Mój egzemplarz jest skromny stąd pożyczam zdjęcie z sieci. Pochodzi z zarchiwizowanej aukcji Allegro - brak linku bezpośredniego.. |
Można by zatem rzec, że powieść Iris Murdoch, oprócz kilku ważnych głównych postaci ma również bohatera milczącego, nieco posępnego, pokrytego szlamem i patyną czasu, ale bardzo ważnego w toku fabuły.
A kim są owe istotne z punktu widzenia fabuły postacie? To na pewno Dora, pojawiająca się już na pierwszym planie, pierwszym już zdaniem z powieści rozbrajająca czytelnika:
Dora Greenfield rzuciła męża, ponieważ się go bała. W sześć miesięcy później postanowiła wrócić do niego z tego samego powodu.*
Murdoch, wszechstronnie utalentowana w kreowaniu złożonych ludzkich charakterów, powiedziała o swojej bohaterce w zasadzie wszystko tym jednym zdaniem. Co absolutnie nie umniejsza przyjemności z obierana tej cebuli warstw w jakie ubrała swoją bohaterkę autorka. Dora jest sumą własnych przeciwieństw, które nieodmiennie powodują oscylowanie uczuć ze skrajności w skrajność. Na zmianę czytelnik ma ochotę dosadnie przemówić jej do rozsądku, by po chwili chcieć wysłuchać jej wersji wydarzeń. Jest odbierana dokładnie tak, jak miotające nią uczucia. Gwałtowne, irytująco, a czasami ze wzruszeniem. Taka Dora, kobieta pełna emocji i prostego podejścia do życia, w którym ważne jest, żeby po prostu było jej dobrze, trafiająca do bractwa, gdzie szanuje się pracę, ciszę i drugiego bliźniego, bardzo szybko może wpaść na jakiś genialny pomysł, którego efekt może zaskoczyć nawet jej najśmielsze wyobrażenia. Jednak trafia tam, bo tam właśnie przebywa jej mąż, od którego odeszła, a teraz właśnie zdecydowała się wrócić. Na miejscu w Imber Court, oprócz złego i rozczarowanego żoną Pawła, poznajemy również Michała Meada. Warto wspomnieć o Michale, bowiem to do niego tak naprawdę czytelnik się przywiązuje i jego losy są mu bliskie sercu. Michał, niedoszły kapłan, zmaga się z własną grzeszną, jak uważa, naturą i próbuje ją jeśli nie zwyciężyć, to chociaż pokonać przez zaniedbanie. Nie może mu się to powieść z dwóch powodów...Pierwszy osiadł niedawno w Imber Court powodując poruszenie swoim stylem bycia i brakiem dbałości o relacje społeczne. Drugi wysiadł z pociągu wraz z Dorą.
W tym całym wciągającym zaczytaniu można się zapomnieć. Właśnie bym to zrobiła i popchnęła fabułę za bardzo do przodu, a przecież nie o to chodzi! Chcę tu przestawić kawałek, niczym scenę w księżycową, jasną noc, dwoje ludzi i dzwon.. Resztę, cóż, resztę musicie przeczytać już sami.
Źródło zdjęcia |
Dzwon, Iris Murdoch, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1972
* str. 5
Ja podobnie jak Ty, czytałam Iris Murdoch mało chronologicznie, tylko że zaczęłąm od "Dzwonu" właśnie, mój egzemplarz pełen jest słówek, których wtedy jeszcze nie rozumiałam. Teraz czeka na ponowną lekturę, bo zabrałam się za chronologiczne czytanie Murdoch, żeby móc się przyjżeć tym zmianom, o których piszesz. Bo zmiany są, chociaż to wcale nie oznacza, że pierwsze jej książki są słabsze, są po prostu inne, i fajnie jest popatrzeć, jak ewoluuje podejście autorki do różnych tematów (jak religia, czy małżeństwo) i jak ewoluuje jej styl. I tak się fajnie składa, że kolejną książką jest właśnie czeka "Dzwon" :)
OdpowiedzUsuńI och, jak się cieszę, że Iris i Tobie przypadła do gustu!
Podejrzewam, że podobnie jak Ty, gdy już ochłonę po zachłannym czytaniu wszystkiego, co tylko wpadnie mi w ręce ;) to też przeczytam wszystko jeszcze raz, dbając już o chronologię. A tak w ogóle to wynika z tego, że raz przemawia do mnie wcześniejsza powieść, a raz ta późniejsza, w sumie póki co nie ma reguły, że mniej mi się coś podoba, bo jest z okresu młodości autorki ;)
UsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że mnie na nią naprowadziłaś! :)
Nie znam Murdoch. Zachęciłaś pięknie. Myślałam, że ją mam w Kolibrze, ale niestety nie. Była wydawana w Nike.
OdpowiedzUsuńNazwisko jest mi znane, ale twórczość nie.
Bardzo mnie to cieszy, że zachęciłam :)
UsuńFakt, w Czytelniku była wydawana w serii Nike, ale z tego co widzę jest parę reedycji z Rebisa. Ogółem jej książki można dość łatwo zdobyć.
Na allegro pewno za grosze, tylko się zastanawiam, czy ja jej pisarstwo zrozumiem.)
UsuńA czemu miałabyś nie zrozumieć? :) Nie żartuj
UsuńNa mnie czeka "Czarny książę"...
OdpowiedzUsuńNie pozwól mu czekać zbyć długo..;)
Usuń