Dziwnie się czułam wczoraj po lekturze tej książki. Na początku lektury było wrażenie niedopowiedzenia i chęć zrozumienia co się wydarzyło, stąd powieść na pewno nie nudziła. Bez dwóch zdań fabuła wciąga jak to mawiał mój kolega, jak bagno - od razu wsysa w całości. Ale obyło się bez wypieków na twarzy czy wielkich emocji. A według opisów miała złamać mi serce.. Choć skłamałabym mówiąc, że w ogóle obyło się bez wzruszeń.
Gdy Noelle popełnia samobójstwo jej dwie przyjaciółki, Torę i Emerson, ogarnia przerażenie, smutek i zdumienie. Podejrzewam, że każdy kogo bliska osoba nagle zdecyduje się odejść tak gwałtownie, jest zaskoczony i nie rozumie tej decyzji. W głowie krąży cały czas to samo pytanie- dlaczego? To pytanie nie dało spokoju przyjaciółkom i dlatego zaczęły poszukiwać na nie odpowiedzi. To do czego doprowadziły je poszukiwania zmieni całe ich życie...
Trzy przyjaciółki - Noelle, Tara i Emerson poznały się w akademiku. Tara i Emerson jako pierwszoroczne studentki zostały oddane pod opiekę starszej Noelle, wtedy już rezydentki, której zadaniem było wprowadzenie nowych studentek w środowisko akademickie. Od pierwszego spotkania zaiskrzyło, choć Noelle miała swoje osobiste powody, by tak się stało. Przyjaźń między dziewczętami wybuchnęła szybko i miała trwać całe ich życie. Gdy Noelle została dyplomowaną położoną obie dziewczyny wiedziały, że to ona będzie asystowała przy ich porodach. Pech chciał jednak, że oba zaczęły się mniej więcej w tym samym czasie. Noelle rozdarta między domowym porodem Tary i szpitalnym porodem Emerson, decyduje się zostać przy tej pierwszej w duchu mając świadomość, że Emerson jest pod dobrą opieką lekarzy specjalistów. Długi, całonocny poród Tary kończy się cudem narodzin małej Grace. Bezpieczna cesarka Emerson owocuje życiem dla małej Jenny.
Jednak jak się okazało po latach, tamtej wrześniowej nocy w 1994 roku coś się wydarzyło, coś co sprawiło, że od tamtego dnia do 2010 roku Noelle odbywała swoistą pokutę, bardzo dziwną i bardzo bolesną. Ale to wszystko jej przyjaciółki odkryją za późno.. Co więcej odkryją, że tak naprawdę w ogóle nie znały Noelle..
To co na pewno jest interesujące w fabule tej książki to sposób odkrywania kart przeszłości. Powoli, systematycznie, ale tak by wciągnąć w lekturę, autorka odsłania wszystkie okoliczności oraz emocje jakie doprowadziły Noelle do tej dramatycznej decyzji. Niewątpliwie Diane Chamberlain ma pełną świadomość jak sprawić, by czytelnik nie oderwał się od jej książki do ostatniej strony. I za to cenię jej prozę. I pewnie sięgnę po więcej :)
Tajemnica Noelle, Diane Chamberlain, Prószyński i S-ka, Warszawa 2012
Kiedyś od książki odrzuciłaby mnie okładka... Głupie, ale prawdziwe... Bo czcionka użyta do imienia i nazwiska autora i jej wielkość jakoś kojarzy mi się z takimi dość kiepskimi romansidłami. Jak to dobrze, że odkryłam Ciebie i teraz okładki nie mają dla mnie już takiego znaczenia :) Chyba wiem od czego zacznie się lista na koniec września hihi :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie wiem czemu te książki z cyklu "literatura kobieca" muszą mieć takie fatalne okładki sugerujące romanse. No ale jak wiadomo nie okładka świadczy o zawartości ;) chociaż czasami niektóre książki lepiej obłożyć w szary papier, żeby móc na nie obiektywniej spojrzeć ;)
UsuńMnieokladka urzeka i mam na ksiazke ochote i tak :)
OdpowiedzUsuńA ja tę ochotę jak najbardziej pochwalam! :D
UsuńMnie także może zanadto ta książka nie rozemocjonowała, ale czytało się znakomicie! Okładka moim zdaniem raczej ładna - czyli ile osób, tyle opinii;)
OdpowiedzUsuńFakt, czytało się znakomicie :)
Usuń