Pisarz, który potrafi pisać o Japonii, jakby był Japończykiem, jednocześnie noszący japońskie nazwisko, może wywołać parę pytań natury technicznej - zaliczyć jego powieść do literatury japońskiej, skoro o Japonii i Japończykach, czy jednak do literatury angielskiej, bo napisana jest w tym języku i w tym kraju wychował się autor? Kazuo Ishiguro jest dla mnie w tym momencie literacką zagadką. Gdybym nie przeczytała jednak krótkiej notki biograficznej na tylnej okładce książki, pewnie nigdy bym nie podejrzewała, że autor nie wychował się w Japonii. Bo pisze o Japonii tak jakby przeżywał jej historię na równi z rodakami. A w Malarzu świata ułudy podjął się trudnego dla Japonii historycznie momentu, gdy po wojnie, pod amerykańską okupacją, powoli próbuje odbudować swój świat na nowo. Akcja powieści bowiem rozpoczyna się w październiku 1948 roku w bliżej nieokreślonym japońskim mieście i obejmuje okres niepełnych dwóch lat, kończąc opowieść w czerwcu 1950 roku.
Masuji Ono jest emerytowanym malarzem, niegdyś w przeszłości cenionym, otaczanym przez pełnych podziwu uczniów i poważanym. Obecnie przebywa na emeryturze, mieszkając w swoim wielkim domu wraz z córką, Noriko. Wojna odebrała mu żonę i syna, ale nie niezachwianą wiarę i ufność w słuszność własnych ideałów. Jednak świat który współtworzył w przeszłości stracił rację bytu, okazał się porządkiem, któremu nie udało się uniknąć kompromitacji, a pewne zdarzenia z tej przeszłości mogą stanąć na drodze do szczęścia Noriko. Ponieważ młoda kobieta w Japonii, gdy wychodziła za mąż, była oceniania nie tylko indywidualnie, ale przede wszystkim w kontekście rodziny z jakiej się wywodziła.
Małżeństwo Noriko jest aranżowane zgodnie z tradycją. Swat zajął się znalezieniem rodziny odpowiedniej dla przyszłej małżonki i teraz trwają pertraktacje. Jak wiadomo podczas tych pertraktacji rodzina potencjalnego pana młodego może skorzystać z pomocy detektywa, w celu rozeznania się w historii rodziny przyszłej kandydatki na żonę ich syna. I właśnie taka możliwość sprawia, że obie córki, również przebywająca z wizytą starsza, Setsuko, zaczynają być nerwowe i obawiają się, że przeszłość ojca może wpłynąć na wynik pertraktacji. Co w sposób zawoalowany dają ojcu poznać, wywołując u niego najpierw gniew, a potem potrzebę, by córce jak najbardziej ułatwić wszystkie starania o małżeństwo, szczególnie, że pertraktacje z poprzedniego roku zostały tak nagle zerwane.
Rozrachunek z własną przeszłością prowadzi Ono nie tylko do wspomnień z okresu wojennego, ale również z lat dziecięcych, gdy odkrywał w sobie pasję do malarstwa, lat dorastania, gdy sprzeciwił się woli ojca, oraz lat terminowania u mistrza Mori, spod którego kurateli też ostatecznie się wyrwał. Wspomnienia te naprowadzają go powoli na momenty, z których sam nie był dumny i które sprawiają, że uda się w odwiedziny do dawnego ucznia. To te odwiedziny są momentem przełomowym w jego przemyśleniach.
Narracja pierwszoosobowa prowadzona jest lekko, ze wspomnień z przeszłości płynnie przechodząc do czasu teraźniejszego w powieści. Kazuo Ishiguro opowiada historię starego malarza delikatnie i z wyczuciem, jakby należała ona do kogoś mu bliskiego. Jest w tej historii pewna doza idealizacji starego świata, ale z błogosławieństwem dla przyszłości młodych, którzy ten stary świat chcą zamienić na nowy, stworzony niejako od nowa. Naturalnie, że czasem - gdy wspominam niegdysiejsze jasno oświetlone bary i tamto mrowie ludzkie zgromadzone pod lampionami, śmiejące się może trochę bardziej hałaśliwie niż ci młodzi ludzie wczoraj, ale tak samo dobrodusznie - odczuwam pewną nostalgię za przeszłością i za tą dzielnicą, taką, jaką była kiedyś. Ale gdy widzę, jak się odbudowało nasze miasto, jak szybko w ciągu tych ostatnich paru lat wszystko stanęło na nogi, szczerze się raduję. Mam wrażenie, że nasz naród, pomimo takich czy innych błędów w przeszłości, ma teraz nową szansę utorowania sobie lepszej drogi. Można tylko życzyć tym młodym ludziom pomyślności.*
Malarz świata ułudy, Kazuo Ishiguro, Prószyński i S-ka, Warszawa 2000
*str. 191
Czytaj więcej
Masuji Ono jest emerytowanym malarzem, niegdyś w przeszłości cenionym, otaczanym przez pełnych podziwu uczniów i poważanym. Obecnie przebywa na emeryturze, mieszkając w swoim wielkim domu wraz z córką, Noriko. Wojna odebrała mu żonę i syna, ale nie niezachwianą wiarę i ufność w słuszność własnych ideałów. Jednak świat który współtworzył w przeszłości stracił rację bytu, okazał się porządkiem, któremu nie udało się uniknąć kompromitacji, a pewne zdarzenia z tej przeszłości mogą stanąć na drodze do szczęścia Noriko. Ponieważ młoda kobieta w Japonii, gdy wychodziła za mąż, była oceniania nie tylko indywidualnie, ale przede wszystkim w kontekście rodziny z jakiej się wywodziła.
Małżeństwo Noriko jest aranżowane zgodnie z tradycją. Swat zajął się znalezieniem rodziny odpowiedniej dla przyszłej małżonki i teraz trwają pertraktacje. Jak wiadomo podczas tych pertraktacji rodzina potencjalnego pana młodego może skorzystać z pomocy detektywa, w celu rozeznania się w historii rodziny przyszłej kandydatki na żonę ich syna. I właśnie taka możliwość sprawia, że obie córki, również przebywająca z wizytą starsza, Setsuko, zaczynają być nerwowe i obawiają się, że przeszłość ojca może wpłynąć na wynik pertraktacji. Co w sposób zawoalowany dają ojcu poznać, wywołując u niego najpierw gniew, a potem potrzebę, by córce jak najbardziej ułatwić wszystkie starania o małżeństwo, szczególnie, że pertraktacje z poprzedniego roku zostały tak nagle zerwane.
Rozrachunek z własną przeszłością prowadzi Ono nie tylko do wspomnień z okresu wojennego, ale również z lat dziecięcych, gdy odkrywał w sobie pasję do malarstwa, lat dorastania, gdy sprzeciwił się woli ojca, oraz lat terminowania u mistrza Mori, spod którego kurateli też ostatecznie się wyrwał. Wspomnienia te naprowadzają go powoli na momenty, z których sam nie był dumny i które sprawiają, że uda się w odwiedziny do dawnego ucznia. To te odwiedziny są momentem przełomowym w jego przemyśleniach.
Narracja pierwszoosobowa prowadzona jest lekko, ze wspomnień z przeszłości płynnie przechodząc do czasu teraźniejszego w powieści. Kazuo Ishiguro opowiada historię starego malarza delikatnie i z wyczuciem, jakby należała ona do kogoś mu bliskiego. Jest w tej historii pewna doza idealizacji starego świata, ale z błogosławieństwem dla przyszłości młodych, którzy ten stary świat chcą zamienić na nowy, stworzony niejako od nowa. Naturalnie, że czasem - gdy wspominam niegdysiejsze jasno oświetlone bary i tamto mrowie ludzkie zgromadzone pod lampionami, śmiejące się może trochę bardziej hałaśliwie niż ci młodzi ludzie wczoraj, ale tak samo dobrodusznie - odczuwam pewną nostalgię za przeszłością i za tą dzielnicą, taką, jaką była kiedyś. Ale gdy widzę, jak się odbudowało nasze miasto, jak szybko w ciągu tych ostatnich paru lat wszystko stanęło na nogi, szczerze się raduję. Mam wrażenie, że nasz naród, pomimo takich czy innych błędów w przeszłości, ma teraz nową szansę utorowania sobie lepszej drogi. Można tylko życzyć tym młodym ludziom pomyślności.*
Malarz świata ułudy, Kazuo Ishiguro, Prószyński i S-ka, Warszawa 2000
*str. 191