Choroba psychiczna była dla nazistów czynnikiem odbierającym prawo do życia. Sprawa pochodzenia etnicznego ofiar była w tym przypadku dla sprawców zbrodni drugorzędna. Nazistowskie ludobójstwo rozpoczęło się od zagłady chorych psychicznie w okupowanej Polsce. Fakt ten pozostaje mało znany, nawet wśród lekarzy (..)
Naukowym uzasadnieniem unicestwiania chorych psychicznie miały być opracowania psychiatry Alfreda Hoche i prawnika Karla Bindinga, którzy twierdzili że śmierć osób upośledzonych psychicznie może być uznana przez te osoby i społeczeństwo za wyzwolenie, a dla państwa oznaczałoby to pozbycie się ciężaru utrzymania ludzi nie przedstawiających najmniejszej nawet użyteczności. Odpowiednie przepisy nałożyły na pielęgniarki i akuszerki asystujące przy porodach obowiązek informowania o narodzinach dziecka z ciężkimi wadami wrodzonymi.
Całkowita liczba zgładzonych przez nazistów chorych psychicznie nie jest znana. Szacuje się, że w Polsce podczas II wojny światowej zamordowano ponad 20 tys. pacjentów szpitali psychiatrycznych. (źródło)
Niewiele jest tematów, które wywołują we mnie żywe, dobitne emocje. Nie płaczę nad losem zakochanych, nie przejmuję się losem biednych guwernantek, tematem nadużywanym w przez XIX - wieczne pisarki, nie egzaltuję romansami. Nienawidzę jednak krzywdzenia istot słabych i bezbronnych. Dławi mnie w gardle gdy czytam o biciu zwierząt, dzieci czy chorych psychicznie. Dławi w gardle i powoduje wiele, bardzo wiele niedobrych myśli. Gdy zaś krzywda ta jest ostateczna zniżam się do poziomu oprawców w mojej głowie. Żałuję, że nie mam w zwyczaju czytać dokładnie recenzji książek, które chcę przeczytać. Nie robię tego z dwóch ważnych powodów - po pierwsze nie chcę ewentualnego przecieku treści, po drugie, nie chcę żeby czyjś osąd wpłynął, choćby podświadomie na mój. W tym jednak przypadku, żałuję, że nie zrobiłam wyjątku. Może odłożyłabym lekturę na jakiś lepszy dla siebie moment. Przyznaję zupełnie szczerze, że emocjonalnie ta książka była dla mnie swego rodzaju wyzwaniem.
Fabuła powieści Stanisława Lema pozornie jest prosta, mówiąc w podstawowym wątku o praktyce młodego lekarza, Stefana Trzynieckiego w szpitalu psychiatrycznym. Wątkiem drugim jest kontekst historyczny, który umiejscawia tę praktykę zaraz na początku drugiej wojny światowej i w związku z czym już na wstępie sugeruje przyszły los tego szpitala. Trzecim wątkiem, dla mnie najistotniejszym, jest traktowanie pacjentów szpitala, podejście do choroby psychicznej reprezentowane przez lekarzy oraz powielane przez innych ludzi oraz ostateczny los tych nieszczęsnych istot. Na początku lat czterdziestych ubiegłego wieku psychiatria ciągle jeszcze kulała. Jakkolwiek ostatecznie pojęto wtedy, że choroba psychiczna jest chorobą, nie opętaniem, ani żadną formą tak zwanego debilizmu, że wymaga cierpliwości, łagodności, szacunku dla chorych, i przede wszystkim leczenia, tak nadal nie traktowano pacjentów z należnym im szacunkiem. Mimo całej tej wiedzy nadal odnoszono się do osób cierpiących na zaburzenia psychiczne jak do odmieńców, idiotów, traktując ich jak bezwolne marionetki, na których można było eksperymentować. A na pewno kopnąć, albo zwyzywać od debili, jak to robili opisywani sanitariusze w powieści Lema. Nic, tylko pozostaje się cieszyć, że to już odległa, mroczna przeszłość. Choć i tak bledną te wszystkie zachowania wobec grozy jaką zapewnili szpitalom psychiatrycznym naziści.
