sobota, 16 listopada 2013

Odczynianie zła? "Wakacje nad Adriatykiem" Zofii Posmysz

 (..) jak niewiele trzeba, żeby człowiek był człowiekiem, czy tyle samo wystarczy, żeby przestał nim być, mniej trzeba dla dokonania się tej przemiany, czy więcej, gdyby znaleźć na to odpowiedź, może znalazłaby się recepta na człowieczeństwo.*

Wakacje nad Adriatykiem to powieść ze zwodniczym tytułem, który nieostrożnego czytelnika mógłby zwieść na manowce. Jeśli wskazuje on na lekką, letnią lekturę o przyjemnym spędzaniu wakacji na plaży, to muszę od razu sprostować, że niestety nie jest to lektura ani lekka, ani przyjemna w odbiorze z racji tematu jakiego się podejmuje, choć jest naprawdę świetnie napisana, ciekawie skonstruowana i gdyby nie temat, mogłabym powiedzieć, że na swój sposób pasjonująca. Autorka zwodzi czytelnika, snuje historię bez specjalnych przerw w jednej chwili z rajskiej otoczki plażowej przerzucając czytelnika do obozowej rzeczywistości Oświęcimia w drugiej. Ze zdania w zdanie. Z chwili pod błękitem i (pozorną, to fakt) radością do chwili w zimnie i w obliczu śmierci.


Małżeństwo, raczej niemłode i ich młoda przyjaciółka, spędzają wakacje nad Adriatykiem. Gdzie dokładnie? Chorwacja? Włochy? Trudno powiedzieć; plaża na której spędzają czas jest dokładnie taka sama jak wszędzie - piach, woda, ludzie gromadnie leżący na kocach, ręcznikach, bądź zażywających kąpieli. Ot zwykła plażowa rzeczywistość, o tyle egzotyczna, że słońce świeci tu codziennie, można w tym miejscu się opalić i wziąć kąpiel w przeciwieństwie do ponuro - szarych okoliczności tego typu wakacji nad morzem w Polsce. W to zdawałoby się przyjemne spędzanie czasu wdziera się głos ludzi spoczywających w sąsiedztwie naszych bohaterów. Ludzie ci mówią po niemiecku, ale głos mężczyzny, on przede wszystkim, wywołuje powódź wspomnień u głównej bohaterki/narratorki tej podróży w przeszłość. I tę podróż musimy odbyć wspólnie z nią, przez gąszcz myśli, odczuć, obrazów, które przewijają się jak w nieco źle zmontowanym filmie, zrywają się w jednym momencie by zrobić uskok w inny. I tak fabuła przenosi nas do Oświęcimia, do roku 1943 i codziennej kolonijnej walki o przeżycie każdego następnego kwadransa, potem godziny, a potem dnia. Gdy już człowiek nauczy się obozowej codzienności, wie jak sobie radzić, to może nawet miesięcy?

Przeplatanie rzeczywistości współczesnej głównej bohaterki, tej plażowej z intrygującymi niemieckimi sąsiadami z przeszłością obozową jest powodowane nagłymi nawrotami pamięci. Ta ostatnia reaguje na dźwięk języka, na imię brzmiące dokładnie jak tamto obozowe, na zapach. I przewrotnie wciąga narratorkę w tamte wydarzenia, czasami skąpo, ledwie na chwilę, czasami w pełnym obrazie tamtej rzeczywistości. Przeskoki nie są chronologiczne, czasami cofają się w czasie głębiej, żeby wyjaśnić genezę wcześniejszego wspomnienia. Całość składa się na historię walki o przetrwanie własne i jednej, dziwnej, a w związku z tym w jakiś sposób przyciągającej uwagę naszej bohaterki, kobiety, którą poznajemy jako Ptaszkę. To ona wywoła masę sprzecznych zachowań Sekretarki, bowiem taką funkcję nosiła w obozie narratorka, to ona spowoduje że Sekretarka dokona czynu niemalże nierealnego dla samej siebie, a przynajmniej dotąd dla samej siebie niewyobrażalnego. A po drodze sama stanie w pozycji silniejszego..

