środa, 22 stycznia 2014

"Mrogi Drożku, Drogi Staszku", czyli o dwóch takich co listy pisali

 Sławomirze Miru Sławny! Hospodynie Literatury Polskiej! Okraso Satyry! Omasto Niebios! Doskonałości Wrodzona! Szlachetności, Na koniec, Której blaskami skąpany Chadzam (..)*


 Marzyłam o tym zbiorze listów od dawna. Lekturę smakowałam, przedłużałam, podążałam trochę ich literackimi śladami, a to sięgając po powieści nękanego w wielu listach Ireneusza Iredyńskiego, a to wracając do opowiadań Mrożka, czy poznając jego sztuki z obietnicą, że nadrobię również wkrótce Summe technologiae Lema. Nadal podążam, wyznaczyli mi swoisty kierunek czytelniczy, podali tropy, a ja przyznaję, dość bezmyślnie po prostu dałam się im uwieść. W zasadzie, tu przyznając rację Jerzemu Jarzębskiemu, który napisał do zbioru zgrabny wstęp, najbardziej dałam się uwieść Mrożkowi. I to jest pierwsze duże zaskoczenie, bowiem to Lema byłam więcej niż pewna, że znowu mnie natchnie czymś nowym, rozkocha jeszcze bardziej, a tu proszę, nie. Mrożek! Mrożek mnie oczarował najbardziej. 

  Listy 1956-1978 otwiera nieśmiały list Mrożka do Lema, pisany z pozycji czytelnika zaciekawionego jego trylogią pod tytułem Czas nieutracony (która jak wiadomo trylogią nie miała być, a Lem po latach zabronił wznawiania pozostałych dwóch tomów napisanych "na zamówienie") i w zasadzie to onieśmielenie będzie jedną ze stałych cech jego listów, nawet gdy z czasem ich relacje się zmienią, staną się sobie równymi partnerami do polemiki, a Lem będzie podziwiał swojego młodszego kolegę, choć ze sporą dozą krytycyzmu wobec jego dzieł. Mrożek przez te wszystkie lata będzie tym, którego ton wypowiedzi zawiera w sobie dużo większą dawkę szacunku i admiracji wobec Lema.


  Kolejne listy, niemalże eseje, które będą między sobą wymieniać obaj panowie to czysta słowna ekwilibrystyka, w której na początku dominuje Lem, zdaje się bawiący zarówno samą formą listu, jaki i stylem wypowiedzi, by z czasem pałeczkę przejął Mrożek i z listu na list niezwykle rozwijał się w tej formie. Tematyka, w jakiej się poruszają dotyczy niemalże wszystkiego. Od codziennych problemów, po wrażenia z literatury, omawianie zakupionych aut, bądź planowanych zakupów, omawiania szczegółów swoich aut, łącznie z dokładnym opisem wyglądu, przygód przeżywanych w tychże pojazdach (wypadek Mrożka, przeboje Lema z częściami zamiennymi) po wreszcie tematy nieco głębsze, bardziej filozoficzne, dotyczące problematyki zarówno egzystencjalnej, jak i artystycznej. Wrażenia związane z dużymi przemianami społecznymi, których świadkami byli obaj pisarze są tutaj również podejmowane, szczególnie z perspektywy Mrożka bardziej uwypuklone i w większym zakresie obejmowane. Mrożek przebywający w Chiavari ma niebywałą okazję by oglądać już wówczas kwitnący przemysł turystyczny, widzi tłuszczę na plaży rozłożoną szerokim cielskiem, która nie tylko się nie wstydzi własnych ułomności, ale i nie ma nic przeciwko takiemu zamknięciu w obozowej, znaczy plażowej, rzeczywistości.  Gdzie człowiek ściśnięty obok człowieka niczym przysłowiowy śledź w beczce, gdzie nie ma w ogóle warunków na cieszenie się naturą, bo gdzie, jaka natura, skoro koc przy kocu, ręcznik przy ręczniku, dookoła śmieci i jeszcze chwila i tłuszcza całe morze zaleje. Jest w tych obserwacjach Mrożek szalenie wnikliwy, widzi świat z perspektywy ktoś powie pesymistycznej, ja zrównoważę: pesymistyczno - realistycznej. W każdym liście można dostrzec subtelności myśliciela, który ważne tematy poddaje drobiazgowej analizie, rozkłada na czynniki pierwsze, powątpiewa i rozważa, wyłuszcza i zaprzecza.

