sobota, 8 lutego 2014

Intelektualny zawrót głowy. "Dziennik 1962-1969" Sławomira Mrożka

    Próbowałem być klasykiem, romantykiem, mistykiem, oportunistą i człowiekiem z zasadami. Nie chce mi się wymieniać więcej. Jeżeli czymś byłem, to tylko można powiedzieć ogólnie: czułem, myślałem i chciałem. Ale zawartości tychże wciąż inne, powrotne, zanikające, zmieszane.
  A najdziwniejsze, że jeszcze mi nie dosyć. Czeka mnie, chyba, jeszcze trochę życia, którego nie mam dosyć, mimo wszystko.*

  Leży na biurku przede mną to ogromne, opasłe tomisko, jedno z trzech, pierwszym tomem zwane i wywołuje ciągle dziwne myśli i emocje. Zaklejone karteczkami do niemożliwości, a i tak jest to wersja ograniczona, bowiem karteczki, proza życia, dokonały żywota na stronie sześćset pięćdziesiątej drugiej, cały czas wydaje mi się czymś żywym. Zanim dotarła do mnie kolejna porcja naklejek, zamówiona przez usłużne Allegro, zakończyłam lekturę. Teraz, przeglądając ponownie niektóre strony, znów wyciągam ów zapas karteczek i zaznaczam kolejne perełki. Drobiazgowy czasami do absurdu (jak to u Mrożka bywa), czasami skrzętnie omijający pewne kwestie, czasami nieco tajemniczy, to znowuż upychający kolejne cytaty, przeważnie po włosku (a także francusku i angielsku) mistrzów, których prozą bądź filozofią jest aktualnie zachwycony, wyłania się nam portret człowieka osobliwego, nietuzinkowego, dręczonego pytaniami egzystencjalnymi, uciekającego przed? krajem, samym sobą, ludźmi? Przede wszystkim wyłania się obraz człowieka obdarzonego niezwykłą wyobraźnią, zdolnością do ciekawych konkluzji, inteligentnego i zdumiewająco płodnego w zapisywaniu swoich przemyśleń. A żeby dopełnić ten wstęp odrobiną egzaltacji typowej dla blogerek recenzentek - entuzjastek, dodam, że ja odkryłam tu sporo podobieństw z własnymi anomaliami. I jakoś tak lżej człowiekowi na duszy, bo nie jest się samotnym w swoim dziwactwie. Choć z drugiej strony, wygląda na to, że mam tupet.


  Skorupą jestem, którą co chwila co innego wypełnia, a przeważnie jest to skorupa wypchana nijakością. Wszystko umiem uwzględnić, niczego nie umiem do końca opanować.**

  Lata 1962-1969 w życiu Mrożka przynoszą wiele ważnych życiowych zmian. W 1962 roku wznawia pisanie dziennika, w 1963 emigruje do Włoch osiadając na wiele lat w Chiavari, w kolejnych latach otrzymuje dużo wyróżnień za napisane sztuki, jeździ na europejskie premiery Tanga, tworzy kolejne sztuki, w 1968 przenosi się do Francji, a w 1969 zostanie wdowcem i na koniec tego tomu dziennika opowie o Marze, zmarłej żonie bardzo wiele ciepłych słów, które są potwierdzeniem, że mimo jej nieobecności w dzienniku, żona jego była dla niego ważną i kochaną osobą. Jak widać z powyższego akapitu można te lata streścić w dwóch, może trzech zdaniach, gdybym tylko lepiej i sprawniej operowała składnią. Mrożek rozpisał się na stron ponad siedemset, choć ich ilość niewątpliwie zwiększa konieczność tłumaczenia cytowanych ustępów, stron w innych językach niż język polski. Pisząc o swojej codzienności, o konieczności monotonnego praktykowania pisania, ćwiczenia się w pisaniu, dbaniu o rzetelność opowiada o wszystkim, co go dotyczy, co się zmienia, co się dzieje, notuje pomysły na sztukę i jej wstępny szkic, podejmuje podobnie jak Gombrowicz temat komunizmu w Polsce, nie wypiera się swojego zachłyśnięcia się nim w młodości, ale również podejmuje się polemiki z pisarzami, których cytuje, opowiada o swoich spacerach, dziwi się światu jako takiemu i spisuje swoje myśli, sny czy obserwacje. Pali faję i siedzi na krześle. Pije i ma potworny ból głowy. Daje upust językowej erudycji, po czym wklepuje w kółko wpisy z elementarza. Odkrywa siebie i swoje zdolności pisarskie. Wpisuje niektóre listy. Wreszcie szuka odpowiedzi na pytania egzystencjalne, dowodu na istnienie drugiego, pisze domorosłe komentarze do każdej lektury***. Czyta Sartre'a, Fromma, Prousta, Kierkegaarda, których cytuje pełnymi akapitami bądź stronami. Intelektualny zawrót głowy.   

