przeniesione z blogu wcześniejszego -> Karuzela uczuć
Książki Jodi Picoult odkryłam niedawno i w tej chwili jestem trochę na fazie szaleństwa czytelniczego. W ciągu ostatnich kilku dni pochłonęłam 5 jej książek, 5 kolejnych czeka na swoją kolej. I zadziwia mnie to jak autorka, której zawzięcie unikałam, złapała mnie w sidła swoich emocjonalnych książek i trzyma w silnym objęciu. Nie mam do końca przekonania, czy jest to aby zdrowe ;)
Małe miasteczko w stanie Nem Hampshire, dwie rodziny mieszkające po sąsiedzku, wieloletnia, bo 18-letnia przyjaźń między nimi i jedno zdarzenie, które rujnuje wszystko co dobre między nimi raz na zawsze. Cała powieść jest próbą retrospekcyjnego opisania, co doprowadziło do tego zdarzenia, jakie kolejne elementy układanki spowodowały, że ostateczny obraz stał się tak dramatyczny. Chris i Emily znają się od dziecka, a nawet od momentu narodzin Emily. Pierwszy kontakt z drugim człowiekiem, jaki ma nowo narodzona Emily to drobna rączka kilkumiesięcznego Chrisa. Są nierozłączni niczym bliźnięta. Od dziecka wspólne zabawy, wspólne spędzanie czasu, wspólne sekrety. Niesamowita więź, ogromna przyjaźń, poczucie bezpieczeństwa. Wydawałoby się, że dla tej dwójki najpiękniejszym rozwiązaniem na przyszłość byłoby małżeństwo. Taki instynkt mają rodzice obojga i obie rodziny uważają to za wspaniały pomysł. Niczym odwrócona historia Romea i Julii. Tylko po drodze zostało coś przeoczone. Kilka ważnych rozmów nie zostało przeprowadzonych. W dorastającej dziewczynie gromadzi się lęk, frustracja a w końcu niechęć do życia jako takiego.
Długo, długo myślałam o tym co można było zrobić, żeby finał był inny. A potem pomyślałam sobie- jak to wygląda w prawdziwym życiu? Czy bliscy sobie ludzie potrafią rozmawiać na trudne tematy. Zaczęłam to sobie weryfikować w głowie i odpowiedź jest raczej negatywna. W sielankowej atmosferze rodzinnej nikt nie chce rozmawiać na trudne tematy. Boimy się rozbicia tej idealnej szklanej tafli obrazu życia. Każda rysa prowadzi do poważniejszych pęknięć. Nie lubimy trudnych tematów, boimy się ich, unikamy jak ognia, bo trudny temat oznacza konieczność zmierzenia się z rzeczywistością. A ta bywa nadto bolesna.. Więc nie, chyba nie można było zrobić nic, żeby finał był inny. W świecie powieściowym pewnie tak, ale czy udałoby się w prawdziwym życiu? Nie wiem. Własne doświadczenie temu przeczy. I chyba dlatego tak cenię powieści Jodi Picoult. Dotykają trudnych tematów, ale są dość życiowe. Na pewno zebrałabym sporo zarzutów, które gdzieś tam w trakcie czytania jej książek pojawiły się w mojej głowie, ale pomimo nich czytanie jej książek sprawia mi przyjemność. Zmuszają mnie też do myślenia. A jeśli chodzi o współczesną literaturę to jednak dość rzadkie.
Karuzela uczuć, Jodi Picoult, Prószyński i S-ka, Warszawa 2009
Wpis przeniesiony z http://dziewczynazalaski.blox.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.
Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.