Jeżeli nie w świat, to można by wierzyć w siebie ostatecznie. W tym samym sensie, jak się wierzy w duchy czy w Boga. W siebie jako w coś substancjalnego, odrębnego, koniecznego, w kształcie jedynym, z sednem nierozszczepialnym. Można to nawet nazwać duszą, czy jak kto chce. Ale wiek i życie zmywa ze mnie tę wiarę. Oczywiście, jakoś tak jestem, ale mam duże podejrzenia i niepewność co do tego. A jak brać z czegoś, co do czego ma się podejrzenia, czy jest to solidne i w ogóle istniejące w sposób ostateczny, budować z tego świat? To jest dobre dla Alicji w Krainie Czarów - ów kot, który był albo nie był - ale to za mało dla budowania świata. Owe odkrycia (pewnie to jest egzystencjalizm) doprowadziły nas do bzdury i siebie same też. Udowadniają, że świat jest z nami, ale nie dają żadnej gwarancji ani dowodu, że my jesteśmy. Dawniej brak było tylko dowodu absolutnie pewnego, dla każdego z nas, na istnienie drugiego człowieka. Teraz już nawet nie wiadomo, czy my sami jesteśmy. Wszystko jest na słowo honoru.**

 Lem jest tym trzeźwiej stąpającym po ziemi, przynajmniej w kontraście z dość wysublimowanym w tych listach Mrożkiem. Mniej pesymistyczny, a więcej realistyczny, choć w swego rodzaju kontekście katastroficznym (w sensie ogólnych relacji międzyludzkich), co przede wszystkim ujawnia się podczas dyskusji dwóch przyjaciół o lemowskiej  Summe technologiae, którą jako jedyny utwór Lema omawiają dość szczegółowo, i której to właśnie Mrożek zarzuca brak człowieka, brak miejsca dla jednostki w lemowskiej wizji świata i technologii, której to wizji jednak trudno nie oddać racji i swego rodzaju zdolności proroczych. Lem w listach do Mrożka to starszy kolega, nie tylko starszy z racji wieku, ale i doświadczenia w sztuce pisania, toteż Mrożek często korzysta z wiedzy przyjaciela, zadaje pytania związane z przemianami w kolejnych latach życia, korzysta z uwag dotyczących jego tekstów. I choć Lem bywa krytykiem ostrym, kategorycznym i czasami zdaje się mocno nie rozumiejącym Mrożka, to jednak wnosi swoją krytykę ciekawe, bo zupełnie inne od zarówno wielu krytyków, jak i czytelników, spojrzenie na sztuki, które omawia. Lem nie miał zupełnie oporów by skrytykować tak ceniony dramat jak Tango, choć w późniejszych latach, gdy Tango spotka się z pozytywnym odbiorem i zyska na popularności Lem nieco zweryfikuje swoją ocenę, choć fundamentalnego zarzutu nie zmieni.

  Listy te, jak to listy między dwójką bliskich sobie ludzi nie są jednak tylko i wyłącznie przykładem wysokiej sztuki epistolograficznej. Oczywiście między wierszami pojawiają się wady obydwu panów, nie zawsze są subtelni i używający jedynie poprawnej i pięknej polszczyzny, nie zawsze słowa są stonowane. Często dając upust swoim odczuciom używają wulgaryzmów, nie mają oporów przed krytykowaniem kolegów po piórze, ze szczególnym okrucieństwem traktując wymienionego wyżej Ireneusza Iredyńskiego, a także lubią sobie poplotkować. I dzięki tym częściom nie zatracamy ich zwykłych, codziennych twarzy, dodaje to tym listom swoistego zabarwienia, nie są sztuczne, ani napuszone, choć w krytyce panowie są napuszeni jak najbardziej. Nie zmienia to faktu, że zbiór listów napisanych pomiędzy Stanisławem Lemem a Sławomirem Mrożkiem stał się dla mnie jedną z tych ważnych książek, których obecność w domowej bibliotece jest więcej niż obowiązkowa. Są książki, które wiem, kiedyś pewnie pójdą w świat, by zrobić miejsce innym, są takie, wiem, które czeka to jeszcze wcześniej. Zanim tamte były i zanim inne będą Lem i Mrożek są.***