  Dobrze tak poczytać sobie w średnim wieku rozmaite pouczające książki. To, że bogactwo życia niekoniecznie polega na ilości i niezwykłości przeżyć, wiedziałem już dawno. Polega ono raczej na bogactwie interpretacji, co wcale nie przeczy, że należy także mieć wielkie przeżycia. A kiedy interpretacja, to odpowiednia lektura walnie ją rozszerza.****

  Mrożek pisał dziennik dla siebie, bez intencji, że w przyszłości będzie go wydawać, a przynajmniej daje się odczuć w ten sposób opisywane w tym tomie lata początkowe. Jak przy każdym pisaniu jakiś wirtualny czytelnik pojawia się w myślach autora i widać, że czasami powstrzymuje się przed napisaniem czegoś wprost, o pewnych osobach pisze tylko inicjałami, a jednocześnie często daje upust wściekłości wulgaryzmami, korzysta ze słów potocznych i nie waha się napisać, że ma Polskę w dupie, gdy w danym momencie tak czuje. Co w moim odczuciu podkreśla, że nie planował w momencie pisania dzielić się dziennikiem z kimkolwiek bądź. Jest tu dojrzewanie pisarskie bardzo wyraźne, własna samokrytyka, gdy utwór w jego odczuciach jest nie taki, jakim powinien być, kontynuowanie dyskusji z listów, której być może nie miał odwagi pociągnąć w sposób, w jaki to wyłożył w dzienniku i wiele, wiele innych codzienno - niecodziennych tematów Mrożka Sławomira. I rzecz oczywista, pojawia się tu i znika, aby wrócić ponownie postać nieustannie dla Mrożka ważna, nazwana Szefem, czyli Witold Gombrowicz. Pojawia się jako wspomnienie spotkania, jako autor dramatu, o którego posądzenia splagiatowania obawia się Mrożek, choć swoją sztukę napisał przed poznaniem sztuki Gombrowicza, a wreszcie, gdy po jego śmierci Mrożek nieustannie przewija temat dowodu na istnienie drugiego, temat, który pojawia się już na początku dziennika, którego przyczyną jest czytanie Sartre'a i który ponownie wypływa mimo dużej ilości wypitego alkoholu. A może przez tę ilość wypitego alkoholu? Dość dodać, że temat ten wkrótce będzie omówiony szerzej na deskach Teatru Narodowego, a ja jestem bardzo ciekawa konkluzji Macieja Wojtyszko. Mrożek i Gombrowicz w jego dziennikach to temat naprawdę bardzo interesujący i niewątpliwie powoduje, że lektura kolejnych tomów dziennika obydwu panów stała się dla mnie już koniecznością.


