Spotkania po latach mogą być naprawdę owocne. Na przykład spotkanie koleżanki, która pracuje dla wydawnictwa. I wizyta w nowej księgarni. I wariackie zakupy na dużym rabacie. A i tak musiałam się ograniczyć do kwoty 150zł, bowiem wydatki dentystyczne skutecznie pochłaniają domowy budżet. Niemniej jednak, oto moje dzisiejsze ofiary. Wybierane na zasadzie nie do końca przemyślanego szaleństwa książkowego...;)
Jak widać mieszanka zawierająca najlepsze składniki, bo i powieść obyczajowa i kryminał i klasyka a nawet nietypowy podręcznik do fizyki. Kolejno od góry:
Tajemnica Noelle Diane Chamberlain - po zapoznaniu się z autorką podczas lektury Prawa matki jakoś nabrałam ochoty na więcej ;)
Kobieta bez twarzy Anny Fryczkowskiej - dokładnie z tego samego powodu. Starsza pani wnika zaostrzyła apetyt ;)
Czarownica Anny Klejzerowicz w ramach chomikowania lekkiej lektury na jesienne wieczory. Bo ja jednak lekkie to wolę na jesień i zimę ;)
Handlarz śmiercią Sary Blaedel - bo ciekawość zwyciężyła ;) na szczęście tym razem jest to pierwsza część serii więc chociaż raz zacznę od początku :) oby to był tylko dobry początek ;)
Tygrysy w porze czerwieni Lizy Klaussmann - a to już instynktowne bardziej, nic jeszcze o tej książce nie słyszałam, ale jakoś zaintrygowała mnie po opisach i informacji o autorce. Cóż, zobaczymy czy instynkt zadziałał prawidłowo ;)
Historia Lisey Stephena Kinga czyli od dawna upragniona książka, tylko ciągle się nie składało, ciągle coś, więc dziś, ha dziś opuściła razem ze mną półki księgarni
Na wschód od Edenu Johna Steinbecka za którą od dawna planowałam się zabrać. Dzisiejsza okazja zakupowego szaleństwa sprawiła, że w zasadzie byłą pierwszą na liście :)
I uwaga, uwaga Jak nauczyć fizyki swojego psa Chada Orzela, co do której moja odwaga nabierała mocy już od momentu premiery jakieś pół roku temu.. Otóż ja, humanistka do szpiku kości. zawsze chciałam zrozumieć fizykę. Wykłady z fizyki Feynmana leżą cierpliwie na półce. Koledzy w pracy (obaj inżynierowie) kibicują i służą pomocą dydaktyczną. Jeszcze żeby tylko ten mój ograniczony umysł chciał współpracować ;)
I na koniec Złodziejka Sarah Waters, na którą ostrzyłam sobie zęby od dawna wyszukując jej na jakichś wyprzedażach bądź promocjach. I w końcu się udało :)
Koleżanka pożegnała mnie tekstem "mam nadzieję, że chociaż do końca tygodnia ci wystarczy" ;)
Steinbecka zazdroszczę! Też planuję się za niego zabrać, tyle że jak dotąd na planach się kończy... Ale w końcu trzeba będzie, wszak to klasyka i podobno bardzo dobra:)
OdpowiedzUsuńU mnie też ciągle były plany ;) Wczoraj zaś chciałam wziąć wszystko, ale powstrzymałam się, uznając, że najpierw jedna, a jak faktycznie mnie zachwyci to potem kolejne ;)
UsuńChambarlain Ci okrutnie zazdroszcze i ciekawa jesten ana wschod od edenu bo slyszalam, ale nie czytalam. Handlarza smiercia polecam
OdpowiedzUsuńTo u mnie tak samo - słyszałam, ale nie czytałam więc chyba czas nadrobić ;) Handlarza pamiętam, że polecałaś, stąd miałam go w ogóle na uwadze ;)
UsuńTo może zamiast kupować kolejne książki o fizyce zacznij czytać jedną ;)
OdpowiedzUsuńGdzie Ty pracujesz, że masz humanistów i inżynierów w jednym miejscu?
Też wolę lekkie lektury na jesień i zimę, ale jakoś zawsze się boję sięgać po coś w tym stylu - zwykle kończy się rozczarowaniem i złością za zmarnowany czas :/
E, u mnie z fizyką jest jak z tym niespełnionym marzeniem- ciągle się o nim mówi, ale strach go w końcu spełnić ;) ale będę czytać, będę ;)
UsuńA pracuję w biurze ;) ale moje bycie humanistką nie ma tu nic do rzeczy, jestem kobietą pracującą, która żadnej pracy się nie boi ;) A bawię się w sprzedaż i sprawy logistyczne aktualnie..
No ja też czasami mam obawy, ale ponieważ nie musiałam płacić pełnej ceny, tylko bardzo korzystną uznałam, że zaryzykuję. W razie gdyby okazało się, że książka jednak mi nie pasuje nie będzie takiego żalu ;)
Mi najbardziej żal czasu, książkę zawsze możesz podać dalej, a zmarnowanych godzin nikt Ci nie zwróci...
UsuńA, tego mi akurat nie szkoda :) Może dlatego, że mam do dyspozycji naprawdę dużo czasu na czytanie :)
UsuńNo to bardzo, bardzo zazdroszczę :)
UsuńAle wiesz, nie do końca masz czego ;) Mi dużo dają dojazdy do pracy - codziennie dwie godziny dodanego czasu czytania. Ale wierz mi są dni, gdy mam tych dojazdów serdecznie dosyć - szczególnie zimą, szczególnie nieodgrzewanym pociągiem, w tłumie i ścisku.. ;)
UsuńA ja dzisiaj spotkałam przy targowisku pewnego Młodego Człowieka z książkami używanymi i obiecał, że przyniesie mi co ma z serii Wyd. Artystycznego i Filmowego i sprzedał mi dwie książki za aż 10 zł :)
OdpowiedzUsuńMiły początek dnia ;)
Aaale miły początek dnia :D szczęściara! oby tak dalej :)
UsuńJa czekam na koniec września :D :p
OdpowiedzUsuń:D :P
UsuńZazdroszczę "Na wschód od Edenu". Od dawna mam ochotę przeczytać i chyba muszę w końcu kupić, skoro jest to nowe wydanie ;)
OdpowiedzUsuńPopieram taki pomysł :) szczególnie, że tak samo - od dawna mam ochotę przeczytać :) teraz tylko dokopać się do niej pośród tylu do przeczytania..;)
Usuń