Listy 1956-1978, Stanisław Lem, Sławomir Mrożek, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011
*  str. 26, z listu Lema do Mrożka, rok 1960
** str. 580, z listu Mrożka do Lema, rok 1966
*** parafrazując.. Jam jest Ubik. Zanim świat był, jam jest.

30 komentarzy:

  1. Zazdroszczę Ci, że przeczytałaś. Ja obwąchuję po kawałku, wybieram czasem coś do Płaszcza, ale z tych bardziej fabularnych kawałków, a przed całością się cofam. Wydawnictwo zrobiło krzywdę tej książce formatem, strach do ręki wziąć, żeby kończyny nie urwało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam jestem w "żałobie", że przeczytałam..;( Normalnie tęsknota mnie zżera i aż po Dziennik Mrożka sięgnęłam wbrew zamierzeniom. Fakt, format krzywdzący (zastanawiam się skąd ból w dłoniach, hm..), dlatego czytałam głównie w domu (bo na ogół większość książek ciągam ze sobą, czytają w pociągu, ale w pociągu na ogół stoję, więc odpadało z założenia), co właśnie smakowicie wydłużało lekturę. Teraz to samo robię z Dziennikiem. A zazdrościć to ja Tobie zazdroszczę. Że ciągle całość przed Tobą :-)

      Usuń
    2. Dziennik Mrożka sobie programowo odpuszczam, robi odpychające wrażenie, nie tylko formatem :P Mam w tym roku fazę na biografie i na grube książki, to może coś mnie podkusi :)

      Usuń
    3. Format odpychający, ale w środku jak się okazuje druk jest dość strzelisty, są zdjęcia, nie jest tak, że całość to tylko i wyłącznie tekst :-) Poza tym gdy zaczęłam czytać naprawdę miałam wrażenie, że czytam ciąg dalszy/to co między wierszami listów ;-)
      O fazie wiem, nawet dałam Ci się wciągnąć i wyciągnęłam nareszcie biografię Witkacego. Szczęśliwie nie cegła, choć druk z kolei jakiś drobny..

      Usuń
    4. Druk jest cudny, powiedziałbym, że wręcz rozrzutny. Ale sam Mrożek mnie zniechęca, poczytałem trochę, poczułem się jak robak, więc nie będę się dobijał :P
      No tak, inni czytają biografie, a ja się opuściłem. Muszę jakąś zaległą opisać, żeby nie było.

      Usuń
    5. Ty? Jak robak? A, no nie, nie, absolutnie nie. Czuję jakieś nieporozumienie ;P
      No ładny mi wzór ;P Czy Ty nie miałeś działać jakoś bardziej motywująco na innych?

      Usuń
    6. A jak się można czuć w obliczu faceta, który całymi stronami cytuje jakieś hermetyczne dzieła w językach oryginału? :P

      Usuń
    7. Do tego jeszcze nie dotarłam. A czuć się można jak człowiek, który nie zna danego języka ;P zwyczajnie.. Fakt, chciałabym znać języki i czytać literaturę w oryginale, ale cóż.. Rozumiem, że tłumaczenia owych fragmentów nie ma?

      Usuń
    8. Obawiam się, że to niekiedy książki, które i po polsku trudno byłoby strawić:P Tłumaczenia nie ma, przypisów nie ma, indeksów nie ma chyba, nie chce mi się wstawać po książkę :P

      Usuń
    9. Aha.. No to sobie lekturę wybrałam...idealna do podusi.. No nic, nikt nie powiedział, że będzie łatwo :P

      Usuń
    10. Zawsze możesz beztrosko przekartkować te kawałki. Od razu będziesz miała o połowę mniej do czytania :D

      Usuń
    11. O, proszę, tchnęło optymizmem ;-)

      Usuń
    12. Jak już się publicznie przyznałam, to muszę zacisnąć zęby i jakoś dać ;P

      Usuń
    13. To ja wpadnę za dwa tygodnie i Cię rozliczę z postępów, chcesz?

