sobota, 10 sierpnia 2013

Niczym powrót do przeszłości

Zaczęło się od dziadka. Podejrzewam, że gdyby urodził się kilka dekad później zostałby pisarzem i to naprawdę dobrym pisarzem fantastyki. Miał dar do opowieści. Znajome legendy, przypowieści obrabiał na własny użytek. Historię narodzin małych diablątek pamiętam do dziś, tylko już nie ma miejsca, gdzie owe narodziny miały dojść do skutku. Intencja chyba wtedy przyświecała mu taka, żeby mnie odwieść od wałęsania się po różnych dziwnych miejscach, ale zadziałało na odwrót. I jeszcze ta lektura Mickiewicza. Rozpasana wyobraźnia goniła za Świteziankami, upiorami, za duchami biednych porzuconych dziewczyn. W końcu Adaś fenomenalnym fantastą był i piękne wszystkie mity słowiańskie i legendy przerobił, przy okazji sobie program ustanawiając.
Gdy już wyrosłam z ballad wieszcza, pałeczkę przejął znakomity zastępca - Bolesław Leśmian. Dusiołki, Zmory, Strzygi, Południce, ach ileż tam tego było! prostą drogą dotarłam do tej wielkiej księgi: Kultury ludowej Słowian Moszyńskiego i części o wierzeniach i pamiętam do dziś, trzeba było mnie z czytelni wypraszać, bo zapomniałam o całym świecie. Chyba w żadnej kwestii ludzka wyobraźnia nie była tak twórcza, jak w tej związanej ze śmiercią, życiem po śmierci, a już szczególnie, ze złą śmiercią, która naznaczała duszę na zawsze i zamieniała w jakiś rodzaj upiora. Możliwości było jak się okazuje bez liku, bo nawet samobójstwo mogło zakończyć się rozmaicie w zależności od tego, kto się na swoje cenne życie targnął, na jakim etapie życia i z jakiego powodu. I tak powstały dziwne Zmory, Strzygi, Płanetnice, Dusiołki.  Zawsze, ale to zawsze rodziły się po zmroku i miały związek z siłami zła, nawet jeśli same złe za życia nie były.


Czytając Starą Słaboniową i Spiekładuchy cofnęłam się w czasie. Była ciemna noc, za oknem grzmiały pioruny, dodatkowo wzmacniając atmosferę, a Joanna Łańcucka umiejętnie wciągnęła mnie ponownie w ten świat z piekła duchów, które same stając się niewolnikami złego, zniewalały żyjących swoją siłą. I chociaż patrzę na świat przez szkiełko i oko, co tak gromił nasz wieszcz, to nadal lubię historyjki rodem z lat dziecięcych, w których czai się groza i mrok, i jest taka jedna Słaboniowa, która tego mroku i walki z nim się nie boi. Trochę taki Wędrowycz w spódnicy, popijający miętę zamiast bimbru.

 A zatem jest polska, głucha wieś, gdzieś w zamierzchłych czasach PRL-u. Wieś pełna tego co ze wsią tak niegdyś było bardzo związane - hodowlą zwierząt, uprawą pól, znajomością grzechów sąsiada lepiej od własnych. Swojsko, sielsko, anielsko. O ile nie pojawi się nagle jakiś dziwny stwór, z piekła rodem, który nęka jej biednych mieszkańców. I tak Słaboniowa ma ręce pełne roboty starając się uchronić mieszkańców przed upiorami, przy tym ma w sobie ogromną mądrość życiową i doświadczenie, które umiejętnie wykorzystuje. Wie jak pozbyć się Kikimory, zna sztuczki na Zmorę, niejedno widziała, niejedno wie. Przewija się opowieść o Słaboniowej przez wszystkie pory roku, przez wiele lat, przez zmianę ustrojową i nadejście nowego, gdy ze wsi młodzi coraz częściej uciekają, gdy coraz mniejsze hodowle, gdy wszystko idzie ku przyszłości, przez rozmowy błahe i znaczące, słowami archaicznymi, ale jak widać ciągle zrozumiałymi. Tylko zmory i upiory nie ulegają tej zmianie, od wieków w ten sam sposób pojawiając się w życiu ludzi, ciągle mącąc, ciągle niszcząc. I tak mamy zbiór tych dziwnych opowieści, każda osobno poświęcona innemu rodzajowi opętania, zmagania ze złem, innemu upiorowi, w każdej jednak ważną postacią jest Stara Słaboniowa i jej najbliższe otoczenie, które wszak nie jest tak liczne. Co nie zmienia faktu, że to Anetka, córka krzestna Słaboniowej, ma tych problemów ze złym najwięcej. Uczepił się jej już gdy była małą dziewcznką, obietnicę wymógł, a potem skutecznie starał się wyegzekwować jej spełnienie..
 W pewnym momencie ten ciąg opowiadań może się wydać nieco już schematyczny, bo ciągle coś, bo ciągle jakiś stwór gdzieś, komuś wytrąca z równowagi dotąd spokojne życie, ale ten nostalgiczny nastrój opowieści grozy nie pozwala przerwać czytania do ostatniej strony. Do tego powoli wyłaniająca się przeszłość Słaboniowej, jej historia i jej słabości mają siłę przyciągającą, wciągającą w fabułę. I potem jakoś tak dziwnie się robi pusto, że to już ostatnia historia, że już się skończyło lekturę..

