poniedziałek, 5 listopada 2012

Gdy nad głową tylko kamienne niebo

Jerzy Krzysztoń to moje prywatne, literackie odkrycie roku. Rzecz jasna nie ma co chwalić dnia przez zachodem słońca, a co za tym idzie, ferować wyroki o odkryciach roku, gdy ten jeszcze trwa, ale już wiem, już czuję, że nic tego odkrycia nie zdetronizuje. Już Obłęd mnie zachwycił, potem Wielbłąd na stepie tylko to podkreślił, a Krzyż Południa stał się kropką "nad i" całego uwielbienia.  Kamienne niebo odkładałam ciągle na później. Z nostalgią i tęsknotą, że oto ostatnia powieść Krzysztonia, jaka została przede mną. Dłużej jednak odwlekać lektury nie mogłam, bowiem tytuł co chwila pojawiał się przed moimi oczami, gdy wybierałam z półek kolejne tomy do czytania. Stało się. Przeczytałam wszystkie powieści Krzysztonia. Teraz na poprawę nastroju będę polować na zbiory z jego opowiadaniami.

Kamienne niebo wygląda niepozornie. Nieduża książeczka, z ilością ledwie 239 stron, już na początku zadaje kłam tym pozorom i ukazuje całe bogactwo treści, której fabuła zamknięta w przestrzeni jednej tylko piwnicy, z kilkorgiem tylko ludzi, daje więcej emocji niż niejedna siedmiuset stronicowa heroiczna powieść historyczna. Chwilami gdzieś po głowie chodziła mi Dziewczyna Leśmiana. Chwilami miałam wrażenie, że Krzysztoń ubiegł te wszystkie filmy z tytułem Cube niemalże o całą epokę. I nie potrzeba było do tego specjalnej techniki, nowoczesnego sprzętu ani wirtualnej rzeczywistości. Wystarczyła wojenna Warszawa, Powstanie Warszawskie, bombardowanie i uwięzieni pod gruzami ludzie. I groza nie do opanowania. A jednocześnie poetycki język, typowy dla wszystkich dzieł Krzysztonia, oraz niezwykłe dialogi, które mają ponadczasowy wydźwięk. I brak zakończenia, który rozbudza wyobraźnię, mimo ciszy i ciemności, jaka zapada po ostatnim zdaniu. Reszta, cóż, pozostanie milczeniem.

Trwa wojna. Trwa powstanie. Na zewnątrz świat oszalał. Padają strzały, giną ludzie, trwa bombardowanie miasta. Siedmioro ludzi decyduje się schronić w piwnicy budynku, w którym dotąd mieszkali i znali się jako sąsiedzi. Safianowa, która pracuje w kamienicy jako dozorczyni, utrzymując dzięki pracy męża. Hanka Rumińska, skrycie rozżalona wobec męża partyzanta, razem z córką Celinką. Ewa, niedoszła sanitariuszka, która w piwnicy przeżyje osiemnaste urodziny. Maniuś, złodziejaszek, drobny warszawski cwaniaczek i Profesor, wykładowca na tajnych kompletach, zakochany w Petrarce romantyk. Już wkrótce zostaje ich tylko sześcioro - mąż Safianowej wyjdzie po wodę i w tym czasie zacznie się kolejne bombardowanie. Sześciopiętrowa kondygnacja runęła. Sześcioro ludzi zostało w piwnicy. Bez jedzenia, bez tlenu, bez światła. Co prawda mają stos marchewki, którą ktoś przechowywał w owej piwnicy, mają jeszcze trochę nafty, ale są to skromne zapasy, które mogą starczyć na ile? trzy, pięć dni?

Groza nie od razu dociera do wszystkich. Są jeszcze złudzenia, że ktoś ich odkopie, że mąż Safianowej przeżył i sprowadzi ratunek, że to tylko kwestia czasu. Dlatego starają się racjonować marchew, robić przerwy w zapalaniu lampy. Wierzą w ocalenie, choć z chwili na chwilę ta wiara jest coraz chwiejniejsza, żeby ostatecznie...