      Usuń
    14. O, dobry człowieku, dajesz mi aż dwa tygodnie? ;P Dobra, wpadaj. W razie czego wyłgam się brakiem znajomości języków ;-)

      Usuń
    15. Chciałem dać miesiąc, ale to byłoby demoralizujące.

      Usuń
    16. Zdecydowanie. Mogłabym sobie pofolgować podczas sobotniej wizyty w bibliotece, a tak.. Co ja stamtąd wyniosę, ledwie pięć książek? ;P

      Usuń
    17. Ale i te pięć mogłoby Cię skutecznie oderwać od Mrożkowych autoanaliz :P

      Usuń
    18. To ja może już grzecznie poczekam, aż skończę czytać i dopiero wtedy się wybiorę do biblioteki..;P

      Usuń
    19. A zamierzasz czytać wszystkie trzy tomy za jednym zamachem?

      Usuń
    20. Nie wiem jeszcze. Zobaczę w jakiej będę kondycji psychicznej ;) po pierwszym.

      Usuń
    21. Hm.. Może nie będę dziękować? Wiesz, niby przesądna nie jestem, ale tak na wszelki, co by mi zapał nie uciekł ;-)

      Usuń
    22. Jasne, jasne. To jesteśmy umówieni na sprawozdanie za dwa tygodnie :P

      Usuń
    23. Ale liczone od jutra? ;P To ja może wiesz, wyłączę komputer, mam tyyyyle do przeczytania w tak krótkim czasie!

      Usuń
    24. Od jutra od ósmej rano, masz parę godzin górką :P

      Usuń
  2. Zazdroszczę Ci tego skupienia, dania sobie czasu na dryfowanie po innych wyspach. Ostatnimi czasy widzę u siebie rozedrganie, rozwarstwienie, czytanie kilku książek na raz, niezdecydowanie, co najpierw, co skończyć, jakąś taką niecierpliwość. Już mnie to męczy. Muszę się wziąć w garść.
    A listy oczywiscie mam, Lem mnie bardziej interesuje jako człowiek mniej pisarz, bo go najnormalniej nie rozumiem, za głupia chyba jestem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, z tym skupieniem to tak nie do końca, bo właśnie przez takie na przykład listy też czytam parę książek na raz ;-) choć akurat braku zdecydowania na razie nie mam, wprost jestem aż nadto pewna co przeczytać muszę ;-)
      Listy polecam rzecz jasna, więc jak już najdzie Cię na nie ochota nie powinny Cię rozczarować. Mnie interesuje zarówno Lem, jak i Mrożek, a Lema czytać lubię, tylko on wymaga skupienia, to racja. I też się często czuję za głupia ;-) ale mam w sobie ten ośli upór..;-)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.

Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Autorzy

A.S.Byatt Adam Bahdaj Adriana Szymańska Agata Tuszyńska Agatha Christie Agnieszka Jucewicz Agnieszka Topornicka Agnieszka Wolny-Hamkało Alan Bradley Albert Camus Aldona Bognar Alice Hoffman Alice Munro Alice Walker Alona Kimchi Andrew Mayne; tajemnica Andrzej Dybczak Andrzej Markowski Andrzej Stasiuk Ann Patchett Anna Fryczkowska Anna Janko Anna Kamińska Anna Klejznerowicz Anne Applebaum Anne B. Ragde Anton Czechow Antoni Libera Asa Larsson Augusten Burroughs Ayad Akhtar Barbara Kosmowska Bob Woodward Boel Westin Borys Pasternak Bruno Schulz Carl Bernstein Carol Rifka Brunt Carolyn Jess- Cooke Charlotte Rogan Christopher Wilson Colette Dariusz Kortko David Nicholls Diane Chamberlain Dmitrij Bogosławski Dorota Masłowska Edgar Laurence Doctorow Eduardo Mendoza Egon Erwin Kisch Eleanor Catton Elif Shafak Elżbieta Cherezińska Emma Larkin Eshkol Nevo Ewa Formella Ewa Lach Francis Scott Fitzgerald Frank Herbert Franz Kafka Gabriel Garcia Marquez Gaja Grzegorzewska Greg Marinovich Grzegorz Sroczyński Guillaume Musso Gunnar Brandell Haruki Murakami Henry James Hermann Hesse Hiromi Kawakami Honore de Balzac Ignacy Karpowicz Igor Ostachowicz Ilona Maria Hilliges Ireneusz Iredyński Iris Murdoch Irvin Yalom Isaac Bashevis Singer Ivy Compton - Burnett Jacek Dehnel Jakub Ćwiek Jan Balabán Jan Miodek Jan Parandowski Jerome K. Jerome Jerzy Bralczyk Jerzy Krzysztoń Jerzy Pilch Jerzy Sosnowski Jerzy Stypułkowski Jerzy Szczygieł Joanna Bator Joanna Fabicka Joanna Jagiełło Joanna Łańcucka Joanna Marat Joanna Olczak - Ronikier Joanna Olech Joanna Sałyga Joanna Siedlecka Joanne K. Rowling Joao Silva Jodi Picoult John Flanagan John Green John Irving John R.R. Tolkien Jonathan Carroll Jonathan Safran Foer Joseph Conrad Joyce Carol Oates Judyta Watoła Juliusz Słowacki Jun'ichirō Tanizaki Karl Ove Knausgård Katarzyna Boni Katarzyna Grochola Katarzyna Michalak Katarzyna Pisarzewska Kawabata Yasunari Kazuo Ishiguro Kelle Hampton Ken Kesey Kornel Makuszyński Krystian Głuszko Kurt Vonnnegut Larry McMurtry Lars Saabye Christensen Lauren DeStefano Lauren Oliver Lew Tołstoj Lisa See Liza Klaussmann Maciej Wasielewski Maciej Wojtyszko Magda Szabo Magdalena Tulli Maggie O'Farrel Majgull Axelsson Małgorzata Gutowska - Adamczyk Małgorzata Musierowicz Małgorzata Niemczyńska Małgorzata Warda Marcin Michalski Marcin Szczygielski Marcin Wroński Marek Harny Marek Hłasko Maria Ulatowska Marika Cobbold Mariusz Szczygieł Mariusz Ziomecki Mark Haddon Marta Kisiel Mathias Malzieu Mats Strandberg Matthew Quick Melchior Wańkowicz Michaił Bułhakow Milan Kundera Mira Michałowska (Maria Zientarowa) Natalia Rolleczek Nicholas Evans Olga Tokarczuk Olgierd Świerzewski Oriana Fallaci Patti Smith Paulina Wilk Paullina Simons Pavol Rankov Pierre Lemaitre Piotr Adamczyk Rafał Kosik Richard Lourie Rosamund Lupton Roy Jacobsen Ryszard Kapuściński Sabina Czupryńska Sara Bergmark Elfgren Sarah Lotz Serhij Żadan Siergiej Łukjanienko Sławomir Mrożek Stanisław Dygat Stanisław Ignacy Witkiewicz Stanisław Lem Sue Monk Kidd Suzanne Collins Sylvia Plath Szczepan Twardoch Tadeusz Konwicki Terry Pratchett Tomasz Lem Tore Renberg Tove Jansson Trygve Gulbranssen Umberto Eco Vanessa Diffenbaugh Virginia C. Andrews Vladimir Nabokov Wiech William Shakespeare William Styron Wioletta Grzegorzewska Wit Szostak Witold Gombrowicz Wladimir Sorokin Wojciech Tochman Zofia Chądzyńska Zofia Lorentz Zofia Posmysz

Popularne posty

O mnie

Moje zdjęcie
Nie lubię kawy na wynos: zawsze się oparzę i obleję. Maniakalnie oglądam "Ranczo" i jeszcze "Brzydulę".Uwielbiam zimę. I wiosnę. I jesień. I deszcz. Lubię ludzi. Kocham zwierzęta. Czytam, więc wmawiam sobie, że myślę.