Jest to – trudno o bardziej entuzjastyczne zdanie – książka najbardziej skandaliczna, jaka kiedykolwiek została napisana w języku polskim. Skandaliczna po prostu dlatego, że odsłania pewne pokłady prawdy i rzeczywistości, które wymykają się najodważniejszym, najbardziej obiektywnym i najgłębszym podejściom „psychologicznym”. Jest to książka metafizyczna a nie psychologiczna. W najlepszych partiach „Pornografia” jest poezją: ma „wizję” poetycką – eksploracji spraw ukrytych za pomocą słów.
List K. Jeleńskiego do Witolda Gombrowicza z 4 sierpnia 1959 r. (źródło)
Wywołała falę zarzutów, szczególnie, że w ojczyźnie uznano Trans - Atlantyk za bluźnierczy, toteż Pornografię przyjmowano już z niechęcią. Rok powstania utworu to 1958, w związku z czym czytanie jej zaraz po pierwszym tomie Dziennika dało mi odczucie swoistej kontynuacji, w pewien sposób też spinającej w całość z Jaśnie Paniczem. Główny, dość brutalny wątek wprowadzenia młodej pary w erotykę oraz powód posłużenia się przez Gombrowicza nieznanym mu z autopsji okresem okupacji* (wykorzystanie postaci partyzanta i nieroztropnej młodości w celu dokonania morderstwa), w którego opisie jak zaznacza sam zainteresowany mogą (i pojawiają się rzecz jasna) być błędy merytoryczne były w stanie wywołać falę niechęci. Nie chodziło jednak o pokazanie walki z wrogiem, ani o sceny patriotyzmu, a jedynie o wykorzystanie okresu historycznego jako swego rodzaju tła dla fabuły. Największy prowokator w polskiej literaturze powojennej miał talent w znajdywaniu sobie tego rodzaju drugiego planu, jednakże nawet najbardziej zaciekły przeciwnik jego prozy nie znajdzie tu burzenia mitów ojczyźnianych (choć jak słusznie zauważa w posłowiu wydawca, prostoduszny czytelnik może Pornografię odebrać w ten sposób). To, w co uderza tu Gombrowicz to zdecydowanie stare obyczaje, kościelne tradycje i demaskacja podwójnej moralności z tym związanej (ukazanie skostnienia zwyczajów; łączenie młodej dziewczyny ze starym dziedzicem w myśl powszechnie kultywowanego zwyczaju; skazanie na śmierć partyzanta, który przeżywa załamanie nerwowe). Innymi słowy kolejna prowokacja w wykonaniu mistrza w tej materii. Jednakże cóż tam fabuła! Istotniejsze jest to, jak Gombrowicz świetnie Pornografię napisał!
Jednakże wiedziałem (i był to jeden z kanonów mojej literackiej wiedzy o ludziach), że istnieją czyny ludzkie, na pozór zgoła bezsensowne, które jednak są człowiekowi potrzebne dlatego, że go w pewien sposób określają - tak aby dać najprostszy przykład, ktoś gotów popełnić zupełnie niepotrzebnie szaleństwo po to tylko, aby nie odczuwać siebie jako tchórza.**
Gęstą atmosferę fabuły oddają już pierwsze zdania, które opisują zadymioną scenę pewnego mieszkania, gdzie spotykali się znajomi głównego bohatera, Witolda, skąd również rozpoczną wraz z Fryderykiem swoją dziwną przygodę. Najbardziej fatalną, jak zaczyna opowiadać Witold. Wyjeżdżają bowiem na wieś, do pewnego wiejskiego dworku niejakiego Hipolita, Hipo, gdzie rozpoczynają niezwykłą, pełną erotyki i śmierci grę.
Przebywając w dworku dostosowują się do zasad w nim panujących i razem z gospodarzami udają się na mszę kościelną, pomimo ewidentnego ateizmu Fryderyka. W nudę kościelnej mszy wkrada się dwuznaczne zachowanie Fryderyka, które natychmiast odmienia obrzęd w coś bluźnierczego. Już to sygnalizuje dalszy przebieg gry, którą od początku reżyseruje na swój sposób Fryderyk, a czemu poddaje się niewolniczo również Witold, wspólnie z nim obmyślając kolejne sceny. Celem jest połączenie dwójki młodych ludzi Karola i Heni, choć obydwoje nie łączy nic poza tym, że się znają. Co więcej Henia jest już zaręczona ze starszym mężczyzną, sąsiadem z drugiego dworku, bogatym dziedzicem, Wacławem, który jest tradycjonalistą, prawdziwym Polakiem - katolikiem. Jednakże Witold i Fryderyk w gestach, spojrzeniach, zwykłych zwrotach grzecznościowych widzą dwoje młodych ludzi splecionych w zmysłowej scenie, do której próbują przez swoje matactwa i kombinacje doprowadzić wszelkimi sposobami. Nie traktują jako przeszkody niespodziewanej śmierci przyszłej teściowej Heni, a nawet odnajdują w niej znudzenie. Podsycanie do erotyzmu doprowadza ich do coraz grubszych deprawacji, coraz kąśliwszych idei, a wreszcie do pomysłu splecenia tej dwójki przez akt wspólnego morderstwa.