Wcale nie byli przygotowani na najgorsze, nikt nie jest na to przygotowany. Wierzyli, że tak jak weszli, tak też wyjdą z tej piwnicy. Inaczej, gdyby nie mieli tej wiary, zostaliby wszyscy na górze i choćby im dawano dziesięć łomów i łopat nie zeszliby na dół. (..) Mieli do tej piwnicy zaufanie, chcieli żyć, a na górze nie było już miejsca do życia. Ufali, że znajdą je pod ziemią. Ta ich ufność wzmocniona o dwa, trzy kilofy byłaby może nawet coś warta, ale sama w sobie, jak się okazało, nie była warta nic. Śmieszna ufność, której człowiek się chwyta, kiedy nie ma o co się oprzeć, bo samo życie i śmierć zależy tylko od przypadku. *

W takiej sytuacji, w jakiej znaleźli się bohaterowie można tylko czekać na cud. Czekać i ufać. Albo oszaleć od razu ze zgrozy, co spotyka już drugiego dnia biedną Safianową. Można też łudzić się, że nie tylko się ocaleje, ale też będzie można powoływać do życia nowe pokolenia, w co wierzy biedna Ewa.. Ostatecznie możemy tylko się domyślać, co się stało z tymi wszystkimi ludźmi, bowiem powieść obejmuje tylko pięć dni ich uwięzienia. Co dalej? Ile dni udało im się przeżyć jeszcze? Czy nadszedł ratunek? Czy Ewa z Hanką zrobiły to co planowały? To można dopowiedzieć sobie już tylko w wyobraźni.

Nazwisko Krzysztonia jest dla mnie swoistą marką - marką dobrej powieści, która wciąga do tego stopnia, że w trakcie lektury zaczęłam tęsknić za światłem, wodą i czułam głód. Czułam chwilami przerażenie i klaustrofobię. Ale też zachwyt nad poetyckim językiem, nad niezwykłymi dialogami, w których a i owszem, sens powstania często jest poruszany.  Nad bohaterami, którzy choć wykazują słabości, nie tracą hartu ducha, nie tracą tego, co się nazywa ludzkimi odruchami. Tradycyjnie..z całego serca.. polecam. Krzysztonia polecam w ciemno.



Kamienne niebo, Jerzy Krzysztoń, ISKRY, Warszawa 1977
* str. 126-127

Tydzień bez nowości

12 komentarzy:

  1. Tematyka bliska mojemu sercu, ale autor zupelnie mi nieznany. Bede musiala rozejrzec sie po antykwariatach i poszukac tej ksiazki. Przeczytalam Twoje pozostale recenzje ksiazek Jerzego Krzysztonia i czuje sie zaintrygowana. Od czego polecasz zaczac przygode z tym autorem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, miło mi, że przeczytałaś pozostałe recenzje :D
      Chronologicznie to "Kamienne niebo" jest pierwszą powieścią, więc myślę, że też dobra jest na początek znajomości z Krzysztoniem. Choć najłagodniejsza, taka najładniejsza, bo i sentymentalna i mniej gorzka niż pozostałe jest powieść wspomnieniowa "Wielbłąd na stepie". "Obłęd" jest najdłuższą, bo trzytomową, ale też w pewien sposób najtrudniejszą, więc ją bym zostawiła na koniec :)

      Usuń
    2. Bardzo dziekuje za odowiedz. Bede wiec wypatrywac "Kamiennego nieba":). Mam nadzieje, ze i mnie pisarz przypadnie do serca;)

      Usuń
  2. a ja twórczości Krzysztonia w ogóle nie znam i chyba najwyższy czas to zmienić, zobaczymy, czy podzielę twój zachwyt
    zapraszam w wolnej chwili do siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że polecam zapoznanie się z Krzysztoniem (jako że nie jestem obiektywna, zawsze będę polecać :D) chociażby po to, żeby się przekonać, co ja tak usilnie polecam :)