Coś się stało przed chwilą nieobliczalnego, zwinęłam rękę i uderzyłam z własnej woli czy popędu podniosłam ramię na człowieka. Więc tak to jest, nietrudno, a nawet wręcz niezwykle łatwo to przychodzi, wystarczy pomyśleć "ślepnę", "głuchnę", a następnym razem nawet i tego nie trzeba. **

Powroty na plażę w związku z tym wydają się jakieś odrealnione. Plaża? Po zimnej wodzie, po półce pełnej wszy, po tyfusie, po śmierci? Plaża? Kontrast jest ogromny, tym ogromniejszy, ze narracyjne skoki wprowadzają w ten spokój plaży niespodziewanie, w jednym momencie trwa dramatyczna sytuacja w obozie, w drugim słychać, że plażowi sąsiedzi przynieśli dziś na plażę tranzystor i grają muzykę zdecydowanie za głośno. Mały, narracyjny szok wobec czytelnika. Taki niepozorny, a jednak zostawiający ślad, bo powstaje w głowie wrażenie, że zgubiło się akapit, zdanie, cokolwiek, co by wprowadzało w nową sytuację. Zabieg tak niesamowity, jak i podkreślający wyjątkowość tej powieści.

W Wakacjach nad Adriatykiem punktem wyjścia jest plaża i pozór sielanki, ale ten pozór szybko zostaje zdemaskowany przez postaci niemieckich turystów. Ich język, reakcja mężczyzny z tej grupy na zawołanie bohaterki, snucie wspomnień i wreszcie pozorowana rozmowa z nim samym powodują, że wakacje tracą swoją lekkość, plaża i słońce nie są w stanie uchronić przed wspomnieniami,  zaś te wspomnienia odkrywają, jak ciężki i trudny jest powrót do normalnego życia po nienormalności obozowej, nawet gdy minęło tyle lat. Można by się wdać w dyskusje na temat kondycji ludzkiej moralności w świecie obozowym, oddać dywagacjom na temat natury zła, ale.. co można powiedzieć komuś, kto po odzyskaniu wolności musi wrócić pod bramę ze słynnymi napisem i naprawdę ciężko przyjmuje konieczność odejścia? Czy można odczynić zło, jak zły urok? Czy Sekretarka pragnęła powrotu bo cierpi na coś w rodzaju syndromu sztokholmskiego, czy może próbuje jakoś zapanować nad swoim życiem, w którym wszystko się wywróciło do góry nogami, a obóz to jedyna jej znajoma rzeczywistość? Po lekturze zostaje masa pytań, ale warto przeczytać tę powieść, bo pozornie ma ona tylko dwa, może trzy wymiary, ale tu pozory mylą, bo w efekcie jest wielowymiarowa i nie do końca jednoznaczna.

---------

źródło zdjęcia
Zofia Posmysz  (ur. 23 sierpnia 1923 w Krakowie) pisarka i autorka scenariuszy, również słuchowiska radiowego Pasażerka z kabiny numer 45, na podstawie którego powstało opowiadanie Pasażerka, a później głośny film w reżyserii Andrzeja Munka. Podczas II wojny światowej została uwięziona w Auschwitz. Po wojnie przeniosła się do Warszawy, gdzie ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim.

 ---------

Pasażerka. Wakacje nad Adriatykiem, Zofia Posmysz, Czytelnik, Warszawa 1980
* str 465
** str. 456


48 komentarzy:

