Ponieważ jednak motywowanie się konkretną listą lektur okazuje się całkiem skuteczne, spróbuję podobnie zaplanować listę lektur jak w sierpniu. Sięgając do półek, gdzie na swoją kolej czekają książki zakupione dość dawno temu, a więc już naprawdę długo, wybrałam listę lektur obowiązkowych na wrzesień, podobnie wybierając sześć tytułów:
od góry:
1. Wyznania Nata Turnera Wiliama Styrona - Styrona uwielbiam i nie wiem czemu ta książka tak długo czekała na swoją kolej. Chyba przez tematykę jedynie..
2. 81:1. Opowieści z Wysp Owczych, reportaż Wasielewskiego i Michalskiego, w ramach kontynuacji tematyki reportażowej
3. Homer i Langley, E.L. Doctorow - zeszłoroczny połów z wyprzedaży Weltbildu.. aż wstyd że tak długo czekała..
4. Rzeźnia numer pięć, Kurt Vonnegut - efekt szaleństw na Targach Książki, uff, całkiem niedawnych, bo majowych ;)
5. Schulz pod kluczem, Wiesław Budzyński - a to tak w ramach wznowienia Sanatorium pod klepsydrą, którego oczekuję, zgodnie z obietnicą wydawcy, w październiku
6. Listy do rodziny, przyjaciół, wydawców Franz Kafka - rzuciłam się na nią zaraz po wydaniu i tak czeka sobie cierpliwie..
A zatem trochę beletrystyki, trochę literatury faktu, epistolograficznej i biograficznej. Mam nadzieję, że wynik na koniec września będzie równie satysfakcjonujący jak w sierpniu. I że motywacja związana z bieganiem trzy razy w tygodniu i aktywnym ćwiczeniem nowych zwrotów z angielskiego pozostanie na tym samym, wysokim poziome.
To zaplanowane!
Proszę, poszło łatwo. Teraz tylko zająć się realizacją ;)
dla mnie koniec wakacji to najlepszy okres na wdrażanie wszelakich planów! lepszy nawet niż nowy rok kalendarzowy, wiosna, czy jakakolwiek inna okazja! ostatnio mam podobnie, planuję lektury, a czytanie według planu nawet idzie mi neinajgorzej, o wiele lepiej niż kiedyś. mimo to nie potrafię się powstrzymać przed kupowaniem nowych książek... niby się pocieszam tym, że co kupuję, to czytam, ale z drugiej strony powoduje to tylko rozrastanie się listy książek do przeczytania... błędne koło ;)
OdpowiedzUsuńi podobnie jak Ty mam Budzyńskiego na kupce do przeczytania :)
Ja dopiero uczę się planowania w ogóle, na razie na krótki okres czasu, czyli na miesiąc. Zobaczymy, może kiedyś będę potrafiła jak niektórzy znajomi już w styczniu planować sierpień ;) hi hi
UsuńO, to ciekawa jestem jakie będziemy miały wrażenia z lektury :D
Ja wprawdzie czytałam tylko jedną książkę Styrona, ale już zdążyłam go polubić. Tak samo zresztą jak Schulza, którego podziwiam od szkolnych lat choć chyba wtedy nie doczytałam nawet do końca jego "Sklepów..."; obiecałam sobie wówczas, że nadrobię ;p
OdpowiedzUsuńO proszę, widzę że lubimy podobnych autorów :) Do Schulza zaglądam gdy mam szaloną potrzebę na poetycką prozę :) Do nadrabiania masz teraz dobrą okazję, bo Wydawnictwo mg wydało piękne wydanie z ilustracjami "Sklepów.." a w przygotowaniu "Sanatorium.." :)
UsuńMój plan roczny zawalił się już dawno, więc sobie odpuszczam, ale u Ciebie widzę większą determinację. Wyznania Nata są znakomite, dużo lepsze, moim zdaniem, od przegadanego Wyboru Zofii. Abyś się tylko nie zdołowała tym wszystkim, miej na podorędziu coś lżejszego:)
OdpowiedzUsuńMatko jedyna, "Wybór Zofii" przegadany?! To ja niniejszym ogłaszam upadłość - na razie tylko nastroju. :)
UsuńPlan roczny??? To już zaawansowany poziom, nie wiem, może za parę lat uda mi się w ogóle takie robić :D
UsuńNa podorędziu będzie jak najbardziej coś lekkiego. Ograniczony wybór 6 sztuk jest nie bez powodu :)
A i podpisuję się pod komentarzem Lirael! (ubiegłaś mnie! :))
UsuńMnie się nie podobał, ale to było zaraz po obejrzeniu filmu:P W każdym razie książka wciąż czeka na powtórkę.