W Szpitalu przemienienia Lem ukazuje swoją typową filozofię, częściowo reprezentowaną przez poetę Sekułowskiego, przebywającego w szpitalu bardziej na zasadzie nieszkodliwego artysty dziwaka niż pacjenta z realnymi problemami zdrowotnymi, częściowo również przez ateizm i racjonalizujące podejście do życia i świata samego Stefana. W "Szpitalu przemienienia" jest już cały Lem pisze Jerzy Jarzębski- z jego nieufnością wobec "nauki czystej", "ekspertów", racjonalności absolutnej, a zatem wypranej z etyki. A jednocześnie jest tam Lem, który pewnych zasadniczych, diabolicznie brzmiących pytań o naturę świata i życia nie potrafi zbyć łatwymi formułkami na temat moralności i humanizmu. W tym ateistycznym świecie diabeł naprawdę kłapie zębami i czuć piekielną siarkę.*
Podobnie jak Lem jestem ateistką, która nie ma w zwyczaju szkalować żadnej religii ani nikomu narzucać własnej odrębności, dlatego z przyjemnością, po trudach lektury samej powieści, przeczytałam załączone na końcu książki listy wymieniane między Lemem, a księdzem Stanisławem Obirkiem. Jakaż to intelektualna rozgrywka, jakaż piękna korespondencja. Uważam zarówno Szpital przemienienia jak i owe listy za lekturę obowiązkową. Mimo ciężkich emocji w odbiorze samego Szpitala.. uważam, że to jest jeden z tych tytułów jakie po prostu wypada poznać.
Szpital przemienienia, Stanisław Lem, Agora S.A., Warszawa 2008
*z posłowia Skalpel i mózg, str. 184
A to jest jedna z tych książek, które czekają na półce i czekają... Lem jest genialny, ale zwykle jakoś nie mogę się do niego zabrać. Temat jest rzeczywiście poruszający, muszę to wreszcie przeczytać.
OdpowiedzUsuńFakt, jest genialny, lubię bardzo go czytać :)
UsuńTemat jest poruszający, ale może przez to że to mój słaby punkt jakoś bardziej na mnie oddziaływał.
A czego dotyczy korespondencja z Obirkiem? Można by się spodziewać rozważań o istnieniu Boga?
OdpowiedzUsuńNo nie... Ateista nie rozważa takich rzeczy ;) Jest to raczej drążenie tematu, ateizmu Lema, o którym Lem pisze, że uważa za swoją prywatną sprawę, ale odpowiada na pytania księdza bardzo interesująco. Zresztą ów ksiądz jest zafascynowany Lemem ;) stąd lektura tych listów jest taka interesująca :) Niestety to tylko część tych listów, reszta została opublikowana oddzielnie i mam zamiar na nie zapolować :)
UsuńNo proszę jak jednak jesteśmy do siebie podobne.Nie ruszają mnie sentymentalne historyjki, ale los zwierząt czy od jakiegoś czasu ludzi starszych, jak najbardziej. A Lem jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńTak czułam, że w paru punktach się zgadzamy ;) :)
UsuńO tak, niesamowity, niedługo planuję "Cyberiadę" ale na razie daję sobie mały luz psychiczny i wzięłam się za coś lżejszego ;)
A co teraz czytasz?
UsuńNa zmianę - "Hear the Wind Sing" Harukiego Murakamiego, a gdy się zmęczę angielskim, pierwszy tom trylogii o słynnej Cukierni ;) lekka, łatwa, choć na razie mnie nie powaliła specjalnie na kolana ;)
Usuńprzerażające. dlatego, że tak było, dlatego, że ludzie ludziom... dlatego, że ktoś to w ogóle chciał opisać i podjął się tematu... ostatnio coraz częściej myślę nad idiotyzmem ludzi - i nad tym skąd bierze się tyle zła, nienawiści, zawiści... eh... :/
OdpowiedzUsuńNo właśnie.. też się często zastanawiam skąd się to bierze..;/
UsuńPrzypomniały mi się wykłady z psychiatrii o eugenice i wynikające z tego nurtu przymusowe, masowe sterylizacje ludzi nie tylko chorych psychicznie, ale też niepełnosprawnych, z wadami wrodzonymi w wielu krajach całego świata... I pamiętam tą ulgę, że miałam to szczęście, że przyszło mi żyć kilkadziesiąt lat później.