  1. Tak jak mówiłem, podkreśliłaś zupełnie inne rzeczy, niż ja podkreśliłem, pisząc, a co okaże się nieco później.
    Dla mnie to jednak głównie książka o pewnym mechanizmie odnajdywania się w świecie obozu, o tym, dlaczego jedni ginęli, a innym udawało się przetrwać, często ogromnym kosztem, własnym i cudzym. I próbie, żeby w tym wszystkim nie spaść do poziomu bestii, co siłą rzeczy musi prowadzić do rozmaitych zgniłych kompromisów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, też tak czułam, że podkreślimy inne rzeczy :)
      I masz rację, że to też książka o tym (to sformułowanie "zgniłe kompromisy" - rzekłabym że idealnie oddaje ważną prawdę obozowej rzeczywistości...). Dlatego napisałam o jej wielowymiarowości. Chciałam napisać dużo rzeczy, to też między innymi, ale przy pisaniu czasami coś mi się inaczej układa, inaczej sformułuje. Nie chciałam zdradzać zbyt wiele, a choć trochę zachęcić do lektury. Inna sprawa, że to jednak trudna tematyka więc i zachęcić raczej ciężko. Poza tym zafrapowała mnie ta część związana z powrotem to Oświęcimia, z rozmową z Profesorem..

      Usuń
    2. Napisałaś o tym, o czym ja nie umiałem, bo ciągle uznawałem, że mi coś umyka - o Ptaszce i Sekretarce, to już wyższa psychologia. Scena powrotu mocna bardzo i myślę, że to nie syndrom sztokholmski, tylko jednak lęk przed rozpoczęciem życia na nowo, Profesor miał rację. Ponoć człowiek odzwyczajał się przez lata w obozie od najprostszych czynności, od podejmowania decyzji, odpowiedzialności, niektórzy wracali do świata szybciej, inni wolniej (pamiętasz sceny z klubu więźniów?)
      A jak Ci się podobały odniesienia religijne?

      Usuń
    3. Syndrom sztokholmski i mi nie pasował do końca (tym bardziej, że mnie raziło też, że sam syndrom został sformułowany w 1973 roku), próbowałam znaleźć w tym odrobinę jakiegoś psychologicznego sensu. Brałam pod uwagę wiek Sekretarki, tak naprawdę jeszcze podlotka, na którego dojrzewanie nadal ma wpływ cały świat zewnętrzny, brak odpowiedzialności za pewne sprawy, choć też nadmiar odpowiedzialności za szukanie wszelkich możliwych sposób by przeżyć, jak również możliwość jednak odrobiny przywiązania do takiego świata, bo był dla niej na swój sposób światem oswojonym, dobrze znanym, którego reguły miała w mały paluszku. Teraz zetknięcie ze światem nowym, obcymi zasadami funkcjonowania, a wreszcie podjęcia się odpowiedzialności za dalszy los własny już na tym bardziej codziennym wymiarze, to musiał być pewien rodzaj szoku. Dlatego jestem skłonna zrozumieć, że różnice indywidualne powodowały, że ludzie wracali do normalności w różnym tempie i z różnymi efektami ubocznymi.
      Odniesienia religijne - dla mnie to była brzytwa, której chwyta się tonący. Coś w rodzaju mantry uspokajającej, która pozwala psychice jeszcze jakoś funkcjonować, kotwica trzymająca ją przy względnej normalności. Ale też coś niepojętego. Bo szczerze, jeśli to była szczera wiara (a mamy powody by w to powątpiewać, bo to przypomina częściej powtarzanie dziecięcej rymowanki), to w takich warunkach zachowanie jeszcze wiary w Boga wymaga niezwykłej determinacji by żyć. Bo ta wiara to nie tylko odwaga, by nadal wierzyć w boską opiekę, ale też silny pomost między światem poprzednim, prawdziwym, a tym obozowym. Co z drugiej strony jednak jest dziwne, skoro obozową niepisaną zasadą było udawanie, że nie ma innego świata.. Że tamtego nigdy nie było tak naprawdę.

      Usuń
    4. Nie pamiętam, w której obozowej książce czytałem o tym zaniku "normalnych", życiowych umiejętności po powrocie z obozu. Czy nie u Szmaglewskiej? W każdym razie zjawisko istniało. A młody wiek Sekretarki faktycznie mógł jej utrudniać powrót, w końcu przed uwięzieniem właściwie nie znała życia.
      Co do religii, to pewnie masz rację. Trochę mnie zadziwiała za to tak doskonała znajomość Biblii u sekretarki, ona z pamięci cytowała Proroków. Jest taki dobry cytat o wierze i prawie do jej utraty (s. 466): "Prawo do utraty wiary ma ten, kto sam coś popełnił, coś takiego, czego sobie nie wybaczy, choćby i Bóg mu wybaczył" - to Ptaszka o sobie.

