wtorek, 3 grudnia 2013

O Gombrowiczu przez pryzmat wspomnień. "Jaśnie Panicz" Joanny Siedleckiej

 Teraz wystarczy, że ktoś siedział z nim chwilkę przy jednym stoliku w "Ziemiańskiej", "Zodiaku" czy też "Querandi" lub "Rexie" w Buenos Aires, a już pisze wspomnienia i rozprawy.*

  Lubię czytając książki jakiegoś pisarza/pisarki poznać również kontekst biograficzny, wspomnieniowy. Oczywiście, to nic odkrywczego, ale zdecydowanie łatwiej wtedy zrozumieć pewne postawy, opisywane sytuacje, ba, można też inaczej zrozumieć niektóre szczegóły, jakie pojawiają się w danej powieści autora, bowiem jej związek z jego aktualną wówczas sytuacją życiową mógł być zasadniczy. Ot chociażby historia powstania Opętanych, która jak się okazuje, miała szerszy kontekst połączony z pracą zarobkową, pisaniem w częściach, żartami kolegów z towarzystwa (nazwisko trenera), pozwoliła mi teraz nieco inaczej spojrzeć na książkę. Ponieważ zaś maniakalnie nadrabiam zaległości w zakresie wiedzy o literaturze jaką parał się Gombrowicz to i książkę Siedleckiej odkurzyłam, autorkę przeprosiłam za tak wieloletnie opóźnienie i lekturę z przyjemnością ukończyłam. Z przyjemnością, choć początki były dziwne, zalew nazwisk, regionalizmów, wspomnień osób, zdawałoby się postronnych, które na początku niewiele mi mówiły, był może zbyt duży. Z czasem, gdy już wgryzłam się w nietypowość tej pozycji, w dialektykę wspomnieniową zwykłych i niezwykłych ludzi z otoczenia Gombrowicza, zmuszona byłam przyznać, że to naprawdę ciekawy sposób prezentowania sylwetki znanego pisarza. Szczególnie, że mimo wspomnień tak wielu osób ten obraz z czasem staje się dość spójny, choć nie pozbawiony rys.


  Książka podzielona jest na dwie części, w związku z emigracją w 1939 roku Gombrowicza do Argentyny. W części pierwszej mamy zatem wspomnienia z Polski, z okresu gdy Gombrowicz był swego rodzaju jaśnie paniczem, bowiem rodzice, dość zamożni ziemianie, wywodzili się w tak zwanych wyższych sfer, choć nie szlacheckich, co byłoby spełnieniem życzenia samego pisarza. Część druga z przyczyn oczywistych dotyczy życia na emigracji, najpierw w Argentynie, a później we Francji. W pierwszej części spotykamy się z osobami, które pełniły służbę w wiejskiej rezydencji Gombrowiczów w Małoszycach, dokąd rodzina się udawała głównie na okres wakacyjny. Na początku mogą dziwić wspomnienia takich osób, jak kucharka, czy pokojówka, osób, które jako dzieci bawiły się z młodymi Gombrowiczami, osób, które odszukane przez Siedlecką były już w sędziwym wieku, pamięć więc mogła ich zawodzić, do tego pryzmat uznanej już wielkości pisarza mógł znacząco wpłynąć na ich jakość. Jak się jednak okazuje, nie każdy kojarzył co w ogóle Witold Gombrowicz stworzył, czy został pisarzem czy poetą, wreszcie, nie każdy w ogóle wiedział, co on robił, tyle, że musiał być znany, bo co i rusz ktoś przyjeżdża i wypytuje. Dlatego wszystkie one brzmią bardzo wiarygodnie i odczytuje się je ze strony na stronę coraz przyjemniej.

