Rodzina – w socjologii rozumiana jako grupa społeczna lub instytucja społeczna. Rodzina, zdaniem socjologów i najprostszych jej definicji, to najważniejsza, podstawowa grupa społeczna, na której opiera się całe społeczeństwo.
Współczesne przeobrażenia rodziny każą odchodzić od ujmowania jej w kategoriach strukturalnych na rzecz nastawienia komunikatywnego. Zgodnie z takim podejściem można rozumieć rodzinę jako „duchowe zjednoczenie szczupłego grona osób skupionych we wspólnym ognisku domowym aktami wzajemnej pomocy i opieki, oparte na wierze w prawdziwą lub domniemaną łączność biologiczną, tradycje rodzinną i społeczną”*
Łączność biologiczna jest jednym z elementów wymienionej powyżej definicji rodziny. Ale tylko jednym. Pojawiają się tu takie słowa jak akty wzajemnej pomocy i opieki. Bardzo ważne słowa. Bo co zrobić, gdy jest tylko i wyłącznie łączność biologiczna - domniemana lub prawdziwa? Czy taką więź nazwiemy również rodziną? Ja mam opory. W zasadzie nawet nie opory. Ja tej więzi w ogóle nie dostrzegam. Bo więź to coś więcej niż przypadek biologiczny, który sprawia, że mamy podobne DNA z jakąś grupą ludzi.
..................
Margido jest już starszym człowiekiem, żyje samotnie w swoim dwupokojowym mieszkaniu, prowadzi własny zakład pogrzebowy. Śmierć jest dla niego chlebem powszednim. Jest do niej wzywany niezależnie od pory dnia i roku. Zapoznany z nią w różnych okolicznościach, tych łagodniejszych i tych o makabrycznym odcieniu, nauczył się podchodzić do niej z szacunkiem, ale i profesjonalnie. Jest w tym tak dobry i cieszy się takim zaufaniem, że często jest pierwszy wzywany przez rodzinę zmarłego, zanim jeszcze zostaną powiadomione inne służby.
Erlend skończy za chwilę 40 lat. Okres młodzieńczy ma już za sobą, ale mimo to jest wiecznym chłopcem, który jest rozpieszczony szczęściem. Jest artystą, który zajmuje się projektowaniem wystaw sklepowych. Ale nie jest to banalne zajęcie - jest to niczym powstające z pietyzmem dzieło sztuki, a przynajmniej tak to wygląda, gdy zajmuje się nim Erlend. Oddaje się temu zajęciu całym sercem, podobnie jak swojemu związkowi z Carlem, którego nazywa pieszczotliwie Krummem.
Tor to zażywny pięćdziesięciolatek, zajmujący się hodowlą świń, z której się przerzucił po hodowli krów. Tęskni jednak za krowami. Za ich ciepłymi spojrzeniami i ciepłymi pyskami. No i krowa nigdy, przenigdy nie przydusiłaby własnym ciałem cielaka, co zdarzało się maciorom ze swoim prosiętami. Tor mieszka ciągle z rodzicami, prowadząc podupadłe gospodarstwo, żyjąc jednocześnie w swoistej symbiozie z matką, której nagła choroba wywołuje w nim narastające powoli załamanie nerwowe.
I jest jeszcze Torunn. Asystentka weterynarza, znakomita znawczyni zachowań psów, która prowadzi szkolenia z zakresu właśnie tej wiedzy. Ma w tym niebywały talent, jest spostrzegawcza i ma w sobie dużo cierpliwości dla zwierząt. Dzięki jej staraniom klinika weterynaryjna dla której pracuje, osiągnęła niezwykły sukces, co pomogło Torunn, zwykłej asystentce, stać się współwłaścicielką kliniki.
Co łączy tych ludzi? Więź biologiczna. Margido, Erlend oraz Tor to bracia, Torunn to córka Tora, córka, którą Tor widział raz w życiu, a o której istnieniu Erlend nie miał pojęcia. To, że Erlend wyprowadził się z rodzinnego domu dwadzieścia lat wcześniej nie miało z tym związku, bo ciąża Ciss, matki Torunn, wyniknęła jeszcze za czasów, gdy tam mieszkał. Czyli całe zajście zatajono przed najmłodszym z braci. Co może być jedną z odsłon relacji rodzinnych..