      Usuń
    5. Szmaglewskiej (jeszcze, bo skoro podałeś nazwisko to pewnie nadrobię) nie znam, z literatury obozowej nie jestem najmocniejsza niestety, bo niegdyś ten temat za mocno na mnie wpływał i można by rzec - nadrabiam..
      Ta znajomość Biblii i cytowanie to trochę jak w akademickimi rozmowami Bradleya i Waltera - też zaskakiwały niektóre sformułowania i odwołania. Wyraźnie jakaś rysa stylu autorki. Ale swoją drogą, jeśli ktoś był wierzący, i zastała go okrutna wojna to może ta Biblia służyła jako swego rodzaju pocieszycielka? Przecież Sekretarka trafia do obozu zdaje się podobnie jak autorka, w 1942 roku, więc kto wie? Zresztą, z tego co pamiętam z zajęć o pamięci to były jakieś badania, które udowadniały jej niezwykłe działanie pod wpływem stresu, traumy (np. wypieranie wspomnień albo podsuwanie w najmniej oczekiwanym momencie czego mały przykład mamy i w "Wakacjach.."), więc może wtedy człowiek pamięta lepiej to co daje mu siłę? A z tym prawem do utraty wiary to swoją drogą też ciekawostka dla mnie.. Tak jakby można było stracić wiarę tylko pod pewnymi warunkami. Nigdy dlatego, że ta wiara po prostu przestała mieć sens, co w obliczu obozowej rzeczywistości byłoby absolutnie zrozumiałe. Ale, ale, w tej obozowej rzeczywistości jest też cytowane to, co pozwala tę wiarę utrzymać. Chyba nie padło nic absolutnie o bożym gniewie, karze.. A przynajmniej nie mogę sobie przypomnieć nic takiego.

      Usuń
    6. Szmaglewską bardzo polecam.
      Siedemnastolatka i Biblia? Jakoś to do mnie nie trafia, choć oczywiście nic nie wiemy o jej życiu przed obozem. Jeśli wracały do niej całe wersety, to musiałaby ją chyba studiować dość dokładnie; naturalniejsze wydają się nawiązania do pieśni kościelnych.
      Ten cytat o utracie wiary jest chyba ewenementem w literaturze obozowej, zwykle podkreśla się właśnie utratę wiary pod wpływem tego, co się w obozie ujrzało, na zasadzie "Jak Bóg mógł do tego dopuścić?" i "Boga nie ma, skoro pozwala na takie rzeczy". No ale Ptaszka jest osobą bardzo wrażliwą i subtelną, całe rodzicielskie wychowanie ją taką uczyniło. O gniewie i karze też sobie nic nie przypominam.

      Usuń
    7. Coś mi świta tytuł "Dymy nad Birkenau", że mogłam kiedyś czytać, ale pewności nie mam. Niezależnie od tego czy czytałam, czy nie, na pewno poszukam.
      A do mnie trafia, bo w wieku siedemnastu lat znałam Biblię lepiej od niejednej osoby wierzącej. Niegdyś Stary Testament był moją ulubioną częścią. Ale to też kwestia wychowania - rodzice mieli chwilową fascynację Świadkami Jehowy, a oni od dziecka wpajają znajomość Pisma. I tak przeczytałam ich wersję, potem chrześcijańską (jedyna różnica jaką wtedy odnotowałam to imię Boga). Ale fakt, na pamięć nie znałam! Ptaszka zaś w swojej wrażliwości przejęła wszystkie wartości rodziców.. Może nawet zbyt dosłownie? Taka subtelność i delikatność nie miała szans w obozowej rzeczywistości, tym bardziej że Ptaszka chciała się ukarać.

      Usuń
    8. Ale taka znajomość Biblii to raczej wyjątek niż reguła.
      Co do Ptaszki, to można powiedzieć, że padła ofiarą zbyt humanistycznego wychowania, zresztą jej matka robi sobie z tego powodu wyrzuty.

