niedziela, 17 marca 2013

Poczta literacka, audycja piętnasta

  Dziś na początek pomówmy trochę o języku, jakim posługują się twórcy amatorzy w swoich utworach. W ciągu półtora roku zapoznałem się ze sporą ilością manuskryptów, aby wyrobić sobie zdanie i wygłosić kilka uwag na ten temat. Co mnie ujęło przede wszystkim i co uważam za pokrzepiające zjawisko? Pierwsza rzecz, którą godzi się podkreślić, to czystość polszczyzny,  jaką władają twórcy amatorzy. Jest to język nie zachwaszczony, wolny od żargonu dziennikarskiego czy biurokratycznego, który wciska się do mowy potocznej, wolny od sztampy, skostnień, szymli i frazeologii biurokratycznej.(Ostatnio na przykład słyszałem w telewizji takie powiedzenie: "Przestaliśmy pracować z tytułu braku oświetlenia" zamiast "z powodu braku" albo "ponieważ zabrakło".)

  Twórcy amatorzy unikają tego żargonu, co dobrze świadczy o ich smaku i odporności. Wykazują troskę nie tylko o poprawność językową, ale o kulturę języka w ogóle. Mają szacunek dla słowa pisanego, rozumiany jako poszanowanie wartości. Właściwie wszyscy poza nielicznymi wyjątkami wykazują pewien stopień obycia, nobilitacji kulturalnej, osiągnięty poprzez lekturę i obcowanie z tradycją, wyrażoną w dziełach wielkich pisarzy. Stąd w stylu twórców amatorów nietrudno spostrzec ciążenie naszych romantyków zwłaszcza, a także poetów Młodej Polski, którzy cieszą się zaskakującym wzięciem wśród nieprofesjonalnych autorów, inspirują i podsuwają wzory. Trzeba tu od razu powiedzieć, że twórcy amatorzy dalecy są od wszelkiej awangardy i w niczym nie usiłują naśladować poezji nowoczesnej, z jej rozluźnieniem kanonów formalnych. Wśród kroci utworów, jakie przyniosła Poczta Literacka, nie znalazłem ani jednego wiersza, który by w czymkolwiek nawiązywał do poezji nowoczesnej, nie powiem - do Białoszewskiego, ale choćby - Herberta, choćby Grochowiaka. Choćby do Szymborskiej.

   Nasuwa się oczywisty wniosek, że poezja nowoczesna jest im z gruntu obca, nie przemawia do nich, nie trafia, czemu zresztą nieraz dają bezpośredni wyraz w swoich listach. Dlaczego tak się dzieje? Zapewne jeden z powodów to podeszły wiek twórców amatorów, którzy przeważnie chwytają za pióro, gdy znajdują się na emeryturze. Ale nie da się tej sprawy uogólnić, bo wielu z nich pisze od wczesnej młodości, właściwie całe życie. Tylko ich upodobania zatrzymały się w najlepszym razie na Tuwimie i Marii Jasnorzewskiej - Pawlikowskiej. I już nie posunęły się dalej. Dla twórcy amatora wiersz to musi być wiersz - z rymem, rytmem, strofą. Solidny i tradycyjny. Wręcz kurczowo trzymający się tradycji. Można więc powiedzieć, że twórcy amatorzy to tacy ludzie, którzy przypominają strażników grobowca. Kultywują tradycje, które należą już do historii literatury.

   Ale przecież za każdym takim wierszem, kryje się przeżycie. Kryje się pragnienie dania wyrazu temu, co żywe w autorze, co dręczy, boli, zachwyca. Tymczasem tradycyjna forma nadaje im kształt anachroniczny. Wiadomo, że te wiersze nie dostąpią druku, nie przyjmie ich żadna redakcja. Pozostaną poezją uprawianą na prywatny użytek. Zamiłowaniem wdzięcznym i godnym pochwały. Docenianym przez Pocztę Literacką i upowszechnianym przez nią w pewnym zakresie. Dzisiejsza poezja nowoczesna odejdzie kiedyś do historii literatury i za lat pięćdziesiąt, może sto, przyszli twórcy amatorzy będą sięgać do Białoszewskiego, Herberta, Grochowiaka czy Szymborskiej, tak jak dziś sięgają do Słowackiego, Asnyka, Tetmajera i Tuwima. Wygłaszam to jako pochwałę strażników tradycji i dobrego języka polskiego.