      Już zaglądam ;)

      Usuń
  3. "Obłęd" był wręcz kultowy za czasów mojej młodości, wszyscyśmy to czytali... później kupiłam sobie jeszcze "Krzyż Południa"< ale już do niego nie zajrzałam. Czeka. Wrócę teżpewnie i do "Obłedu", bom bardzo ciekawa, jak go odbiorę dziś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to po trosze zazdroszczę takich czasów młodości ;) To przed "Krzyżem południa" proponuję zajrzeć do "Wielbłąda na stepie", bo "Krzyż.." jest kontynuacją.

      Usuń
  4. O, recenzja "Kamiennego nieba" :)
    Piękna książka, ale bardzo smutna. To moja najulubieńsza Krzysztonia. Pokazuje, jak czują się ludzie pozbawieni wody, tlenu, jak wielkim cierpieniem jest powolne umieranie. Krzysztoń nie był w Warszawie podczas powstania, nie doświadczył na własnej skórze tego, co opisał w tej książce, a jednak podczas czytania miałam uczucie, że tam był, widział, czuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam takie odczucie. Na dodatek wrażenie, że on czuł to co czuli jego bohaterowie, że wiedział, jak to jest. Bardzo silne wrażenie. I zgadzam się - piękna to książka.

      Teraz czekam na zbiór opowiadań ("Cyrograf dojrzałości")upolowany na Allegro. Ależ mi się serce ścisnęło gdy zobaczyłam cenę - 1,50 zł.. Przesyłka kosztowała cztery razu drożej..Z jednej strony fajnie, bo mogę uzupełnić sobie księgozbiór naprawdę tanim kosztem, z drugiej, serce boli, że Krzysztonia tak tanio cenią..

      Usuń
    2. Wierzę w to, że Krzysztoń zostanie kiedyś doceniony :)
      Widzę, że książek Krzysztonia na allegro jest całkiem sporo. O takich jego książkach jak "Panna radosna", "Poczta literacka", "Noweletki", "Polonus w opałach", "Złote gody", "Skok do Eldorado" nic nie wiem, bo w sieci brakuje recenzji. Na allegro najwyżej cenią "Obłęd". A "Wielbłąd na stepie" jest nawet za 1 zł... :-(

      Usuń
    3. I to też podejrzewam, że "Obłęd" jest ceniony bardziej przez objętość, niż wartość literacką ;(

      Te wszystkie tytuły to opowiadania i audycje radiowe. Powoli będą się u mnie pojawiać :) W miarę uzupełniania księgozbioru :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.

Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Autorzy

A.S.Byatt Adam Bahdaj Adriana Szymańska Agata Tuszyńska Agatha Christie Agnieszka Jucewicz Agnieszka Topornicka Agnieszka Wolny-Hamkało Alan Bradley Albert Camus Aldona Bognar Alice Hoffman Alice Munro Alice Walker Alona Kimchi Andrew Mayne; tajemnica Andrzej Dybczak Andrzej Markowski Andrzej Stasiuk Ann Patchett Anna Fryczkowska Anna Janko Anna Kamińska Anna Klejznerowicz Anne Applebaum Anne B. Ragde Anton Czechow Antoni Libera Asa Larsson Augusten Burroughs Ayad Akhtar Barbara Kosmowska Bob Woodward Boel Westin Borys Pasternak Bruno Schulz Carl Bernstein Carol Rifka Brunt Carolyn Jess- Cooke Charlotte Rogan Christopher Wilson Colette Dariusz Kortko David Nicholls Diane Chamberlain Dmitrij Bogosławski Dorota Masłowska Edgar Laurence Doctorow Eduardo Mendoza Egon Erwin Kisch Eleanor Catton Elif Shafak Elżbieta Cherezińska Emma Larkin Eshkol Nevo Ewa Formella Ewa Lach Francis Scott Fitzgerald Frank Herbert Franz Kafka Gabriel Garcia Marquez Gaja Grzegorzewska Greg Marinovich Grzegorz Sroczyński Guillaume Musso Gunnar Brandell Haruki Murakami Henry James Hermann Hesse Hiromi Kawakami Honore de Balzac Ignacy Karpowicz Igor Ostachowicz Ilona Maria Hilliges Ireneusz Iredyński Iris Murdoch Irvin Yalom Isaac Bashevis Singer Ivy Compton - Burnett Jacek Dehnel Jakub Ćwiek Jan Balabán Jan Miodek Jan Parandowski Jerome K. Jerome Jerzy Bralczyk Jerzy Krzysztoń Jerzy Pilch Jerzy Sosnowski Jerzy Stypułkowski Jerzy Szczygieł Joanna Bator Joanna Fabicka Joanna Jagiełło Joanna Łańcucka Joanna Marat Joanna Olczak - Ronikier Joanna Olech Joanna Sałyga Joanna Siedlecka Joanne K. Rowling Joao Silva Jodi Picoult John Flanagan John Green John Irving John R.R. Tolkien Jonathan Carroll Jonathan Safran Foer Joseph Conrad Joyce Carol Oates Judyta Watoła Juliusz Słowacki Jun'ichirō Tanizaki Karl Ove Knausgård Katarzyna Boni Katarzyna Grochola Katarzyna Michalak Katarzyna Pisarzewska Kawabata Yasunari Kazuo Ishiguro Kelle Hampton Ken Kesey Kornel Makuszyński Krystian Głuszko Kurt Vonnnegut Larry McMurtry Lars Saabye Christensen Lauren DeStefano Lauren Oliver Lew Tołstoj Lisa See Liza Klaussmann Maciej Wasielewski Maciej Wojtyszko Magda Szabo Magdalena Tulli Maggie O'Farrel Majgull Axelsson Małgorzata Gutowska - Adamczyk Małgorzata Musierowicz Małgorzata Niemczyńska Małgorzata Warda Marcin Michalski Marcin Szczygielski Marcin Wroński Marek Harny Marek Hłasko Maria Ulatowska Marika Cobbold Mariusz Szczygieł Mariusz Ziomecki Mark Haddon Marta Kisiel Mathias Malzieu Mats Strandberg Matthew Quick Melchior Wańkowicz Michaił Bułhakow Milan Kundera Mira Michałowska (Maria Zientarowa) Natalia Rolleczek Nicholas Evans Olga Tokarczuk Olgierd Świerzewski Oriana Fallaci Patti Smith Paulina Wilk Paullina Simons Pavol Rankov Pierre Lemaitre Piotr Adamczyk Rafał Kosik Richard Lourie Rosamund Lupton Roy Jacobsen Ryszard Kapuściński Sabina Czupryńska Sara Bergmark Elfgren Sarah Lotz Serhij Żadan Siergiej Łukjanienko Sławomir Mrożek Stanisław Dygat Stanisław Ignacy Witkiewicz Stanisław Lem Sue Monk Kidd Suzanne Collins Sylvia Plath Szczepan Twardoch Tadeusz Konwicki Terry Pratchett Tomasz Lem Tore Renberg Tove Jansson Trygve Gulbranssen Umberto Eco Vanessa Diffenbaugh Virginia C. Andrews Vladimir Nabokov Wiech William Shakespeare William Styron Wioletta Grzegorzewska Wit Szostak Witold Gombrowicz Wladimir Sorokin Wojciech Tochman Zofia Chądzyńska Zofia Lorentz Zofia Posmysz

Popularne posty

O mnie

Moje zdjęcie
Nie lubię kawy na wynos: zawsze się oparzę i obleję. Maniakalnie oglądam "Ranczo" i jeszcze "Brzydulę".Uwielbiam zimę. I wiosnę. I jesień. I deszcz. Lubię ludzi. Kocham zwierzęta. Czytam, więc wmawiam sobie, że myślę.