      Usuń
    9. Znajomość ze Szmaglewską zdecydowanie należy zacząć od Dymów, co prawda potem reszta wydaje się słabsza, ale i po inne książki warto sięgnąć.

      Usuń
    10. Wiesz, nie taki znowu wyjątek, bo miałam wtedy sporo znajomych dzieciaków z przybliżoną znajomością Biblii :)
      Powiadasz padła ofiarą.. W normalnych warunkach byłaby przyzwoitą, subtelną, wrażliwą osobą, która pewnie miałaby szansę zdziałać w życiu wiele dobrego.. Wydaje mi się, że padła ofiarą bardziej epoki, niż wychowania. A że matka robi sobie wyrzuty z powodu śmierci dziecka to dość naturalne, tak sądzę.
      Zacznę zatem od "Dymów..", a potem na pewno jeszcze sięgnę po jakiś tytuł :)

      Usuń
    11. Nam czytano na religii, do egzaminu czytałem spore fragmenty, ale żeby cytować?
      Oczywiście, że w normalnej sytuacji byłoby tak, jak napisałaś: wielka artystka, humanistka, wrażliwy człowiek. Ale epoka takim ludziom nie sprzyjała, matka nie mogła przewidzieć, że stosowniejsza od skrzypiec i Kanta byłaby dla dziecka nauka rozpychania się łokciami.
      Po Dymach warto przeczytać Zapowiada się piękny dzień, coś w rodzaju kontynuacji, pisałem o niej niedawno: http://www.zacofany-w-lekturze.pl/2013/03/isc-nie-ustawac.html

      Usuń
    12. Trudnej sztuki cytowania z pamięci to i ja nie opanowałam.
      Szczerze mówiąc tej nauki rozpychania się łokciami to i dziś brakuje.. Moje pierwsze zetknięcie z Warszawą to był szok kulturowy. Nie wsiadłam parę razy do tramwaju, z nawyku ustępując innym. A potem drzwi się zamykały i tyle było z mojej uprzejmości. Więc zastanawia mnie na ile to nie jest uniwersalna taktyka, by "przetrwać" w tak zwanej dżungli życia. No, przynajmniej wielkomiejskiego ;)

      Usuń
    13. Rozpychanie się łokciami to albo cecha wrodzona, albo nabyta po bolesnych doświadczeniach. Myślę, że Ptaszka, mimo swego wychowania, w końcu i tego by się nauczyła, gdyby nie rezygnacja, po prostu brak chęci. Przecież wystarczyłoby się przyznać do znajomości niemieckiego, o skrzypcach nie wspominając. Ale jak ktoś chce pokutować, to nie będzie się wygodnie mościł w nowej rzeczywistości.

      Usuń
    14. Fakt, nie da się ukryć, że woli przetrwania nie miała w sobie zbyt wiele. Raczej chęć by się ukarać za coś, czemu w zasadzie nie była winna. W takiej sytuacji obóz raczej był czymś w rodzaju zbawienia dla niej - szansą na karę przykładną i właściwą.

      Usuń
    15. Potwornie to brzmi "szansa na karę przykładną i właściwą", ale masz rację. I jeszcze ten sposób trafienia do obozu, jakby wszystko jej pokazywało, że wybrała słuszną drogę, że musi się ukarać :(

      Usuń
    16. Bo i tak to odebrałam - potwornie. Sposób trafnie do obozu - coś w rodzaju "los tak chciał", ale przecież nawet los "znalazł" kobietę, która jej podszepnęła "uciekaj wariatko".. Tego chyba nie chciała już słyszeć, a przynajmniej, nie usłyszeć ze zrozumieniem grozy jaką w sobie zawierało to ostrzeżenie

      Usuń
    17. Ta droga Ptaszki do obozu to jest dla mnie coś niepojętego, w jakim stanie psychicznym ona się musiała znajdować, żeby nie reagować na nic. Groza to dobre słowo.

