W każdej dotąd poznanej mi dystopii (a nie twierdzę, że jestem jakąś specjalną znawczynią, porównuję to, co dotąd poznałam) autor stwarza świat, w którym ludzie traktowani są jak pionki w rządowej grze, kwestią oryginalności pozostaje jak te pionki są rozstawiane i w jaki sposób się je kontroluje. W Atrofii jest kwestia przypadku, na skutek eksperymentowania z ludzką genetyką, co wywołuje ogólnoświatową chorobę (którą jak przypuszczam rząd i tak pewnie monitoruje, ale o tym pewnie się dowiemy z części drugiej), w trylogii Suzanne Collins są to głodowe igrzyska, publiczne, losowe, zabieranie dzieci rodzinom, żeby się pozabijały na oczach ludzi, w celu ukrócenia ewentualnego oporu wobec władz rządzących. Lauren Oliver stworzyła świat, gdzie ludzi kontroluje się poprzez zabieranie im zdolności do kochania drugiego człowieka, obniżając ryzyko wszelkiego oporu z braku jakiejkolwiek namiętności, od dziecka zaś wpajając każdemu, że miłość to choroba, która odbiera człowiekowi racjonalne rozumowanie, a ostatecznie doprowadza do obłędu. Tytułowe "delirium" ma oznaczać właśnie tę chorobę. Pomysł sam w sobie interesujący. Fabuła jednak już trochę mniej, choć zdecydowanie ciekawsza od Atrofii.
W tomie pierwszym poznajemy Lenę, główną bohaterkę, która zgodnie z panująca tendencją jest przedstawiona jako dość przeciętna dziewczyna, o przeciętnej urodzie i niespecjalnej zdolności do wybijania się w tłumie, w przeciwieństwie do swojej przyjaciółki Hany, która nie tylko, że urodziwa, to wydaje się odważnie negować panujący porządek. Obie dziewczyny są przed tak zwaną ewaluacją, czyli czymś w rodzaju egzaminu, w którym zostaną ocenione a po ocenie poddane zabiegowi. Zabieg jest na ogół przeprowadzany po osiemnastym roku życia, zamieniając człowieka w twór człekopodobny. Wszelkie przyjaźnie zawiązane przez zabiegiem, relacje, więzi, ulegają anulowaniu. Człowiek zostaje pozbawiony podstawowych emocji - miłości, przywiązania, a nawet radości. Oczy tracą blask, dziecka się nie przytula, rozmowy prowadzone są bez emocji, a małżeństwa powstają na skutek odgórnego parowania z minimalną możliwością wyboru. Twór niemalże doskonały!
Jak w prawdziwej historii dla młodzieży przystało, wkrótce w życiu Leny pojawi się chłopak, Alex, Odmieniec, czyli mieszkaniec Głuszy, świata poza granicami miast, odgrodzonego drucianym płotem, który dodatkowo jest podłączony do prądu. Zwroty akcji nie są jakieś gwałtowne, znajomość z Aleksem wprowadza Lenę w świat Głuszy, zupełnie innego od dotąd znanego jej świata, obala wiele kłamstw dotąd jej wpajanych, wywołuje bardzo powolne co prawda, ale jednak, odcinanie się od tego co dotąd było dla niej ważne, aż w końcu Lena musi podjąć życiową decyzję, bo do zabiegu zostało już naprawdę niewiele czasu.
W tomie kolejnym Lena trafia do tego drugiego świata, poza granicami swojego dotychczasowego, świata owianego legendą i jak jej wmawiano, tak naprawdę nieistniejącego, porównywanego realnością do świata wampirów i wilkołaków (swoją drogą, zabawne porównanie w kontekście innego nurtu popularnych dla młodzieży powieści). Głusza jest zaś niebezpiecznym miejscem, nie ma w niej lekarzy, sklepów z żywnością, ani domów z ciepłymi łóżkami i normalnym życiem. Każdy dzień jest walką o przetrwanie, co do dziewczyny dociera z coraz większą brutalnością.
Pandemonium wyróżnia się ciekawszą narracją, przeplatającą wątki z czasu teraźniejszego Leny z okresem sprzed sześciu miesięcy, gdy trafiła do Głuszy. Następuje odwrócenie ról - to Lena jest teraz odmieńcem w świecie normalnych, wyleczonych ludzi, a co więcej, jest podwójnym zagrożeniem, ponieważ przystąpiła do ruchu oporu. I ponownie na jej drodze staje chłopak, z tymże w odwróconej konfiguracji to Lena będzie się musiała tłumaczyć z tego kim jest i powoli zmieniać światopogląd Juliana. Zakończenie zaś spowodowało, że na pewno sięgnę po część trzecią, gdy tylko zostanie wydana. Bardzo jestem ciekawa jak autorka rozwiąże patową sytuację w jakiej znalazła się Lena.Oceniam te powieści jako lepsze od Atrofii, trochę słabsze od Igrzysk śmierci, ale stanowią całkiem interesującą rozrywkę, gdy ma się ochotę na coś innego. Chwila odprężenia po ciężkim tygodniu. Mogłabym wymieniać listę wad i przewinień, ale mam pełną świadomość, że to powieść dla młodzieży i że w związku z tym ma prawo do egzaltowanych opisów koloru oczu czy włosów, czy pewnych nieścisłości. Wymyślony świat jednak rządzi się swoimi prawami i autor może je dowolnie naginać na swoje potrzeby. I dobrze, bo taka literatura też niesie ze sobą jakąś wartość. Ważne, żeby do czytania zachęcać, nie zniechęcać. Dlatego zachęcam! Młodzież w szczególności.
Delirium, Lauren Oliver, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2012
Pandemonium, Lauren Oliver, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2012
Kasiu, jak oceniasz, czy te książki nadają się dla 18-latki, czy nie są zbyt infantylne? Myślę o kimś, kto czytał już 1984, ale niewiele więcej. Jest zainteresowany problemem władzy totalitarnej, ale niegotowy na literaturę faktu. Jak myślisz?
OdpowiedzUsuńA wiesz, nawet nie jest tak źle z poziomem infantylności, także ja bym poleciła :) Szczególnie, że główna bohaterka ma czasami dość trafne spostrzeżenia, szczególnie właśnie te dotyczące władzy i otaczającego ją świata.
UsuńBrzmi nieźle. Dzięki. No i ten wątek miłosny, to duży plus w tym przypadku :)
UsuńDuży, w końcu dla młodzieży :) Jeśli Twoja 18-stolatka nie czytała jeszcze "Igrzysk śmierci" to polecam tym goręcej :)
UsuńMam za sobą kilka antyutopii (Igrzyska śmierci, Niezgodna, Zawładnięci) nad tą pozycją się zastanawiałam, ale szukam czegoś uniwersalnego, intrygującego, coś co postawi przede mną kontrowersyjne pytania.
OdpowiedzUsuńTo szczerze mówiąc nie wiem czy ta pozycja spełni Twoje oczekiwania.. Ale jest całkiem interesująca jeśli chodzi o ten wątek miłości jako choroby, więc kto wie, może jednak Ci się spodoba?
Usuń