 We wspomnieniach służby młody Gombrowicz już się na swój sposób wyróżniał. Nigdy nie zaczepiał pokojówek, nie próbował wykorzystać swojej pozycji jaśnie panicza, by którąś z nich uwieść (choć to akurat nie musiało wynikać z jego taktu, a upodobań). Raczej był skory do psot, zabawy, traktowania najpierw swoich dziecięcych rówieśników w zasadzie na równi ze sobą, dopiero z czasem zaczął poważniej dziwaczeć, chętniej uwypuklać swoją osobę, jako ważniejszą, lepszą, bo przecież bardziej utalentowaną, choć to robił już bardziej wśród rodziny  i znajomych z innych ziemiańskich rodzin. Uwielbiał robić innym żarty, odgrywać role, pozować. Zaczęło się już gdy miał lat kilkanaście i chciał bardzo, ale to bardzo zwracać na siebie uwagę całego otoczenia. Gdy tylko zauważał na przykład, że kuzyni mają dużo nauki i wyraźnie im przeszkadza swoją wizytką - za nic nie można było go wyrzucić. Siedział do późnych godzin, zabawiał nowinkami i ploteczkami, odrywając ich naturalnie od nauki.** Gdy rodzina bardziej podziwiała kuzyna Miecia, Wicio robił wszystko by ich oderwać od chwalenia zdolnego kuzyna i udawał bodaj silny atak bólu zębów, byle tylko rodzina natychmiast przeniosła uwagę na niego. To samo, gdy już jako dorosły młodzieniec zaczął bywać w towarzystwie innych artystów, literatów, czy to początkujących, czy już uznanych, przy którym to towarzystwie zawsze musiał grać pierwsze skrzypce. Zwali go wówczas Gombrem i mimo, że dominował, grał, udawał, wspominają go o dziwo z nostalgią i szacunkiem. Pozę kpiarza przyjmował świadomie, w celach niejako poznawczych. Tworzył nie tylko książki, ale i życie. Robił teatr - celowo rzucał prowokujące wypowiedzi, reżyserował dyskusje, starcia, sytuacje, nawet małe dramaty. A potem patrzył z triumfem na swoje dzieło. Niewątpliwie sprawdzał również siebie, przede wszystkim demaskował jednak słabości i prawdziwe oblicza swoich rozmówców.***  Był absolutnie zafascynowany pozami, mimiką i grą, zmuszał towarzystwo do zwracania się do siebie per pan/pani, traktując to jako formę bardziej wyszukaną, udawał wymowę arystokratyczną zamieniając dźwięczną głoskę "r" na bezdźwięczne "h", co dawało czasami niezwykły efekt. To co podkreślają wszyscy to niezwykła inteligencja, wiedza, którą potrafił zaskoczyć każdego interlokutora. Nie znosił porażek na żadnym polu. Nieraz mieli oczywiście ochotę zatryumfować nad nim, rzadko im się to jednak udawało. Może nawet i czuł się niekiedy dotknięty, lecz nigdy nie dał im tego po sobie poznać. Musieli więc zadowalać się najwyżej drobiazgami.****

Witold Gombrowicz, lata 40-te, źródło zdjęcia
  Cieplejszy obraz pisarza wyłania się dopiero z okresu emigracji. A i to też mocno zastrzeżony, bowiem tak naprawdę wie o nim tylko jego najbliższe otoczenie, oraz rodzina, do której wysyła zmartwione w treści listy. Przez większość okresu emigracji Gombrowicz cierpi biedę. Dorabia jak tylko może wszelkimi sposobami. Kreowana w Dzienniku rzeczywistość zatem nie do końca oddawała prawdę, bowiem opisywane wille nie były prawdziwe, a Gomber nie raz i nie dwa cierpiał z powodu braku środków na utrzymanie. Tymczasem gdy już zaczęły napływać jakiekolwiek pieniądze związane z wydawaniem jego książek Gombrowicz, dużą część swoich zarobków posyłał rodzinie, która po wojnie również musiała borykać się z biedą, oraz genetyczną chorobą Gombrowiczów - astmą, pochłaniającą wysokie wydatki. Astmą, która stanie się wkrótce również przekleństwem Witolda, a ostatecznie przyczyną śmierci.

  To było niezwykłe przeżycie, poznać Gombrowicza od strony wspomnieniowej. Oczywiście, niektóre wspomnienia dają sprzeczny obraz. Są wśród rozmówców Joanny Siedleckiej osoby, które ewidentnie pod wpływem jego talentu były nim zachwycone, ale również są osoby, które do siebie zniechęcił, zraził i które już nie dawały mu drugiej szansy na lepsze poznanie. Widać było we wspomnieniach jednak pewien wspólny mianownik, który pojawił się w obydwu tych grupach - Gombrowicz znał swoją wartość, wiedział, że jest utalentowany i starał się, by każdy to dostrzegł. Grał, pozował, bawił się ludzkimi reakcjami. To mogło powodować skrajne odczucia, mogło wywoływać albo zachwyt, albo antypatię. Nie zmienia to faktu, że był on naprawdę interesującą postacią, a wspomnienia zebrane w tym tomie rewelacyjną lekturą.


