Każdy człowiek jest osadzony w jakiejś kulturze, w której przyszło mu się urodzić i wychować. Nawet jeśli kiedyś wyemigruje ze swojego kręgu kulturowego, nawet gdy wpływy innych kultur i postaw znacząco ukształtują zmiany w jego charakterze, pewnych niemalże bezwarunkowych wpisów, nie sposób z serca wymazać. Idą w ślad za człowiekiem, niczym jego skarb, albo piętno, zależy jak na to spojrzeć. Ta różnorodność kulturowa ma takie rozpięcie, taki rozmach, że jedno słowo, choć potencjalnie oznaczające to samo, może mieć tego znaczenia całą masę odcieni. Bo na przykład takie słowo jak "hańba" może dla Anglika znaczyć coś zupełnie innego niż dla tureckiego imigranta, który w Anglii zamieszkał. Tak się rodzą nieporozumienia, tak powstaje mit podłej rasy, tak też interpretacje zachowań osób z innej kultury są zakrzywione. Choć trudno powiedzieć, by to oznaczało, że mniej sprawiedliwe, gdy mowa o tak zwanym honorowym morderstwie. Bo czy jakiekolwiek morderstwo może usprawiedliwiać pochodzenie kulturowe?
Wędrówka przez powieść Elif Shafak rozpoczyna się w Londynie, by płynnie cofnąć się w czasie i przestrzeni do małej, kurdyjskiej wioski nad Eufratem i ten sposób prowadząc czytelnika przez czas i miejsca tak sobie odległe, tak różniące się kulturowo, opowiedzieć historię pewnej rodziny, której początki wcale nie miały związku z miłością i oddaniem. Bowiem Naze gdy rodziła Pembe i Jamilę oczekiwała syna, a nie kolejnych córek. Bowiem Adem pokochał Jamilę, choć za żonę pojął Pembe. Wszystko poszło nie tak, jak tego oczekiwali bohaterowie tej opowieści, trudno się zatem dziwić, że i historia sama w sobie nie tchnie przesadnie wydźwiękiem pozytywnym.
Rodzina Topraków wyemigrowała ze Stambułu, z małego, stęchłego i pełnego wilgoci mieszkania w suterenie do Londynu, jak każdy emigrant, za lepszym życiem. Stara, słuszna zasada mówi o tym, że człowiek może uciec od miejsca i od innych ludzi, ale od siebie samego nie ma jak uciec. Londyn przyprawia Pembe o zwiększoną zabobonność, potęguje nałóg Adema, wpływa na zmianę charakterów dzieci; Iskander, najstarszy syn, coraz częściej interesuje się spotkaniami z kolegami i boksem, córka Esma w zasadzie nosi się jak londyńskie dziewczyny, a najmłodszy Yunus ciągle jest poza domem i ukrywając to przed rodzicami, spędza czas z squattersami, zakochany bez pamięci w jednej z nich - Tobiko. Jednak tak naprawdę to, co zabrali ze sobą jeszcze znad Eufratu, potem trwało przy nich w Stambule, a następnie razem z nimi wyemigrowało do Londynu, to to, że od dawna nie układało się między Pembe a Ademem, który ostatecznie odchodzi od żony i związuje się z tancerką erotyczną.
Mężczyzna grzeszy, kobieta zaś hańbi rodzinę. Na tym w skrócie polega różnica pomiędzy Ademem, który sypia z inną niż jego żona kobietą, a Pembe, która nieśmiało zaczyna się spotykać z Eliasem, zgadzając się jedynie na cotygodniowe seanse kinowe. Ale Adem jedynie zgrzeszył, Pembe zhańbiła cały ród. Niesłychane, jak można zapomnieć o dobrym tonie, wychowaniu i zakląć gorzko w duszy, czytając takie niesprawiedliwe i krzywdzące oceny. A jednak te postawy i oceny, traktowane jako coś niepodważalnego, powodują mnóstwo nieszczęścia. Bo przecież rodzinie trzeba honor przywrócić. Skoro ojciec nie może podołać zadaniu siłą rzeczy spada ono na barki najstarszego syna. Chłopak nie ma wyboru. W przypływie gniewu dokonuje czynu - w jego przekonaniu - honorowego, w odczuciu każdej innej istoty - hańbiącego. Zabija własną matkę.