  Wiem, że Mrożek w tym dzienniku bywa depresyjny, męczący, rozwlekły, przeintelektualizowany, a więc dla wielu osób zapewne nużący. Mnie Mrożek tylko bardziej zachwycił. Błędnym założeniem, zachwyconej swoim odkryciem literackim jednostki, jest przeświadczenie, że samo podzielenie się owym zachwytem i egzaltacją ze światem, spowoduje, że z automatu i świat się zachwyci. Obiektywnie rzecz biorąc nie łudzę się. Mrożek jest typem samotnika, który zastanawia się dlaczego ludzie tak bardzo potrzebują się spotykać, skoro większość ich nieszczęść ma swoje źródło w owych spotkaniach, rozważa ogólnie sens relacji międzyludzkich i bierze pod lupę ich teatralność, ma trudny charakter, masę wątpliwości odnośnie własnego talentu i ciężkawy momentami styl wypowiedzi. W tym wszystkim jednak jest mnóstwo błyskotliwych myśli, ciekawych spostrzeżeń, głębokich refleksji sprawiających, że lektura dziennika to prawdziwa uczta intelektualna, nawet jeśli przypomina chwilami jazdę na rollercoasterze. Subiektywnie zatem chciałabym powiedzieć, że Mrożka czytać warto, a nawet trzeba, obiektywnie zaś, cóż, polecam przede wszystkim wielbicielom jego twórczości, tym, którzy czerpią przyjemność czytając po raz któryś z rzędu Męczeństwo Piotra Ohey'a, bądź zafascynowanych dialogami Dziadka i Wnuczka w Karolu. W dzienniku znajdziecie echa tych sztuk, ale i zalążki kolejnych, a także przemyślenia prowadzące do konkluzji w nich zawartych. Znajdziecie typowy dla Mrożka sarkazm i autoironię. I mnóstwo jego nietypowej wrażliwości na świat, na świat, którym wszak odrobinę pogardza, odrobinę podgląda przez lornetkę, a ostatecznie od którego najchętniej ucieka.



Dziennik tom 1 1962-1969, Sławomir Mrożek, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010 
* str. 565, rok 1968
** str. 39, rok 1963
*** str. 269 Wszystko jest u mnie w każdym okresie tylko domorosłym komentarzem do każdorazowej lektury rok 1965
**** str. 323, rok 1966

42 komentarze:

  1. Trochę się boję spotkania z opasłymi tomami zapisków Mrożka, ale bardzo jestem ciekawa tych dzienników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam bardzo ciekawa i też miałam obawy. Szczególnie, że niepotrzebnie dałam się zwieść biografii Niemczyńskiej. Teraz próbuję wyrobić sobie opinię o Mrożku bardziej samodzielnie :-) Polecam Ci lekturę, jeżeli Cię interesuje, zawsze możesz po przeczytaniu jakiejś części po prostu zrezygnować :)

      Usuń
  2. Tym razem wyjątkowo Ci nie zazdroszczę, że się przebiłaś przez to tomisko. Ewentualnie zazdroszczę, że Cię Mrożek zachwycił, bo dla mnie dalej jest depresyjny, męczący, rozwlekły i przeintelektualizowany. Nużący :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli w zasadzie nie ma mi czego zazdrościć. Zachwycają mnie męczący faceci najwyraźniej ;) ;P Ale, ale, zobaczymy jak mi podejdzie lektura tomu numer dwa..

      Usuń
    2. Skoro Ci się podoba, to nie przewiduję problemów z kolejnymi tomami. Ja przeczytałem Krzysztonia i powinienem coś o nim napisać.

      Usuń
    3. Oooo! I dopiero teraz mówisz? I jak wrażenia? Tak ogólnie, bo rozumiem szczegóły później.

      Usuń
    4. Dwie czwórki z plusem, do dziś nie wiem, która część podobała mi się bardziej, bo obie nierówne. Ale kilka zaskoczeń zaliczyłem.

      Usuń
    5. Uff (po ciężkiej chwili oczekiwania na bezdechu niemalże). To nie jest źle :) To teraz będę wyczekiwać jak kania dżdżu..;)

      Usuń
    6. Jak sobie poukładam, to może podwyższę ocenę, Wielbłądowi, bo było tak kilka znakomitych scen. Ech, i znowu wziąłem sobie na głowę napisanie tekstu :P

      Usuń
    7. Ach miód na moje serce (kilka znakomitych scen!) :-) ;-) A napisanie tego tekstu potraktuj proszę jako wyraz sympatii dla mnie. Jako koleżanki blogerki, której sam przysporzyłeś również parę tekstów ;P ;)