Jaśnie Panicz. O Witoldzie Gombrowiczu, Joanna Siedlecka, Prószyński i S-ka, Warszawa 2003
* str. 13
** str. 93
*** str. 140
**** str. 147

18 komentarzy:

  1. Byłem rozczarowany i zdegustowany "Czarnym ptasiorem" Siedleckiej ale słyszałem, że akurat "Jaśnie Panicz" to porządna książka - rozumiem, że potwierdzasz? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam, potwierdzam :-) Obawiam się natomiast "Mahatmy Witkacego", bo też czeka na półce, a też słyszałam, że rozczarowuje (gdzieś mi wpadła w oko opinia, że Witkacy jest opisywany w tabloidowy sposób)

      Usuń
    2. To w takim razie muszę jeszcze odrobić lekcje z Trans-Atlantyku i Pornografii i już ... :-)

      Usuń
    3. Ja odrabiałam sobie na równi z "Jaśnie paniczem", "Pornografię" ;-) która.. wywołuje sporo ciekawych, sprzecznych odczuć :) Zbieram się w sobie, żeby coś o niej napisać. Teraz jeszcze odrabiam "Dramaty" ;)

      Usuń
    4. Aż tak to może nie (mam na myśli "Dramaty"), chociaż mój Trans-Atlantyk jest wydany razem ze Ślubem więc się nie zarzekam. Swoją drogą, to ciekawe, że Siedleckiej z tym jej oczekiwaniem bezkompromisowości i niezłomności postawy wyszła taka dobra książka na temat kogoś kto szargał narodowe świętości :-).

      Usuń
    5. Może zatem z rozpędu i "Ślub" przeczytasz ;-)
      Tu może Siedleckiej się udało, bo w zasadzie oddała głos swoim rozmówcom. Swoją drogą, dotarła do wielu osób w zasadzie na ostatnią chwilę. A czy tak szargał? To chyba też jedna z jego póz. Z tych wspomnień wynika, że za krajem szalenie tęsknił. Podobne odczucie miałam z Dziennika, wpadało mu to między wierszami. A że lubił wkładać kij w mrowisko, to wiedział w jakie tematy uderzyć, by ten kij miał jak największy impet ;) I trzeba przyznać, miał w tym talent. Potrafił zirytować w parę minut.

      Usuń
    6. W "Czarnym ptasiorze" też oddawała głos rozmówcom tyle tylko, że miałem wrażenie, układała te głosy pod z góry przyjętą tezę zamiast ułożyć je, że tak powiem, w "paletę barw", jeśli domyślasz się co mam na myśli :-).

      Usuń
    7. Możliwe, że Kosiński po prostu miał trochę mniej znaną przeszłość i można było tą paletą dowolniej sterować? Z Gombrowiczem to chyba by było trudniejsze.. Choć gwarancji, że i tu nie poszło o jakąś jedną tezę (Gombrowicz trudnym był dziwakiem i basta), którą należało przedłożyć, chyba nie będziemy mieć. Aż mnie zaintrygowałeś "Czarnym ptasiorem" :)

      Usuń
    8. Nie wiem czy to dobry pomysł z Twojej strony bo dobre wrażenie wywołane "Jaśnie Paniczem" może prysnąć :-). Przymierzam się do jej "Obławy" ale to już z nastawieniem, że jest to "literatura lustracyjna" i że Siedlecka nie wnika tam w "tajnie duszy" :-)

      Usuń
    9. To może jeszcze to przemyślę :-) Aczkolwiek mam jeszcze jej książkę o Herbercie i wspomnianą wcześniej o Witkacym, toteż jest szansa, że to wrażenie pryśnie wcześniej ;)
      O "Obławie" nie myślałam, za to mam na liście "Wypominki" i ich ciąg dalszy, ale to głównie ze względu na postać Krzysztonia, o której ponoć tam wspomina. Myślę, że do jej książek dobrze jest pochodzić właśnie z takim nastawieniem :) Mimo, że obraz Gombrowicza ogólnie mi się zgadza z tym co napisała w "Jaśnie Paniczu to nadal nie traktuję tego jako biografii sensu stricte. Raczej jako ciekawostkę, wspomnienia, które jak wiadomo mogą być już nieco zetlałe, a człowiek coś tam sobie po drodze dodaje.

