Najpierw widać jaszczurki. W zasadzie nie tyle widać, co śmigają człowiekowi pod nogami, toteż trudno jest nie zwrócić na nie uwagi. Czasami przemyka coś większego, trudno mi było zidentyfikować, co dokładnie. Zwierzątko wielkości mniej więcej kreta. Buszuje w krzakach i pędzi przed siebie. Koty zaś wylegują się wszędzie. Domagają uwagi i pieszczot. Przyznaję, można się było zmęczyć. Przed samym sklepem leżało dziewięć sztuk! I każde wpatrzone w człowieka z wyczekiwaniem. Nie wiem, jak można je było mijać bez odpowiedniego zestawu pieszczot. Za to osły są na pocztówkach. Magnesach na lodówki. Torbach. Tylko tak poza tym nigdzie ich nie widziałam..
Cypr to wyspa kotów, którym nie miałam czasu zrobić zdjęć, bowiem byłam zajęta czymś innym. Każdy kociarz wie, jakie są obowiązki wobec kota., więc rozpisywać się nie muszę Te cypryjskie na dodatek są doskonale świadome, kogo z tłumu wyrwać do wykorzystania w celu wiadomym. Gdyby nie to, że na pewno miałabym problem przy przejściu przez granicę, kilka z nich powędrowałoby ze mną do kraju (jednemu nie przeszkadzała nawet perspektywa podróży w zwykłe torbie płóciennej). Może to i lepiej, że z przewozem zwierząt jest tyle problemów...Ale ja tu przynudzam o cypryjskiej faunie, a pewnie ciekawiej będzie zerknąć na zdjęcia.
Mieszkaliśmy w małej miejscowości Ayia Napa, skąd do Larnaki jest około 40km. Żeby cokolwiek obejrzeć szukaliśmy wszelakich możliwości transportowych. Okazało się, że całkiem tanio jest wynająć taksówkę - limuzynę (bo takie są po prostu tam bardzo popularne i trudniej o zwykłą) i nią objechać parę interesujących miejsc. Jak Sea Caves, miejsce, dla którego zdecydowanie warto pojechać na Cypr.
Sea Caves widok zapierający dech w piersi |
Jakiś dowód na to, że tam byłam ;-) |
Najważniejsze miejsce dla maniaka teatralnego. Widownia starożytnego teatru. Zasiadłam wzruszona. |
Ta sama widownia od góry |
pan pies dostrzegł jaszczurkę i w związku z tym kompletnie nas ignorował |
Przyznaję, że ten tydzień był pod każdym względem świetny. Odpoczęłam, odcięłam się od codzienności i wróciłam naprawdę naładowana pozytywną energią. Aż sama nie mogę uwierzyć, że to był tylko wyjazd służbowy..
Na tych leżakach czytałam sobie interesującą rozmowę o języku, czyli "Wszystko zależy od przyimka" |
Tradycyjnie jednak, najbardziej się cieszę z powrotu. Tym razem utrudnionego, bo Potwory gremialnie się na mnie obraziły. Chwilę mi zajęło ułaskawianie i przepraszanie. Może wyczuły, że cypryjskie koty miały mnie trochę w szachu..
:-)
A jutro wycieczka na spotkanie-z-wiadomo-kim? :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak! :-) :-) :-)
UsuńI bardzo słusznie :D
UsuńNie wyobrażam sobie nawet, że mogłoby mnie coś takiego ominąć :-)
UsuńZasmakowałaś w światowym życiu literackim :P
UsuńTak i marzę o więcej ;P
UsuńE tam, cieszę się, że spotkam parę fajnych osób :-) plus tę najważniejszą rzecz jasna :D
No to do jutra :D
UsuńDo jutra :)
UsuńPiękny wyjazd, oby więcej takich :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że nieco się ocieplił mój stosunek do takich wyjazdów :-)
UsuńNa tak krótki czas pobytu to bardzo dużo zobaczyłaś. Tylko pozazdrościć. A jak jeszcze do tego dodać fakt, iż był to wyjazd służbowy to tym bardziej. Oj poleżałoby się na takim leżaczku z książką w ręku pod warunkiem, że słońce nie przyświecałoby za bardzo.
