W zeszłym roku wyjazd był do RPA, skąd udało mi się przywieźć trochę ciekawych fotografii..
Widok z Gór Stołowych |
W tym roku padło na Wietnam..
Źródło zdjęcia |
Dlaczego reaguję takim stresem? Oprócz tego, że boję się latać? Może, a w zasadzie przede wszystkim, dlatego, że to wyjazd służbowy, podczas którego spędzę dziesięć dni z moimi klientami, tęskniąc za Marcinem i martwiąc się jak sobie radzi sam z Potworami. Nie pytajcie gdzie pracuję, bo nie miejsce ma tu wpływ, a typ klienta jakim się opiekuję. A są to klienci zagraniczni, z którymi samo rozmawianie sprawia sporo trudności, gdy człowiek ciągle kuleje z językiem. W każdym razie ciągle wychwytuję u siebie błędy i ta świadomość ostro mnie blokuje, skoro od lat walczę z moją ogromną wadą - perfekcjonizmem..
Oczekiwana na miejscu pogoda (ponad trzydzieści stopni Celsjusza i duża wilgotność) też mnie nie cieszy. Gwałtowny przeskok temperatur, Malaron, z jego skutkami ubocznymi plus ta wilgotność powietrza, to dla mnie mało radosna przyszłość.
Z dwojga złego wolę jednak polską, szarą rzeczywistość z jej przedłużającą się zimą i kiepską pogodą. Ale cóż, jutro, czyli w środę, 10-ego kwietnia o 16:45 wylot. Powrót w piątek, 19-ego kwietnia. Do tego czasu Moja Pasieka zakurzy się mocno, ale cóż zrobić. Mam tylko nadzieję, że wraz z powrotem z tak ciepłego miejsca przywiozę nam tu prawdziwą, ciepłą wiosnę. No jakiś plus tej całej przygody musi być. Bo naprawdę, naprawdę staram się szukać plusów, cieszyć się, bo przecież sama pewnie nigdy nie wybrałabym się do Wietnamu, tak jak nigdy nie miałabym szansy zobaczyć skrawka afrykańskiej ziemi. Tylko jak zwalczyć ten stres, bezsenność, ból w karku i niski nastrój? Skoro nawet czytanie tak nie cieszy jak w normalnych okolicznościach?
Na czytnik, pożyczony od Marcina, bo sama nie posiadam, zostały wgrane przez niego samego zresztą, książki dla mnie na wyjazd. Dwie po angielsku (w tym tę którą Jodi Picoult napisała wspólnie z córką, Between the lines). Reszta to właściwie literatura polska. Mam słabość do literatury polskiej, a już szczególnie podczas wojaży za granicę. W zeszłym roku zabrałam również polskich autorów. Tym razem towarzyszyć mi będą:
* Jacek Dehnel z Lalą
* Antonina Kozłowska z Trzema polówkami jabłka
* Marian Mazur z Cybernetyką i charakterem (polecana przez naszego Andrew)
* Maria Nurowska z Drzwiami do piekła (próba dania autorce kolejnej szansy.. może tym razem spotkanie z jej prozą będzie udane?)
A oprócz tego kilka pozycji z klasyki literatury, może będzie okazja by nadrobić choć kilka zaległości? Choć, nauczona doświadczeniem poprzedniego wyjazdu, powinnam z góry założyć, że będzie podobnie, czyli, że wrócę z książkami, których nie udało mi się przeczytać. Podczas lotu do Kapsztadu umierałam ze strachu i jedyne na czym mogłam się skupić, to były filmy, które oglądałam jeden za drugim, nadrabiając zaległości za kilka wcześniejszych lat. A i to nie do końca odciągało mnie od paraliżującego strachu.. Cóż, może tym razem inaczej spędzę 14 godzin lotu.. Oby. Jednakże żeby uniknąć dźwigania, uznałam, że tym razem czytnik może być dużo praktyczniejszym wyborem.
I cóż..
Trzymajcie za mnie kciuki.. Byle dotrwać do powrotu, do którego zresztą, już odliczam dni.
A na razie.. trwa pakowanie i uzupełnianie listy. I zastanawianie się o czym tym razem zapomnę...