Wbrew pozorom powyżej oddałam jedynie jeden z odcieni tej powieści. Shafak prowadzi nas swoim zręcznym piórem przez jej różnorodne odnogi, które sięgają głęboko w przeszłość, pokazują trudne ścieżki, jakimi byli zmuszeni podążyć jej bohaterowie, wreszcie, nie poddaje ocenie swoich postaci. Są oni marionetkami w rękach losu, w sidłach silnych emocji, uwięzieni w sztywnych, kulturowych ramach, poza które nie potrafią wyjść nawet gdy chodzi o dobro dziecka, miłość do matki, gdy chodzi o mówienie dziecku pewnych prawd, bądź kłamstw. W Honorze mamy pięknie ukazane, jak bezrefleksyjnie posłuszni kulturowym, odziedziczonym zasadom, ludzie wpadają w ślepe zaułki, jak miotają się w sprzecznych emocjach, które powoduje chęć obejścia, złamania, bądź zapomnienia tych zasad. Niestety, w powieści Elif Shafak okazują się one dla wielu jej bohaterów silniejsze nawet od miłości.
Wspaniale się czyta Honor. Pięknie, z rozmachem i kobieco napisana, saga rodziny Topraków przenosi czytelnika w inne zakątki świata, wywołuje emocje, wzburza, wzrusza, ponosi falą słów. Lubię Elif Shafak, nawet jeśli Honor nie jest tak dobry jak Bękart ze Stambułu to utrzymuje wysoki poziom tej ostatniej i udowadnia, że autorka ma jeszcze wiele do opowiedzenia. A ja chętnie będę sięgać po kolejne jej tytuły.
Honor, Elif Shafak, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013
Jak trudno zrozumieć i jak łatwo potępić obcą kulturę, choć jak piszesz są rzeczy, których zrozumieć nie sposób i usprawiedliwić nie można. Nie znam pisarki, a tą recenzją zachęciłaś mnie do sięgnięcia.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, bardzo łatwo potępić. Jakkolwiek są czyny, które można usprawiedliwić przez pryzmat kulturowy, tak jednak pewne wydają się niewybaczalne..
UsuńZachęcam do Elif Shafak, pisze nie tylko interesująco, ale i zgrabnie. I "psuje" typową kobiecą literaturę inteligentną fabułą ;-)
Nie czytałam jeszcze żadnej książki Elif Shafak. Ktoś już wspominał o niej na blogu i teraz Twoja ciekawa recenzja... Muszę nadrobić. Odmienność kulturowa, o której piszesz, to kopalnia tematów. Na zasadzie wolnych skojarzeń przypomniały mi się dwa filmy irańskiego reżysera, które niedawno oglądałam - "Rozstanie" i "Co wiesz o Elly" - fabuła zupełnie inna ( w książce wydaje się być bardziej drastyczna), ale różnice pomiędzy mentalnością Europejczyków i ludzi Bliskiego Wschodu wypunktowane podobnie. Będę szukać :-)
OdpowiedzUsuńPolecam na początek "Bękart ze Stambułu" - pięknie i ciekawie napisana, a przy tym podejmuje się naprawdę trudnego dylematu.. Tez w okolicach tematyki "hańby".
UsuńTe różnice kulturowe są na swój sposób fascynujące, choć gdy pomyślę o roli kobiety, która ma być ogólnie rzecz biorąc czysta, grzeczna i posłuszna mężowi, to ta fascynacja jakoś tak zamiera i rodzi się gniew. Tytułami filmów mnie zaintrygowałaś. Rzadko coś oglądam także te tytuły miały prawo mi umknąć. Ale dla takiej tematyki warto chyba obejrzeć :)
Zdaje mi się, że w którejś książce Orhana Pamuka, chyba w "Śniegu" było nawiązanie do kondycji i roli kobiety w kulturze bliskowschodniej i religii Islamu. Kojarzę, że były wzmianki o tym, że posłuszeństwo i podporządkowanie rodzi w kobiecie... poczucie bezpieczeństwa (!) i jest niejako gwarantem jej stabilizacji życiowej. Nigdy tego nie zrozumiem... To znaczy w pewnym stopniu rozumiem, ale jakoś cieżko mi się z tym identyfikować ;-)
UsuńPamuk ciągle przede mną. Utknęłam w połowie "Nazywam się Czerwień" i ciężko mi skończyć.. W każdym razie jako ciekawostkę dodam, że Shafak niektórzy nazywają Pamukiem w spódnicy ;) Co do tego poczucia bezpieczeństwa to wyznam, że również się w tym nie odnajduję, ale swoją drogą dla mnie jest ciągle dziwne zachowanie kobiet w naszym kręgu kulturowym. Mam na myśli rezygnację z jakiejkolwiek aktywności zawodowej (nie mylić z robieniem kariery ;D) i pozostawaniem na utrzymaniu męża. Ale może to dlatego, że moja mama dość wcześnie została wdową i przykład z moje rodziny mówił ewidentnie, że kobieta musi choć trochę być niezależna od męża. Ale z drugiej strony nie rozumiem też tego bo odbieram jako swego rodzaju beztroskę. Dlatego tym bardziej nie odnajduję się w tym, że posłuszeństwo wobec mężczyzn miałoby dawać poczucie bezpieczeństwa ;) ale zapewne wychowane w innej kulturze nie rozumialybysmy nas, Europejek ;)
UsuńPrzez "Nazywam się Czerwień" ledwo przebrnęłam, jakoś strasznie irytował mnie styl. "Śnieg" natomiast jakoś mnie znudził, językowo też chwilami było dość żenująco, ale podobała mi się senna atmosfera tej książki, warto przeczytać.