A teraz zajmiemy się tym, co otrzymaliśmy w dzisiejszej Poczcie Literackiej. Pani Natalia Lipińska z Sandomierza nadesłała nam cykl pod tytułem "Sny", składający się z siedmiu bardzo ekspresyjnych utworów. Nie wiem, czy ta siódemka jest nawiązaniem do cyfry kabalistycznej, w każdym razie "Sny" są wielce niesamowite. Jeśli autorka rzeczywiście coś takiego przeżyła, jeśli są to jej autentyczne sny, to pozazdrościć bogactwa podświadomości. A jeśli są to twory wyobraźni, to pogratulować wyobraźni. Jest to wyobraźnia o wyraźnych cechach malarskich ze skłonnością do deformacji i widzenia rzeczywistości w wynaturzeniu na wzór Hieronima Boscha - z tym, że zamiast pokracznych człeczków mamy do czynienia z pokracznymi zwierzętami.Właściwie są to fantasmagorie, jakby pod wpływem narkotyku, choćby narkotyku wybujałej fantazji. Poetyka snu, uprawniająca każdą niesamowitość, walnie tej fantazji sprzyja. Każdemu z tych utworów - po dwie, trzy stroniczki - pisanych poetycką prozą, patronuje jakieś groźne zwierzę. Orzeł z głową tygrysa, bizon ze smoczą paszczą, nawet pospolity gacek, nietoperz, staje się groźny. Wszystkie te zjawy, bardzo plastycznie odmalowane, prześladują bohaterkę, która ucieka przed nimi, lecz nie ma się gdzie skryć. Wprawdzie wie, że kryjówka gdzieś istnieje, ale nie potrafi jej znaleźć. Cóż więc czyni? Postanawia wchłonąć w siebie zjawę, przeistacza się, zaczyna żyć jej życiem i patrzeć na świat jej przeraźliwymi oczami. Czytałem kiedyś angielską przypowieść o pani przemienionej w lisa, tutaj natomiast pani przemienia się w kilka demonów z rzędu! I skóra nam cierpnie. Jeśli to ma być metafora o demoniczności kobiecej, to strzeż nas Panie Boże. A jeśli są to przypowieści o niespożytej sile zła, które musi nas pochłonąć to robi się bardzo ciężko na duszy. Stężoną atmosferą pełną grozy "Sny" przypominają baśnie Grimma, którymi straszono mnie w dzieciństwie. Nie wiem, czy Panią Natalię Lipińską straszono w podobny sposób, ale dziś swoją wizją sama też straszyć potrafi. Po lekturze bałem się, że mi się to przyśni, ale jakoś los strzegł.

  Pan Eugeniusz Jaworek, którego lwowskie wspomnienia sprzed pierwszej wojny światowej omawiałem w poprzedniej audycji, jest rónież autorem nostalgicznych wierszy o Lwowie, z których jeden chciałbym tu przedstawić:

I zamknie moje znużone powieki
Śmierć swoją dłonią zimną jak ołów
Jeszcze zobaczę jak obraz daleki
Te cudne wieże Twoich białych kościołów
Jak wynurzają się z oparów rzeki
I jak się pławią w wieczornej godzinie,
W przejrzystym, bladym niebios seledynie

 Pan Jaworek, który zmarł przed rokiem, a którego utwory nadesłała nam wdowa po nim, zachował do końca życia tęsknotę i uwielbienie dla Lwowa, któremu poświęcił wszystko, co napisał, włącznie ze swoim interesującym pamiętnikiem.

