Gdyby ktoś pytał mnie teraz jak uratować fatalny wieczór i zepsuty nastrój, odpowiedziałabym - idź pobiegaj! A jeśli nie masz odpowiedniej motywacji do biegania (co rozumiem, sama się zbierałam długo w końcu) to proszę, weź do ręki historię Buby (ja się nie mogę odkleić, mimo, że wypadałoby jednak już ją oddać Lirael..).
Kim jest Buba? Zwyczajną nastolatką z martensami na nogach? Może tak, choć brakuje jej tej specyficznej śmiałości jaką jest obdarzona przeciętna nastolatka. A może nie jest, tylko ja spotykam dziwne egzemplarze w tramwajach? W każdym razie Buba mimo wszystko się wyróżnia z tłumu. Jest miłą, serdeczną dziewczyną, ale też dość dorosłą w swoich odczuciach, bo przecież będąc dzieckiem tak postrzelonych rodziców musiała trochę szybciej dorosnąć. W zasadzie to nawet bardzo postrzelonych, skoro nie pamiętają imienia swojej najmłodszej latorośli.. Czego jednak się spodziewać po tacie, prowadzącym reality show i mamie, autorce łzawych romansideł? Zajęci własnymi sprawami, karierą, bądź tej kariery nagłą utratą, pisaniem kolejnej fenomenalnej powieści, bądź nareszcie sensownej książki, czy odkrywaniem nowych sposobów na urządzanie małego domowego piekiełka, nie bardzo się orientują, ani jak Bubie idzie w tej chwili w szkole, że już nie wspomnę o braku wiedzy do której szkoły tak w ogóle uczęszcza, ani z kim tak naprawdę ich córka najchętniej przebywa. Pewnie bardzo by się zdziwili, gdyby do nich dotarło, że tą osobą jest dziadek, choć Buba od jakiegoś czasu nie może oderwać wzroku od czupryny pewnego Adasia. Tylko może nie warto było się tym uczuciem dzielić z najlepszą koleżanką Jolą, która dość szybko pokaże, że najlepszą koleżanką to nie jest..
Aż dziwne, że jednak Bubie udaje się połączyć obowiązki szkolne i jako takie nadzorowanie szaleństw własnych rodziców, a oprócz tego wybuchowe powroty na łono rodziny starszej siostry Oleńki, wraz z siostrzeńcem, który nie ma przekonania do mówienia, zaś chętnie traktuje każdy mebel jako pisuar. I jeszcze znosić Mańczaków miłośników brydża. O, o pani Mańczakowej to można by oddzielny esej napisać, bowiem jej wygląd, styl i niesamowite wprost podążanie za aktualnymi trendami przykuwają uwagę od pierwszego wielkiego entrée. Kolorystka oraz dobór kroju do dość obfitej sylwetki i kształtów też robią wrażenie. Właściwie byłoby szalenie nudno gdyby nie Mańczakowie.. A jeszcze gdy dziadek odkrył sposób na ogrywanie ich w Ogóra to już w ogóle sytuacja zrobiła się, można by rzec świetna. A przynajmniej z perspektywy dziadka, którego przyznaję szczerze, najbardziej Bubie zazdrościłam. Choć też nie ukrywam, bywało, że najbardziej również irytował chwilami.
Nie jest to niewątpliwie tak zabawna historia jak Rudolfa Gąbczaka, nie ma też pewnej lekkości pióra jaką ma Musierowicz, ale niezależnie od pewnej stylistycznej skłonności do rozbawiania czytelnika na siłę (patrz: opisy Mańczaków) jest to lekka, zabawna, przyjemna powieść dla czytelników wszelakiej kategorii wiekowej. Idealna na zepsuty wieczór. I nie tylko. Tylko proszę czytać w odosobnieniu. Bywa, że czytelnik reaguje śmiechem nieco głośniejszym niż by się wydawało.
