Był styczeń 1989 roku. Rok wielkiej migracji ze starego, poniemieckiego biurowca. W styczniu zaczęli dziadkowie, którzy dostali nowe mieszkanie w nowym osiedlu. Z centrum miasta na jego peryferia, ale że nasze miasteczko jest dość małe, wtedy jeszcze mniejsze niż teraz, to ta odległość wcale nie była znowuż taka duża. Choć dla mnie wtedy była kilometrowa. Pamiętam jak z tatą wieźliśmy na taczce ostatnie drobiazgi, w tym rodzinny zegar, który hucznym gongiem, wymierzanym, co każde pół godziny potrafił umarłego obudzić. Tak mawiał przynajmniej dziadek. W maju trafiło na nas i jako ostatni opuściliśmy budynek. Pamiętam, że słyszałam ciągle kaszel dziadka, a przecież dziadek już wtedy mieszkał gdzieś indziej. Jednak nowe miejsce zamieszkania w ogóle mi się nie podobało. Chodziłam na osiedle dziadków i tam się bawiłam. I tam poznałam ją, Anię. Wtedy wydawało się, że to przyjaźń na całe życie. Z tej przyjaźni zostało mi dziś na półkach parę książek. Ania bowiem wymyśliła dla nas świetne miejsce zabaw - rodzinną działkę ze starym domkiem, służącym za strych i piwnicę jednocześnie. Czego tam nie było! Stare ubrania, stare rzeczy, składowane od lat, oraz, o zgrozo, cała masa książek. Stamtąd pochodzi parę moich pereł, bo oczywiście wypytałam Anię, a potem jej mamę, czy te książki są komuś potrzebne, czy ewentualnie mogę zabrać. Mogłam. Łup był cięższy ode mnie. I dziś niestety jego stan budzi odrobinę współczucia..
A już ta powieść szczególnie, bo przeżyła oprócz kilku lat na działce i paru naszych przeprowadzek, także nieumyślne zamknięcie w piwnicy przez moją siostrę, piwnicy, którą pechowo zalało w pewną deszczową wiosnę. Jest to zatem pozycja mocno doświadczona przez los i traktowana przeze mnie bardzo sentymentalnie. Dlaczego? Bo pozwalała marzyć, że w mojej kochanej rodzince nastąpi podobne szczęśliwe zakończenie. A przecież wtedy, gdy ją czytałam pierwszy raz, te marzenia miały szczególną wartość terapeutyczną.
Dlatego teraz z rozrzewnieniem niemalże przeczytałam ją sobie ponownie. I przyznaję bez bicia, jej urok na niczym nie stracił. Prawdopodobnie jednak jestem mało obiektywna w ocenie. Bo podejrzewam, że dla współczesnej młodzieży wiałoby już nudą..
Kochana rodzinka i ja to pierwszy tom trylogii o rodzinie Jelonków i ich życiowych perypetiach. Właściwie powinnam powiedzieć, perypetiach Judyty, lat szesnaście, bowiem to ona wysuwa się na plan pierwszy, która jako żywiołowa nastolatka, tych perypetii miała całkiem niezłą ilość. Połowa lat 50-tych w Polsce Ludowej, oraz piękny Kraków, to kanwa tej powieści, na której rozwijają się kolejne pomysły Judyty. Judyta pochodzi z rodziny, w której królują kobiety. Na pierwszy planie jest babcia Szerocka, która zawiaduje wszystkim zaocznie lub bezpośrednio dostosowując środki do sytuacji. Mama, ślepo jej posłuszna działa zawsze tak jak babcia uzna za najstosowniejsze. Córki zaś świetne zorientowane w tej polityce pedagogicznej, szybko orientują się, że tworzona od lat dziecięcych mitologia wokół śmierci ich ojca ma swoje zadanie wychowawcze i tak naprawdę niewiele mówi im o tym, jakim człowiekiem był w rzeczywistości ów bohater, który zginął podczas słynnej bitwy pod Monte Cassino. Judyta jednak jako ciekawska postać, lubi wiedzieć więcej, dlatego tu coś podsłucha, tu gdzieś przypadkiem przeczyta cudzy list, dowiadując się rzeczy nieco mętnych i nieco oczywistych, które poddaje jednak własnej interpretacji. I zniechęcona wieloletnią propagandą na rzecz mitycznego ojca postanawia.. wziąć swój los w swoje ręce. I robi to w dość komiczny sposób. Zgrabnie poprowadzona akcja prowadzi do rozwiązania zagadki i oczywiście szczęśliwego zakończenia. Które jednak sugeruje, że warto rozejrzeć się za kontynuacją, by sprawdzić jak kochana rodzinka poradziła sobie w nowej konfiguracji i jak potoczyły się dalej ich losy.
Podejrzewam, że tym, którzy znają już Natalię Rolleczek, nie trzeba reklamować tej powieści, a nowym czytelnikom powiem.. że jest bardzo przyjemna i warta spędzonych z nią kilku godzin. Nawet, gdy już się nie ma tych nastu lat..
Kochana rodzinka i ja, Natalia Rolleczek, Nasza Księgarnia, Warszawa 1975
I ja Rolleczek czytałam, ale wieki temu i dzisiaj tylko tytuły pamiętam.)
