Byłem szczęśliwy, że mogłem pracować w tej klinice. Oglądałem profesora Religę podczas operacji i marzyłem, żeby kiedyś być choć odrobinę tak sprawny jak on. Kiedyś miałem nocny dyżur i zobaczyłem go na korytarzu. Ledwo trzymał się na nogach, odbijał się od ścian. Tej nocy przestał być dla mnie bogiem. *
Z papierosem w ustach mówił o konieczności prowadzenia zdrowego trybu życia. Śmierć każdego swojego pacjenta zagłuszał alkoholem. Nie przebierał w słowach. Przez prawie piętnaście lat był weekendowym mężem i ojcem. A mimo to wielu traktowało go jak boga. Niewielu zwątpiło.
Walorami reporterskiej biografii zespołu Kortko - Watoła jest przede wszystkim poczucie autentyczności. Religa nie jest tu ukazany, jako człowiek anielski, czy o wzniosłych cechach charakteru, mimo przypisywanych mu bez mała boskich możliwości. Pomimo tego, że dbał o swoich pacjentów, zalecał im zdrowie żywienie i uprawianie sportu, sam przykładu nie dawał. Palił papierosy jak smok, pił bardzo mocną kawę, która przeciętnemu człowiekowi zapewne mogłaby zniszczyć serce, nadużywał alkoholu, prowadził auto z niebezpieczną prędkością i nie miał poważania dla autorytetów. Gdy zdecydował o tym, że dokona w Polsce pierwszego przeszczepu serca nie było takiej siły, która mogłaby go powstrzymać. Ani argumenty religijne, przeciwne takiej ingerencji w ludzkie ciało, ani argumenty medyczne, związane z tym, że w kraju ciągle nie było odpowiedniego przygotowania do tak skomplikowanej operacji. I pomyśleć, że jego pragnieniem na studiach było zostać internistą!
Religa to biografia odbiegająca od przeciętnego życiorysu. Nie jest utrzymana w ramach chronologicznych, poprowadzona jest pewnymi etapami w życiu kardiochirurga, przedstawia jego sylwetkę nie tylko przez pryzmat dokonań chirurgicznych i prób politycznej kariery, ale również przez wypowiedzi jego najbliższych współpracowników, wspomnień rodziny i tych najważniejszych - ocalonych przez niego pacjentów. W tym obrazie widać pełnię znaczenia zwrotu "człowiek charyzmatyczny". Mimo wielu sprzeczności w jego zachowaniu i cechach charakteru można było na niego liczyć, każdy pacjent, który się u niego pojawił, był wysłuchany, można było zaczepiać go na korytarzu i prosić o diagnozę, dzwonić do radia, gdy był uczestnikiem audycji i dostać się na niedostępne dotąd badania. Nie różnicował pacjentów na lepszych i gorszych, ratował każdego. A jednocześnie był szalenie wymagający dla swoich współpracowników, nie grzeszył grzecznością, sięgał po kontrowersyjne rozwiązania, nie dbał o wizerunek. Można by też rzecz, że z pewnego punktu widzenia zaniedbał swoją rodzinę, przez piętnaście lat kursując między Zabrzem, a Warszawą i spędzając z nimi zaledwie ulotne chwile. I nawet po powrocie do domu nadal był wiecznie zajętym człowiekiem, jak nie kardiochirurgiem, to politykiem. Kto wie, czy gdyby nie choroba w ogóle zwolniłby tempo?
z nieodłącznym papierosem; źródło zdjęcia |
Minusów samej książki jest niewiele, aczkolwiek jeden zmusza do postrzegania tej pozycji trochę jak przygotowywanej w pospiechu. Jedna wypowiedź słynnego polskiego kardiochirurga zostaje powtórzona dwukrotnie dokładnie w tej samej wersji**, choć w dwóch różnych kontekstach. Oczywiście, mogło być tak, że Religa miał tę wypowiedź tak ugruntowaną, że powtarzał ją dokładnie słowo w słowo. Z czysto ludzkiego i pamięciowego punktu widzenia wydaje się to, co najmniej naciągane. Jest to jednak tak drobny minus, że absolutnie nie rzutuje na całość. Wprost przeciwnie, może właśnie podkreślać, że mimo doszukiwania się w Relidze cech boskich, był najzwyklejszym człowiekiem, jakkolwiek człowiekiem utalentowanym tak jednak jak każdy inny, popełniającym błędy i wierzącym może za bardzo w drugiego człowieka.
Religa. Biografia najsłynniejszego polskiego kardiochirurga, Dariusz Kortko, Judyta Wojtyła. Biblioteka Gazety Wyborczej, Agora SA, Warszawa 2014
* str. 103
** str. 61 i str. 199 (wypowiedź dotyczy umiejętności rozpoznawania, kiedy pacjent umrze)
Czytałam o tej książce u Anny (z bloga przeczytałam książkę) i muszę przyznać, że gdyby nie obejrzany film nie zajrzałabym zapewne do recenzji. A to dlatego, że każdy z nas ma swoje literackie ścieżki i niechętnie zbacza z obranej drogi. Na film poszłam też w zasadzie z przypadku, chcąc sprawić komuś, kto bardzo chciał film obejrzeć, przyjemność. Wyszłam pod wrażeniem osobowości. Film godzien polecenia. Z tego co czytam książka przedstawia go w podobny sposób; perfekcjonistę w pracy i człowieka niezwykle trudnego we współżyciu, nie chciałabym mieć takiego ojca, czy partnera, ale o takim lekarzu marzyłabym.