      Usuń
    10. Pozytywne, zgodne opinie na temat jej książki o Gombrowiczu słyszałem od kilku osób, ta o Mahatma już takich ocen nie zebrał. Czytałem jeden tom jej Wypominków bo mnie akurat interesował Stanisław Rembek - chwała jej za to, że go zauważyła natomiast sam rozdział mu poświęcony jest słabiutki - w zasadzie nie wychodzi poza to co można znaleźć w internecie plus kilka zdjęć, tak że jeśli jesteś w Krzysztoniu zaawansowana (jak się domyślam) to możesz być rozczarowana bo Wypominki to książka raczej popularyzatorska.

      Usuń
    11. Tak trochę się obawiałam, że będzie jak mówisz. Inna sprawa, że cieszę się, że w ogóle wspomniała o Krzysztoniu (o tak, chwała jej za to ;D), ale w tej sytuacji zajrzę do książki jak się trafi okazja, a szukać już za bardzo nie muszę.. Najgorsze jest tak, że o Krzysztoniu jest tak niewiele opracowań ;/

      Usuń
    12. Podejrzewam, że większości jeśli już, to nazwisko kojarzy się z Antoniną :-), ale nie będę się nabijał bo gdyby nie kolega z pokoju na studiach sam bym o nim nie słyszał a i to moja wiedza ogranicza się do tego, że jest autorem "Obłędu" i popełnił samobójstwo. Co niewielkiej ilości opracowań to i tak niewiele jest lepsze do jednego jak w przypadku Rembeka, które w dodatku zostało wydane w ilości 150 egzemplarzy a wygląda jakby drukowane je w podziemnej drukarni za komuny :-).

      Usuń
    13. Wiesz, niestety masz trochę racji z tymi skojarzeniami z Antoniną, a Twoja wiedza i tak nie jest zła ;-) Cóż, ze wstydem przyznaję, że lepsza od mojej w materii Rembeka, którego nazwiska gdyby nie Ty, w ogóle bym pewnie nie poznała. Dlatego faktycznie dobrze, że Siedlecka choć w ten sposób zwróciła uwagę na obu panów.

      Usuń
  2. Widzę, że "Jaśnie Panicz" jest potwierdzeniem i uzupełnieniem mojej dotychczasowej wiedzy o Gombrowiczu. Książkę mam u siebie, ale czeka na swój czas, podobnie jak dalsza część "Dzienników" (które porzuciłam po pierwszym tomie). Bardzo charakterystyczny i znamienny wydał mi się ostatni akapit Twojej recenzji - "...Są wśród rozmówców Joanny Siedleckiej osoby, które ewidentnie pod wpływem jego talentu były nim zachwycone, ale są również osoby, które do siebie zniechęcił, zraził i które już nie dawały mu drugiej szansy na lepsze poznanie".
    To jakby kwintesencja postawy Gombrowicza :-) Nie inaczej jest teraz, po tylu latach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też czekała na swój czas ;-) Własnie chyba dlatego tak mi się podobała ta książka. Nie wybiela Gombrowicza, ale też nie dodaje mu przesadnego splendoru. Pokazuje jakim go widziano, jak się go wspomina. I faktycznie, te wspomnienia wydają się właśnie takie prawdziwe, bo odpowiadają postawie Gombrowicza, jaką można odebrać przez pryzmat jego "Dzienników", czy powieści.

      Usuń
  3. "Jaśnie Panicz" kiedyś zrobił na mnie wielkie wrażenie, przeczytałam go z zapartym tchem. Nie wiem, jak zareagowali na tę książkę znawcy Gombrowicza, czy nie dostrzegli w niej jakichś uproszczeń, ale na pewno jest to świetny wstęp dla tych którzy chcieliby lepiej poznać ekscentrycznego autora "Ferdydurke".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się świetnie czytało równolegle z "Pornografią" :) Ogółem przyjemna pozycja, ale tak, masz rację, raczej wstęp niż pełna monografia :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.

Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Autorzy

A.S.Byatt Adam Bahdaj Adriana Szymańska Agata Tuszyńska Agatha Christie Agnieszka Jucewicz Agnieszka Topornicka Agnieszka Wolny-Hamkało Alan Bradley Albert Camus Aldona Bognar Alice Hoffman Alice Munro Alice Walker Alona Kimchi Andrew Mayne; tajemnica Andrzej Dybczak Andrzej Markowski Andrzej Stasiuk Ann Patchett Anna Fryczkowska Anna Janko Anna Kamińska Anna Klejznerowicz Anne Applebaum Anne B. Ragde Anton Czechow Antoni Libera Asa Larsson Augusten Burroughs Ayad Akhtar Barbara Kosmowska Bob Woodward Boel Westin Borys Pasternak Bruno Schulz Carl Bernstein Carol Rifka Brunt Carolyn Jess- Cooke Charlotte Rogan Christopher Wilson Colette Dariusz Kortko David Nicholls Diane Chamberlain Dmitrij Bogosławski Dorota Masłowska Edgar Laurence Doctorow Eduardo Mendoza Egon Erwin Kisch Eleanor Catton Elif Shafak Elżbieta Cherezińska Emma Larkin Eshkol Nevo Ewa Formella Ewa Lach Francis Scott Fitzgerald Frank Herbert Franz Kafka Gabriel Garcia Marquez Gaja Grzegorzewska Greg Marinovich Grzegorz Sroczyński Guillaume Musso Gunnar Brandell Haruki Murakami Henry James Hermann Hesse Hiromi Kawakami Honore de Balzac Ignacy Karpowicz Igor Ostachowicz Ilona Maria Hilliges Ireneusz Iredyński Iris Murdoch Irvin Yalom Isaac Bashevis Singer Ivy Compton - Burnett Jacek Dehnel Jakub Ćwiek Jan Balabán Jan Miodek Jan Parandowski Jerome K. Jerome Jerzy Bralczyk Jerzy Krzysztoń Jerzy Pilch Jerzy Sosnowski Jerzy Stypułkowski Jerzy Szczygieł Joanna Bator Joanna Fabicka Joanna Jagiełło Joanna Łańcucka Joanna Marat Joanna Olczak - Ronikier Joanna Olech Joanna Sałyga Joanna Siedlecka Joanne K. Rowling Joao Silva Jodi Picoult John Flanagan John Green John Irving John R.R. Tolkien Jonathan Carroll Jonathan Safran Foer Joseph Conrad Joyce Carol Oates Judyta Watoła Juliusz Słowacki Jun'ichirō Tanizaki Karl Ove Knausgård Katarzyna Boni Katarzyna Grochola Katarzyna Michalak Katarzyna Pisarzewska Kawabata Yasunari Kazuo Ishiguro Kelle Hampton Ken Kesey Kornel Makuszyński Krystian Głuszko Kurt Vonnnegut Larry McMurtry Lars Saabye Christensen Lauren DeStefano Lauren Oliver Lew Tołstoj Lisa See Liza Klaussmann Maciej Wasielewski Maciej Wojtyszko Magda Szabo Magdalena Tulli Maggie O'Farrel Majgull Axelsson Małgorzata Gutowska - Adamczyk Małgorzata Musierowicz Małgorzata Niemczyńska Małgorzata Warda Marcin Michalski Marcin Szczygielski Marcin Wroński Marek Harny Marek Hłasko Maria Ulatowska Marika Cobbold Mariusz Szczygieł Mariusz Ziomecki Mark Haddon Marta Kisiel Mathias Malzieu Mats Strandberg Matthew Quick Melchior Wańkowicz Michaił Bułhakow Milan Kundera Mira Michałowska (Maria Zientarowa) Natalia Rolleczek Nicholas Evans Olga Tokarczuk Olgierd Świerzewski Oriana Fallaci Patti Smith Paulina Wilk Paullina Simons Pavol Rankov Pierre Lemaitre Piotr Adamczyk Rafał Kosik Richard Lourie Rosamund Lupton Roy Jacobsen Ryszard Kapuściński Sabina Czupryńska Sara Bergmark Elfgren Sarah Lotz Serhij Żadan Siergiej Łukjanienko Sławomir Mrożek Stanisław Dygat Stanisław Ignacy Witkiewicz Stanisław Lem Sue Monk Kidd Suzanne Collins Sylvia Plath Szczepan Twardoch Tadeusz Konwicki Terry Pratchett Tomasz Lem Tore Renberg Tove Jansson Trygve Gulbranssen Umberto Eco Vanessa Diffenbaugh Virginia C. Andrews Vladimir Nabokov Wiech William Shakespeare William Styron Wioletta Grzegorzewska Wit Szostak Witold Gombrowicz Wladimir Sorokin Wojciech Tochman Zofia Chądzyńska Zofia Lorentz Zofia Posmysz

Popularne posty

O mnie

Moje zdjęcie
Nie lubię kawy na wynos: zawsze się oparzę i obleję. Maniakalnie oglądam "Ranczo" i jeszcze "Brzydulę".Uwielbiam zimę. I wiosnę. I jesień. I deszcz. Lubię ludzi. Kocham zwierzęta. Czytam, więc wmawiam sobie, że myślę.