O zespole Aspergera pierwszy raz usłyszałam na studiach z Psychologii, gdy musiałam wybrać seminarium magisterskie i trafiłam w oko swoistego cyklonu. Opisy tematów podanych przy prowadzących nie do końca zgadzały się z nazwami, jakie były podane. Zamiast więc jak sądziłam badań osób dorosłych trafiłam do promotora, który upierał się przy badaniu dzieci. A już w ogóle to najchętniej z autyzmem. Wtedy moja reakcja była raczej paniczna i nie było mowy o badaniu jakichkolwiek dzieci, nawet zdrowych. I pierwszy raz w życiu myślałam o zmianie promotora, czego pierwsze dwa razy nie zrobiłam i nawet do głowy mi nie przyszło. A tu zonk, trzecia praca dyplomowa i chyba będzie zamieszanie. Bałam się dzieci, chociaż je lubiłam. Ale raczej pojedynczo. W grupie większej niż troje zaczynałam odczuwać narastającą histerię. Dziś po prostu wiem, że nie znoszę hałasu i że nie chodzi o dzieci jako takie. Ale wtedy postrzegałam problem w dzieciach, a nie w sobie. Bywa. Dziś nawet myślę, że takie badanie dzieci autystycznych mogłoby być najciekawszym doświadczeniem na studiach. Zamiast tego wybrałam sprawę dla mnie o niebo łatwiejszą - więzienie i badanie recydywistów (na co pan promotor wyrozumiale się zgodził). Ja to mam pomysły, co? ;) Na szczęście okazało się, że jest więcej takich szalonych dziewczyn jak ja. Uff :) W każdym razie wtedy, gdy zajmowaliśmy się tematem od strony teoretycznej, naszpanpromotor puścił nam film o chłopcu z zespołem Aspergera. O tym jak trudno zdiagnozować tę chorobę potwierdza fakt, że parę lat później, dokładnie w zeszłym roku, przeczytałam artykuł w New York Timesie że ów chłopiec, który był już dorosłym mężczyzną, jednak Aspergera nie miał, a diagnoza za bardzo bazowała na jego chęci do izolacji i niechęci do relacji społecznych. Tak, też bywa. Czym jest zatem zespół Aspergera? Jest to zaburzenie rozwojowe, mieszczące się w spektrum autyzmu. Głównym problemem jest całkowity brak rozwoju zdolności społecznych. Chyba najbardziej niszczące upośledzenie dla rodziców takiego dziecka. Takie naturalne odruchy jak chęć przytulenia dziecka, dotykania go, wyrażania miłości werbalnie i niewerbalnie przy takim dziecku mogą spotkać się co najwyżej z reakcją nerwową. Dziecko z zespołem Aspergera rozumie wszystko dokładnie tak jak brzmi, wszelkie metafory spotykają się z niezrozumieniem. Potrzeba planowania dnia, stałego rozkładu, przewidywalności jest wpisana w tę problematykę. Ale takie dzieci to również niesamowici geniusze nauk ścisłych. Logika, matematyka, fizyka, astronomia - czują się w tych dziedzinach jak przysłowiowa ryba w wodzie. I właśnie taki jest Christopher Boone, piętnastoletni bohater książki Dziwny przypadek psa nocną porą.
W czarno- białym świecie Christophera jest miejsce na, nie tyle zrozumienie problemu, co rozumienie, że on występuje, jak w przypadku kłamstwa. To, że ludzie kłamią Christopher wie doskonale i sam, chociaż chce mówić prawdę, czasami nagina rzeczywistość do własnych wymagań. Bo na przykład musi rozwiązać zagadkę. Nie może zapytać o coś wprost, więc pyta klucząc wokół tematu. Bo w końcu dotrzymał słowa i o to o co nie miał zapytać, już nie pytał. Gdy zatem przytrafia mu się niezwykła przygoda, jaką jest znalezienie przebitego widłami (a moje serce zawyło..) psa, Christopher, który psa lubił, postanawia odnaleźć mordercę psa i traktuje tego mordercę na równi z każdym innym mordercą, mimo, że w kodeksie prawa zabicie człowieka nie jest równe zabiciu zwierzęcia. A szkoda. Świat czasami mógłby być taki, jak w oczach Christophera.