Ja bym się cieszyła, gdybym mogła pojechać do tak egzotycznego miejsca jak Wietnam! Życzę Ci szczęśliwej podróży i wielu ciekawych wrażeń. A po powrocie koniecznie napisz o Wietnamie, przepadam za relacjami z podróży!
OdpowiedzUsuńPS. Nie czytałaś jeszcze "Lali"? Jestem bardzo zaskoczona... :)
Większość osób tak reaguje ;) że to byłaby radość. Ja jak zwykle, wszystko na opak ;) Jak wrócę to na pewno coś napiszę :)
Usuńps. Tak jakoś wyszło..;/ Ale już się nie mogę doczekać, gdy ją przeczytam. Pomimo tego, że znam dopiero jedną powieść Jacka Dehnela już czuję się jego fanką ;)
Moim zdaniem "Lala" jest najlepsza :)
UsuńPrzy okazji czytania Twojego posta uprzytomniłam sobie, że nie czytałam ani jednej książki wietnamskiego pisarza. Ciekawe, jak tam u nich jest z literaturą, jak wyglądają księgarnie, biblioteki itp.
Tym bardziej jestem jej ciekawa :)
UsuńO, a u Ciebie nie czytałam przypadkiem czegoś o "Ru"? Bo to wietnamskiej pisarki (nazwiska nie pamiętam). Choć oczywiście, mogłam pomylić, bo "Ru" pojawiło się na kilku blogach, które lubię..
Też szukam na ten temat informacji i czytam w kółko jedną stronę abcwietnam.pl..
Nie, to nie u mnie :) Słyszałam, że "Smutek wojny" Bảo Ninha jest dobrą, ciekawą pozycją z lit. wietnamskiej.
UsuńO, widzisz, pozytywne wrażenia przypisuję Tobie po prostu ;) To kolejny tytuł do zanotowania :)
Usuńszczęśliwej podróży i wielu wrażeń!
OdpowiedzUsuńSzczesliwej podrozy, niech bedzie udana, a klienci znosni!
OdpowiedzUsuń"Lala" bedziesz oczarowana. Cudowna ksiazka!
Dziękuję! :) Ta "Lala" to mnie na duchu podtrzymuje :)
UsuńTo ja bardzo chętnie się z Tobą zamienię, co masz się stresować:)
OdpowiedzUsuńOd dawna marzy mi się podróż do Wietnamu i Kambodży.
Może jakieś fajne ichniejsze gadżety książowe przywieziesz:) Jakieś podpórki, zakładki, podstawki itp np. z krokodylem:)
Dzięki! Już zgłaszam Twoją kandydaturę do szefostwa. Ale dasz radę przenieść się do Warszawy, albo okolic Warszawy? ;)
UsuńO gadżetach nie myślałam, ale na pewno przywiozę coś..intrygującego, żeby była pamiątka :) Jak będzie zakładka z krokodylem - biorę od razu! :)
To rozejrzyj się jakie tam koty mają w Wietnamie i strzel dla mnie fotkę. Wiesz, o takie luzem latające mi chodzi, bo po tym jak zobaczyłam koty w Egipcie, bardzo mnie ten temat zainteresował.
UsuńDo Warszawki to z niechęcią, ale dla takiej pracy mogłabym się przenieść:)
Koty mnie też interesują, więc fotki pewnie będą, o ile jakieś spotkam ;)
UsuńDo Warszawki ja też niechętnie, dlatego tylko w niej pracuję :) Jak znajdę coś innego dam Ci cynk, że jest wolny wakat ;)
Ale tylko taki etat gdzie bym sobie podróżowała tak fajnie jak Ty:)
UsuńNo, etat po mnie ;) jak ja znajdę coś innego dla siebie :D
UsuńTo jesteśmy umówione:) Pakuję chłopa pod pachę, pod drugą kota i mogę się przeprowadzać.