UsuńCo do postaw kobiet zgadzam się z Tobą, chociaż aktualnie sama dobrowolnie zrezygnowałam z pracy na rzecz wychowania dziecka, na pewno jednak ta sytuacja nie potrwa długo. Już teraz mnie to czasem uwiera, ale niespełna roczny maluch ma swoje prawa ;-)
Może zatem sięgnę po "Śnieg" :-)
UsuńA wiesz przerwy na dziecko to absolutnie nie neguję. Ba, nawet nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej nie być! :-) Podziwiam, że masz czas i na malucha i na takie trudne tematycznie lektury :-)
Honor jeszcze przede mną, ale Shafak (tzn. jej książki) uwielbiam i już cieszę się na wspaniałą lekturę, czekam tylko na odpowiedni dzień, żeby bez poganiania, przerywania poczytać.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze na półce "Sufi" i dokładnie tak samo sobie myślę :-) Od "Honoru" było mi ciężko się oderwać więc chociaż czytałam trochę na raty, to jednak jest tak fajnie napisana, że to w niczym nie przeszkadzało. Ale popieram, czytanie w spokoju fajnych książek to najlepsza metoda. I trzymam kciuki, by udało Ci się jak najszybciej mieć taki odpowiedni dzień :-)
UsuńW tym roku nie udalo mi sie przeczytac Shafak, ale wszystko przede mna w nastepnym.
OdpowiedzUsuń"Honoru" nawet nie mam, ale intensywnie mysle nad kupnem.
Kasiu, nie mam mnie ostatnio ani u siebie, ani na innnych blogach, w tym u Ciebie, bo dzieje sie "roznie". wiedz jednak, ze w miare mozliwosci zagladam i czytam.
Serdecznie pozdrawiam.
Szczerze mówiąc Wydawnictwo Literackie zrobiło mi najlepszy prezent na świecie dając właśnie tę książkę do recenzji. Co z kolei trochę wpływa na moje ocieplenie do tematu współpracy z wydawcami (choć Agora tez już się trochę o to postarała :D), bo to mój debiut jeśli chodzi o zgłaszanie się do wydawcy :) (że się troszkę pochwalę)
UsuńZauważyłam, ale wiem, rozumiem i tylko często posyłam ciepłe myśli w Twoim kierunku :-) Cały czas mocno trzymam kciuki :-)
Ściskam mocno :-)
To dzięki blogerom usłyszałam o tej autorce. Na mojej półce czeka już "Sufi" - muszę w końcu zabrać się za nią, bo nie mogę doczekać się spotkania z prozą Shafak. :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam "Sufi", ale wiem, że to jej pierwsza powieść. Sądząc po drugiej, "Lustrach miasta", może okazać się nie najlepsza na początek. Ale kto wie? Jeśli jednak masz pod ręką jakiś inny tytuł, to może warto od niego zacząć :-)
UsuńZ przyjemnością przeczytałam, że wysoko oceniłaś "Honor". Bardzo lubię Szafak, ale ma nierówne książki. Wybitne i te mniej, więc się zastanawiałam nad nabyciem tej książki...Teraz kupię na pewno. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFakt, ma nierówne książki. "Lustra miasta" nie zachwycają specjalnie, choć pokazują już klimat typowy dla jej powieści. Wiem, że "Czarne mleko" też nie zebrało najlepszych ocen (jakoś nie potrafiłam podjąć się lektury..), ale "Honor" trzyma poziom i mogę szczerze polecać :-)
UsuńPozdrawiam :)
Ja właśnie rozczarowałam się "Czarnym mlekiem". Moje rozczarowanie było tak duże, że nie sięgnęłam po żadną inną powieść tej autorki :) Safak sprawiła na mnie wrażenie osoby bardzo infantylnej. Opis depresji poporodowej mną nie wstrząsnął, miałam wrażenie, że to opis obniżenia nastroju, a nie prawdziwej, ciężkiej depresji.