Metodyczne podejście do tematu sprawia, że Chris postanawia zachować się jak prawdziwy detektyw, naśladując uwielbianego Sherlocka Holmesa i jego metody dedukcyjne. Przesłuchuje więc sąsiadów, co w jego wypadku jest niewyobrażalnym aktem odwagi, ponieważ rozmowa z każdą obcą osobą ( a obcy jest każdy kogo Christopher nie zeskanował w myślach pod kątem jakichś cech charakterystycznych, żeby zapamiętać na zawsze, że już tę osobę poznał) jest dla niego trudna, wywołuje rozstrój nerwowy i chęć ucieczki. Metoda zagadek matematycznych pozwala chłopcu uspokajać się dzięki czemu śledztwo powoli idzie do przodu.
Ale nie, nie, to nie jest kryminał. To jest książka o tym, jak ciężko jest rodzinie z dzieckiem z zespołem Aspergera. O tym, jak brak cierpliwości do takiego dziecka, które nagle zaczyna wyć w hipermarkecie, leżąc na podłodze i sikając pod siebie, kończy się rozbiciem rodziny. O tym jak ciężko jest kochać takie dziecko. O tym jakie to dziecko jest jednak niezwykłe i piękne. I jak bardzo boli, że nie można lepiej wczuć się w to co się dzieje w jego głowie, żeby móc mu pomóc z jego lękami, fobiami i problemami z adaptacją w świecie takim, jaki on jest. To jest piękna książka, bo pokazuje komuś, kto nic nie wie o tym zaburzeniu, kto widzi tylko nastolatka tłukącego pięściami policjanta, że to dziecko przeżywa właśnie ogromny dramat wewnętrzny, że się boi, że jest tak przerażone, że jego umysł odcina go na chwilę od rzeczywistości. Napisana w formie powieści z nutką kryminalną w moim odczuciu jest czymś w formie uświadomienia, co może się dziać z takim dzieckiem z tylko i wyłącznie jego perspektywy. Jak najbardziej godna polecenia!
Dziwny przypadek psa nocną porą, Mark Haddon, Świat Książki, Warszawa 2010
Fascynująca tematyka. W ostatnich latach coraz więcej wiadomo na temat autyzmu i różnych pokrewnych syndromów, więcej się też o tym mówi, ogląda, czyta. I to jest pozytywne. Z drugiej strony, co już zasygnalizowałaś, niezywkle trudna jest diagnostyka tego typu nieprawidłowości, za którą idzie chęć niektórych rodziców do spychania zwykłego nieradzenia sobie z trudnym dzieckiem na wyimaginowane "zespoły". W Niemczech niepokojąco rozpowszechnia się podawanie ritalinu dzieciom hiperaktywnym - często jest to zwykłe nadużycie. Ale to tylko taka mała refleksja:-) Książki nie znam, ale wydaje się intrygująca.
OdpowiedzUsuńTo podawanie ritalinu przypomina mi skądinąd moje szkolne czasy, gdy większość dzieciaków gremialnie przynosiło do szkoły zaświadczenia o dysleksji albo dysgrafii (albo obu na raz) co na ogół było pomysłem ich rodziców w ramach chyba kompensowania sobie ich kiepskich wyników w nauce..
UsuńTo genialna, rewelacyjna, doskonała książka.
OdpowiedzUsuńCzytałem ją po angielsku i po naszemu - polecam wersję oryginalną każdemu, kto nawet minimalnie ogarnia ten język. Jest napisana bardzo prosto a czyta się znacznie lepiej, niż tłumaczenie.
Ale ogólnie wszystkimi ośmioma odnóżami podpisuję się pod każdą zachętą do jej przeczytania.
Kurde blaszka, a miałam już nie kupować książek w tym miesiącu a teraz zrobiłeś mi chrapkę na wersję oryginalną :P
UsuńNo i co ja mogę, kierowniczko? ;)
UsuńHmm... Czy przypadkiem Dr Temperance 'Bones' Brennan z "Kości" nie ma w sobie czegoś z zespołu Aspergera? Czytając objawy tego zaburzenia od razu pomyślałam o niej ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedną część "Kości" więc nie wiem, może i ma ;) Wiem, że jest serial swobodnie bazujący na książkach, ale nie oglądałam go więc trudno mi się wypowiedzieć :)
UsuńNiesamowita! Tyle różnych emocji we mnie wzbudziła... Złość, smutek, podziw, radość, dumę z głównego bohatera... I co ciekawe spodobała mi się wizja Chrisa, w której Ziemię zamieszkują tylko osoby z Aspergerem. Mam wrażenie, że życie byłoby wtedy ciut mniej poplątane ;)
OdpowiedzUsuńTakie marzenie idealisty- żeby wszyscy kierowali się tymi samymi zasadami :D mi również bardzo się podoba ;)
Usuń