  Pani Kazimiera Książek z Wrocławia serdecznie ubolewa, że znając ograniczenia swojej muzy nie mogła, choć pragnęła, napisać wiersza ku czci Jarosława Iwaszkiewicza, którego nazywa poetą wspaniałym. Poświęca temu cały list, zresztą z opisem dzieciństwa i młodości swojej, pokrewnej młodości Iwaszkiewicza, gdy "wieś była wsią, każda miała swój urok, swój język, strój, a nawet potrawy". Pisze dalej, cytuję: "Jakże dzisiaj rozumiem poetę naszych czasów, który jest tak kochany, że nawet sobie nie wyobraża, co czujemy, kiedy go czytamy". Głęboka zaduma, wspomnienia, a czytając w zaciszu samotności - starsza pani wzruszona idzie wraz z Iwaszkiewiczem na spacer po starych ścieżkach, choć już zarosłych, jednak przy księżycowym blasku, z psami. Można być szczęśliwym nawet na starość.

  Na tym kończymy dzisiejszą Pocztę Literacką. Pocztmistrz prosi autorów o listy. Do usłyszenia.


Poczta literacka, Jerzy Krzysztoń, Spółdzielnia Wydawnicza "Czytelnik", Warszawa 1985, str. 74 -77

5 komentarzy:

  1. Przyznaje, ze juz zaczelam czekac na kolejna porcje listow Krzysztonia.
    Szkoda tylko, ze dzisiejsza polszczyzna nie jest tak czysta i czesto bywa zachwaszczona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to mnie ucieszyłaś :)
      Mogę się tylko dopisać, do tego. Piękny język polski chyba nigdy mi się nie znudzi. Mogę tylko żałować, że samego Krzysztonia jest tak niewiele utworów, bo sam pisał piękną, poetycką prozą. A mówił jak widać, równie ładnie :)

      Usuń
  2. Strażnicy grobowca... przyznaję, że dzięki tym Twoim odcinkom czuję się jakbym przeniosła się troszkę do innego wymiaru...:) To piękne, co dla tych amatorów zrobił...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Przyznam, że trochę o to chodziło :)
      Fakt, to był świetny pomysł ta Poczta Literacka. Szkoda, że nigdzie nie udało mi się znaleźć tych audycji, żeby je posłuchać..

      Usuń
    2. rzeczywiście - szkoda!

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.

Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Autorzy

A.S.Byatt Adam Bahdaj Adriana Szymańska Agata Tuszyńska Agatha Christie Agnieszka Jucewicz Agnieszka Topornicka Agnieszka Wolny-Hamkało Alan Bradley Albert Camus Aldona Bognar Alice Hoffman Alice Munro Alice Walker Alona Kimchi Andrew Mayne; tajemnica Andrzej Dybczak Andrzej Markowski Andrzej Stasiuk Ann Patchett Anna Fryczkowska Anna Janko Anna Kamińska Anna Klejznerowicz Anne Applebaum Anne B. Ragde Anton Czechow Antoni Libera Asa Larsson Augusten Burroughs Ayad Akhtar Barbara Kosmowska Bob Woodward Boel Westin Borys Pasternak Bruno Schulz Carl Bernstein Carol Rifka Brunt Carolyn Jess- Cooke Charlotte Rogan Christopher Wilson Colette Dariusz Kortko David Nicholls Diane Chamberlain Dmitrij Bogosławski Dorota Masłowska Edgar Laurence Doctorow Eduardo Mendoza Egon Erwin Kisch Eleanor Catton Elif Shafak Elżbieta Cherezińska Emma Larkin Eshkol Nevo Ewa Formella Ewa Lach Francis Scott Fitzgerald Frank Herbert Franz Kafka Gabriel Garcia Marquez Gaja Grzegorzewska Greg Marinovich Grzegorz Sroczyński Guillaume Musso Gunnar Brandell Haruki Murakami Henry James Hermann Hesse Hiromi Kawakami Honore de Balzac Ignacy Karpowicz Igor Ostachowicz Ilona Maria Hilliges Ireneusz Iredyński Iris Murdoch Irvin Yalom Isaac Bashevis Singer Ivy Compton - Burnett Jacek Dehnel Jakub Ćwiek Jan Balabán Jan Miodek Jan Parandowski Jerome K. Jerome Jerzy Bralczyk Jerzy Krzysztoń Jerzy Pilch Jerzy Sosnowski Jerzy Stypułkowski Jerzy Szczygieł Joanna Bator Joanna Fabicka Joanna Jagiełło Joanna Łańcucka Joanna Marat Joanna Olczak - Ronikier Joanna Olech Joanna Sałyga Joanna Siedlecka Joanne K. Rowling Joao Silva Jodi Picoult John Flanagan John Green John Irving John R.R. Tolkien Jonathan Carroll Jonathan Safran Foer Joseph Conrad Joyce Carol Oates Judyta Watoła Juliusz Słowacki Jun'ichirō Tanizaki Karl Ove Knausgård Katarzyna Boni Katarzyna Grochola Katarzyna Michalak Katarzyna Pisarzewska Kawabata Yasunari Kazuo Ishiguro Kelle Hampton Ken Kesey Kornel Makuszyński Krystian Głuszko Kurt Vonnnegut Larry McMurtry Lars Saabye Christensen Lauren DeStefano Lauren Oliver Lew Tołstoj Lisa See Liza Klaussmann Maciej Wasielewski Maciej Wojtyszko Magda Szabo Magdalena Tulli Maggie O'Farrel Majgull Axelsson Małgorzata Gutowska - Adamczyk Małgorzata Musierowicz Małgorzata Niemczyńska Małgorzata Warda Marcin Michalski Marcin Szczygielski Marcin Wroński Marek Harny Marek Hłasko Maria Ulatowska Marika Cobbold Mariusz Szczygieł Mariusz Ziomecki Mark Haddon Marta Kisiel Mathias Malzieu Mats Strandberg Matthew Quick Melchior Wańkowicz Michaił Bułhakow Milan Kundera Mira Michałowska (Maria Zientarowa) Natalia Rolleczek Nicholas Evans Olga Tokarczuk Olgierd Świerzewski Oriana Fallaci Patti Smith Paulina Wilk Paullina Simons Pavol Rankov Pierre Lemaitre Piotr Adamczyk Rafał Kosik Richard Lourie Rosamund Lupton Roy Jacobsen Ryszard Kapuściński Sabina Czupryńska Sara Bergmark Elfgren Sarah Lotz Serhij Żadan Siergiej Łukjanienko Sławomir Mrożek Stanisław Dygat Stanisław Ignacy Witkiewicz Stanisław Lem Sue Monk Kidd Suzanne Collins Sylvia Plath Szczepan Twardoch Tadeusz Konwicki Terry Pratchett Tomasz Lem Tore Renberg Tove Jansson Trygve Gulbranssen Umberto Eco Vanessa Diffenbaugh Virginia C. Andrews Vladimir Nabokov Wiech William Shakespeare William Styron Wioletta Grzegorzewska Wit Szostak Witold Gombrowicz Wladimir Sorokin Wojciech Tochman Zofia Chądzyńska Zofia Lorentz Zofia Posmysz

Popularne posty

O mnie

Moje zdjęcie
Nie lubię kawy na wynos: zawsze się oparzę i obleję. Maniakalnie oglądam "Ranczo" i jeszcze "Brzydulę".Uwielbiam zimę. I wiosnę. I jesień. I deszcz. Lubię ludzi. Kocham zwierzęta. Czytam, więc wmawiam sobie, że myślę.