OdpowiedzUsuńUtarte literackie ścieżki powiadasz? Pewnie każdy takie ma, ja czasami jednak zbaczam, ta biografia to właśnie taki przykład zboczenia z utartej ścieżki. Jest duże prawdopodobieństwo, że bym do niej nie zajrzała, ale skusiłam się ciekawością. I wiesz, nie żałuję. Jest całkiem fajnie skomponowana, a sam Religa naprawdę interesujący. I teraz chętnie obejrzę film :) I tak, masz rację, lekarzem był fantastycznym, ale takiego ojca czy partnera.. nie zniosłabym. Jednak Religa sam przyznawał, że gdyby nie charakter jego żony to małżeństwo pewnie by nie przetrwało.
UsuńTak, tak, ja też czasami zbaczam, tyle, że ostatnio nieco rzadziej. Ale skoro ostatnio koleżanka napisała mi że katuję się literaturą obozową (a wydawało mi się, że zamieściłam zaledwie kilka takich quasi recenzji- na palcach jednej ręki można by policzyć) to może czas sięgnąć po coś lżejszego. Tyle, że te lżejsze pozycje jakoś mnie ostatnimi czasy nużą i przerzucam kartki, aby szybko skończyć. Biografię Religi bym jednak przeczytała, bo mam przeświadczenie, że nużąca nie będzie :)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja o Mrozku napisałam kilka tekstów, a jestem już traktowana jako ta od Mrożka ;-) To chyba kwestia tego, co najbardziej zostaje w pamięci odbiorców. A tematyka literatury obozowej siłą rzeczy zostawia po sobie ślad.
UsuńLżejsze pozycje doceniam właśnie po tym, jak przez dłuższy czas czytam cięższe (czy to w tematyce, czy w warsztacie literackim autora) i szczerze mówiąc biografię Religi mogę jako taką polecić. Oczywiście dotyka trudniejszych spraw, bo trudno by w biografii kardiochirurga ich nie było, ale jest napisana lżejszym stylem, podkreśla sukcesy chirurgiczne i co ważne, wypowiedzi pacjentów dodają jakiejś takiej otuchy, że ta walka Religi o przeszczepy naprawdę miała ogromy sens (bo istotnie, nie pomagano mu w tym, wywlekano pierwsze nieudane - nieudane bo pacjenci umierali w szybkim czasie - operacje, raczej obcinano skrzydła; to jego upór tak naprawdę sprawił, że w ogóle doszło do skutku, że dziś przeszczepy są traktowane niemalże jak rutynowa operacja)
Cieszę się, że Tobie także spodobała się ta biografia. Ja chyba nie mam utartych ścieżek literackich, ale na pewno mam rózne cele. Biografie odkryłam przypadkowo, całkiem niedawno, a Religa był dla mnie wielkim autorytetem od lat więc z przyjemnością tę książkę przeczytałam.
OdpowiedzUsuńMoje ścieżki zapewne istnieją, ale mają całe bogactwo odnóg ;-) Biografie też jakoś tak przypadkiem do mnie trafiają, przeplatają się z listami, dziennikami, będąc przy okazji kolejną z moich odnóg. Ta książka zaś, szczególnie jej 3/4 (jakoś polityczny etap mniej mi się podobał, ale może to dlatego, że jestem kompletnie apolityczna, co zapewne jest błędem) przedstawiła mi niezwykłego lekarza. Przyjemnie mi się o nim czytało, jeszcze przyjemniej byłoby, gdyby takich było więcej..
UsuńTo był nietuzinkowy człowiek, wspaniała osobowość i tytan pracy, ale czy w innej sytuacji tyle by zdziałał. Trudno przecenić to co zrobił dla innych ludzi i nie tylko, ale i trudno się dziwić, że był trudnym człowiekiem w kontaktach z innymi.
OdpowiedzUsuńJak tylko książka pojawi się w bibliotece - przeczytam.
Bez dwóch zdań nietuzinkowy! I masz rację, nie da się tego przecenić.
UsuńJeśli masz ochotę mogę podesłać Ci swój egzemplarz :)
Dziękuję Kasiu za miły gest, ale nie wiadomo kiedy bym przeczytała.
UsuńRozumiem, też mam mnóstwo do nadrobienia, a czasu ciągle jakoś za mało. Ale jeśli będziesz miała ochotę na lekturę, a jeszcze nie będzie w Twojej bibliotece, to daj znać :-)
UsuńDobrze. Dziękuję.
UsuńPolecam się na przyszłość :)
Usuńostatnim czasem kardiochirugia bardzo mnie zaciekawiła, a o postaci Religii, mówią chyba już wszyscy. Z chęcią przeczytam tę lekturę, nawet napisałam do list św. Mikołaja z prośba o książkę :P
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam, zwariowana książkoholiczka
Trudno nie mówić ;-) przy okazji filmu biografie wysypały się jak grzyby po deszczu :) Książkę polecam bez dwóch zdań :)
UsuńMyślę o tej książce od jakiegoś czasu. Chyba się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńCzyta się szybko, więc warto się skusić :)
Usuń