      Usuń
    8. Ja bym go chętnie napisał, ale ostatnio nie mam się nawet kiedy podrapać i zaległości w pisaniu mi rosną. Chociaż książki z biblioteki, co zwiększa ich szanse na bycie opisanymi :)

      Usuń
    9. Nie dam się tak łatwo zwieść brakiem czasu ;P Sama mam z tym duży problem co też odbija się nie tylko na mojej częstotliwości pisania ale i zaglądania na ulubione blogi ;( Wierzę jednak że znajdziesz chwilę na wpis (wiem, wiem to trochę więcej niż chwila..) :-)

      Usuń
    10. Muszę się jakoś ogarnąć, bo inaczej umrę w butach :P

      Usuń
    11. No dobrze, zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że namawiam. Ech, miękka jestem :P W każdym razie trzymam kciuki by udało Ci się ogarnąć. A jakby przy okazji wyszedł Ci tekst o Krzysztoniu.. To oczywiście się nie pogniewam ;-)

      Usuń
    12. Namawiaj, namawiaj, bo motywacja mi słabnie, a blog chwastem zarasta :( A Krzysztoń zasługuje na wpis, bo to nie jest zły autor, i na dodatek mało znany, a trochę szkoda.

      Usuń
    13. To namawiam! :-) Otóż tak sobie myślę że w końcu jakiś moment wolny znajdziesz a wtedy nic tylko pisać o Krzysztoniu. Po pierwsze bardzo mnie tym ucieszysz, po drugie będziesz mieć kolejny wpis na blogu, po trzecie rozsławisz trochę Krzysztonia - do Ciebie zagląda więcej osób niż do mnie więc Krzysztoń trafi pod strzechy :-) a po czwarte i piąte to wiesz zawsze warto dbać o praktykę w pisaniu toteż każda okazja ku temu dobra :-)

      Usuń
    14. Praktyki w pisaniu to mi nie brakuje, niestety nie piszę o tym, o czym bym chciał i nie na blog :( Resztę powodów biorę sobie do serca i czyham na pierwszą wolną chwilę. Bo już nawet mam pierwsze zdanie, o co zawsze najtrudniej.

      Usuń
    15. Uu to trafiłam kulą w płot. Ale cieszę się, że pozostałe punkty do Ciebie przemówiły :-) A faktycznie, jak już masz pierwsze zdanie to dalej już pójdzie. Byle czasu było więcej..

      Usuń
    16. Zawsze mogę twórczo przekształcić Twój tekst, chociaż nie wiem, czy o Wielbłądzie pisałaś :P

      Usuń
    17. Pisałam. Korzystaj, czemu nie. Choć to były jeszcze początki mojego pisania tutaj..;-) Jakby coś to zakładka do wszystkich wpisów jest pod zdjęciem mojego ulubieńca :)

      Usuń
    18. Zajrzę tam jak już będę w zupełnej rozpaczy. Albo jak już napiszę swoje, samodzielnie :)

      Usuń
    19. Moje ego już jest w rozpaczy, ale trudno, jakoś to zniosę ;P ;)

      Usuń
    20. Bardzo mi przykro, bądź twarda :P

      Usuń
    21. Dobre i tyle, że przykro :P

      Usuń
    22. A gdzież bym tam śmiała :P

      Usuń
    23. Może i nie śmiesz, ale właśnie to robisz :P

      Usuń
    24. I skąd ta nieufność? Jestem w końcu prostolinijna. Jak spod linijki znaczy :P ;-) Ot otwartość i prostota. A że mnie serce boli że tak ignorujesz moją " tfurczosc" o Krzysztoniu to widocznie gdzieś mi się wymknęło.. W sumie to kiepsko go coś reklamuję. Trzeba by na jakieś szkolenie się wybrać, nauczyć przyciągać uwagę czytelnika, promować etc. I znowu masa pracy do wykonania ;)

      Usuń
    25. Skąd ten boleściwy ton? Nic nie ignoruję, skoro Krzysztonia przeczytałem, nie? Znaczy reklama skuteczna :D W kwestiach przyciągania czytelnika pewnie poradniki guru Kominka by coś podpowiedziały, ale wydaje mi się, że radzisz sobie i bez nich.