Czekam na następne książki Joanny Łańcuckiej!


Stara Słaboniowa i Spiekładuchy, Joanna Łańcucka, Oficynka, Gdańsk 2013

6 komentarzy:

  1. Brzmi fantastycznie! Kiedy bylam mala, to moja Babcia opowiadala mi podobne historie i mimo, ze bardzo sie balam, to nie moglam przestac sluchac :)
    Z pewnoscia kiedys dopadne i ta ksiazke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, mimo wszystko ciężko było się oderwać! :) Polecam Ci serdecznie, jest fajnie napisana, a czyta się "pieruńsko" szybko ;)

      Usuń
  2. Zwykle nie czytam tego rodzaju literatury, ale Twoja recenzja jakoś mnie zachęciła. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już zwróciłam uwagę na te książkę i chętnie bym ja przeczytała, może się uda.

    Mam zupełnie podobne wspomnienia. Jako dziecko już czytające a było to od siódmego roku życia uwielbiłam bajki, baśnie, legendy, podania i klechdy czytać. I faktycznie mnóstwo tam było o śmierci i mnóstwo różnej maści strzyg, utopców i innych upiorów się przewijało. A poza tym miałam ciocię, starsza pannę ,która zawsze wieczorem karmiła nas opowieściami o duchach, marach i wymienionych już przeze mnie utopcach. Strach było spać. Baliśmy się ale żądaliśmy tych opowieści na okrągło.

    A dzisiaj wróciłabym chętnie do tamtych czasów. Mam w domu dwutomowe "Bajki polskie" , w których też pewno takie opowieści są. Muszę sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, nawet jej cena jest atrakcyjna :)

      O, tak, tak, uwielbiałam wszelkie baśnie, podania, legendy - do dziś mam pokaźny zbiór. Do tego Leśmian mnie swoją "Majką" okrutnie zaczarował ;)

      Też mam "Bajki polskie"! :) Uwielbiam! :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.

Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Autorzy

A.S.Byatt Adam Bahdaj Adriana Szymańska Agata Tuszyńska Agatha Christie Agnieszka Jucewicz Agnieszka Topornicka Agnieszka Wolny-Hamkało Alan Bradley Albert Camus Aldona Bognar Alice Hoffman Alice Munro Alice Walker Alona Kimchi Andrew Mayne; tajemnica Andrzej Dybczak Andrzej Markowski Andrzej Stasiuk Ann Patchett Anna Fryczkowska Anna Janko Anna Kamińska Anna Klejznerowicz Anne Applebaum Anne B. Ragde Anton Czechow Antoni Libera Asa Larsson Augusten Burroughs Ayad Akhtar Barbara Kosmowska Bob Woodward Boel Westin Borys Pasternak Bruno Schulz Carl Bernstein Carol Rifka Brunt Carolyn Jess- Cooke Charlotte Rogan Christopher Wilson Colette Dariusz Kortko David Nicholls Diane Chamberlain Dmitrij Bogosławski Dorota Masłowska Edgar Laurence Doctorow Eduardo Mendoza Egon Erwin Kisch Eleanor Catton Elif Shafak Elżbieta Cherezińska Emma Larkin Eshkol Nevo Ewa Formella Ewa Lach Francis Scott Fitzgerald Frank Herbert Franz Kafka Gabriel Garcia Marquez Gaja Grzegorzewska Greg Marinovich Grzegorz Sroczyński Guillaume Musso Gunnar Brandell Haruki Murakami Henry James Hermann Hesse Hiromi Kawakami Honore de Balzac Ignacy Karpowicz Igor Ostachowicz Ilona Maria Hilliges Ireneusz Iredyński Iris Murdoch Irvin Yalom Isaac Bashevis Singer Ivy Compton - Burnett Jacek Dehnel Jakub Ćwiek Jan Balabán Jan Miodek Jan Parandowski Jerome K. Jerome Jerzy Bralczyk Jerzy Krzysztoń Jerzy Pilch Jerzy Sosnowski Jerzy Stypułkowski Jerzy Szczygieł Joanna Bator Joanna Fabicka Joanna Jagiełło Joanna Łańcucka Joanna Marat Joanna Olczak - Ronikier Joanna Olech Joanna Sałyga Joanna Siedlecka Joanne K. Rowling Joao Silva Jodi Picoult John Flanagan John Green John Irving John R.R. Tolkien Jonathan Carroll Jonathan Safran Foer Joseph Conrad Joyce Carol Oates Judyta Watoła Juliusz Słowacki Jun'ichirō Tanizaki Karl Ove Knausgård Katarzyna Boni Katarzyna Grochola Katarzyna Michalak Katarzyna Pisarzewska Kawabata Yasunari Kazuo Ishiguro Kelle Hampton Ken Kesey Kornel Makuszyński Krystian Głuszko Kurt Vonnnegut Larry McMurtry Lars Saabye Christensen Lauren DeStefano Lauren Oliver Lew Tołstoj Lisa See Liza Klaussmann Maciej Wasielewski Maciej Wojtyszko Magda Szabo Magdalena Tulli Maggie O'Farrel Majgull Axelsson Małgorzata Gutowska - Adamczyk Małgorzata Musierowicz Małgorzata Niemczyńska Małgorzata Warda Marcin Michalski Marcin Szczygielski Marcin Wroński Marek Harny Marek Hłasko Maria Ulatowska Marika Cobbold Mariusz Szczygieł Mariusz Ziomecki Mark Haddon Marta Kisiel Mathias Malzieu Mats Strandberg Matthew Quick Melchior Wańkowicz Michaił Bułhakow Milan Kundera Mira Michałowska (Maria Zientarowa) Natalia Rolleczek Nicholas Evans Olga Tokarczuk Olgierd Świerzewski Oriana Fallaci Patti Smith Paulina Wilk Paullina Simons Pavol Rankov Pierre Lemaitre Piotr Adamczyk Rafał Kosik Richard Lourie Rosamund Lupton Roy Jacobsen Ryszard Kapuściński Sabina Czupryńska Sara Bergmark Elfgren Sarah Lotz Serhij Żadan Siergiej Łukjanienko Sławomir Mrożek Stanisław Dygat Stanisław Ignacy Witkiewicz Stanisław Lem Sue Monk Kidd Suzanne Collins Sylvia Plath Szczepan Twardoch Tadeusz Konwicki Terry Pratchett Tomasz Lem Tore Renberg Tove Jansson Trygve Gulbranssen Umberto Eco Vanessa Diffenbaugh Virginia C. Andrews Vladimir Nabokov Wiech William Shakespeare William Styron Wioletta Grzegorzewska Wit Szostak Witold Gombrowicz Wladimir Sorokin Wojciech Tochman Zofia Chądzyńska Zofia Lorentz Zofia Posmysz

Popularne posty

O mnie

Moje zdjęcie
Nie lubię kawy na wynos: zawsze się oparzę i obleję. Maniakalnie oglądam "Ranczo" i jeszcze "Brzydulę".Uwielbiam zimę. I wiosnę. I jesień. I deszcz. Lubię ludzi. Kocham zwierzęta. Czytam, więc wmawiam sobie, że myślę.