OdpowiedzUsuńMyślę, że można by zobaczyć jeszcze więcej, bo oferowano nam wycieczki w zasadzie codziennie, ale zabrakło już funduszy.. Z tym słońcem trafiłaś w dziesiątkę- czasami dawało zbyt mocno. Choć pod leżakiem nie było tak źle :-)
UsuńWiem co piszę, też byłam w maju i choć od mojego pobytu na wyspie upłynęło sporo wody pamiętam, jak gorący piasek grzał w stopy tak mocno, że trudno było przejść. A sama jestem raczej chłodno-lubna. Ale za to wieczorami bajka, szum wody, promenada, zapachy i smaki- cudne. A co do wycieczek, czasami lepiej mniej, a intensywniej, niż dużo i przelotnie. Pozdrawiam z ciepłego trójmiasta
UsuńPodejrzewam, że tego słońca nie da się długo zapomnieć :-) może nawet nigdy ;) Też wolę chłodniejsze klimaty, choć wieczory wspominam z przyjemnością. Szczególnie cowieczorne spacery brzegiem morza. Jak tam pięknie księżyc święcił!
UsuńPozdrowienia z "Alaski" ;)
Może i krótki pobyt, może i służbowy, ale jaki owocny. Na takiej widowni chętnie bym zasiadła. Uwielbiam takie miejsce. Gdyby tak jeszcze móc sprzątnąć stamtąd innych turystów i cieszyć się miejscówką w samotności... ;)
OdpowiedzUsuńO tak, owocny tak:-) głównie w możliwość odpoczynku psychicznego. Samo odcięcie się od biurowej codzienności to już wiele dało. A turystów podobnie jak Ty miałam ochotę gdzieś przepłoszyć, ale cóż... ;-)
UsuńKasiu...cudne miejsce...nie bylam nigdy.W ogole sie stesknilam,chocby za smsami :(
OdpowiedzUsuńO ja niedobra ;( odezwę się :)
UsuńPrzepadła bym z kretesem wśród tylu kotów. Piękne miejsca :)
OdpowiedzUsuńPrzepadłabym? Przepraszam, ale w ten skwar złącza mi się lasują...
UsuńMi też było ciężko :-) Szczególnie gdy pewien rudzielec stwierdził, że mu tak ze mną dobrze, że on za mną chętnie wszędzie pójdzie..
UsuńNie przejmuj się, skwar dokucza straszliwie, więc to zrozumiałe :)
UsuńWitaj powrocona. Piekne miejsce, cudne widoki i tyle fantastycznych zwierzakow! Slowem - raj. Ciesze sie, ze odpoczelas i wrocilas pelna energii.
OdpowiedzUsuńJak zwykle milo Cie zobaczyc.
Pozdrawiam cieplo.
Dziękuję za miłe powitanie po powrocie! :-) Widoki cudowne, to prawda :-)
UsuńPozdrawiam cieplutko :-)
Witaj, podróżniczko :)
OdpowiedzUsuńHm, przepiękne jaszczurki? A ja boję się jaszczurek :)
Witaj :-) fajnie jest wracać! :-)
UsuńA czemu się boisz?
Bo są podobne do smoków. Za to nie boję się myszek, szczurów ani innych gryzoni :)
UsuńA, fakt, są :-) Fajnie za to, że nie boisz się gryzoni :-)
UsuńRewelacja. A kotom, psom i ewentualnie osiołkom (bo to moi ulubiency) wspolczuje upałów, tych teraz i tych co maja dopiero nadejsc. Biedne zwierzaki.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam osiołki, stąd je wypatrywałam intensywnie :-)
UsuńRównież mi szkoda biedactw. Nasze na upały od razu pozbawiamy sierści za pomocą maszynki pani weterynarz. Bruno już chodzi łysy, niedługo dołączy do niego Pestka (bo to trzeba się umawiać na godzinę i nie zawsze udaje się oboje na raz)
Jeszcze kota wygolonego nie widziałam, musi prezentować się pięknie :)
UsuńA, Pana Kota nie ryzykujemy. Co najwyżej wyczesuję go intensywniej niż zwykle. Ale on by raczej dostał szału..
UsuńPięknie tam jest. Zazdroszczę tego morza.
OdpowiedzUsuńA piesek prawie taki sam jak nasz.
Morze piękne, ale woda wyobraź sobie lodowata! Nie pływałam w związku z tym w ogóle..;/
UsuńMi też przypominał jednego z moich psów z okresu dzieciństwa :-)
Nigdy nie byłam na Cyprze, ale tam pięknie. Niestety nie ma tam wystawy kotów, ale jest za to wyspa ;)
OdpowiedzUsuńKto wie, może kiedyś skrzykną te wszystkie koty w jedno miejsce i urządzą wystawę? ;)
Usuń