UsuńKasiu, plan roczny okazał się porażką, pierwszy i ostatni raz to sobie zrobiłem:)
A widzisz, ostrzegam zawsze, że lepiej nie oglądać ekranizacji ;P Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale uwielbiam "Wybór Zofii", choć to dość specyficzne określenie biorąc pod uwagę życie Zofii.
UsuńCo do planu rocznego - uff :) Mój by padł już w styczniu coś czuję..;)
Kiedy ja się dopiero z czołówki filmu dowiedziałem, że to na podstawie książki:P Mój plan zaczął podupadać dopiero w maju, więc i tak nie było najgorzej:P Bezapelacyjnie dobiła go nieplanowana powtórka Pottera:D
UsuńTo był dobry moment na rezygnację z oglądania ;P
UsuńO, to jednak warte pogratulowania że dotrwałeś do maja! Ja Pottera zawsze mam na grudzień. Coroczna tradycja Z Okazji Dnia Strzyżenia Owiec ;P uwielbiam!
Bez obejrzenia nie wiedziałbym, czy warto czytać książkę:P
UsuńW grudniu to ja mam siłę już tylko błagać o jak najszybsze nadejście ferii świątecznych:)
Znaczy, film wyszedł całkiem dobry? ;P
UsuńW grudniu to ja mam w końcu więcej wolnego czasu dla siebie, na lekturę, na Pottera :)
Mnie się szalenie podobał, no i Meryl, to jest genialna aktorka.
UsuńFakt, Meryl jest genialna.. Może się skuszę, choć generalna zasada brzmi: zero ekranizacji. Powstała zaraz po tym jak się przejechałam na kilku i wychodziłam wściekła z kina. Od tamtej pory never ever again.
UsuńDla niej warto:) Ja nie miewam osobistego stosunku do ekranizacji, za mało ich oglądam.
UsuńJeśli dla niej warto to przemyślę :)
UsuńI pewnie dlatego nie masz, bo za mało oglądasz :) Ja już nie oglądam, więc na chwilę obecną wszystko mi jedno czy dobre, czy kiepskie..;)
Dla niej zawsze warto, nawet Ze śmiercią jej do twarzy:P
UsuńW filmie jest jeszcze dodatkowa atrakcja w postaci Meryl mówiącej po polsku, co nie do końca dobrze jej wychodzi. :)
UsuńAle ma to swój wdzięk i nawet czasem można zrozumieć, co mówi.
UsuńZacofany - Tak, tak ze śmiercią jej do twarzy..;P
UsuńLirael - Język polski w amerykańskich filmach nigdy za dobrze nie wychodzi..
~ Zacofany w lekturze
UsuńZ akcentem na czasem. :) A wdzięk ma zawsze, przepadam za nią.
~ Kasia
Dla cudzoziemców polski w ogóle jest sporym wyzwaniem, ale to chyba i tak pestka w porównaniu z takim chociażby islandzkim. :)
W sumie to wolałbym, żeby się nie męczyła po polsku:)
UsuńHa, ha, pięknie, proszę o kontynuowanie - podoba mi się ta dyskusja :)
UsuńLubię Maryl, ale faktycznie nie muszę słuchać jej łamanej polszczyzny (jakkolwiek rozumiem, że dla obcokrajowca to wyzwanie!). Chyba zostanę przy starej dobrej zasadzie, że zero tolerancji dla ekranizacji ;)
Kasiu: to już zatrąca o fanatyzm, nie idź tą drogą:) Albo najpierw czytaj, potem zapomnij, co przeczytałaś, i wtedy obejrzyj.