Sam Gombrowicz widział w Witoldzie swego rodzaju alchemika, który próbuje stworzyć niezwykłą miksturę z młodości i wyzwolenia w niej cielesności, seksualności. Zmysłowość wprowadza stany niemalże deliryczne w utworze - Witold z Fryderykiem upajają się własnymi wizjami tego, co dzieje się między Karolem a Henią, bagatelizują brak jawnego zainteresowania między chłopakiem a dziewczyną, prowokują między nimi dwuznaczne sceny, w które wprowadzają jako ważny element również postać narzeczonego. Wszystko to doprowadza do absurdu, szaleństwa, choć według Fryderyka we dwóch nie ma wariacji*** działania obydwu bohaterów są jak ziszczony sen chorego umysłu. A jego sceną finalną podwójne morderstwo. Śmierć jest tutaj ważnym elementom całej układanki, dopełnia tę makabryczną grę, gdy młodość unicestwia starość, a starość zadaje młodości ostateczny cios. Ogółem makabreska**** wprost fantasmagoryczna, brutalna i pozostawiająca niesmak. A jednak styl Gombrowicza, narracja pełna wieloznaczności, wreszcie sama poetyka utworu powodują, że mimo wszystko genialnie się czyta Pornografię. Niejako wbrew sobie, szczególnie, gdy już wiadomo dokąd zmierza fabuła i jak bardzo krwawy będzie finał. Czy zatem mogę polecać Pornografię? Ha, trudne pytanie. Nie chciałabym popaść w tonację, która samemu autorowi była obrzydliwa, w stylu "Gombrowicz wielkim pisarzem był". Na pewno był pisarzem intrygującym, irytującym oraz fenomenalnie posługującym się językiem polskim. I za to go cenię. I dlatego uważam, że warto czytać jego prozę.
Pornografia, Witold Gombrowicz, Wydawnictwo Literackie, Kraków - Wrocław 1986
* str. 5 Tej Polski wojennej nie znam. Nie byłem przy tym. W ogóle Polski od 1939
r. nie oglądałem. Opisałem to tak, jak sobie wyobrażam. To więc jest
Polska imaginacyjna— i nie przejmujcie się, że czasem pomylone, czasem
może fantastyczne, bo nie o to chodzi i to zupełnie bez znaczenia dla
spraw tutaj się odbywających.
** str. 48
*** str. 95
**** oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że Pornografia nie do końca pasuje do definicji utworu zwanego makabreską, ale reprezentuje sobą jej najważniejsze cechy: groteskę i czarny humor
W "Pornografii" zachwycił mnie język - jest niesamowity, rzeczywiście pornograficzny, w sensie obnażania różnych elementów psychiki ludzkiej, a poza tym niesamowicie zmysłowy (nawet nie tyle w sensie erotycznym, ile w sensie plastyczności). Tworzy niepowtarzalną atmosferę. Upajałam się tym językiem, chodził za mną jeszcze jakiś czas po skończeniu książki.
OdpowiedzUsuńWidziałaś ekranizację? Ja ją oglądałam jeszcze przed przeczytaniem książki - wydała mi się wtedy dobrym filmem. Po książce nieco zmieniłam zdanie - film jako film całkiem niezły, ale nie oddaje tego klimatu, poza tym w moim odczuciu wszystko spłyca/upraszcza/"odniezwykla" przez to, że dochodzi tam do aktu seksualnego - w książce zaś dwójka młodych bohaterów w kpiący sposób nie realizuje zamierzenia intrygujących. Końcowe zdania powieści to takie perfidne pokazanie figi - i Witoldowi oraz Fryderykowi, i czytelnikowi, i wszystkim innym. Ta figa doskonale pasuje do języka "Pornografii".
O tak, upajanie się językiem to jest to co towarzyszy lekturze "Pornografii". W zasadzie ten atut jest najsilniejszy. Gombrowicz niemalże odurza zmysłowością.
UsuńFilmu nie widziałam i cóż, przy mojej ekranizacjofobii ;) pewnie nie obejrzę, choć oczywiście ostatnio próbuję w to wmusić choć trochę elastyczności, toteż niewykluczone, że jednak, pewnego dnia.. ;-)
Jestem świeżo po Trans-Atlantyku - faktycznie w tamtych czasach mógł być bluźnierczy, dzisiaj co najwyżej jest prowokacyjny :-)
OdpowiedzUsuń"Trans-Atlantyk" czytałam dawno temu, ale pamiętam rozmowy na zajęciach o tej książce i właśnie reakcjach, jakie wywołała. I dziś chyba to samo można powiedzieć o "Pornografii".. Choć, może jeszcze są czytelnicy, dla których jest to książka bluźniercza ;-)
UsuńW porównaniu z "Ferdydyrke" przede wszystkim ... nudna :-) "Pornografia" już podobno idzie więc zobaczymy - do trzech razy sztuka :-)
Usuń"Pornografii" nudną bym nie nazwała (choć gdyby tak wycyzelować samą fabułę to za wiele się tam nie dzieje, z drugiej strony pod tym względem "Ferdydurke" też nie oszałamia), jednak w porównaniu z "Ferdydurke" to każda jest.. słabsza. "Pornografia" trzyma poziom zabaw językiem, to nie ulega wątpliwości. Trzymam kciuki za ten trzeci raz ;-)
Usuń