OdpowiedzUsuńEugenika tylko sterylizowała, naziści mordowali bestialsko, więc pewna różnica jest. Ale fakt, założenia były dokładnie te same..;/ I pomyśleć, że eugenika tak długo się utrzymała np. w Szwecji..;/
UsuńChodziło mi po prostu o to, że czytając o mordach nazistowskich ludzi chorych psychicznie przypomniał mi się wykład o eugenice... Swoją drogą chyba właśnie ona była jedną z podstaw tych masowych mordów ludzi dokonanych przez nazistów... Tak jakoś mi się z wykładu kojarzy...Jakby nie patrzeć, przerażające, że ludzie potrafią masowo ulec takim prądom myślowym :/
UsuńTak właśnie, to jest przerażające..;/
UsuńMnie przeraziło odstawianie homoseksualistów do szpitali psychiatrycznych i przymusowa sterylizacja. Dziękuje losowi, że żyję w Polsce w obecnych czasach.
UsuńMam podobnie, losy zakochanych w ogóle mnie nie wzruszają, jedyne wzruszenie jakie powodują to jest wzruszenie ramion. Ale losy osób starszych lub chorych? Ich samotność, szczególnie w dzisiejszych czasach, mało kogo obchodzi i to jest straszne.
OdpowiedzUsuńPodobnie nie czytam recenzji książek i wybieram je na 'czuja' :)
A odnośnie opisywanej lektury (Lema dużo nie czytałam, ale jest jednym z tych, którzy są poznawani, może wolno, acz skrupulatnie!) i tematyki, czytałaś może coś Janet Frame?
Nie znam Janet Frame! Ale poszukam, poczytam, może to się zmieni? ;)
UsuńTo zachęcam do zapoznania się z tą pisarką, myślę, że mogłaby Cię zainteresować. To nowozelandzka autorka, której ogromną nieśmiałość zdiagnozowano jako chorobę psychiczną, i która spędziła w szpitalach psychiatrycznych kilka dobrych lat. Była już skierowana na zabieg lobotomii, ale jeden z lekarzy przeczytał jej opowiadania i poznał się, że wcale nie jest chora. O jej doświadczeniach ze szpitala pisze w wydanych po polsku "Twarzach w wodzie" i biografii "Anioł przy moim stole" (została ona też sfilmowana). Temat wydaje się drastyczny, ale Janet Frame pisze naprawdę pięknie.
UsuńWystarczy, że zachęcasz i już szukam :) Widzę, że były tłumaczone cztery książki (nie wiem czy napisała więcej) i już próbuję je upolować na Allegro :)
UsuńTrochę poczytałam o tej książce, nie wiedziałam, że nią autor debiutował...
OdpowiedzUsuńNo właśnie gapa ze mnie, że o tym nie napisałam.. Ani o "Czasie nieutraconym"..
UsuńZaraz gapa...to jest właśnie fajne, że się pomału odkrywa różne ciekawe rzeczy. Gdy przeczytałam pierwszy raz musiałam sprawdzić, czy nie pomyliłam autora...jednak niezbyt dobrze go znam, co źle o mnie świadczy...
UsuńOj, no jednak gapa, bo właśnie tak jest, że nie każdy musi go znać, a to jednak przybliża do tematu..
UsuńMuszę do niego wrócić, gdyż zaczęłam czytać jakoś odłożyłam.
OdpowiedzUsuńKasiu przeczytałam Pra mogę wysłac. Prześlij na gut.anna1@gmail.com swój adres.
Pozdrawiam.)
Proponuję na wiosnę ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń