Ponieważ kojarzą mi się z moją pracą i comiesięcznie prowadzoną statystyką i raportami. A w końcu Moja Pasieka to miejsce na przyjemność czytelniczą (i nie tylko). Tym razem jednak, skoro robiłam jakieś założenia i je opublikowałam (tutaj) wypadałoby podsumować ich realizację.
Dla przypomnienia, stos założonych lektur:
Czyli:
1. Stara Słaboniowa i Spiekładuchy, Joanna Łańcucka - udało się i napisałam o wrażeniach z lektury tutaj
2. Legion Elżbiety Cherezińskiej - kolejna część planu zrealizowana i o moich zachwytach można przeczytać tutaj
3. Cesarz Ryszard Kapuściński - znów powodzenie! nie jest tak źle jak widać z założeniami. O Cesarzu pisałam tutaj
4. To nie jest zawód dla cyników Ryszard Kapuściński - również przeczytane i wpis znajdziecie tutaj
5. Żyj wystarczająco dobrze, zbiór wywiadów z psychologami przeprowadzonymi przez Agnieszkę Jucewicz i Grzegorza Sroczyńskiego - świetna pozycja, która umiliła mi pewną niedzielę, o czym pisałam tutaj
6. Albert Camus Oliviera Todda - cóż.. Marlow ostrzegał.. książkę co prawda nadal próbuję czytać w przerwach, ale przyznaję, że Todd ma tak toporny styl, pisze tak wiele niepotrzebnych informacji (typu całe akapity poświęcone osobom, z którymi Camus rozmawiał, ale które niespecjalnie wpłynęły na jego życie czy poglądy), że jest zwyczajnie nużąca.. Staram się nie poddawać jednak i próbować ją doczytać.
Oprócz planowanych lektur udało mi się przeczytać kilka nadprogramowych, co mnie cieszy i potwierdza, że mimo natłoku obowiązków daję radę powrócić na stałe, czytelnicze tory.
Warto wspomnieć, że sierpień też zaowocował teatralnie, bo w sumie już trzy razy byłam w teatrze, śmiałam się i wzruszałam i planuję podobną "normę" wyrobić we wrześniu.
A pozostałe plany? Do biegania zbierałam się trochę dłużej, ale mogę już powiedzieć, że biegam trzy razy w tygodniu. Do angielskiego przykładam się także za pomocą fiszek, które są idealne do powtórek w pociągu czy tramwaju. Teraz tylko mam nadzieję, że wraz z chłodniejszymi wieczorami nie minie mi zapał do biegania.
I to by było na tyle jeśli chodzi o podsumowanie sierpnia. Rozważam, czy na wrzesień też nie zaplanować paru "lektur obowiązkowych" żeby się nieco bardziej zmotywować.. ;)
Ja nie prowadze statystyk w pracy, wiec z niczym zlym mi sie nie kojarza. Lubie wiedziec, tak sama dla siebie.
OdpowiedzUsuńWidze, ze lektury zaliczylas koncertowo, poza biografia, ale jesli to faktycznie takie niestrawne, to i tak podziwiam, ze brniesz dalej.
Ja lubie sobie zaplanowac jakies lektury. Wlasnie mysle nad wrzesniowymi, zobacze, co mi z tego wyjdzie.
Statystyki, cyferki, liczby.. ech, chleb powszedni ;) Dlatego tu tak starannie unikam podawania konkretnych liczb (ostatecznie można sobie policzyć w zakładce "Przeczytane 2013" ;D) ;)
UsuńPlanowanie lektur nie jest takie złe jak się właśnie przekonałam. Czasami dodawało mi to motywacji, bo po powrocie z pracy, obowiązkach z Potworami i po bieganiu i/lub ćwiczeniach to czasami się wszystkiego odechciewało. A tu taki mały motywator zadziałał :) Dlatego możliwe że na wrzesień to powtórzę :)
Ja też czytanie uważam za rozywkę i statystyk nie prowadzę a tym bardziej nie publikuję. Co kogo może obchodzić ile stron przeczytałam w sierpniu? Samej też mi ta wiedza nie jest potrzebna.
OdpowiedzUsuńChyba, że tak jak Ty zrobiłabym sobie pewne plany czytelnicze i na koniec miesiąca bym je rozliczyła.
Mam trochę podobne podejście jak widać choć staram się też rozumieć że dla kogoś to może mieć jakieś znaczenie :-) ale tak, skoro już coś założyłam to warto było chyba wspomnieć że coś tam z tych założeń nawet mi wyszło ;-)
UsuńJa tam nie jestem taka wyrozumiała:) Nie wiem po co komu taka wiedza, może jeszcze zacznie zliczać znaki w każdej przeczytanej książce:)
UsuńTo ja też sobie zrobię założenie na ten miesiąć: przeczytać przynajmniej 3 książki z zapasów półkowych.I to te książki które na chwilę obecną tam się znajdują,a nie te które jeszcze w tym miesiącu zakupię.
Tak, tak wiem, pamiętam :) Ta wiedza może nikomu nie jest potrzebna, ale w sumie to samo można powiedzieć o wszystkim, bo po co komuś wiedzieć, że się rozpływam w zachwytach nad jakąś książką, albo któraś do mnie nie przemówiła ;)
UsuńTakie założenie może być całkiem fajne, pomaga trochę więcej uwagi poświęcić książkom oczekującym "od zawsze" ;)
Pewnie, że jest satysfakcja, jak się plany zrealizowało i to z nawiązką! Brawo. A co do biegania, to jesienią jest może najprzyjemniejsze, bo jest trochę chłodniej i "mniej się człowiek poci" :)
OdpowiedzUsuńNajwiększą mam przyznam skromnie z tego biegania :-) właśnie tak liczę na jesień choć już zimy się obawiam. A wiem że jak robię przerwę to potem cały trening szlag trafia...
UsuńChciałam jeszcze wspomnieć, że super tło sobie wynalazłaś! Delikatne, nieagresywne, ale widoczne, i do tego jakże na miejscu tematycznie. Kolorystyka też bardzo mi się podoba. Taka wyprana szarość. Ekstra. Już tak zostaje?
OdpowiedzUsuńA dziekuję! Myślę że już zostanie choć wiesz.. "Słabości imię twoje kobieta" ;) więc nie wiem czy nie ulegnę słabości wobec czegoś innego. Ale na pewno chciałabym zostać przy takiej delikatności i kolorystyce :-)
UsuńStatystyki i tak nie przez wszystkich są czytane więc szkoda na nie myślę czasu.
OdpowiedzUsuńSierpień przyniósł Ci wiele zadowolenia i to jest ważne.
Najbardziej zazdroszczę Ci chodzenia do teatru. Dla mnie to by już była cała wyprawa.
Ja się bardziej skłaniam ku szybkim marszom niż biegom, ale niestety nie mam silnej woli a poza tym tu moje lenistwo wychodzi bardzo.
Czekam na plany wrześniowe.
Jak widać zdania są podzielone w temacie sporządzania czytelniczych statystyk. Aż mam ochotę na jakieś małe badanie społeczne.. ;) ale nie, przecież to też będzie statystyka :)
UsuńTeatr mnie wciągnął na całego, już kupiłam bilet na "Księżyc i magnolie" na przyszły tydzień ;) I nęci mnie "Tango" w Teatrze Narodowym..ech :)
Szybkie marsze też są dobre :)
Plany wrześniowe - wkrótce :) Uznałam, że to jednak jest dobry bodziec :)