A, że lekturę zawdzięczam Lirael to już chyba oczywiste :)
Dziękuję raz jeszcze!
Buba, Barbara Kosmowska, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2010
Zaciekawiłaś mnie :) No i podoba mi się okładka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie - bloga uzupełniam o vlogi :)
Cieszę się, że Cię zaciekawiłam :)
UsuńPodziwiam za odwagę odnośnie vloga.. :)
Zmowa, zmowa! Na szczęście już mam Bubę i będę testował:)
OdpowiedzUsuńAleż, no wiesz, cóż to za pomówienia i w ogóle...
UsuńZazdroszczę, że już masz. Ja na razie mam posuchę zakupową, więc przetrzymuję książkę Lirael ;)
Korzystam z uroków serwisów wymiany książek, bo tylko wymiana towar za towar mi została:P
UsuńCenię sobie ogromnie ten serwis! :)
UsuńO, a zdradź swój nick.
UsuńWymian dokonuję na LC :) Z Finty raczej nie korzystam..
UsuńW LC jakoś nie wierzę, za to mi się ostatnio wymiany na Bnetce rozkręciły.
UsuńTeż nie wierzyłam ale póki co nie jest źle. Ale faktem jest że oddaję tam tylko to co oceniam..dość jednorazowo ;) a w zamian czasami dostaję dużo cenniejsze (dla mnie rzecz jasna!) pozycje :) muszę zajrzeć na ową Bnetkę w takim razie :)
UsuńZajrzyj, nie tylko dla wymian:)
UsuńA widzisz, człowiek się całe życie uczy :) Nie wiedziałam, że na Biblionetkę w skrócie mówi się Bnetka ;) Miałam tam kiedyś konto i parę egzaltowanych recenzji (dobre 10 lat temu), ale jakoś nie zatrzymałam się tam na dłużej.. Może warto odnowić znajomość.. :)
UsuńNiewiele tracisz, tak naprawdę warto korzystać tylko z ich katalogu.
UsuńCzyli wymiany od wczoraj straciły na atrakcyjności..;P
UsuńWymiany to wyłącznie produkt uboczny i przypadkowy.
UsuńAle jednak dość cenny jak człowiek musi trochę przystopować z zakupami..:)
UsuńDość:P
Usuń:)
UsuńO, czytałam to kilka temu. Wspomianam bardzo dobrze, przyjemna książka :)
OdpowiedzUsuńO proszę jakie opóźnienie zaliczyłam ;) Cieszę się że Tobie też się spodobała :)
UsuńWidzę, że teraz jest jakieś nowe, ładniesze wydanie ;)
UsuńStarszego nie znam, ale to faktycznie jest ładne. Ogólnie wydawnictwo Literatura ma fajnie wydane te książki z cyklu 16+ ;)
UsuńWydań było chyba w sumie kilka, bo mi gdzieś mignęły inne okładki. :)
UsuńO, proszę :)
UsuńJa z innej beczki: Wiem, że Józefów to druga strona Warszawy, ale jakbyś miała ochotę - nasz DKK w Piastowie organizuje w ten piątek spotkania z Krzysztofem Vargą. Może wpadniesz?
OdpowiedzUsuńO, miłe zaproszenie! Wcale nie jest daleko, ale wątpię, żebym zdążyła ;/ Odezwę się na maila.
UsuńWcale nie wypadałoby oddać, niech sobie u Ciebie "Buba" leżakuje! :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mamy podobne wrażenia.
Musierowicz to rzeczywiście nie jest, ale w charakterze niezobowiązującego czytadełka na jedno leniwe popołudnie spisuje się całkiem nieźle.