UsuńTak, tak, fanatyzm brzmi kiepsko. Spokojnie, nie grozi mi. Jestem zwyczajnie pragmatyczna: nie mam czasu w ogóle na filmy, nie tylko na ekranizacje ;-)
UsuńA z tym zero tolerancji to był żarcik..;)
UsuńNo myślę:P A z tym brakiem czasu, to całkowicie rozumiem.
UsuńNo właśnie.. Stosy lektur rosną, obowiązki w pracy też, a ja jeszcze sobie bieganie wymyśliłam, żeby było zabawniej chyba..;) Resztę czasu wolę przeznaczyć jednak na sen ;)
UsuńO jedzeniu nie zapomnij:)
Usuńto by wyjaśniało, czemu mi słabo..;P
UsuńZ pewnością :P
Usuń:-D szczerzę zęby w uśmiechu jak Kot z Cheshire :D
UsuńTylko nie znikaj równie gwałtownie:)
UsuńWażne, żeby głowa jak najdłużej była na miejscu :)
Usuń:D - to jest oczywiście uśmiech kota z Cheshire. :)
UsuńInformuję mimochodem, że po przeczytaniu Waszej powyższej wymiany zdań ze śmiechu prawie doznałam zadławienia ciastkiem. :)
Zapomniałam napisać ostrzeżenie.. przy rozmowach z zacofanym lepiej nic nie jeść ani nie pić.. sama swego czasu oplułam przez niego monitor :D :D :D
UsuńWiem, wiem, to była chwila nieuwagi. :) Kiedyś nawet napisałam specjalny regulamin BHP dotyczący czytania Jego komentarzy, ale gdzieś zniknął w pomroce dziejów. :)
UsuńAch, cieszę się, że też tak masz! Regulamin warto by reaktywować :D i umieścić gdzieś w widocznym miejscu na blogu :D hi hi
UsuńO, pamiętam ten regulamin, miałem go wkleić w oddzielnej zakładce, ale ja skromny człowiek jestem i nie wypadało mi się chwalić:))
UsuńKiedyś mu właśnie to proponowałam, ale przez skromność odmówił. :)
UsuńO, właśnie - skromność! :D
UsuńSkromny? Serio? ;P Nie dowierzam z lekka.. I proszę, jaki lekki na wspomnienie :D
UsuńBo to była piękna chwila:)
UsuńZnowu się szczerzę :D Za chwilę sama napiszę od nowa ten regulamin.. :D
UsuńNie musisz, chyba że bardzo chcesz, bo znalazłem arcyregulamin Lirael: http://www.zacofany-w-lekturze.pl/2011/07/karanie-krnabrnych-dziewczynek.html?showComment=1310796213833#c7985264233312347801
UsuńŚwietne! Faktycznie, niewiele można tu dodać, choć ja bym jako ważny (jak nie najważniejszy!) punkt dodała, że trzeba z dużą ostrożnością i dawkowaniem zaglądać na Twojego bloga, bo grozi to bankructwem ;P
UsuńUps.. to Ci laurkę (znowu..) wystawiłam..
Niechcący. Słowo!
Tiaaaa, dopiero by było, gdybym to wszystko wrzucał w jakąś zakładkę typu "Peany Czytelników" :P
UsuńZawsze mogę dodać, że to powoduje, że uczę się nie zaglądać do Ciebie a co za tym idzie, spada u Ciebie czytelnictwo ;P Bo w końcu te najlepsze blogi to trzeba omijać szerokim łukiem. Na czarnej liście mam już Ciebie, Marlowa, Lirael i parę innych "zasłużonych" ;P
UsuńWięc proszę nie omijać, bo ja lubię jak słupki rosną, fetysz mam taki:P Po prostu przygotuj sobie grubszy zeszyt/dłuższą rolkę na zapisywanie nowych tytułów, ja tak robię, więc nie muszę z niczyjego bloga rezygnować.