      Usuń
    18. Też nie pojmuję tego stanu, choć próbowałam zrozumieć. Stan poczucia kompletnej, druzgocącej winy doprowadził Ptaszkę do takich dziwnych, tak, niepojętych reakcji. Groza też na myśl, że psychika ludzka jest tak zwodnicza, tak autodestrukcyjna, że nawet pierwotny instynkt samozachowawczy przestaje sprawnie funkcjonować.

      Usuń
    19. Oj, ależ to profesjonalnie zabrzmiało, ja się nie znam na psychologii, ale coś czuję, że masz rację.

      Usuń
    20. Ty się skupiasz na psychologii, ja na mechanizmach obozowego życia i razem będziemy mieli wszechstronną analizę książki :)

      Usuń
    21. Gdyby tak poświęcić na to więcej czasu, to może i książka by nam wyszła ;) Ale właśnie to jest fajne, że punkty widzenia czytelników mogą dopełniać obrazu książki :) a przy okazji każde z nas może niechcący zachęcić dwa różne typy czytelników ;)

      Usuń
    22. Szkoda, że tak rzadko następują takie zbiegi recenzyjne.

      Usuń
    23. Fakt, szkoda ;/ Choć jakbyś dał mi chwilę, to może byśmy mieli podobny zbieg z "Arką.." :)

      Usuń
    24. Arkę chcę przyczytać jeszcze raz, żeby się utwierdzić w pewnych opiniach (albo i nie :P). Masz jakiś tydzień:)

      Usuń
    25. Uff, tydzień! To chyba dam radę! :-)

      Usuń
    26. Potwierdzam :-) już nawet się przykładam do szybkiego nabycia książki :-)

      Usuń
    27. Na pewno są całodobowe księgarnie:) Bo czytania jest na dwie godziny.

      Usuń
    28. Powinno być jakieś pogotowie książkowe! :-) Widziałam ilość stron i zakres wiekowy, więc domyślam się, że dwie godziny wystarczą :)

      Usuń
    29. Objętość i próg wiekowy są mylące. Pochłonąłem w dwie godziny, a teraz mam wrażenie, że mnóstwo rzeczy mi umknęło, stąd potrzeba powtórki.

      Usuń
    30. Uff, drobna pociecha jeśli chodzi o próg wiekowy. Może jednak za szybko pochłaniasz Szczygielskiego? A może tak dobrze się czytało i stąd szybko, i wcale nie umknęło, tylko takie masz wrażenie? Ale w sumie powtórka nie zaszkodzi :) I teraz to już się niecierpliwię, żeby przeczytać ;-)

      Usuń
    31. To jest książka pisana dla dzieci, ewidentnie, stąd pewne elementy, które dorosłego mogą irytować. Ale jako fabuła i pokazanie pewnego tematu - trafia i do dorosłych. Plus jedna naprawdę Przejmująca Scena, plus dbałość o realia. Bardzo dobra rzecz.

      Usuń
    32. W sumie podobnie było z "Czarownicą piętro niżej" - też dla dzieci, a jednak dla mnie również świetna lektura. Myślę, że w poniedziałek będę już czytać :-) Nękam pierwszy tom Dziennika Gombrowicza i już bym chciała to zmęczyć. Znaczy - skończyć ;-) Skądinąd dobra rzecz, ale Gombrowicz ma tyle natręctw, że bywa męczący..

      Usuń
    33. Czarownica będzie w drugiej kolejności, Arka pierwsza. To co? Odpalamy recenzje w sobotę? :)
      Mnie Gombrowicz zmęczył Ferdydurke i grzecznie mijamy się teraz z daleka.

      Usuń
    34. O, idealnie, sobota pasuje :-)
      Mnie zmęczył "Trans- Atlantykiem", a potem nie wiedzieć czemu stał się wielkim wyrzutem sumienia, więc tak próbuję coś z tym zrobić. Ale czuję podskórnie, że skończy się na tym pierwszym tomie..

      Usuń
    35. Dobrze, że rzadko miewam takie wyrzuty :)

      Usuń
    36. Zazdroszczę! ;P ;) Bo mnie literackie napadają wręcz nagminnie..