Sytuacja związana z chorobą matki wszystkich trzech mężczyzn spowoduje ich spotkanie. W zasadzie spotkanie całej "rodziny". Brak kontaktu, brak więzi, brak jakichkolwiek relacji, spowoduje, że nie będzie to ciepłe spotkanie. Ani nie pojawią się ciepłe słowa. Pomimo tego jednak ta grupka ludzi spróbuje spędzić ze sobą święta Bożego Narodzenia, przed którymi zaczęła się choroba matki. Pojawia się chęć niesienia pomocy, gdy Tor zacznie przegrywać walkę z załamaniem nerwowym. Ale też zostanie objawiona ważna rodzinna tajemnica, która naprawdę, mogłaby zwyklego człowieka załamać.
....................
Ziemia kłamstw nie jest łatwą lekturą. Autorka bezlitośnie obnaża dysfunkcjonalność tej rodziny, operuje świetnym językiem, opisuje surowe, prawdziwe obrazy. Nie lukruje, ani nie łudzi czytelnika, że zacznie to robić. Nie ma wątpliwości, że próba zadzierzgnięcia więzi między braćmi i ich bratanicą może być nierealna. że nie wynika ona z naturalnej chęci by tę więź uzyskać. Że jest raczej jak przypadkowa sytuacja, na przypadkowej grupie ludzi, którzy przypadkiem utknęli pod jednym dachem. I próbują dojść z tym do ładu. A jednak czytałam ją jednym tchem. I cieszę się, że dwa pozostałe tomy trylogii czekają już na półce.
Ziemia kłamstw, Anne B. Ragde, smak słowa, Sopot 2011
* Źródło tu
Tak się złożyło, że już od dłuższego czasu mam na półce drugi tom, a pierwszego jeszcze nie czytałam. No i jakoś to się tak odkłada, "Ziemi kłamstw" wciąż nie zdobyłam, a "Raki pustelniki" czekają i czekają... Muszę wreszcie poszukać tej pierwszej części, bo już wiele dobrego słyszałam o całej trylogii :)
OdpowiedzUsuńBo jest faktycznie dobrze napisana (osądzając po tomie pierwszym) choć dotyka trudnego tematu.
UsuńJa tam za Tobą nie wyrabiam...tempo narzuca Tyla...po Zezi (Chylińskiej) czas na psa, który lubi kolej ;D Bo jak na córkę chrzestną La przystało...Italię trzeba znać ;D
OdpowiedzUsuńNo właśnie o to chodzi - nie mam Tyli to i tempo własne :)
UsuńDopisz do listy Powiastki Beatrix Potter - koniecznie :D Świetna na teraz, bo boskie obrazki, świetna za parę lat bo świetne historyjki :)
O tak! Koniecznie! Zastanawiam się też nad "Uroczysko" Meloy Colin...ilustracje...ach :)
OdpowiedzUsuńA toś mnie teraz zaskoczyła tytułem :D Wygląda cudnie :)
UsuńZaskoczyłam?! Ludziska!!! Widzicie to?! Zaskoczyłam!!! Aż sama nie wierzę :D
UsuńHi hi :D tak, zaskoczyłaś :D
UsuńPozostając w temacie zaskoczeń ;D Mikołaj (za pośrednictwem taty chrzestnego) przyniósł Tyli Tolkiena...byłam zaskoczona...Tolkien dla dzieci...CUDO!!!
UsuńNo nie wierzę! To ci Mikołaj :D Ciekawe kiedy Mikołaj znajdzie Sapkowskiego dla dzieci ;)
UsuńNiech szuka!!! Bo choć dopiero w połowie (gdyby nie nagła zmienność zainteresowań córy) to już pod wrażeniem pana Błyska...więc mama i Tyla poleca :)
UsuńJak mama i Tyla polecają to już dopisuję do listy :D
UsuńCala trylogia znajduje sie w moim osobistym top 10 na 2012 rok. Zycze milego czytania kolejnych tomow!
OdpowiedzUsuńNo proszę :) Na pewno też zaliczam ją do jednych z lepszych książek tego roku (jestem w trakcie czytania tomu drugiego).
UsuńDzięki :)
Przyznam Ci się, że spotkałam się już z przejmującą recenzją tej książki, która wbiła mnie w fotel i doszłam do wniosku, że bardziej mi odpowiada ten styl skandynawskich pisarzy niż kryminały. Do zdobycia koniecznie...
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że coś jest w stylu skandynawskich pisarzy.. A propos nich.. Znasz "Księgę Diny"? Fabuła mnie wbiła w fotel :)
Usuń