OdpowiedzUsuńO to i tak dużo :) mi się zdarza nie pamiętać jakichś tytułów z lektur dziecięcych i czasami sama nie mam pewności czy czytałam ;)
UsuńUwielbiam Judytę, a już Judytę pracującą w barze mlecznym to w ogóle :))
OdpowiedzUsuńA Judytę łapiącą stopa z Nowej Huty? ;) Uwielbiam jej pomysłowość. Zastanawiam się czemu nigdy nie czytałam kontynuacji.. Trzeba by poszukać.
UsuńStopa? Nie, wolałem wielką scenę zdemaskowania absztyfikanta babci Szerockiej, chociaż nie wiem, czy to w tym tomie. W każdym razie kontynuacje warto poczytać:)
UsuńTo się nazywa spoiler! ;P bo nie w tym tomie. Tym bardziej muszę znaleźć..:)
UsuńTo pardą:) Jak będziesz szukać, to koniecznie żeby w jednym tomie była Rodzina Szkaradków i Rodzinne kłopoty.
UsuńZanotowane :)
UsuńO! przypomniałaś jedną z ulubionych powieści dawnych lat:) mam na półce starutkie , zaczytane egzemplarze. A czytałaś "Trzy córki króla"? mnie się bardzo ta trzytomówka podobała.
OdpowiedzUsuńO, jak miło, że nie tylko ja mam takie stare, zaczytane (choć moje przy okazji po przejściach)! :) Nie, nie czytałam, ale podejrzewam, że wkrótce to się zmieni :)
UsuńO tak, Trzy córki króla, pierwsza Rolleczek w moim życiu, piękna. I Piękna i najpiękniejsza o Aleksandrii też dobra. Doklej sobie kilka karteczek do listy, bo Ci się wydłuża:) A Drewniany różaniec?
UsuńMoja lista nie ma końca, drugie życie mam w pakiecie.. ;) Drewniany różaniec - ta o sierocińcu? Ale to już słabo pamiętam..
UsuńTa o sierocińcu. Zaskakująco mało się zestarzała, pozwolę sobie na mały lans: http://www.zacofany-w-lekturze.pl/search/label/Rolleczek%20Natalia I jeszcze Cesia jest niezła :)
UsuńŁadnie, widzę, że nawet więcej treści zdradzasz pisząc o Judycie :) A podsumowując, lista robi się niczym dziura budżetowa.. coraz większa ;)
UsuńMłody byłem, tekst mnie niósł. Ale bez przesady z tym zdradzaniem :) Powiedzmy, że zarzucałem przynętę.
UsuńTak, tak.. młodość zawsze usprawiedliwia ;) A w tym zarzucaniu przynęty masz szczególny talent. Jestem jedną z ofiar w końcu ;)
UsuńTo zapisuję sobie kolejną ofiarę i wycinam kreskę na klawiaturze jak snajper na kolbie karabinu :D
UsuńI kolejne trofeum jest.. ;D
UsuńTo ja chyba nietypowa jestem, jeśli chodzi o książki Natalii Rolleczek. Nie znam "Kochanej rodzinki..." i innych wspomnianych w powyższych komentarzach tytułów, natomiast bardzo dobrze wspominam dwie książki dla młodzieży osadzone w historii starożytnej: "Świetna i najświetniejsza" (starożytny Egipt) i "Selene, córka Kleopatry". Zwłaszcza ta ostatnia jakoś do mnie trafiła. Chyba miałam charakterek zbliżony do tytułowej bohaterki ;)
OdpowiedzUsuńZa "Kochaną rodzinką..." rozejrzę się podczas którejś z sesji na allegro :)
U mnie to był jak widać przypadek - gdyby nie on, to kto wie, pewnie też bym nie poznała "Kochanej rodzinki.." ;) i skończyłoby się na Niziurskim, "Tai z Jaśminowej" i Muminkach ;)
UsuńKsiążki dla młodzieży osadzone w jakimś momencie historycznym też czytałam, ale pamiętam tylko jedną - "Gęsim piórem".. i też stoi na półce sfatygowana :)
To straszne co powiem, ale nigdy nie było mi dane ją przeczytać. Nie mogłam jej dorwać po prostu. Strasznie mi smutno z tego powodu.
OdpowiedzUsuńMoże więc kiedyś jeszcze uda się zdobyć?
UsuńPewnie, nie będzie problemu, ale smutno, że do mnie nie trafiła, kiedy mi najbardziej zależało.
UsuńRozumiem ;/ fakt, smutno. Ale było, minęło. Ważne żeby teraz się udało :)
UsuńBrzmi kusząco. Zastanawiam się, czy stylem podobna do Musierowicz? ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, styl nieco odmienny, ale myślę, że jakieś wspólne elementy by się znalazły :) W każdym razie jest to jedna z milszych powieści dla młodzieży w polskiej literaturze, dlatego zachęcam :)
UsuńSkoro tak zachęcasz, to może się skuszę ;)
UsuńWidzę, że dużo straciłam za młodu... może jeszcze uda się w bibliotece, tak ładnie o niej piszesz...
OdpowiedzUsuńO, myślę, że powinna być w bibliotece :) Dziękuję :)
UsuńNie czytalam, ale wkrotce to nadrobie, bo juz zakupilam cala serie. Oczywiscie :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
No jestem pod wrażeniem jak Ty szybko działasz! Niesamowita dziewczyno! :) to ja dziekuję. Strasznie mi miło gdy tak piszesz.
UsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń