Młoda, uśmiechnięta, skromnie ubrana dziewczyna opowiada o swojej książce i sprawia wrażenie kogoś, kogo mogłabym polubić. Gdy mówi o tej jedynej w swoim rodzaju perspektywie zdobywcy górskich szczytów, który zasłużył na widok krajobrazu, jaki rozpościera się z góry, w przeciwieństwie do turystów, którzy mogli wykupić lot helikopterem na ten sam szczyt, jestem już o tym przekonana.
Eleanor Catton, bo o niej mowa, niewątpliwie zasłynęła jako najmłodsza pisarka, która zdobyła Bookera, a także jako nietypowa w dzisiejszych czasach krótkiej i treściwej komunikacji, twórczyni fabuły, dłuższej niż dwieście stron. Oddać do rąk czytelnika powieść przekraczającą objętością dziewięćset stron wymaga nie lada odwagi, a jednak Catton udowodniła, że nawet przy takiej ilości stron, można czytelnika permanentnie zauroczyć.
Eleanor Catton (źródło zdjęcia) |
Zdobycze podróżników
Gdy wyprawy zamorskie prowadziły do kompletowania map świata i wzbogacania co zamożniejszych krajów o nowe kolonie, ziemie, którym nadawano nowe nazwy, miały swoich pierwotnych mieszkańców. Tak łatwo można było o nich zapomnieć, szczególnie gdy "zdobyte" ziemie były złotodajne, a ich dotychczasowi mieszkańcy dawali się bezproblemowo oszukiwać nowym rządzącym. Nowa Zelandia wybroniła się przed pierwszym zdobywcą, który dopłynął do jej brzegów w 1642 roku, ale nieco ponad sto dwadzieścia lat później Maorysi zostali zepchnięci na drugi plan, gdy James Cook skolonizował ich ziemie. Gdy okazało się jak są one złotodajne, liczba mieszkańców i żądnych przygód mężczyzn, zwiększała się coraz gwałtowniej.
Wraz z mężczyznami pojawiały się również kobiety. W połowie XIX wieku jest już tutaj cały mikro świat stworzony na potrzeby poszukiwaczy złota. To ich przybycie na wyspy było bezpośrednim powodem powstawania miast i miasteczek, a w nich hoteli, banków i miejsc rozrywki. To wszystko można bardzo dokładnie sobie wyobrazić w trakcie lektury powieści Wszystko, co lśni, ponieważ Catton dołożyła starań, by nie tylko oddać ducha tamtej epoki, ale dokładnie odwzorować takie miasteczko, zasady działania banku, czy konkurencję miejscowych notabli.
Przypadkowe położenie gwiazd
Ponieważ mowa o czasach męskich, drugiej połowie wieku XIX, wieku patriarchatu i męskiej władzy, gdy kobiety, cóż, co najwyżej mogły być żonami, słabo opłacanymi nauczycielkami bądź odpłatnymi nałożnicami, przeważająca większość bohaterów w powieści Catton to mężczyźni. Już na pierwszych stronicach spotykamy ich aż trzynastu, zebranych w palarni hotelu Korona, gdy debatują nad tajemniczymi wydarzeniami pewnej dziwnej, brzemiennej w skutki nocy. Owej nocy zaginął bez śladu pewien wyjątkowo uzdolniony poszukiwacz złota, miejscowa prostytutka próbowała popełnić samobójstwo, a przybyły na wyspę polityk odkryje zwłoki w pustym domku. Domku, który jednak nie był taki pusty, jak to się na początku wydawało.
Niespotykany przypadek? Ogromny zbieg okoliczności? A może to gwiazdy w tym maczały palce? Może niektórzy ludzie musieli się spotkać, ich ścieżki musiały się przeciąć? Być może. A być może otrzymasz drogi czytelniku kawał świetnej prozy, w której położenie gwiazd w ogóle cię nie zainteresuje, ale za to losy jej bohaterów, już jak najbardziej. Związek, ten ledwie dostrzegalny, gdy omija się szczegółowy zapis faz księżyca i położenia gwiazd, to coraz krótsze rozdziały, dostosowane do długości poszczególnych faz księżyca. Wraz z powolnym zanikaniem księżyca tempo akcji przyspiesza i cała zagadka znajduje rozwiązanie.
Złoto, magia i miłość
Podzielona na dwanaście części powieść nawiązuje do dwunastu znaków zodiaku, dwunastu mężczyzn spotyka przyszły poszukiwacz złota, Walter Moody, po swoim przybycie do Hokitika, jest zatem dwunastka liczbą patronującą całości. Wiara w przepowiadanie przeszłości, wiara w możliwość czytania z gwiazd, z kart, ze szklanej kuli, seanse spirytystyczne to jedna z wielu cech omawianej epoki, nie bez powodu zatem i w powieści Catton magia będzie miała jakiś wpływ na losy przewijających się przez nią postaci.
Jak z każdą ślepą siłą, ten wpływ będzie przypadkowy i nieprzejednany. Jedni się wzbogacą, inni na zawsze będą mieć pusty trzos. Jedni będą podatni na nałóg, po innych narkotyk nie zostawi nawet śladu. Innych znowu spotka dziwna, choć potężna w działaniu miłość. Odczytywany z gwiazd związek jednej postaci z drugą może przynieść odpowiedź na temat ich losów, ale zdecydowanie ciekawiej jest odczytywać ich historię dzięki fabule stworzonej przez autorkę.
Krótko mówiąc..
To świetna powieść. Taka do czytania jednym tchem, wbrew jej objętości. Dobrze skonstruowana fabularnie, świetnie poprowadzona narracyjnie, do tego, ze wspaniałym tłem epokowym. Właściwie, co tu można dodać więcej? Może nie zaliczę jej do kategorii "moja książka roku", ale gdybym tworzyła swoją subiektywną tegoroczną dziesiątkę najlepszych tytułów, miałaby spore szanse, by znaleźć się na liście.
Wszystko, co lśni, Eleanor Catton, przełożył Maciej Świerkocki, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014
Swietna rekomendacja. A myslalam, ze juz nic nie chce w tym roku, a znowu chce;)
OdpowiedzUsuńSerdecznosci przesylam.
O, to będzie idealna na zakończenie roku ;-) cieszę się, że Cię zachęciłam :-)
UsuńW tym roku pewnie nie dotrze, ale w przyszlym juz na pewno :)
UsuńFakt, w sumie zostało już tylko kilka dni, ja po prostu jestem myślami jeszcze w listopadzie ;-) a tu za chwilę styczeń...
UsuńSporo bardzo pozytywnych opinii zachęca do przeczytania... tło epokowe, o którym piszesz przyciąga mnie chyba najbardziej.
OdpowiedzUsuńMam zamiar ograniczyć kupowanie książek, ale może w bibliotece będzie.
Bo wiesz, to książka dość uniwersalna i sądzę, że może się każdemu spodobać. Potrafi zainteresować :-)
Usuń