UsuńHa, ha, moja bujna wyobraźnia podpowiedziała mi ten widok i cóż, przedstawiłaś mi się z takim pakunkiem naprawdę malowniczo ;)
UsuńA ja się wcale nie dziwię,że sie stresujesz. Bo lot, rozłąka, inny klimat. Jednak też odrobinkę zazdroszczę .Bo to Wietnam. NIe żaden tam europejski skrawek ziemi tylko tam. Życzę wielu ciekawych chwil, szczęśliwego lotu, żeby szybko minęło. A kartki z takiego miejsca jeszcze nie mam :P hehe ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :* wiesz, staram się dostrzegać pozytywy,ale to się pewnie uda dopiero jak poczuję się ponownie bezpieczna na ziemi ;) A co do pocztówki - zbieram listę co komu przywieźć.. heh ;) wpisuję - pocztówka dla Majki ;P
Usuń:* :D
UsuńArgument zasadniczy przemawiający za tym, że lot minie spokojnie i wrócisz cała i zdrowa, to ja Ci już wczoraj podałam, więc nie będę się powtarzać. O mówisz, że robisz listę, co komu przywieźć - to może jak się zdarzy, że Ci w ręce wpadnie jakiś wietnamski amulecik na zdrowie, to przywieź z myślą o chuderlawej zołzie ;)
OdpowiedzUsuńA tą książkę co Picoult z córką pisała (polski tytuł to "Z innej bajki") widziałam na stronach Prószyńskiego, że już można wersję książkową po polsku kupić, ale e-booka chyba jeszcze nie ma.
OdpowiedzUsuńArgumentu zasadniczego komentować drugi raz nie będę, ale w tyłek kopniaka na pewno osobiście Ci w końcu dam ;P Ale za amuletem ewentualnie może się rozejrzę..
Usuńo książce wiem, ale celowo chciałam po angielsku to improve my vocabulary który w końcu jest ubogi jak przysłowiowa mysz kościelna..;(
O rany, Wietnam! Wydaje mi się, że byłabym bardzo szczęśliwa, gdybym mogła jechać w tak ciekawe miejsce, ale z drugiej strony też pewnie bardzo bym się stresowała i martwiła. Dasz radę! Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńWiesz, nie wiem jakbym zareagowała na taką wycieczkę np. 10 lat temu.. Pamiętam że wtedy to nawet wyjazd studencki na Białoruś ekscytował ;) Dzięki, mam nadzieję, że faktycznie dam radę..;)
UsuńOstatnio, gdzie się nie odwrócę, tam ktoś się wybiera do Wietnamu :) To się chyba stał bardzo popularny kierunek :) Ja bym się cieszyła. Na szczęście nie mam problemów z lataniem samolotem i jest to dla mnie zawsze okazja do nadrobienia zaległości czytelniczych (a tych mam zawsze sporo :)) Aha, przypomniało mi się, że moja koleżanka, która chyba jeszcze bawi w tamtych rejonach przez tydzień była odcięta od świata, bo T-Mobile nie ma umowy roamingowej z Wietnamem.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwej podróży, sympatycznych klientów, jak najmniej złego stresu (pozytywny zawsze się przyda), no i oczywiście jak najwięcej wrażeń turystycznych. A sobie życzę, abyś zrobiła piekne zdjęcia i podzieliła z nami choć ich cząstką :)
Ponieważ sama nigdzie nie jeżdżę w takie egzotyczne kierunki to i nie wiem nawet jakie kierunki są teraz najpopularniejsze ;) Zazdroszczę Ci tego, że nie masz problemów z lataniem. Podejrzewam, że gdyby nie to, to może by mnie choć trochę ten wyjazd cieszył.. A co do roamingu to mam Play i już sprawdziłam, że w Play roaming jest bez problemu w Wietnamie ;) Dziękuję! Postaram się coś przywieźć parę fotek i potem co nieco opowiedzieć :) choć w tym momencie myślę tylko o tym, żeby przetrwać lot..
UsuńTrzymam kciuki i życzę Ci wspaniałych wrażeń. Współczuję stresu, ale z góry cieszę się na drobiazgowe sprawozdanie z podróży. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za trzymanie kciuków :)
UsuńPowodzenia Kasiu! Mam nadzieję, że jednak uda Ci się, choć trochę, zrelaksować i posmakować Wietnamu. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńSzczęściara jesteś.)
OdpowiedzUsuńpowiedzmy..;)
Usuń