UsuńJak każdy nałogowiec na odwyku zdarza mi się jednak zajrzeć ;P to się nazywa etapem samooszukiwania :D A co do zapisywania to jest problem bo ja mam z kolei taki fetysz że jak chcę przeczytać to muszę kupić.. A potem to nie wiem, eksmisja będzie - za długi i zerwany strop, bo podłoga nie udźwignie tego ciężaru książek ;P
Usuństropy są liczone z niejakim zapasem, a jeśli regały stoją przy ścianach, to nie ma powodów do niepokoju:)
UsuńPóki co przy ścianach.. ale kto wie co będzie dalej.. Mamy zaledwie 65,5 metrów kwadratowych powierzchni życiowej, z czego już połowę zajmują książki.. A od razu mówiłam, że trzy pokoje to za mało..;)
UsuńSpokojnie, zanim książki przekroczą masę krytyczną mus pomyśleć o domku, z biblioteką:)
UsuńTak, tak, skarbonka bez dna (zwana powszechnie domem) specjalnie dla książek. Ale cóż, nałogowcy tak mają..
UsuńOwszem, tak właśnie mają:P
UsuńWłaśnie.. ;p ;)
Usuń~ Kasia
Usuń:D Może zacznijmy nowy łańcuszek blogowy pod hasłem: "Wskaż pięć niebezpiecznych blogów, które kategorycznie odradzasz, bo naraziły Cię na największe wydatki i zażądaj rekompensaty finansowej". :)
~ Zacofany w lekturze
Przed uruchomieniem zakładki z peanami czytelników proponuję profilaktycznie skonsultować się z administracją Bloggera, czy serwery wytrzymają takie obciążenie, bo jeszcze Dolina Krzemowa pójdzie z dymem. :)
Jestem na tak w kwestii łańcuszka! Ach ile książek kupię za te odszkodowania jak już je oczywiście wyegzekwuję! :D :D :D
UsuńLirael, Ty nie bądź taka prędka z tymi odszkodowaniami, bo osobiście mam Ci do wystawienia całkiem pokaźny rachuneczek:P A skoro serwery w Kalifornii wytrzymują do tej pory ten cały oszałamiający ruch na moim blogu, to wytrzymają i te parę dodatkowych osób:) W końcu daleko mi do takiej Radomskiej, która ostatnio radośnie mówiła coś o odsłonach na poziomie półtora miliona. Już nie wnikałem w jakiej jednostce czasu:P
UsuńPowinnam przeczytać "Rzeźnię numer pięć" to mój wyrzut sumienia, jak i Autor, ciągle sobie obiecuję, że poczytam.
OdpowiedzUsuńKasiu.. Mój też.. Bo jeszcze na długo przed zakupem sobie obiecywałam, że przeczytam. Mam nadzieję, że w końcu nadrobię :)
Usuń"Homer i Langley" - bardzo dobra książka. Do tej pory mam ją w głowie, trudno o niej zapomnieć:)
OdpowiedzUsuńO widzisz, nie wiem nawet czy to Ty mnie nie natchnęłaś do zakupu :D
UsuńMam nadzieję, że to ja, choć teraz czuję presję by Ci się spodobała ta książka :P
UsuńTak sobie myślę, że to musiałaś być Ty :D A książka, mam przeczucie, będzie dobra :D
UsuńMoje plany książkowe zwykle rozwiewały się we mgle, więc dałam sobie spokój, żeby nie popadać w narastającą frustrację. :) Twój zestaw jest bardzo ciekawy, serce roście na myśl o recenzjach. :)
OdpowiedzUsuńMoje plany jakiekolwiek dotąd to istniały góra na dany aktualny dzień, ewentualnie na najbliższy weekend. Teraz próba planowania miesiąca to dla mnie wyższa szkoła jazdy :) Zobaczymy co z tego wyniknie :)
UsuńBędę kibicować, ale znając Ciebie to mam dobre przeczucia. :)
UsuńKochana jesteś! Dziękuję za kibicowanie :)
UsuńMuszę sobie wydziergać stosowny szaliczek kibica. :)
UsuńTo może ja Ci go udziergam.. ;)
Usuń:D Musimy tylko ustalić zestaw kolorów. :)
UsuńMyślę, że najlepiej będzie, jak podasz swoje preferencje odnośnie.. :D kolorów, długości, szerokości, preferowanego łączenia kolorów (w paski, wzdłuż).. :D
UsuńProponuję taki z literkami. :)
Usuńhm..
Usuńhm..
ha!
no dobrze, wygląda ciekawie, nie wiem jak to przełożyć na wzór, ale coś wykombinuję..
