Przyjaźń. Bez niej wszystkie nasze przeprowadzki, trudne momenty, chorowanie, czy zwykłe wspólne wieczory..cóż, bez niej byłoby mi źle. Moje dziewczyny, szalone, czasami irytujące, są jednak najwspanialszym prezentem od życia. Mimo tego, że wszystkie jesteśmy po 30-stce i wypadałoby się ustatkować w sensie mentalnym, cóż, wszystkie potrafimy nieźle zaszaleć. Wystarczy wspomnieć nasze imprezy. Mój panieński. Wyprawy do księgarni i "ratowanie" książek ;) Dyskusje czasami absurdalne, a czasami pełne refleksji. Wspólny śmiech i płacz. Pocieszanie i ochrzanianie się nawzajem, jeśli zajdzie taka potrzeba. Gdy czytałam Do następnych mistrzostw po prostu nie mogłam przestać się uśmiechać, choć były i momenty nie do śmiechu. Ale mój uśmiech nieodmiennie wywoływała ta paczka przyjaciół, razem od tylu lat, pomimo zmian w świecie zewnętrznym i własnych, osobistych zmian życiowych. Bo chyba nic tak nie cieszy jak czytanie o przyjaźni. I to o niej jest książka Eshkola Nevo, nie o piłce nożnej, co może sugerować tytuł.
Gdy ledwie nastoletni Frid jechał na spotkanie ze swoim nowo poznanym przyjacielem o imieniu Joaw, a nazywanym Churchillem, zastał u jego boku dwóch innych chłopców, których nie znał. Zdenerwował się, zawrócił i chciał uciec. Ale zwyciężyło dobre wychowanie, które mówiło, że nie wypada nie pojawić się w umówionym miejscu. Zawrócił więc ponownie. Do samochodu jego rodziców wpakowało się więc zamiast jednego, trzech chłopców. Dwaj pozostali to Amichaj i Orif, o których Frid pomyślał - byle wytrzymać z nimi teraz, przecież później nie będę musiał mieć z nimi nic wspólnego. Chyba by nie uwierzył, gdyby właśnie wtedy ktoś mu powiedział, że 25 lat później będą nie tylko nadal się spotykać, ale będą jedyną paczką przyjaciół z lat szkolnych, która przetrwała i nadal się przyjaźni. Z wszystkimi tej przyjaźni urokami i problemami.
Frid jest narratorem całej powieści i to z jego perspektywy poznajemy losy całej czwórki, która po dzieciństwie spędzonym w Hajfie, przenosi się do Tel- Awiwu. Wbrew pozorom nie jest to banda kolesi, którzy spotykają się tylko na oglądanie meczy piłki nożnej i picie piwa. Owszem, piłka nożna, której są kibicami, odgrywa ważną rolę w ich życiu, ale nie jedyną. Jednakże to mistrzostwa w piłce nożnej są źródłem pomysłu na jaki wpada Amichaj, zresztą naczelny pomysłodawca grupy. Pomysł, banalny w swej prostocie, polegający na wypisaniu trzech życzeń/postanowień na temat tego, co każdy z nich chciałby osiągnąć do następnych mistrzostw, doprowadzi do wielu zabawnych, ale też i dramatycznych wydarzeń. Ale na razie każdy z nich wypisuje trzy życzenia na kartce, nawiązujące do aktualnych pragnień. Niektóre zdezaktualizują się już po dwóch tygodniach. Niektóre spełnią się w sposób przewrotny. Frid obserwator grupy, opowiada kolejno o losach każdego z życzeń, niejednokrotnie wracając do przeszłości, by zapoznać czytelnika z ich wspólną młodością, popełnianymi błędami, których nierzadko konsekwencją było właśnie spełnienie tych życzeń...
Przyjaźń jest tutaj motywem przewodnim, ale obok niego wplatana jest aktualna sytuacja Izraela, targanego atakami terrorystycznymi, czy konfliktem z Palestyną, w związku z czym bohaterowie przeżywają czasami sytuacje dramatyczne, jak wtedy, gdy są przypadkowo świadkami porwania człowieka wprost z ulicy, czy znowu słuchają doniesień o wybuchu bomby w kawiarni, w której parę dni temu pili kawę.. Muszą też zmierzyć się ze śmiercią bliskiej sobie osoby, otrząsnąć się z tej żałoby i wspólnie zmotywować do działania. Przeżyć swoje dramaty i swoje rozstania. Aby wreszcie dotrzeć do kolejnych mistrzostw z życzeniami spełnionymi na opak..
Jest to nie tylko ciepła powieść o przyjaźni, ale również mądra, refleksyjna powieść o życiu. Bardzo dobra powieść, napisana świetnym językiem, z niezwykłym wyczuciem i dojrzałością. Polecam z całego serca, myślę, że każdy w tej powieści znajdzie coś dla siebie, każdy kto choć raz w życiu zaznał serdeczności przyjaźni.
Do następnych mistrzostw, Eshkol Nevo, Muza, Warszawa 2012
Zawędrowałam tu po linku od Kasi, zaintrygowana nazwą bloga, bom pracowita jak pszczółka. A tu zamiast nektaru - ambrozja - książek smacznych dostatek. Tak pięknie piszesz i gdzieś ty się uchowała do tej pory? Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńCzytałam ;)
UsuńDziękuję, nawet nie wiesz, jak mi się miło zrobiło :)
"Bardzo dobra powieść, napisana świetnym językiem, z niezwykłym wyczuciem i dojrzałością." - cholera, opis taki, jak gdybym ja tę książkę napisał ;D ;P ;P
OdpowiedzUsuńTeż tak pomyślałam na początku, ale potem stwierdziłam, że jak na Ciebie to jednak za wesoła była ;P
UsuńNo tak, bo ja lubię mhrock ;)
Usuń