czwartek, 24 lipca 2014

Pisane smutkiem "Listy" Marka Hłaski

  Gdy pierwszy raz pisałam tutaj o czytaniu listów, wspomniałam o takim dziwnym poczuciu wkraczania w cudzą intymność. W końcu listy, a już szczególnie te pisane tylko do bliskich osób, powinny zostać zachowane właśnie u nich, w pamiątkach po danej osobie. Rzecz oczywista, gdy mowa o kimś przeciętnym, zwyczajnym, nieznanym jest to całkiem naturalny odruch. Zmienia się nieco sposób rozumowania, gdy pojawia się temat listów kogoś znanego, kogoś ważnego, cenionego. Pisarza chyba szczególnie, zwłaszcza zmarłego, gdy potencjał jego prozy został wyczerpany. Wtedy znalezione, zebrane, trzymane w pamiątkach listy są istotną pokusą. Wydawać, czy nie wydawać? Tu zawsze będę na swego rodzaju rozdrożu. Z jednej strony naprawdę jestem szczęśliwa, że poznałam listy Kafki, czy Mrożka. Zmieniły one moje podejście do obydwu pisarzy, zbliżyły do nich, sprawiły, że ich proza stała się dla mnie dużo ważniejsza. Mniej mnie cieszyły listy Johna Lennona, bo wyraźnie były zbiorem listów przeznaczonych dla rodziny i naprawdę największych fanów. Listy Marka Hłaski powinny były zostać w rodzinnych zbiorach, albo jakimś literackim muzeum. Powinno się im oddać szacunek, bowiem są obrazem ludzkiego nieszczęścia. Takiej najzwyklejszej niedoli, spowodowanej zawirowaniami historycznymi, fatalnym ustrojem, oraz wynikającą z tego emigracją i tułaczką. Te listy wzbudzają ogromną litość i poczucie żalu, że tak postępowano, nawet nie tyle, że z pisarzem, co po prostu z człowiekiem. Poza litością i żalem, nie wywołują jednak większego zainteresowania swoją treścią.

Marek Hłasko, źródło zdjęcia
 Zbiór Listów otwierają te nieliczne pisane w okresie dorastania Hłaski, toteż nie dziwią pewne charakterystyczne, szablonowe sformułowania, jakich używa ich autor. Przypominają się lekcje języka polskiego i nauka pisania listów, podań i pism oficjalnych. Szablon, pod który wkładało się treść własną był czymś, czego powidok mam ciągle pod powiekami. Niektórym udaje się "wyrosnąć" z owej szablonowości, przerobić ją na własny styl, dodać wiele od siebie, ba, nawet zrezygnować z pewnych jej rygorów (powitanie, zapytanie o zdrowie, rozwinięcie, pozdrowienie i uszanowanie na koniec), a niektórzy piszą w ten sposób przez całe życie. I tak, gdy czytamy pierwsze, dziecinne, chłopięce, nieco zbuntowane, choć zbyt grzeczne w swoim buncie, listy Marka Hłaski uśmiechamy się pod nosem. Jakie to znajome! Gdy jednak ten styl dominuje także u dorosłego pisarza coś zaczyna się psuć. Wyrozumiałość dla chłopca jest naturalna, dla dorosłego nieco mniejsza. Istotniejsze jednak są opisywane przez niego wydarzenia, toteż czytelnik odkłada na bok zaskoczenie formą i skupia się na treści.

  Czytając te listy, nawet bez znajomości biografii pisarza, łatwo się w nich odnaleźć bowiem zbiór został podzielony na kolejne lata, a przed każdym rokiem jest krótki opis ważniejszych wydarzeń z życia Hłaski (w opracowaniu Andrzeja Czyżewskiego). I tak poznajemy trudności wychowawcze w okresie dojrzewania, gdy Hłasko nie mógł się porozumieć ani z matką, ani z ojczymem. Trudności pedagogiczne i nieukończenie szkoły, a co za tym idzie, konieczność podjęcia pracy w wieku szesnastu lat. Pierwsze próby pisania i przyjęcie do grona literatów. Ciężką pracę i wykorzystywanie jej wątków do pierwszych opowiadań. A potem u progu sławy wyjazd do Paryża, nagonkę w polskiej prasie, niezgodę na przedłużenie ważności paszportu i niefortunną prośbę o azyl w Berlinie, czego Hłasko będzie bardzo długo żałować, jako swój największy błąd. Nie wiedział jeszcze wtedy, że do kraju już nigdy nie wróci, a jego tułaczka będzie trwała do końca jego życia.