:)
Właściwie każda z tych książek wydaje się interesująca. Mam nadzieję, że czytelnicze plany się spełnią. Ja postanowiłam omijać bibliotekę (na razie) i czytać przede wszystkim to, co zalega na półkach:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...
Przyznam szczerze, że liczę na to, że każda interesującą się też okaże w trakcie lektury. Ostatnie założenia spowodowały, że przeceniłam jedną pozycję, więc mam nadzieję, ze tym razem tak nie będzie :) Czytanie tego co zalega na półkach to też jedna z myśli głównych przy tym planowaniu.. :)
UsuńPozdrawiam również :)
"Wyznaniami Nata Turnera" zawiedziona nie będziesz - co prawda nie ma tego smaczku z naszego podwórka ale to świetna książka, też zresztą wyciągnąłem ją sobie "do przypomnienia".
OdpowiedzUsuńJuż wiem, że jak potwierdzasz wybór to mogę mieć 90% pewności, że się nie mylisz :D hi hi
UsuńZawsze jest jeszcze 10% podwyższonego ryzyka :-)
UsuńTe 10% zostawiam na różnice indywidualne w odbiorze dzieła ;-) jak widzisz, zawierzam Ci bardzo :-)
UsuńWczoraj skończyłam "Listy..." Kafki. Piękne, polecam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za to zapewnienie :D tym chętniej się wezmę do lektury :)
UsuńJa mam zaplanowane czytanie chyba do końca życia i planu się trzymam, bo mi nerwica natręctw inaczej nie pozwala.
OdpowiedzUsuńJedyne co sobie wyrzucam, to że mi się ciągle jakieś głupie romanse wkradają, chociaż sobie obiecuję, że już nie (dla higieny intelektualnej).
Taki plan to ja też mam! :D I też mam nerwicę natręctw! Witaj po ciemnej stronie mocy :D
UsuńHigiena higieną, a czytanie ma być przyjemnością! :)
Pierwszy raz interesują mnie wszystkie książki z czyjegoś stosiku:). Nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na recenzje. Jeśli mogę coś zasugerować, to ja zaczęłabym od Kafki, uwielbiam jego książki.
OdpowiedzUsuńO proszę, znaczy, nieskromnie powiem, umiem dobrać lektury ;)
UsuńSugestia całkiem interesująca i w zasadzie - czemu nie? :D
Ależ zacna literatura. To typowe dla Ciebie sięgać po literaturę ważną i trudną.
OdpowiedzUsuńVonnegutem zainteresowała mnie już Agnieszka z Czytam bo....a o Styronie myśle od jakiegoś czasu.
Natanno, dziękuję za komplement, ale zerknij na dzisiejszy wpis ;) trochę mniej trudnej literatury też mi się zdarza :)
UsuńStyrona polecam szczerze. "Wybór Zofii" w moim odczuciu jest jedną z lepszych powieści, jakie w życiu czytałam :)
Widziałam i jeszcze do tego posta wrócę.
Usuń"Wybór Zofii" znam jak na razie tylko z filmu. Film zrobił na mnie ogromne wrażenie i chętnie bym go jeszcze raz obejrzała. O książce czytałam, że to trudna i raczej dołująca powieść, ale popytam w bibliotece chociaż nie jestem przekonana czy taka literatura w mojej bibliotece jest. Myślę również o "Ciemności widomej", ale też chciałabym przeczytać "Pogrążyć się w mroku"
O widzisz, a ja filmu z kolei nie znam :D
UsuńTe dwie książki Styrona również jeszcze przede mną. Na półce oprócz "Wyznań.." czekają także "Hawany w Camelocie". "Ciemności widomej" trochę się obawiam, ale pewnie też dotrę i do tej pozycji..
Film polecam choćby ze względu na świetną rolę Meryl Streep.
Usuń"Ciemność wiadoma" - czytałam już o niej i mam świadomość, że to przygnębiająca książka, ale temat depresji bardzo mnie interesuje.
Widzę, że film ma wielu zwolenników ;)
UsuńWłaśnie temat depresji stał się dla mnie trochę trudniejszy teraz niż kiedyś.. Ale też mnie bardzo interesuje.