JAK URZĄDZIĆ BIBLIOTEKĘ PUBLICZNĄ
(..)
5. Nie ma potrzeby wypożyczać więcej niż jedną książkę na raz.
6. Książki, dostarczone przez obsługę dzięki wypisaniu przez czytelnika odpowiedniego rewersu, nie mogą być przenoszone do biblioteki podręcznej, tak więc należy oddzielić w swoim życiu dwa fundamentalne aspekty: jeden dotyczący lektury, drugi - sprawdzania. Biblioteka ma zniechęcać do jednoczesnego czytania kilku książek, bo od tego można przecież dostać zeza.
7. Unikać wyposażenia biblioteki w jedną chociażby kopiarkę; jeśli jednak jakaś już się znajdzie, dostęp do niej ma być pracochłonny i kłopotliwy, cena wyższa niż w mieście, limity bardzo niskie, co najwyżej dwie, trzy stroniczki.
8. Bibliotekarz winien uważać czytelnika za wroga, nieroba (w przeciwnym razie byłby bowiem w pracy), za potencjalnego złodzieja.
9. Dział informacji winien być nieosiągalny.
(..)
5. Nie ma potrzeby wypożyczać więcej niż jedną książkę na raz.
6. Książki, dostarczone przez obsługę dzięki wypisaniu przez czytelnika odpowiedniego rewersu, nie mogą być przenoszone do biblioteki podręcznej, tak więc należy oddzielić w swoim życiu dwa fundamentalne aspekty: jeden dotyczący lektury, drugi - sprawdzania. Biblioteka ma zniechęcać do jednoczesnego czytania kilku książek, bo od tego można przecież dostać zeza.
7. Unikać wyposażenia biblioteki w jedną chociażby kopiarkę; jeśli jednak jakaś już się znajdzie, dostęp do niej ma być pracochłonny i kłopotliwy, cena wyższa niż w mieście, limity bardzo niskie, co najwyżej dwie, trzy stroniczki.
8. Bibliotekarz winien uważać czytelnika za wroga, nieroba (w przeciwnym razie byłby bowiem w pracy), za potencjalnego złodzieja.
9. Dział informacji winien być nieosiągalny.
Zapiski na pudelku od zapałek są tak znane, tak często cytowane, że zastanawiam się na ile pisanie o nich ma jeszcze sens, ale kto wie, może dzięki mojemu zachwytowi więcej osób sięgnie po ten genialny audiobook, bo Leszek Filipowicz czyta po prostu zachwycająco! On nie czyta, on piękne interpretuje oddając sarkazm wypowiedzi Eco, kładzie nacisk na ton felietonów, od razu pozwalając słuchającemu na wyobrażenie sobie intencji autora. To naprawdę wyjątkowe i niezwykłe połączenie, tym bardziej, że lektor ma również bardzo charyzmatyczny głos, dzięki czemu w całości słuchanie to ogromna przyjemność.
Źródło zdjęcia |
Znany większości bibliofilii zbiór felietonów włoskiego pisarza to przede wszystkim z humorem opisywana rzeczywistość drugiej połowy lat osiemdziesiątych i początku lat dziewięćdziesiątych, która jak się okazuje pod pewnymi względami niewiele się różni od tej nam współczesnej. Nadal ciężko znaleźć jakiś urząd, w którym można załatwić niezbędne dokumenty w rozsądnym czasie, nadal są one pełne osób, które pracują z przemyślną powolnością i zdawałoby się złośliwą satysfakcją mówiące o odroczeniu terminu na uzyskanie dokumentu, o który się ubiegamy (Eco opisywał swoje starania o prawo jazdy), nadal są biblioteki, których pracownicy zamiast ułatwić czytelnikowi dostęp do książek czy czasopism, zdają się robić wszystko, by to utrudnić. Dzięki tekstom Umberto Eco możemy przynajmniej pośmiać się z naszej bezsilności i z humorem podchodzić do tego typu codziennych potyczek. Tematów tego rodzaju jest bardzo dużo, a podejście autora do niektórych może wywołać nieskrępowany uśmiech. Przede wszystkim można z łatwością dostrzec, że na celowniku swojego sarkazmu miał Eco wszelkiego rodzaju instrukcje i poradniki. Już same tytuły kolejnych felietonów zdradzają ów ton. Jak rozumnie spędzić wakacje, czy Jak unikać chorób zakaźnych są wskazówką dokąd zmierzają prześmiewcze strony. Wszelkie społeczne fobie, mody na gatunki filmowe, bądź sposoby podróżowania są ukazane w sposób żartobliwy, przesadnie poważny i drobiazgowy.