UsuńSzczerze mówiąc to był (i jest) jedyny tytuł, który mnie w ogóle nie zainteresował. Szkoda, że właśnie z nim zaczęłaś znajomość z autorką. Bo tak czuję, że mogłabyś ją polubić za "Bękarta ze Stambułu", czy "Pchli pałac". Obie są naprawdę świetne. I to je zawsze polecam na początek, a dopiero potem na przykład taki tytuł jak "Czterdzieści zasad miłości". "Lustra miasta" zaś już dla fanów, ciekawych początków pisarskich, bo to jej druga powieść i widać po prostu jak się kształtuje jej warsztat. Po "Czarne mleko"od początku (znając jej temat wiodący) nie miałam zamiaru sięgać. Taką tematykę wolę w ujęciu choć trochę bardziej profesjonalnym..
UsuńPomarzę na razie o niej, gdyż lubię sagi rodzinne. Czasem marzenia mi się spełniają. Dzisiaj wygrałam nowego Hurakamiego. A jak nie to pokukam w bibliotece, gdyż autorka, jak się zdążyłam zainteresować warta jest czytania.
OdpowiedzUsuńGratuluję Murakamiego! :-) A marzyć oczywiście zawsze trzeba :-) W bibliotece też coś powinno się znaleźć jak sądzę :)
UsuńW ostatnie wakacje przeczytałam "Czterdzieści zasad miłości" Shafak i muszę powiedzieć, że trochę się rozczarowałam. Ale mimo to "Honor" mam w planach, a po twojej recenzji to już koniecznie.
OdpowiedzUsuńMnie też na początku "Czterdzieści zasad miłości" nie wciągnęło. Plasuję ją na czwartym miejscu, bo wyprzedził ją "Honor" w rankingu. I myślę, że nie powinien Cię zawieść :)
UsuńU mnie z wciągnięciem nie było problemu, wpadłam jak śliwka w kompot natychmiast. :) Irytował mnie natomiast wątek miłosny, rozczarował mnie. Też mam wrażenie, że z "Honorem" będzie inaczej.
UsuńO, nie zapisało mojej odpowiedzi ;) To powtórzę :)
UsuńMnie też wątek miłosny nie wciągał właśnie, a szczególnie te wątki z duchową miłością. Ale potem historia Rumiego, ogólnie derwiszów okazała się całkiem fajna. Jednak "Honor" zdecydowanie bardziej interesujący.
Właśnie! Dla mnie też wątki historyczne w tej powieści były o wiele ciekawsze niż ta współczesna historia.
UsuńNo właśnie "Czterdzieści zasad miłości" wydaje się kolejną nierówną powieścią. Myślę, że dużo jest nierówności w jej pisarstwie z naszej perspektywy w związku z nierównym wydawaniem jej powieści. Raz jakaś bliższa czasowi teraźniejszemu, za chwilę coś z początków jej pisarstwa (jak w tym roku chociażby) stąd trudniej zaobserwować, jak ona fajnie się pisarsko rozwija, a przy okazji właśnie łatwo się zniechęcić. I tu ciekawostka - to "Czterdzieści zasad miłości" jest najświeższą pozycją, nie "Honor" ;) Tylko u nas ponownie wydane nie w tej kolejności.
UsuńChociaż.. zaczynam mieć wątpliwości, czy informacje które znalazłam są jednak wiarygodne. Na stronie Elif jest napisane, że jednak ostatnią jest "Honor", choć nie podano szczegółowej chronologii.
UsuńTaki losowy wybór tytułów i kolejność z sufitu, to u nas normalka, wielu pisarzy tak dziwnie wydają. Z Wikipedii - profilaktycznie sprawdziłam strony autorki w różnych językach :) - wynika, że jednak ostatnia jej książka to nie jest "Honor", a "Şemspare" z 2012 r.. Na moim egzemplarzu polskiej edycji "Czterdziestu zasad miłości" z 2012 r. jest "Copyright ... 2010", natomiast tytuł oryginału podano po angielsku. Tajemnicza sprawa. :)
UsuńDokładnie, tajemnicza sprawa, szczególnie, że na stronie nie znalazłam chronologii. Jedynie w biogramie jest co nieco o datach. A tytuły po angielsku pewnie dlatego, że część książek napisała w ogóle po angielsku ;)
Usuń"Şemspare" to według biogramu esej z literatury faktu "Her nonfiction covers a wide range of topics, including belonging, identity, gender, mental ghettoes, daily life politics, multicultural literature and the art of coexistence. These essays have been collected in three books, Med-Cezir (2005), Firarperest (2010), Şemspare (2012)" Teraz siedzę i czytam wnikliwie całość, może coś z tego wyniosę :)
Usuń