Poczta literacka, audycja pierwsza
Powierzono mi pieczę nad Pocztą Literacką, którą niniejszym powołujemy przy niedzielnych spotkaniach w Polskim Radiu. Pieczę nad listami, które - miejmy nadzieję - do nas napłyną, przynosząc wiersze i opowiadania, poezje i prozę, owoce pierwszych flirtów z muzą, prób artystycznych, świadectwa potrzeby wypowiedzenia się - pisania, która to potrzeba często objawia się w młodości, potem gaśnie; doskwiera ona bardzo wielu ludziom, a nielicznym przez całe życie. Przy czym ten przymus - bo nie używajmy tu niebezpiecznego słowa "powołanie" - ten przymus pisania nie zamyka się i nie wyczerpuje sam w sobie. Współżyje z przymusem komunikowania, owym "podaj dalej!", z młodzieńczych zabaw. Albowiem nie wierzę, by ktokolwiek kiedykolwiek pisał dla siebie, malował czy komponował wyłącznie dla siebie samego. Grzeczność nakazuje "podać dalej" salaterkę czy półmisek. Kurtuazja biesiadnego stołu obowiązuje w trójnasób we wszelkiej twórczości artystycznej. Oczywiście, staje się czymś więcej niż kwestią dobrego wychowania, jest potrzebą, koniecznością, przymusem, wreszcie - spełnieniem i satysfakcją. Oby zawsze satysfakcją!, a nie czymś bolesnym, przykrym, pomyłką, żalem i rozczarowaniem. Ale i tę ciemną stronę trzeba mieć na uwadze, jeśli już ktoś decyduje się własne dzieło dać do spróbowania innym.
Z tej konstatacji bynajmniej nie wynika, że Poczta Literacka zamieni się w surowy trybunał, ferujący sądy bezwzględne, a wyroki kategoryczne. Nie miałaby wówczas najmniejszego sensu - w moim skromnym przekonaniu głównego pocztmistrza, który ma ochotę pogawędzić o pisaniu, a nie wyżywać się na kimkolwiek, kto przyśle doń list w dobrej wierze. W tym polubownym nastroju pocztmistrz nie ma zamiaru nikomu czynić krzywdy, ale też prosi aby i jemu krzywdy na duszy nie czyniono, prosi o listy, które w najgłębszym przekonaniu nadawcy m u s z ą z o s t a ć w y s ł a ne. Powtarzam: muszą. Muszą i kropka.
Od razu też pocztmistrz generalny zastrzega się, że nikomu nie będzie odpisywał, lecz odpowie wyłącznie na antenie. Zachowa sobie również prawo do przemilczeń wówczas, gdy okaże się ono błogosławione dla obu stron. Wreszcie musi wyrazić obawę, że czasem - mimo najlepszych chęci - nie będzie w stanie odpowiedzieć na każdy list. Zawczasu więc zastrzega sobie prawo wyboru.
Tyle zastrzeżeń na początek, gdyż dalej pocztmistrz nie jest w stanie się mądrzyć, ponieważ nie otrzymał jeszcze ani jednego listu. I czeka dopiero na pierwszą przesyłkę.
Dzieje nas uczą, że bywały różne poczty. Możemy wymienić pocztę miłosną, handlową, prywatną, urzędową, dyplomatyczną, pantoflową. I tak dalej. Do dziś trwa spór, która byłą pierwsza? Poczta miłosna czy poczta handlowa? Zapewne nie rozstrzygniemy nigdy tego sporu. Choć osobiście przychylam się miłosnej, najpiękniejszej ze wszystkich poczt. Zresztą, wkrótce ludzkim zwyczajem uległy one symbiozie: "Przysyłam ci sto karetów wina, sto amfor oliwy i sto osłów, a ty przyślij mi najurodziwszą córkę swą". Od tamtej pory spór o toczy pierwszeństwo należy dać poczcie miłosnej czy handlowej - stracił wszelki sens.
Potrzebom poczty służyły, jak wiadomo, tabliczki gliniane, woskowe, skorupy, liście palmowe, kora drzewna, trzcina bambusowa, papirus i Bóg wie co jeszcze. Jako środki transportu służyli biegacze, gońcy, czyli hermerodromi, konie pocztowe, gołębie pocztowe, wreszcie samoloty pocztowe, które pilotował Antoine de Saint-Exupery. Czy możemy wyobrazić sobie, ile poczty namnożyło się w ciągu czterech tysięcy lat! (Bo Egipcjanie wymyślili pocztę już na dwa tysiące lat przed Chrystusem.) Ile to ludzie ponapisywali! I czego to nie można by znaleźć w tej poczcie! I jakże to wszystko posegregować na pocztę prywatną, urzędową, miłosną, handlową.. Próżny trud!
Wszak jednak wiadomo bez wątpienia, że najosobliwsza z tych wszystkich poczt jest Poczta Literacka!
A dlaczego?
Nie tylko dlatego, że jest najprawdziwsza w poczt. Bez literatury nie byłoby pisma, a bez pisma nie byłoby poczty. Innymi słowy - bez pisania nigdy, ale to nigdy nie byłoby żadnej poczty. A któż powie, że człowiek, który powziął myśl stworzenia znaków, liter, pisma - któż powie, że ten człowiek nie był artystą? Najprawdziwszym, najrzetelniejszym pisarzem, jaki się narodził! To on rozpoczął działalność pisarską w naszym imieniu, w imieniu człowieka. Właśnie on w zamierzchłych dziejach. w chwili, którą warto sobie wyobrazić, przeżył ten cudowny moment, kiedy słowo zapisane sprzęgło się z pięknem. Były to narodziny literatury. Co potem z tym zrobiono to już całkiem inna sprawa. Ale zdaniem pocztmistrza - nie warto pisać, jeśli się nie ma w sobie cząstki tamtego człowieka, jeśli się o nim zapomniało. O naszym fundatorze pierwszej Poczty Literackiej.
Pragnę wyjaśnić jeszcze jeden szkopuł, związany z osobliwością tej szczególnej naszej poczty, Poczty Literackiej. Winna ona budzić zaufanie, jak każda przyzwoita poczta, lecz bez zachowania tajemnicy korespondencji!, co każdą inną pocztę natychmiast kompromituje. tymczasem listy, utwory, które do nas nadejdą mogą być przeznaczone na użytek publiczny. Otrzymamy teksty z przyzwoleniem ich publicznej oceny. Pocztmistrz ma zatem rolę trudną i dlatego woli stać się powiernikiem niż sędzią. Przeto nie będzie stosował wybiegów analogicznych rubryk prasowych (więc inicjałów, skrótów, pseudonimów), nie będzie nikomu wystawiał cenzurek ani posługiwał się wygodną formułką: "Na publikację jeszcze za wcześnie!". Natomiast będzie się do każdego zwracał pełnym imieniem i nazwiskiem, w ten sposób dziękując za zaufanie. Albowiem ma ochotę pogawędzić, porozmawiać o tym, co mu nadesłano, a co właśnie przeczytał,
Otwiera zatem Pocztę Literacką i czeka na listy.
Natomiast o tym, czy mu szczęście dopisze, opowiem słuchaczom za trzy tygodnie o tej samej porze.
A teraz żegnając się przypominam, że do Poczty Literackiej można pisać kaligraficznie, literą rzymską i grecką, można atramentem, można na maszynie, a zawsze można - trzciną na śniegu.
Poczta literacka, Jerzy Krzysztoń, Spółdzielnia Wydawnicza "Czytelnik", Warszawa 1985, str. 5-8
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.
Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.