Nie jestem specjalną fanką Johna Lennona, ani zespołu The Beatles. Owszem, nie raz i nie dwa nuciło się pod nosem ich najbardziej znane piosenki, ale na zasadzie chwilowego zauroczenia rytmem czy tekstem. W sumie chyba wobec żadnego artysty nie mogę powiedzieć, żebym była fanką. Przynajmniej nie w tym znaczeniu jakie wyłania się ze zbioru listów, pocztówek i karteluszek jakie wypisywał John Lennon, a które zebrał w całość i fajnie objaśnił Hunter Davies (fan wg tej pozycji to ktoś kto nie żałuje grubych pieniędzy dla skrawka papieru na którym artysta wypisał listę zakupów..). Jednak sama książka wpisuje się w mój dziwny okres zainteresowania biografiami, wspomnieniami, a zatem i listami. Życiowe historie bywają niejednokrotnie znacznie ciekawsze niż te, które powstawały w wyobraźni pisarzy. Ale cóż, nie tym razem, a przynajmniej nie do końca. Zebrane w tej niebagatelnej pozycji (wzbudza podziw już rozmiarem) listy, pocztówki i karteczki są ułożone chronologicznie, począwszy od okresu dzieciństwa, z pierwszymi, niemalże kaligraficznymi wypowiedziami pisemnymi, po ostatni autograf, udzielony tuż przed śmiercią w grudniu 1980 roku, a w związku z tym podzielone zostały na kolejne etapy życia i kariery Jona Lennona. Wszystkie te listy, oraz uzupełniające opisy Daviesa stanowią na pewno ciekawy kawałek historii zarówno powstawania zespołu The Beatles, jego rozłamu, a w końcu twórczości artystycznej wraz z Yoko Ono. Wydaje mi się że dla fana czy to zespołu czy samego Lennona jest to pozycja obowiązkowa.
Same listy (do fanów, rodziny, znajomych, przyjaciół), pocztówki (do wszystkich chyba) oraz karteczki (te już skierowane do osób pracujących dla Lennona, jak np. jego wieloletni szofer) są świadectwem niezwykłego charakteru Lennona. Potrafił bawić się słowem (with dressed fishes zamiast with best wishes), pozorować pismo człowieka ubogiego w słownictwo, żartować z samego siebie, czy z sytuacji w jakich się znajdował, nawet jeśli chwilami były kłopotliwe. Pisał nieco chaotycznie, nieco patetycznie, czasami wplatając w to dziwne porównania, czasami zmieniając temat ze zdania na zdanie. Chimeryczny, chaotyczny, charyzmatyczny. Na pewno. Nie wiem czemu jednak czyta się te listy bez jakichś większych emocji. Niby są interesujące, a jednak brakuje im jakiejś ikry. Niby kawałek historii czyjegoś życia, a jednak niespecjalnie mnie ta historia zainteresowała. Ot otworzyłam, przeczytałam, zamknęłam i..(?)
Plusów sama książka ma bardzo wiele. Jest pięknie wydana. Każdy list został sfotografowany, obok zaś zdjęcia oryginału zostało umieszczone tłumaczenie. Wydanie jest przejrzyste i czytelne. Mimo gabarytów i objętości - całkiem lekkie. Opisy Daviesa wiele wnoszą i wiele wyjaśniają, ponieważ listy jak to z nimi bywa, często są wyrwane z kontekstu. Ale czegoś w nim brakuje. Może na przykład tego, że gdy Davies pisze o jakimś słynnym zdjęciu warto by było je umieścić? Może te wszystkie karteluszki z listami zakupów i rozporządzeniami zajmują zbyt wiele miejsca, a za wiele nie wnoszą do treści? Zbieranie w całość listów i pocztówek to jedno, ale zbieranie list piosenek na koncert, list zakupów, chaotycznych bazgrołów to drugie i już w mojej ocenie zbędne. Charakter pisma Lennona został ukazany w każdej możliwej konfiguracji. Chwilami miałam wrażenie, że część stron została umieszczona w celach estetycznych. Innymi słowy.. Przyjemne czytadło. Miło, między jedną trudną biografią, a drugą, niekoniecznie łatwiejszą, zrobić sobie chwilę oddechu z taką pozycją.
John Lennon. Listy, John Lennon, Hunter Davies, Prószyński i S-ka, Warszawa 2012
Czytaj więcej
Same listy (do fanów, rodziny, znajomych, przyjaciół), pocztówki (do wszystkich chyba) oraz karteczki (te już skierowane do osób pracujących dla Lennona, jak np. jego wieloletni szofer) są świadectwem niezwykłego charakteru Lennona. Potrafił bawić się słowem (with dressed fishes zamiast with best wishes), pozorować pismo człowieka ubogiego w słownictwo, żartować z samego siebie, czy z sytuacji w jakich się znajdował, nawet jeśli chwilami były kłopotliwe. Pisał nieco chaotycznie, nieco patetycznie, czasami wplatając w to dziwne porównania, czasami zmieniając temat ze zdania na zdanie. Chimeryczny, chaotyczny, charyzmatyczny. Na pewno. Nie wiem czemu jednak czyta się te listy bez jakichś większych emocji. Niby są interesujące, a jednak brakuje im jakiejś ikry. Niby kawałek historii czyjegoś życia, a jednak niespecjalnie mnie ta historia zainteresowała. Ot otworzyłam, przeczytałam, zamknęłam i..(?)
Plusów sama książka ma bardzo wiele. Jest pięknie wydana. Każdy list został sfotografowany, obok zaś zdjęcia oryginału zostało umieszczone tłumaczenie. Wydanie jest przejrzyste i czytelne. Mimo gabarytów i objętości - całkiem lekkie. Opisy Daviesa wiele wnoszą i wiele wyjaśniają, ponieważ listy jak to z nimi bywa, często są wyrwane z kontekstu. Ale czegoś w nim brakuje. Może na przykład tego, że gdy Davies pisze o jakimś słynnym zdjęciu warto by było je umieścić? Może te wszystkie karteluszki z listami zakupów i rozporządzeniami zajmują zbyt wiele miejsca, a za wiele nie wnoszą do treści? Zbieranie w całość listów i pocztówek to jedno, ale zbieranie list piosenek na koncert, list zakupów, chaotycznych bazgrołów to drugie i już w mojej ocenie zbędne. Charakter pisma Lennona został ukazany w każdej możliwej konfiguracji. Chwilami miałam wrażenie, że część stron została umieszczona w celach estetycznych. Innymi słowy.. Przyjemne czytadło. Miło, między jedną trudną biografią, a drugą, niekoniecznie łatwiejszą, zrobić sobie chwilę oddechu z taką pozycją.
John Lennon. Listy, John Lennon, Hunter Davies, Prószyński i S-ka, Warszawa 2012