  Treść tego zbioru, jak na początku dotyczyła trudnej relacji rodzinnej Hłaski, tak później w dużej mierze zmagań zarówno z emocjonalnymi, jak i finansowymi trudami emigracji. Jej bolesny początek działa szczególnie mocno, gdy w listach do polskich władz w Izraelu Hłasko w uniżonym tonie przeprasza za azyl w Berlinie, prosi, wręcz błaga o zgodę na powrót do kraju. A jednak ukartowana przez polskie władze gra  z pisarzem była z góry przegrana. Hłaskę miano zwodzić i zwodzono. Hłasko stał się persona non grata w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i jedyne co mogę powiedzieć, to to, że  za każdym razem, gdy o tym czytam jest mi wstyd za rodaków. Kolejne listy są pewną formą poddania się, przyznania do porażki w tej sprawie i próbą jakiegoś uporządkowania codzienności w zastanej formie. Izrael jest jednak trudnym krajem, praca fizyczna, co uświadamia sobie dość szybko Hłasko, nie jest możliwa do wykonywania przez całe życie, oprócz tego jest dobroduszność jest wykorzystywana przez wszystkich, począwszy od matki, na biednych znajomych zakończywszy. Hłasko hojnie dzieli się tym co ma, rozdaje ciężko zarobione pieniądze, wysyła je rodzinie, utrzymuje biednego kolegę, nieświadomy, że ten go szpieguje na zlecenie władz polskich. Jest w tym wszystkim dużo niesprawiedliwości i wrednych działań ludzi udających jego przyjaciół. Jednak sam Hłasko nie jest też pozbawiony wad. Lubi wypić, zabawić się, nie jest specjalnie wierny swoim kobietom, choć w swoich wyznaniach miłości wydaje się chłopięco i wzruszająco szczery.


  Z listów tych wyłania się postać człowieka niewykształconego, prostego, wyolbrzymiającego swoje dolegliwości, często zaprzeczającego samemu sobie i raczej nieobytego, który jednak ma talent, upór i ambicję, by coś zmienić. Często prosi o przysyłanie książek (Błagam Cię, wysyłaj mi książki, bo to dla mnie jak chleb, bez którego nie mogę żyć*), próbuje nadrabiać braki w wykształceniu, chce coś zmienić. Wydaje się jednak, że utknął w jakimś nieszczęśliwym impasie. Gdy w końcu coś się zaczyna układać, bo szczęśliwie się ożenił, to jednak małżeństwo z miesiąca na miesiąc zaczyna się sypać. Problemy z chorym dzieckiem Sonii, częsta rozłąka wynikająca z jej aktorskiej pracy, nie sprzyjają całości. Wreszcie stałe problemy finansowe, które od połowy tomu są tematem dominującym. Wymiana korespondencji z wydawcami to ciągłe dopominanie się o pieniądze, prośby o stypendia, opisywanie problemów związanych ze staraniami o stały pobyt w Stanach, co uniemożliwiało podjęcie jakiejkolwiek pracy. Ogółem, jest to prywatna historia nieszczęścia Marka Hłaski, spisana jego ręką w korespondencji do bliskich i do wydawców. Czy w związku z tym warto czytać Listy? Ulubioną odpowiedzią psychologów jest zwrot "to zależy". Jeżeli ktoś jest wielbicielem polskiego Jamesa Deana i tak postrzega Hłaskę, jako swoistego patrona zbuntowanych, to odradzam. Jeżeli jednak lubi czytać jego prozę, po prostu jest zainteresowany jest losami i stylem pisania listów, wtedy myślę, że można sięgnąć po ten zbiór. W każdym razie nie jest to lektura, mimo prostoty tych listów, lekka. Wzbudza dużo smutku i refleksji, ale też na pewno w pewien sposób wzbogaca wiedzę o samym Hłasce, jego sposobie zapatrywania się na pewne sprawy, jego skłonności do mitomanii, czy stylu bycia wobec ukochanych kobiet. Niewątpliwie jest to też świadectwo pewnej epoki, epoki pisania listów, która wydaje się być już jakąś odległą przeszłością. Dla tej wiedzy o Hłasce i powrotu do przeszłości zapewne warto sięgnąć po Listy.