      Usuń
    26. Wiesz to taki miał być lekko żartobliwy ton :) nie wyszło. Wiem, wiem, doceniam i cieszę się, że przeczytałeś! :-)

      Usuń
    27. Nie narzekam, że przeczytałem :D

      Usuń
  3. Ciekawa jestem, jak odbierzesz tom 2, bo mnie trochę zmęczył, a tom 1 uważam za bardzo udane doświadczenie i literackie, i intelektualne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie spotykam się z tą opinią nie po raz pierwszy (o tym, że drugi tom męczący) stąd sama jestem ciekawa, jak to będzie :-) co do pierwszego mogę się tylko zgodzić :-)

      Usuń
  4. Ha! Twój Mrożek wygląda podobnie jak mój Marai. A co do tego pierwszego ..... nie miałam w planach lektury Dzienników, ale właśnie te kolorowe karteczki mnie zastanowiły i chyba się skuszę. W mojej bibliotece stoi sobie ten Mrożek, nie czytany od miesięcy, więc może ja go trochę rozruszam? Jak mi się spodoba, to będzie to Twoja zasługa, wiesz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marai powiadasz? Trzeba sprawdzić :-) Przyznam, że ja też nie miałam w planach Dzienników Mrożka. Ale gdy wpadłam w mrożkomanię mój (dobra, to trzeba dodać: wspaniały) mąż zakupił mi po prostu ten mega pakiet ;) i stało się, wpadłam jeszcze bardziej. Cieszę się, że jest w Twojej bibliotece, mam naprawdę ogromną nadzieję, że też Ci się spodoba - jak nie całość to chociaż te parę naprawdę niezłych fragmentów :-) i będę wyczekiwać Twojej opinii :-)

      Usuń
    2. Tak Marai .... on jest genialny. U niego co drugie zdanie brzmi jak sentencja, ale nie taka "pod publiczkę" jak np. u Coehlo, ale taka prawdziwa, płynąca z mądrości. Jego "Dzienniki. Fragmenty" wcisnęła mi przyjaciółka - bibliotekarka. Wpadłam tak, że nie chciałam ich oddać, a ona nie mogła się doczekać zwrotu. W końcu kupiłam własny egzemplarz i w połowie zużyłam cały bloczek karteczek samoprzylepnych do zaznaczania lepszych fragmentów :)
      A co do Mrożka. Nie omieszkam pochwalić się wrażeniami :)

      Usuń
    3. To już wiesz co będzie? ;-) jutro biegnę do biblioteki :-)

      Usuń
    4. Ciekawa jestem czy uda Ci się zdobyć Maraiego. Ten "Dziennik" był dosyć drogi i moja ulubiona biblioteka zamówiła jeden egzemplarz, a druga (również ulubiona) żadnego :(

      Usuń
    5. To już mogę powiedzieć, że się nie udało. W bibliotece nie ma, szukam dalej..

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.

Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Autorzy

A.S.Byatt Adam Bahdaj Adriana Szymańska Agata Tuszyńska Agatha Christie Agnieszka Jucewicz Agnieszka Topornicka Agnieszka Wolny-Hamkało Alan Bradley Albert Camus Aldona Bognar Alice Hoffman Alice Munro Alice Walker Alona Kimchi Andrew Mayne; tajemnica Andrzej Dybczak Andrzej Markowski Andrzej Stasiuk Ann Patchett Anna Fryczkowska Anna Janko Anna Kamińska Anna Klejznerowicz Anne Applebaum Anne B. Ragde Anton Czechow Antoni Libera Asa Larsson Augusten Burroughs Ayad Akhtar Barbara Kosmowska Bob Woodward Boel Westin Borys Pasternak Bruno Schulz Carl Bernstein Carol Rifka Brunt Carolyn Jess- Cooke Charlotte Rogan Christopher Wilson Colette Dariusz Kortko David Nicholls Diane Chamberlain Dmitrij Bogosławski Dorota Masłowska Edgar Laurence Doctorow Eduardo Mendoza Egon Erwin Kisch Eleanor Catton Elif Shafak Elżbieta Cherezińska Emma Larkin Eshkol Nevo Ewa Formella Ewa Lach Francis Scott Fitzgerald Frank Herbert Franz Kafka Gabriel Garcia Marquez Gaja Grzegorzewska Greg Marinovich Grzegorz Sroczyński Guillaume Musso Gunnar Brandell Haruki Murakami Henry James Hermann Hesse Hiromi Kawakami Honore de Balzac Ignacy Karpowicz Igor Ostachowicz Ilona Maria Hilliges Ireneusz Iredyński Iris Murdoch Irvin Yalom Isaac Bashevis Singer Ivy Compton - Burnett Jacek Dehnel Jakub Ćwiek Jan Balabán Jan Miodek Jan Parandowski Jerome K. Jerome Jerzy Bralczyk Jerzy Krzysztoń Jerzy Pilch Jerzy Sosnowski Jerzy Stypułkowski Jerzy Szczygieł Joanna Bator Joanna Fabicka Joanna Jagiełło Joanna Łańcucka Joanna Marat Joanna Olczak - Ronikier Joanna Olech Joanna Sałyga Joanna Siedlecka Joanne K. Rowling Joao Silva Jodi Picoult John Flanagan John Green John Irving John R.R. Tolkien Jonathan Carroll Jonathan Safran Foer Joseph Conrad Joyce Carol Oates Judyta Watoła Juliusz Słowacki Jun'ichirō Tanizaki Karl Ove Knausgård Katarzyna Boni Katarzyna Grochola Katarzyna Michalak Katarzyna Pisarzewska Kawabata Yasunari Kazuo Ishiguro Kelle Hampton Ken Kesey Kornel Makuszyński Krystian Głuszko Kurt Vonnnegut Larry McMurtry Lars Saabye Christensen Lauren DeStefano Lauren Oliver Lew Tołstoj Lisa See Liza Klaussmann Maciej Wasielewski Maciej Wojtyszko Magda Szabo Magdalena Tulli Maggie O'Farrel Majgull Axelsson Małgorzata Gutowska - Adamczyk Małgorzata Musierowicz Małgorzata Niemczyńska Małgorzata Warda Marcin Michalski Marcin Szczygielski Marcin Wroński Marek Harny Marek Hłasko Maria Ulatowska Marika Cobbold Mariusz Szczygieł Mariusz Ziomecki Mark Haddon Marta Kisiel Mathias Malzieu Mats Strandberg Matthew Quick Melchior Wańkowicz Michaił Bułhakow Milan Kundera Mira Michałowska (Maria Zientarowa) Natalia Rolleczek Nicholas Evans Olga Tokarczuk Olgierd Świerzewski Oriana Fallaci Patti Smith Paulina Wilk Paullina Simons Pavol Rankov Pierre Lemaitre Piotr Adamczyk Rafał Kosik Richard Lourie Rosamund Lupton Roy Jacobsen Ryszard Kapuściński Sabina Czupryńska Sara Bergmark Elfgren Sarah Lotz Serhij Żadan Siergiej Łukjanienko Sławomir Mrożek Stanisław Dygat Stanisław Ignacy Witkiewicz Stanisław Lem Sue Monk Kidd Suzanne Collins Sylvia Plath Szczepan Twardoch Tadeusz Konwicki Terry Pratchett Tomasz Lem Tore Renberg Tove Jansson Trygve Gulbranssen Umberto Eco Vanessa Diffenbaugh Virginia C. Andrews Vladimir Nabokov Wiech William Shakespeare William Styron Wioletta Grzegorzewska Wit Szostak Witold Gombrowicz Wladimir Sorokin Wojciech Tochman Zofia Chądzyńska Zofia Lorentz Zofia Posmysz

Popularne posty

O mnie

Moje zdjęcie
Nie lubię kawy na wynos: zawsze się oparzę i obleję. Maniakalnie oglądam "Ranczo" i jeszcze "Brzydulę".Uwielbiam zimę. I wiosnę. I jesień. I deszcz. Lubię ludzi. Kocham zwierzęta. Czytam, więc wmawiam sobie, że myślę.