Jesienią i zimą jakąś łatwiej o to. O obniżony nastrój - brak słońca, senność pospolita, która sprawia, że człowiek poważnie rozważa swoją przynależność gatunkową (ja ciągle mam ochotę pójść śladem niedźwiedzi i oddać się w długi sen zimowy; do maja najchętniej), krótki dzień, kiepska pogoda.. I niech do tego przytrafi się bodaj drobny problem - i nietrudno o chandrę pospolitą. Czyli nawet telenowela nie pociesza mnie ;)
Każdy ma jakiś swój, sprawdzony sposób. A to na przykład jakaś fajna komedia. Coś słodkiego. Upichcenie fajnej potrawy. Albo zakupy. Co jest sposobem dla mola książkowego? Lat 30+? Otóż ten konkretny egzemplarz znajduję uciechę, pociechę i uśmiech w literaturze tak zwanej dziecięco-młodzieżowej. I kicham wtedy na przynależność wiekową czy na prawdopodobną śmieszność w oczach rówieśników. To jest proszę państwa mój sposób na chandrę i działa zawsze niezawodnie.
Na mojej liście polepszaczy humoru jest sporo pozycji. Na pewno cały cykl o Harrym Potterze. Dynastia Miziołków Joanny Olech, która rzadko opuszcza sypialnię. Jeżycjada. Cykl o Flawii, czy o Felixie, Necie i Nice. Książki Makuszyńskiego czy Lucy Maud Montgomery. Mam w związku z tym osobne półki w bibliotece poświęcone właśnie tym książkom. Niewątpliwie króluje na nich niejaki Rudolf Gąbczak. I niech Wam nie przyjdzie do głowy pomylić go z Valentino, choć uwierzcie, coś z nim wspólnego mój ulubieniec miał. Niewątpliwie łatwo się domyślić po kim nosi swoje piękne imię. Jakże pasujące do nazwiska...
Rudolf Gąbczak to gimnazjalista, chudzielec, z krzywym zgryzem, ambicjami gwiazdorskimi, szaloną rodzinką i przewrażliwieniem na swoim punkcie. A przynajmniej takim go właśnie poznajemy w pierwszej części cyklu - Szalone życie Rudolfa. I w sumie trudno powiedzieć, by coś się zmieniło przez następne trzy, no oprócz kwestii zgryzu. Bo Rudolf niezmiennie jest zabawny. Choć sam postrzega to niewątpliwe inaczej.
Rudolf, który spisuje w dzienniku swoje przeżycia, emocje i wszystkie zdarzenia, jakie go spotykają, jest w o tyle dobrej sytuacji, że już wie kim zostanie w przyszłości. Zazdroszczę, bo ja w jego wieku nie wiedziałam. W zasadzie nadal nie wiem. Ciągle jestem na etapie "kim będę kiedy dorosnę?". Na szczęście Rudolf już wie. Zostanie aktorem, amantem filmowym, będzie uwielbiany przez tłum (kobiecy najchętniej). Na razie jednak jest niedocenianym nastolatkiem - przez rodzinę, nauczycieli, dziewczyny no i chłopaków. W zasadzie cały świat kładzie mu kłody pod nogi w dążeniu do celu. Ale on się nie poddaje, chodzi na lekcje dykcji u niejakiej pani H., za które płaci w naturze (prasowaniem koronek, czesaniem peruk, naprawianiem sztucznej szczęki..), bo go na nie tak naprawdę nie stać, ma codziennie ćwiczenia z aktorstwa, gdy szalona Babcia znowu pomyli go z kimś innym, a on, jak na wytrawnego aktora przystało, szybko przystępuje do roli, a oprócz tego wszystkiego jest oczywiście intelektualistą, co powinno zamykać problem w kwestii aparycji.
Jednak tych problemów jest znacznie więcej. Mama, pani psycholog, zatem wydawałoby się, przynajmniej teoretycznie, kobieta rzetelnie podchodząca do obowiązków macierzyńskich, zaniedbuje syna, poświęcając swój wolny czas na spotkania feministek. Ojciec, wdaje się w romans z Koreanką. A starszy brat wyemigrował wraz żoną, zostawiając rodzinie swojego małoletniego syna, zwanego pieszczotliwie Gonzo, który zdaje się, zawarł pakt z samym Szatanem. Na dodatek nikt nie kwapi się do wyrzucenia śmieci, które powoli zarastają cały przedpokój. I jak tu żyć w takiej rodzinie?