  


Listy, Marek Hłasko, Agora SA, Warszawa 2014
* z listu do matki, str. 349


13 komentarzy:

  1. Były czasy, że często sięgałam po zbiory listów sławnych pisarzy... Teraz właśnie sobie uzmysłowiłam, że dawno już ich nie czytałam - a Marek Hłasko to postać barwna i niezwykle ciekawa. Rozejrzę się za tą publikacją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to dopiero od niedawna zaczęłam sięgać po listy więc u mnie to działa dopiero teraz ;)
      Co do Hłaski to właśnie te listy nieco odzierają z tej barwności i niezwykłości, ale zawsze warto przekonać się o tym samodzielnie :)

      Usuń
  2. Trochę obawiam się tej lektury właśnie ze względu na lekko ponury obraz życia Hłaski, a nie do takiego sam autor mnie przyzwyczaił. Czytałam w sieci jego wczesne listy do matki, żal ściska trzewia.;( Ale że stara miłość nie rdzewieje, za jakiś czas pewnie cały tom przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że czytałam je na raty. Te do Agnieszki Osieckiej jeszcze są takie.. no właśnie trochę jeszcze barwne i niezwykle. Najtrudniejsze są te do matki. Mimo tego, że nie znam listów od matki to jakoś wyłania się z nich postać mało ciekawej osoby. Małostkowa, naiwna, wierząca w to co mówią jej ludzie, wyciągająca od syna pieniądze. Ale nie wiem nic o niej więcej, więc nie chcę wyciągać pochopnych wniosków. W każdym razie na pewno nie chcę zniechęcać do zbioru, ale chciałam napisać uczciwie o swoich odczuciach.

      Usuń
    2. Od początku wiedziałam, że tę książkę chcę przeczytać, więc żadna recenzja mnie nie zniechęci.;)
      Podobno wiele do wiedzy o MH wnosi książka "Matka Hłaski" Stanisławczyk; wygląda na to, że relacja ich łącząca była dość skomplikowana, oględnie mówiąc.

      Usuń
    3. Uff :-)
      To, że była skomplikowana to nie wątpię, mimo, że w listach jest tylko ukazana jej jedna strona wyraźnie to widać. Ale nie wiem, czy chciałabym poznać książkę o matce Hłaski.. Może żeby lepiej zrozumieć tę relację.. Kiedyś sięgnę.

      Usuń
  3. No cóż, i ja mam mieszane uczucia. Z lekturą listów miałam do czynienia chyba tylko raz - Prószyński swego czasu w pięknej oprawie wydał listy Johna Lennona, które choć były ujmujące, okazały się ciut wybrakowane. Tak, jakby czujne oko jego kontrowersyjnej żony nie pozwoliło na ujawnienie prawdy na każdy temat. Czy tak byłoby też z Hłaską - nie sądzę, ale też nie mamy pewności, ile w tym wszystkim prawdy, ile czyjejś interwencji.

    Lubię twórczość Hłaski i fascynują mnie jego owiane tajemnicami losy, więc pewnie kiedyś skusiłabym się na tę książkę, ale wciąż z poczuciem, że nie jestem pewna, czy nie robię czegoś złego...

    A z ciekawości - czy w publikacji tej znajdują się jakieś ślady jego życia w Częstochowie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jesteś fanką i widziałam, że czytałaś listy Lennona :-) Akurat to słaby przykład, bo listów tam jest garstka, niewiele tego, a karteluszki czy listy zakupów według mnie były tam zbędne. Tylko to, że pięknie były wydane było atutem. Być może, że to kwestia rodzinnej cenzury, a być może, że Lennon po prostu nie pisał zbyt wiele listów.
      Listy Hłaski są podobno zebrane w całości, na tyle, na ile to było możliwe. Nie wiadomo ile zostało wyrzuconych, ile zaginęło itd. Te, które ocalały są zebrane w tym tomie. Gdyby miały być cenzurowane przez rodzinę czy przyjaciół to podejrzewam, że połowa by nie ujrzała światła dziennego..

      Tak, są ślady :) Częstochowa to miejsce nadań pierwszych pocztówek ;-) tych jeszcze chłopięcych ;-)

      Usuń
  4. Z listów wiele się można dowiedzieć interesującego nie tylko o korespondujących, ale również o świecie w jakim żyli.
    Hłasko chodzi za mną od jakiegoś czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, listy niosą ze sobą dodatkową wiedzę, dlatego są takie interesujące :-)
      Jak chodzi to może czas sięgnąć? :)

      Usuń
    2. Z pewnością tak zrobię.

      Usuń
    3. To polecam "Młodych dwudziestoletnich" na początek. Albo opowiadania.

      Usuń
    4. Ha, widać, że jestem zmęczona :-) oczywiście, "Pięknych dwudziestoletnich"

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.

Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Autorzy

A.S.Byatt Adam Bahdaj Adriana Szymańska Agata Tuszyńska Agatha Christie Agnieszka Jucewicz Agnieszka Topornicka Agnieszka Wolny-Hamkało Alan Bradley Albert Camus Aldona Bognar Alice Hoffman Alice Munro Alice Walker Alona Kimchi Andrew Mayne; tajemnica Andrzej Dybczak Andrzej Markowski Andrzej Stasiuk Ann Patchett Anna Fryczkowska Anna Janko Anna Kamińska Anna Klejznerowicz Anne Applebaum Anne B. Ragde Anton Czechow Antoni Libera Asa Larsson Augusten Burroughs Ayad Akhtar Barbara Kosmowska Bob Woodward Boel Westin Borys Pasternak Bruno Schulz Carl Bernstein Carol Rifka Brunt Carolyn Jess- Cooke Charlotte Rogan Christopher Wilson Colette Dariusz Kortko David Nicholls Diane Chamberlain Dmitrij Bogosławski Dorota Masłowska Edgar Laurence Doctorow Eduardo Mendoza Egon Erwin Kisch Eleanor Catton Elif Shafak Elżbieta Cherezińska Emma Larkin Eshkol Nevo Ewa Formella Ewa Lach Francis Scott Fitzgerald Frank Herbert Franz Kafka Gabriel Garcia Marquez Gaja Grzegorzewska Greg Marinovich Grzegorz Sroczyński Guillaume Musso Gunnar Brandell Haruki Murakami Henry James Hermann Hesse Hiromi Kawakami Honore de Balzac Ignacy Karpowicz Igor Ostachowicz Ilona Maria Hilliges Ireneusz Iredyński Iris Murdoch Irvin Yalom Isaac Bashevis Singer Ivy Compton - Burnett Jacek Dehnel Jakub Ćwiek Jan Balabán Jan Miodek Jan Parandowski Jerome K. Jerome Jerzy Bralczyk Jerzy Krzysztoń Jerzy Pilch Jerzy Sosnowski Jerzy Stypułkowski Jerzy Szczygieł Joanna Bator Joanna Fabicka Joanna Jagiełło Joanna Łańcucka Joanna Marat Joanna Olczak - Ronikier Joanna Olech Joanna Sałyga Joanna Siedlecka Joanne K. Rowling Joao Silva Jodi Picoult John Flanagan John Green John Irving John R.R. Tolkien Jonathan Carroll Jonathan Safran Foer Joseph Conrad Joyce Carol Oates Judyta Watoła Juliusz Słowacki Jun'ichirō Tanizaki Karl Ove Knausgård Katarzyna Boni Katarzyna Grochola Katarzyna Michalak Katarzyna Pisarzewska Kawabata Yasunari Kazuo Ishiguro Kelle Hampton Ken Kesey Kornel Makuszyński Krystian Głuszko Kurt Vonnnegut Larry McMurtry Lars Saabye Christensen Lauren DeStefano Lauren Oliver Lew Tołstoj Lisa See Liza Klaussmann Maciej Wasielewski Maciej Wojtyszko Magda Szabo Magdalena Tulli Maggie O'Farrel Majgull Axelsson Małgorzata Gutowska - Adamczyk Małgorzata Musierowicz Małgorzata Niemczyńska Małgorzata Warda Marcin Michalski Marcin Szczygielski Marcin Wroński Marek Harny Marek Hłasko Maria Ulatowska Marika Cobbold Mariusz Szczygieł Mariusz Ziomecki Mark Haddon Marta Kisiel Mathias Malzieu Mats Strandberg Matthew Quick Melchior Wańkowicz Michaił Bułhakow Milan Kundera Mira Michałowska (Maria Zientarowa) Natalia Rolleczek Nicholas Evans Olga Tokarczuk Olgierd Świerzewski Oriana Fallaci Patti Smith Paulina Wilk Paullina Simons Pavol Rankov Pierre Lemaitre Piotr Adamczyk Rafał Kosik Richard Lourie Rosamund Lupton Roy Jacobsen Ryszard Kapuściński Sabina Czupryńska Sara Bergmark Elfgren Sarah Lotz Serhij Żadan Siergiej Łukjanienko Sławomir Mrożek Stanisław Dygat Stanisław Ignacy Witkiewicz Stanisław Lem Sue Monk Kidd Suzanne Collins Sylvia Plath Szczepan Twardoch Tadeusz Konwicki Terry Pratchett Tomasz Lem Tore Renberg Tove Jansson Trygve Gulbranssen Umberto Eco Vanessa Diffenbaugh Virginia C. Andrews Vladimir Nabokov Wiech William Shakespeare William Styron Wioletta Grzegorzewska Wit Szostak Witold Gombrowicz Wladimir Sorokin Wojciech Tochman Zofia Chądzyńska Zofia Lorentz Zofia Posmysz

Popularne posty

O mnie

Moje zdjęcie
Nie lubię kawy na wynos: zawsze się oparzę i obleję. Maniakalnie oglądam "Ranczo" i jeszcze "Brzydulę".Uwielbiam zimę. I wiosnę. I jesień. I deszcz. Lubię ludzi. Kocham zwierzęta. Czytam, więc wmawiam sobie, że myślę.