Następnie segregowali ludzi według ich zewnętrznego wyglądu, z tym że dzieci kierowano od razu na ciężarówkę. W tym samym czasie policjanci gorliwie przeszukiwali mieszkania. Szukali wszędzie: strychy, piwnice, skrzynie, szafy, łóżka. Czasami wyciągali dzieci ze skrytek. Czasami nawet dorosłych. Niektóre matki nie chciały oddać dzieci i razem z nimi wsiadały do ciężarówek. Inne ukrywały dzieci w takich miejscach, że gdy akcja się kończyła, wyciągały martwe, uduszone ciałka.*
Pomysł powstania Dzienników miał swój zalążek podczas przypadkowego spotkania w pociągu w relacji Kołobrzeg - Warszawa, o czym można się dowiedzieć zarówno z przedmowy w książce, jak i strony internetowej autorki (ukłon za to, że obie wersje są napisane inaczej, nie skopiowane). Cherezińska spotkała wtedy współpasażera, który był nieczuły na jej próby izolowania się (w celach czytelniczych rzecz jasna!) i mimo to ją zagadywał. Z zagadywania przeszli do rozmowy, która zajęła im całą drogę. Współpasażer Cherezińskiej, Władysław Frenkiel, opowiedział jej wtedy o swoich rodzicach, który oboje przeżyli getto łódzkie. Matka Władysława, Estera, pisała w tym czasie Dziennik, ale podczas wywózki z obozu ukryła go i później nie udało się go odzyskać. Jednak w latach 90-tych ubiegłego wieku napisała wspomnienia, nad którymi warto się pochylić. Padło pytanie - Zajmiesz się wspomnieniami mojej matki?**Jak widać, odpowiedź na to pytanie została pozytywnie rozstrzygnięta i dziś możemy czytać wspomnienia Estery Frenkiel w napisanym od nowa i zredagowanym na podstawie wspomnień prawdziwych Dzienniku Etki Daum.
Getto łódzkie to w pewien sposób fenomen, na tle innych gett. Gdy wywożono masowo ludzi z getta w Warszawie, gdy likwidowano mniejsze getta w Białymstoku, czy Częstochowie, w Łodzi getto nadal funkcjonowało. Pomimo ofiar i częstych wysiedleń, pomimo zmniejszania racji żywnościowych, pomimo odebrania ludziom ich dzieci podczas akcji nazwanej Wielką Szperą, getto funkcjonowało nieustannie i dawało schronienie dziesiątkom tysięcy ludzi. Chaim Rumkowski, który został Przełożonym getta, jak to pisała o nim Etka, miał jedną receptę na ratunek - praca. Uratuje nas praca, tak powtarzał. Jednocześnie jednak sam miał dwa mieszkania i jeździł po getcie dorożką, nie głodował i nie marzł jak większość mieszkańców getta, zmniejszał racje żywnościowe gdy było trzeba, podpisywał listy osób na wywózki, współpracował ściśle z gestapo. Postać niejednoznaczna do samego końca. Dzienniki niestety nie rozjaśniają zaciemnień wokół Rumkowskiego. Są relacją młodej dziewczyny, której przyszło pracować w jego sekretariacie, a więc obserwującej jego otoczenia z bliska. Pracującej dla niego, a więc również lojalnej. Młodej, a więc czasami zbyt idealistycznej, w związku z czym często broniącej Rumkowskiego. Do tego niejednokrotnie jednak niedoinformowanej. Rumkowski wiele decyzji podejmuje za zamkniętymi drzwiami, na wiele decyzji strony niemieckiej musi się zgadzać, nawet jeśli są to decyzje tak brutalne, jak ta o wysiedleniu dzieci i starców. Oddajcie mi swoje dzieci cytuje z pamięci Cherezińska podczas rozmowy z synem Estery, co było najsłynniejszym i najboleśniejszym przemówieniem, do jakiego został zmuszony Rumkowski.