Niewątpliwie dla wszystkich bibliofilii najważniejszy będzie felieton Jak uzasadnić posiadanie biblioteki domowej, który choć krótki zawiera w sobie kwintesencję naszych codziennych bolączek związanych ze stale zadawanym pytaniem przez bez mala każdego odwiedzającego nas gościa: "przeczytałeś/aś to wszystko?". Eco uroczo poucza jak sobie z tym radzić jednocześnie szybciej pozbywając się gościa z domu, co jak wiadomo zaoszczędzi nam czas na czytanie. Nie mniejszej wartości są felietony związane ze stylistyką i pisownią, radzeniem sobie z pisaniem wstępów, prostowaniem tego, co już sprostowane, umiejętnością reagowania na znane nam twarze, których jednak nijak nie potrafimy połączyć z nazwiskiem, oraz podróżowaniem z łososiem. Zbiór tak praktycznych porad będzie przydatny też dla podróżujących samolotem, oraz amerykańskimi pociągami. Ogółem pozycja obowiązkowa dla każdego, nawet jeśli nie musi się tłumaczyć z posiadania domowej biblioteki.
Felietony oryginalnie były publikowane w mediolańskim "L'Espresso", w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zeszłego wieku, a ich zebranie w jeden tom było naprawdę świetnym pomysłem. W całości prezentują się jako dawka ciętej satyry na ówczesną społeczność i logikę, z jaką rządziły się pewne mechanizmy społeczne, co na dobrą sprawę, nie uległo aż tak dużej zmianie od tego czasu. Polecam zarówno lekturę felietonów, jak i wysłuchanie audiobooka. Jest naprawdę rewelacyjny i może być przyjemnym remedium na ponury, zimowy* dzień.
Warto tu odnotować, że Zapiski doczekały się kontynuacji, którą mam również w najbliższych planach czytelniczych:
Drugie zapiski na pudełku od zapałek 1991-1993
Trzecie zapiski na pudełku od zapałek 1994-96
Niewątpliwie dla wszystkich bibliofilii najważniejszy będzie felieton Jak uzasadnić posiadanie biblioteki domowej, który choć krótki zawiera w sobie kwintesencję naszych codziennych bolączek związanych ze stale zadawanym pytaniem przez bez mala każdego odwiedzającego nas gościa: "przeczytałeś/aś to wszystko?". Eco uroczo poucza jak sobie z tym radzić jednocześnie szybciej pozbywając się gościa z domu, co jak wiadomo zaoszczędzi nam czas na czytanie. Nie mniejszej wartości są felietony związane ze stylistyką i pisownią, radzeniem sobie z pisaniem wstępów, prostowaniem tego, co już sprostowane, umiejętnością reagowania na znane nam twarze, których jednak nijak nie potrafimy połączyć z nazwiskiem, oraz podróżowaniem z łososiem. Zbiór tak praktycznych porad będzie przydatny też dla podróżujących samolotem, oraz amerykańskimi pociągami. Ogółem pozycja obowiązkowa dla każdego, nawet jeśli nie musi się tłumaczyć z posiadania domowej biblioteki.
Felietony oryginalnie były publikowane w mediolańskim "L'Espresso", w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zeszłego wieku, a ich zebranie w jeden tom było naprawdę świetnym pomysłem. W całości prezentują się jako dawka ciętej satyry na ówczesną społeczność i logikę, z jaką rządziły się pewne mechanizmy społeczne, co na dobrą sprawę, nie uległo aż tak dużej zmianie od tego czasu. Polecam zarówno lekturę felietonów, jak i wysłuchanie audiobooka. Jest naprawdę rewelacyjny i może być przyjemnym remedium na ponury, zimowy* dzień.
Warto tu odnotować, że Zapiski doczekały się kontynuacji, którą mam również w najbliższych planach czytelniczych:
Drugie zapiski na pudełku od zapałek 1991-1993
Trzecie zapiski na pudełku od zapałek 1994-96
Zapiski na pudełku od zapałek, Umberto Eco, czyta Leszek Filipowicz, Propaganda, rok wydania: 2008, czas nagrania: 4 godziny 12 minut.
* choć za oknem aura przypomina bardziej jesień, bądź bardzo wczesną wiosnę..
Czy widoczny na zdjęciu sympatyczny asystent lektora odegrał jakąś rolę w nagraniu, czy pełni tylko rolę ornamentu?:)
OdpowiedzUsuńPodobało mi się również "O bibliotece" Eco, też bibliofilska uczta duchowa. :)
Asystent zapewne dodawał lektorowi sił, by ten nie wybuchał zbyt głośno śmiechem ;-) Ponoć zdjęcie ma przedstawiać stereotyp zadufanego intelektualisty :-) Teksty o bibliotece, zarówno publicznej jak i domowej, należą do moich ulubionych :-)
UsuńA "O bibliotece" dopiero przede mną ;-)
UsuńZadufani intelektualiści raczej nie kojarzą mi się z radosnymi i energicznymi labradorami, ale to zdjęcie to według mnie kolejny punkt na korzyść lektora. :) "O bibliotece" moim zdaniem bardzo sympatyczne.
UsuńMyślę, że to miało być równie prześmiewcze jak felietony Eco ;-) Lektor punktuje ogromnie, naprawdę mogę tylko polecać. A Eco mam w planach poznać jak najwięcej. Im więc czytam tym więcej chciałabym poznać.
Usuń"O bibliotece" można sobie śmiało darować po "Zapiskach", bo to z grubsza to samo.
UsuńCzyli mogę zaoszczędzić czas na coś innego ;-)
UsuńOczywiście. Chociaż "O bibliotece" to tak na góra pół godziny jest :)
UsuńWiesz, każda minuta bezcenna ;-) Aczkolwiek jak się trafi to pewnie zajrzę :-)
UsuńJest przyjemnie wydane, więc nawet przekartkować miło.
UsuńSame atuty! :-) Innymi słowy, lepiej jednak sięgnąć ;P
UsuńO bibliotece to kilkustronicowy odczyt wygłoszony na otwarciu biblioteki miejskiej w Mediolanie, może uda się go znaleźć w sieci. Czytałam go, a zapisków w formie audiobooka wysłuchałam z wielkim zainteresowaniem. I choć rzeczywiście niektóre teksty brzmiały znajomo, to z chęcią zapoznałam się z całością. Poza tekstem o korzystaniu z biblioteki najbardziej spodobał mi się ten o korzystaniu z telefonów komórkowych. A podczas tegorocznego korzystania z hotelu, ilekroć opróżniałam mini bar ze znajdujących się tam napojów, aby wstawić swoje serki i wędliny przypominał mi się Eco, który walczył z obsługą hotelową upychając do lodówki rybę (?). To dobra lektura na poprawę humoru.
OdpowiedzUsuńPoszukam, koniecznie :-) Czyli też jest w formie audiobook? Jejku, jeszcze się rozsmakuję w audiobookach -) Tekst o korzystaniu z komórek jest ponad wszelką wątpliwość zabawny, na dodatek, mimo, że okres jaki opisuje Eco dotyczy dużo słabszej technologii nadal jest mocno aktualny.
UsuńUpychał tego nieszczęsnego łososia.. A potem jeszcze biedny dostał za to rachunek ;-) Że już nie wspomnę o dzieciach zaniepokojonych jego piciem ;-)
Oj, chciałam szybko napisać i wyszedł mi zbytni skrót myślowy, czytałam odczyt, a Zapisków słuchałam w formie audio. Myślę, że odczytu samego raczej nie nagrano by w formie audio, bowiem tych kilkadziesiąt stroniczek nie zapełniłoby płyty. Łosoś, a mnie się jakoś kojarzył ze stokfishem (:) nie wiem, czemu. Ja także miałam obawy, czy mi tych napitków do rachunku nie doliczą, więc stawiałam je w widocznym miejscu na stole, coby nie było wątpliwości, że wypiłam i odkupiłam :). No i z racji wigilii też trzymałam w lodóweczce wędzoną rybkę (szczelnie opakowaną w folię), co lodóweczka nie nabrała niepożądanych aromatów.
OdpowiedzUsuńFaktycznie zbyt krótki tekst mógłby nie zapełnić płyty ;-) Nic to, chętnie odszukam sam tekst.
UsuńTego łososia zapamiętałam szczególnie i awocado na prośbę o adwokata. Przezorność odnośnie zawartości lodówki rozumiem (wiem jak drogie są tę minibarki) i odnośnie zapachu ryby ;-) Dobrze że Ciebie ominęła kosztowna przygoda ;-)
Och, uwielbiam "Zapiski na pudełku od zapałek" i Twój post przypomniał mi, że dawno do nich nie wracałam. A "O bibliotece" też polecam. Jak już przedmówcy wspominali - to lektura na pół godzinki, ale duuużo przyjemności i zabawy :)
OdpowiedzUsuńFajnie jest wrócić do takich sympatycznych tekstów :-) Widzę, że nie mam wyboru i muszę przeczytać "O bibliotece" :-)
UsuńEco w "Zapiskach ..." bardzo dobry i nieprzytłaczający erudycją. Ba, mogę mu nawet darować odwołania do lokalnych polityków i bieżącej sytuacji we Włoszech, bo w zamian dowiedziałem się np. jak rozpoznać film porno :P Trzeba by powtórzyć kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam bez bicia, że gdyby nie Eco to miałabym duże trudności z rozpoznaniem filmu porno ;P Powtórki są wskazane :-)
UsuńFilmów porno? :P
UsuńWiesz, wybór należy do Ciebie :P
UsuńOczywiście tylko w celach naukowych, żeby sprawdzić czy teoria pana Eco się sprawdza. A może pójść w literaturę porno, której wiedzie się coraz lepiej ;)
UsuńOczywiście, że tak! Cele naukowe to cele nadrzędne w takim działaniu. Co do literatury to... Chyba już lepiej wziąć się za filmy..;-)
UsuńChyba, że zgodnie z nowym tryndem - klasyka. W biblio mignęły mi przed oczami "Sto dwadzieścia dni Sodomy", może by tak ... :P Albo godząc jedno i drugie, krakowskim targiem, komiks Crepaxa Coś dla oka i tekst jest :D
UsuńAleż, ależ, kto by pomyślał, a tak kolega niewinnie się zapowiadał ;P hi hi Dzięki za wskazówki po jakie tytuły sięgać ;P
UsuńOstatnim słowem jakim bym się śmiał określić byłoby "niewinny". No, może przedostatnim :) A Ty, jak już się rozsmakujesz w zakazanych komiksowych owocach, to zwróć uwagę na Milo Manarę :)
UsuńCoś czuję, że będzie rozpusta.. Czytelnicza rzecz jasna :)
UsuńOgromnie lubię wszystkie części "Zapisków", a moje najnaje to właśnie te, które dotyczą książek i czytania. Uzasadnienie posiadania biblioteki domowej to mój zdecydowany faworyt :) Będę go cytować, gdy wreszcie rozpakuję wszystkie książki i pozapraszam ludzi do podziwiania mojego prywatnego księgozbioru.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, najlepsze są te dotyczące czytania :-) czyta się je z ogromną przyjemnością i ma się ochotę tylko na więcej.
UsuńPowodzenia z rozpakowywaniem :-)