Każda kolejna część przygód Rudolfa to fenomenalna historia, utrzymana w kolejności chronologicznej, opowiadająca o kolejnych etapach dojrzewania. Pierwsze zauroczenie, pierwsze poważniejsze problemy niż pryszcz na brodzie, pierwsze próby profesjonalnych zdjęć aktorskich i nareszcie pierwszą, prawdziwą i jak na Rudolfa przystało, odpowiednio egzaltowaną miłość. Ale żeby nie wydać Rudolfowi fałszywego świadectwa - ma w sobie on również sporo życiowej zaradności, pomysłowości i nie brakuje mu wyczucia w ważnych sytuacjach. Wbrew opinii mazgaja jaką niechcący mogłam tu wykreować, jest to również mądry chłopak, który gdy trzeba, potrafi nawet odpowiedzialnie i fajnie zaopiekować się dzieckiem.
Nie miał jednak łatwo biedny, uczuciowy Rudolf. Gdy jeszcze wziąć pod uwagę jego ogromną wrażliwość, czułość na własnym w końcu najważniejszym punkcie, można od razu dostrzec, dlaczego lektura o Rudolfie i jego życiowych perypetiach jest niczym zastrzyk pozytywnej energii. Który można aplikować niezależnie od pory roku, dnia oraz konieczności wynikającej ze stopnia natężenia chandry. Profilaktycznie zalecam wszystkie cztery tomy.
Szalone życie Rudolfa; Świńskim truchtem; Seks i inne przykrości; Tango ortodonto, Joanna Fabicka, W.A.B. 2004- 2006
A za inspirację (i poprawę nastroju, bo samo sięgnięcie po książki o Rudolfie już ma na to duży wpływ) dziękuję Beznadziejnie zacofanemu w lekturze :)
Przygody Rudolfa sa mi zupelnie nieznane, pewnie dlatego, ze jako nastolatka nie siegnelabym po ksiazke o chlopcu :D. Teraz, kiedy nie ma takich problemow i chetnie czytam lektury dziecinstwa, powinnam sie zaopatrzyc w cala serie jak lekarstwo przeciw chandrze. Pewnie moj syn tez kiedys dorosnie i moze pokocha Rudolfa:)
OdpowiedzUsuńNo popatrz, ja też nie wiem czy jako nastolatka sięgnęłabym po książki o chłopcu :) Sięgając po Rudolfa miałam już 20+ na karku ;)
UsuńPolecam, polecam niezależnie od wieku! To po prostu lektura na poprawę nastroju :D
Polecam się na przyszłość i czekam na perły cytatów :D
OdpowiedzUsuńTo będzie chyba najprzyjemniejsza część. Albo najnieszczęśliwsza. Bo wszystko jest perełką ;)
UsuńIle jeszcze zabawy z wybieraniem, podczytywaniem itp.:)
UsuńO tak ;)
UsuńHmmm, a dla mnie seria o Rudolfie to wcale nie książka dla dzieci, tylko bardziej dla dorosłych dzieci ;) No w końcu o czymś co czytałam :D Babcia i Gonzo wymiatają!
OdpowiedzUsuńA ja wcale nie napisałam, że to książka dla dzieci ;P
UsuńPewnie, że wymiatają :D
Ja sięgam po fantastykę dla dziecio-młodzieży :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie też :)
Usuńmoja córka kocha tę serię i co jakiś czas podcyztuje fragmenty i się zaśmiewa. Ja jeszcze nie czytałam, ale muszę, bo mnie naciska
OdpowiedzUsuńNiedługo wrzucę fragment, może to Cię przekona? ;) To naprawdę, naprawdę zabawna książka :)
Usuńcórka mi na głos czasem czyta, jestem przekonana, tylko ciągle coś mi staje na drodze
UsuńA to rozumiem :) Mam podobnie z niektórymi książkami :)
Usuń