      Usuń
    37. Zdarza się w najlepszych rodzinach :D

      Usuń
  2. Zawsze z dużą przyjemnością czytam co piszesz. Zostawiam sobie stronę Twego bloga otwartą, by móc wrócić na nią.
    Mało czytałam literatury obozowej, a tę książkę do takiej też można zaliczyć. Szmaglewską czytaliśmy w szkole. Film Jakubowskiej "Ostatni etap" oglądałam, ale Pasażerki nie. Popytam o Posmysz w bibliotece. Ta książka mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natanno, dziękuję, jest mi szalenie przyjemnie czytać tak miłe słowa! :-)
      Również nie czytałam zbyt wiele z literatury obozowej, jest zatem spora szansa, że wkrótce pojawi się nieco więcej pozycji w tej tematyce. Szmaglewska jest na mojej liście, to pewne. A Posmysz polecam Ci, ponieważ pisze naprawdę ładnie, nawet gdy tematyka tak dramatyczna.

      Usuń
  3. Kasiu, przeczytałam tę książkę kilka dni temu i jeszcze ją przetrawiam. Niesamowita książka, pełna przejmujących, straszliwych opisów życia w obozie. Te opisy, jak więźniarki pracowały przy oczyszczaniu stawu, jak esesmański pies zagryzał dziewczynę, jak szczury gryzły nogi... coś strasznego.
    Wczoraj zaczęłam czytać "Wdowę i kochanków" tej autorki, ale to już nie to...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, zgadza się, książka zostaje w głowie i rozmyślaniach na wiele dni.. Zresztą, ja ją czytałam przez parę dni, bo mimo, że objętość nie jest jakaś duża, to czasami musiałam przerywać lekturę. Ciekawa jestem jak Ty ją opiszesz :) Wygląda na to, że mamy trochę miesiąc Posmysz w blogosferze :)
      Czekam też na Twoje wrażenia z "Wdowy i kochanków" - jeszcze nie znam, więc może zachęcisz :-)

      Usuń
    2. Jeszcze nie wiem, czy będę zachęcać, czy nie, bo na razie przeczytałam tylko kilkanaście stron. Bohaterka miała sześciu mężów, a teraz żyje z kochankiem i nie utrzymuje kontaktu z dziećmi. Mnie takie coś nie zachęca ;)
      Ja też "Wakacje" czytałam długo. Bardzo mnie zasmuciły ostatnie słowa matki Ptaszki, te o poczuciu ulgi.

      Usuń
    3. Faktycznie, sześciu mężów i kolejny kochanek.. a do tego kiepska matka, no nie brzmi to zachęcająco.

      Ptaszka ogólnie miała taką smutną postawę. Wrażenie, że poddała się kompletnie bez walki. Jej spowiedź w szpitalu.. Bardzo bolesna. Akcja ratunkowa zaś.. wstrząsnęła mną, naprawdę. Dawno żadna scena z książki tak na mnie nie podziałała. Ta wymiana była dramatyczna...

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.

Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Autorzy

A.S.Byatt Adam Bahdaj Adriana Szymańska Agata Tuszyńska Agatha Christie Agnieszka Jucewicz Agnieszka Topornicka Agnieszka Wolny-Hamkało Alan Bradley Albert Camus Aldona Bognar Alice Hoffman Alice Munro Alice Walker Alona Kimchi Andrew Mayne; tajemnica Andrzej Dybczak Andrzej Markowski Andrzej Stasiuk Ann Patchett Anna Fryczkowska Anna Janko Anna Kamińska Anna Klejznerowicz Anne Applebaum Anne B. Ragde Anton Czechow Antoni Libera Asa Larsson Augusten Burroughs Ayad Akhtar Barbara Kosmowska Bob Woodward Boel Westin Borys Pasternak Bruno Schulz Carl Bernstein Carol Rifka Brunt Carolyn Jess- Cooke Charlotte Rogan Christopher Wilson Colette Dariusz Kortko David Nicholls Diane Chamberlain Dmitrij Bogosławski Dorota Masłowska Edgar Laurence Doctorow Eduardo Mendoza Egon Erwin Kisch Eleanor Catton Elif Shafak Elżbieta Cherezińska Emma Larkin Eshkol Nevo Ewa Formella Ewa Lach Francis Scott Fitzgerald Frank Herbert Franz Kafka Gabriel Garcia Marquez Gaja Grzegorzewska Greg Marinovich Grzegorz Sroczyński Guillaume Musso Gunnar Brandell Haruki Murakami Henry James Hermann Hesse Hiromi Kawakami Honore de Balzac Ignacy Karpowicz Igor Ostachowicz Ilona Maria Hilliges Ireneusz Iredyński Iris Murdoch Irvin Yalom Isaac Bashevis Singer Ivy Compton - Burnett Jacek Dehnel Jakub Ćwiek Jan Balabán Jan Miodek Jan Parandowski Jerome K. Jerome Jerzy Bralczyk Jerzy Krzysztoń Jerzy Pilch Jerzy Sosnowski Jerzy Stypułkowski Jerzy Szczygieł Joanna Bator Joanna Fabicka Joanna Jagiełło Joanna Łańcucka Joanna Marat Joanna Olczak - Ronikier Joanna Olech Joanna Sałyga Joanna Siedlecka Joanne K. Rowling Joao Silva Jodi Picoult John Flanagan John Green John Irving John R.R. Tolkien Jonathan Carroll Jonathan Safran Foer Joseph Conrad Joyce Carol Oates Judyta Watoła Juliusz Słowacki Jun'ichirō Tanizaki Karl Ove Knausgård Katarzyna Boni Katarzyna Grochola Katarzyna Michalak Katarzyna Pisarzewska Kawabata Yasunari Kazuo Ishiguro Kelle Hampton Ken Kesey Kornel Makuszyński Krystian Głuszko Kurt Vonnnegut Larry McMurtry Lars Saabye Christensen Lauren DeStefano Lauren Oliver Lew Tołstoj Lisa See Liza Klaussmann Maciej Wasielewski Maciej Wojtyszko Magda Szabo Magdalena Tulli Maggie O'Farrel Majgull Axelsson Małgorzata Gutowska - Adamczyk Małgorzata Musierowicz Małgorzata Niemczyńska Małgorzata Warda Marcin Michalski Marcin Szczygielski Marcin Wroński Marek Harny Marek Hłasko Maria Ulatowska Marika Cobbold Mariusz Szczygieł Mariusz Ziomecki Mark Haddon Marta Kisiel Mathias Malzieu Mats Strandberg Matthew Quick Melchior Wańkowicz Michaił Bułhakow Milan Kundera Mira Michałowska (Maria Zientarowa) Natalia Rolleczek Nicholas Evans Olga Tokarczuk Olgierd Świerzewski Oriana Fallaci Patti Smith Paulina Wilk Paullina Simons Pavol Rankov Pierre Lemaitre Piotr Adamczyk Rafał Kosik Richard Lourie Rosamund Lupton Roy Jacobsen Ryszard Kapuściński Sabina Czupryńska Sara Bergmark Elfgren Sarah Lotz Serhij Żadan Siergiej Łukjanienko Sławomir Mrożek Stanisław Dygat Stanisław Ignacy Witkiewicz Stanisław Lem Sue Monk Kidd Suzanne Collins Sylvia Plath Szczepan Twardoch Tadeusz Konwicki Terry Pratchett Tomasz Lem Tore Renberg Tove Jansson Trygve Gulbranssen Umberto Eco Vanessa Diffenbaugh Virginia C. Andrews Vladimir Nabokov Wiech William Shakespeare William Styron Wioletta Grzegorzewska Wit Szostak Witold Gombrowicz Wladimir Sorokin Wojciech Tochman Zofia Chądzyńska Zofia Lorentz Zofia Posmysz

Popularne posty

O mnie

Moje zdjęcie
Nie lubię kawy na wynos: zawsze się oparzę i obleję. Maniakalnie oglądam "Ranczo" i jeszcze "Brzydulę".Uwielbiam zimę. I wiosnę. I jesień. I deszcz. Lubię ludzi. Kocham zwierzęta. Czytam, więc wmawiam sobie, że myślę.