Dobrze, że Mańczakowie to fikcja literacka, bo w rzeczywistości chyba bym ich nie zdzierżyła. :D Dziadek faktycznie wyjątkowy, choć momentami trudny do zniesienia. Co nawiasem mówiąc w drugim tomie jeszcze się nasili. :)
O, bo się jeszcze za mocno przywiążę i będzie tragedia..;) hi hi
UsuńO tak, wrażenia mamy podobne, zresztą, czułam to od razu :) Drugiej części będę wyczekiwać z niecierpliwością, a Ty umiejętnie ją właśnie podsyciłaś :D
Szczególnej tragedii nie przewiduję, moje zapasiki książek czekających na przeczytanie piętrzą się znacząco. :) Postaram się, żeby kontynuacja Buby dotarła do Ciebie jak najszybciej i ciekawość zostanie wkrótce zaspokojona. :)
UsuńZ tymi stosikami (ba, stosami!) to akurat mamy bardzo podobnie :) A "Buba" wpadła póki co między ulubione młodzieżówki, przytuliła się do Rudolfa i myślę, że jej tu dobrze :) A kontynuacja..ach, idealnie że będzie tak szybko jak obiecujsz. Jesień jest idealna na takie lektury! :)
UsuńMam nadzieję, że Buba i Rudolf się zaprzyjaźnią, ale skoro były już przytulenia, wszystko jest na dobrej drodze. :)
UsuńMąż straszy mnie, że w celu uszczuplenia domowej biblioteczki będzie wzniecał w Bonnie destrukcyjne skłonności wobec książek, umieszczając plastry szynki między kartkami, ale na razie jeszcze nie wszedł w fazę czynu. :) Nela jest zbyt miła i grzeczna, żeby ją w ogóle brać pod uwagę przy niszczycielskiej misji. :)
Hi hi, o tak, myślę, że na jak najlepszej drodze :)
UsuńKochana Lirael, przepraszam, że tak obcesowo, ale chyba muszę poważnie porozmawiać z Twoim mężem.. No jak to tak Potwory własne przeciwko książkom nastawiać.. No nieładnie, nieładnie..
To jest niestety instynkt samozachowawczy - przestrzeni coraz mniej. :) Mam jednak nadzieję, że Bonnie okaże się odporna na manipulacyjne szkolenie. :)
UsuńRozumiem.. Człowiek chciałby się czasami trochę swobodniej przeciskać między tymi stosami książek..;)
UsuńWłaśnie! Niedługo trzeba będzie sporządzać mapki, żeby wydostać się z mieszkania. :)
UsuńMapka zacna rzecz! W sumie dobrze by było, jakby nie trzeba było z mieszkania w ogóle wychodzić, a jedynie czytać i czytać.. ;) Wiesz może, warto rozważyć ostatnio rzuconą przez Zacofanego propozycję tu u mnie - co by zacząć budować dom.. ;)
UsuńYo jest świetny pomysł. :) A najlepiej byłoby założyć Kolonię Moli Książkowych. :) Takie osiedle domków z ogródkami i wspólną biblioteką. :)
UsuńGenialne! Jestem na tak :D Mieć wszystkich Moli w sąsiedztwie.. jejku, marzenie! :)
UsuńByłoby cudnie. Obawiam się tylko, że pojawiłyby się drobne problemy z chodzeniem do pracy, więc trzeba by było wspólnie zająć się jakimś chałupnictwem, ewentualnie razem drzeć pierze albo kisić kapustę. :D
UsuńTak tak do wyjścia do pracy już by zabrakło chętnych ;) ale kreatywności względem pomysłów na zarobek na pewno by nam nie zabrakło :)
Usuń:D To teraz pozostaje nam już tylko wybór lokalizacji dla osiedla. :)
UsuńI tu się zaczną schody... każdy będzie obstawał przy swojej lokalizacji ;) hi hi
UsuńNajlepiej tak w połowie drogi. :) Prześledziłam mapę na trasie J. - L. i wszystko wskazuje na to, że kolonia powinna powstać w okolicy Ryk. Inne mole niestety będą musiały się po prostu dostosować. :)
UsuńJesteś kochana! :) Popieram, okolice Ryk mogą być :)
Usuń