Same Dzienniki Cherezińska pisze z wyczuciem i właściwie oddając głos młodej dziewczynie, której wojna odebrała plany i marzenia na przyszłość. Którą wysiedlono z jej mieszkania i zmuszono do życia w zamkniętym obszarze miasta. W którym to obszarze powstaje państwo w państwie, własna jednostka monetarna, szpitale, służby porządkowe i fabryki. I taką rzeczywistość relacjonuje młoda, na początku nieco naiwna Etka. Szybko jednak dorastająca i coraz trzeźwiej osądzająca świat wokół siebie. W getcie jednak panuje dezinformacja. Wywózki organizowane co jakiś czas wywołują popłoch i obawy, kłamstwa strony niemieckiej, że do obozów pracy, mają coraz więcej luk. Coraz więcej prawd dociera do getta - o Oświęcimiu, o torturach, o masowym zabijaniu. Estera ma jednak cel - przetrwać i uratować swoją rodzinę. Jest w tym tak zdeterminowana, że nie waha się skorzystać z pomocy gestapo, gdy ta jest niezbędna.
To nie jest łatwa książka, taka do poduszki, choć język jakim posługuje się Estera/Cherezińska jest łatwy i prosty w lekturze. To nie jest książka do snu, a jednak czytałam ją do późna w nocy. Gdy skończyłam, zegar wskazywał trzecią szesnaście. Nie wiem jak to się stało. Bo to nie jest typowa książka dla Cherezińskiej, ona tu usunęła się cień, jest tylko Estera i jej wspomnienia. I to jest właśnie takie niezwykłe, bo pozostaje wrażenie lektury zaginionych prawdziwych dzienników. Jestem pełna podziwu, po raz kolejny, dla Elżbiety Cherezińskiej. Ma dar opowiadania, dar pisania, dar wczuwania się w innego człowieka. I choć lektura o trudach życia getta nie należy do tych lekkich, łatwych i przyjemnych, to jednak szczerze i z całego serca ją polecam.
Byłam sekretarką Rumkowskiego. Dzienniki Etki Daum, Elżbieta Cherezińska, Zysk i S-ka, Poznań 2008
* str. 220
** str. 18
Wydaje mi się, że czasami trzeba przeczytać książkę o przeszłości... w końcu kiedyś życie ludzi nie było tak kolorowe jak w sumie jest teraz.
OdpowiedzUsuńTakie książki są bardzo wartościowe i z pewnością dużo wnoszą do naszej psychiki i pojmowania świata.
Ogólnie rzecz biorąc kiedyś z pewnością przeczytam tą książkę :)
Pozdrawiam!
O tak, warto czytać takie książki, uzmysławiają nam jak ludzie musieli cierpieć przez historyczne zawirowania, nietolerancję rasową i religijną i zwykłą, ludzką nienawiść.
UsuńAle tak sobie myślę, że jeszcze spokojnie zdążysz się zapoznać z tego typu lekturami. O ile się nie mylę w liceum nie zmienił się za bardzo zakres z lektur obozowych..
Pozdrawiam :)
Czy dobrze zrozumiałem, że w gruncie rzeczy nie są to autentyczne zapiski a jedynie ich fabularna przeróbka?
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie. Fabularna przeróbka, ale na podstawie prawdziwych wspomnień.
UsuńJa mam w planach przeczytanie "Biednych ludzi z miasta Łodzi", gdzie też opisywane są zdarzenia z getta łódzkiego i osoba Rumkowskiego. Widzę, że i "Dzienniki" będę musiała poszukać. Bo ciekawie poznać historię ulic, po których się depta, a długi czas mieszkaliśmy na terenie byłego obozu niemieckiego dla dzieci...
OdpowiedzUsuńGdzieś nawet przeczytałam, że mieszkańcom Łodzi bardzo łatwo było odnaleźć miejsca gdzie Etka pracowała i mieszkała. Muszę kiedyś przejść się po łódzkich ulicach a nie tak, tylko gadu gadu ;)
UsuńTeż jestem ciekawa "Biednych ludzi z miasta Łodzi" :)
wydaje mi się, że takie rzeczy powinny być czytane masowo - ale nie dla szeroko pojętej rozrywki a ku przestodze: oby te czasy nigdy nie wróciły
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100%, ale mam poważne obawy, czy przestroga zostanie zrozumiana..;/
Usuń