wiem, że Tobie powinna się spodobać :-)
UsuńA w sieci jest o niej niewiele, ale za to sporo zdjęć można obejrzeć. One mówią sporo!
Właśnie o takich osobach powinno się mówić głośno. Bo przecież Simona Kossak utorowała drogę tym, którzy chcą walczyć o prawa zwierząt.
OdpowiedzUsuńI naprawdę chciałabym mieć jakąś tubę, by mówić głośniej.. Niesamowita kobieta.
UsuńMuszę przyznać, że dopiero od Ciebie dowiedziałam się o Simonie... Jakoś nie zetknęłam się wcześniej nigdzie ze wzmianką o tej osobie.
OdpowiedzUsuńŚwietne jest to, że są ludzie, którzy odgrzebują i opisują dzieje nie tylko najpopularniejszych postaci, ale właśnie te mniej znane (albo znane jakimś małym grupom zainteresowanych).
Bo w sumie niewiele o niej jest w sieci, co jest przykre. Z Kossaków była chyba najmniej znaną postacią ;-(
UsuńI mnie też cieszy, że są tacy ludzie. Simona była szczególna i warto poznać jej życie bliżej. I te zdjęcia! To z dzikiem na stole powala mnie na łopatki!
Ostatnio w mediach jest b. promowana (np przez G.W) i się zastanawiałam, czy to nie humbug...
OdpowiedzUsuńOj nie, zdecydowanie nie! :)
UsuńRewelacyjna książka, ale i smutna. Bo i historia Simony to smutny dowód na to, jak pozbawione czułości, zimne dzieciństwo wpływa na całe życie człowieka.
OdpowiedzUsuń