Rok 2013 był dla mnie pod znakiem literatury polskiej. Moje czytelnicze dojrzewanie coraz bardziej idzie właśnie w tym kierunku. Jakby nagle zmieniła się perspektywa i oko i ducha cieszy najbardziej to, co zostało stworzone w języku polskim. Nawet nie dlatego, że z nagła stałam się wyznawczynią odważnej tezy "dobre, bo polskie", ale dlatego, że jest to przekaz bezpośredni, ten prosto z serca i umysłu autora do czytelnika. Nie ma tłumaczeń, które nawet w najlepszej wersji, nadal są tylko tłumaczeniami, są kontaktem pośrednim. Nie ma oczekiwania na owo tłumaczenie. Jest prosty przekaz autor - czytelnik.
Rzecz jasna cenię jednak dobrą literaturę tak w ogólności i jeśli o czymś chciałam pisać w tym roku to właśnie o niej. Podstawowa zmiana jaka nastąpiła w moim podejściu do blogowania to właśnie ta by pisać o tym co inspiruje, przemilczając słabizny i płycizny literackie.
W tym roku królowali (kolejność przypadkowa, nie mam na celu żadnego rankingu):
Jerzy Krzysztoń
Myślę, że nikogo, kto mnie tu odwiedza, to nazwisko w ogóle nie dziwi. Dla mnie to największa literacka miłość, pełna pasji i ciągłych poszukiwań nowego. Jak rok 2012 był dla mnie rokiem Krzysztonia, tak już w 2013 takiego literackiego objawienia nie znalazłam. W tym roku udało mi się przeczytać jego mini reportaże z pobytu w Stanach Zjednoczonych pod znamiennym tytułem Skok do Eldorado, zapis audycji z prowadzonego dla Radia Polskiego cyklu Poczta literacka, gdzie co prawda mniej Krzysztonia a więcej poetów amatorów, ale i tak między wierszami można wyczytać jego ciepłe i mądre uwagi, oraz znalezioną zupełnie przypadkiem sztukę Ten nieznajomy. Mimo, że wiem jak już niewiele mi zostało do odkrycia ciągle jeszcze się łudzę, że spotka mnie przyjemna niespodzianka w tej kwestii.
Stanisław Lem
Tylko udowadnia mi za każdym razem że jest genialny. Wszystko co czytam jest bezapelacyjnie świetne, nawet gdy dotyka bolesnych przeżyć, jak w Szpitalu przemienienia, czy bawi słowotwórstwem, jak w Cyberiadzie, albo daje do myślenia w Edenie. Jestem też zachwycona jego postacią tak barwnie przedstawioną przez syna tego niezwykłego człowieka, Tomasza Lema, w Awanturach na tle powszechnego ciążenia.
Jacek Dehnel
Można by rzec, że mnie kupił i to na całego Saturnem, rozkochał Lalą, ale już zupełnie bezczelnie sprowokował Młodszym księgowym. Cenię, uwielbiam, dałam wysoki kredyt zaufania i kupuję każdy tytuł w ciemno.
Marcin Szczygielski
W zeszłym roku Czarnym młynem mnie jeszcze specjalnie nie zachwycił, choć już zainteresował, ale w tym roku książką Czarownica piętro niżej udowodnił, że pisze fajnie. Później wystarczyło, że Beznadziejnie Zacofany w Lekturze zachęcił do Omegi ,namówił na Arkę czasu i stało się - uzależniłam się nieco od prozy Marcina Szczygielskiego. Teraz to już wiem, że będę czytać wszystko..
Witold Gombrowicz
Nie da się ukryć, że uwielbiam za Ferdydurke, ale z coraz większą przyjemnością odkrywam tego niezwykłego człowieka. W Opętanych mnie rozbawił, Dzienników tom pierwszy co prawda czytałam z niejakim zgrzytem, ale już Pornografię ze zdziwioną przyjemnością. Dramaty zaś to już była wisienka na torcie. Poznanie Gombrowicza niejako zza kulis dzięki Jaśnie Paniczowi Joanny Siedleckiej dopełniło czytelniczej przyjemności.
Ryszard Kapuściński
Znajomość z najsłynniejszym polskim reportażystą tak naprawdę zawdzięczam wydawnictwu Agora, któremu pozwolę sobie przy okazji ponownie podziękować. Przede wszystkim za to, że mnie zauważyli i zaufali, choć jak widać, kapryśny ze mnie bloger. Jednak wdzięczny i sumienny, co mam nadzieję, również jest widoczne.
Z Kapuścińskim tak naprawdę dopiero zaczęłam znajomość i wiem, że będę ją rozwijać. Spodobała mi się jego postawa w Czarnych gwiazdach, doceniłam wykłady w To nie jest zawód dla cyników, jak również umiejętność sprawnego operowania językiem polskim, czym się wykazał w Cesarzu.
Joanna Bator
Od razu dementuję - to nie ma nic wspólnego z tegoroczną Nike bowiem Joannę Bator zaczęłam czytać jeszcze przed nagrodą. Jest ona niesamowitą pisarką co ujawnia się zarówno w Ciemno, prawie noc, jak i w Piaskowej górze. Mogę tylko gorąco zachęcać do lektury.
Maciej Wasielewski
Tutaj nazwę rzecz po imieniu - uwielbiam Wasielewskiego bez mała bezkrytycznie, absolutnie ignorując wpadki i potwórzenia. Zarówno Jutro przypłynie królowa, jak i 81:1. Opowieści z wysp owczych to kawał świetnej literacko - reporterskiej pracy! Z niecierpliwością czekam na zapowiadany reportaż w 2014. Z całą mocą mogę powiedzieć, że nie mogę się doczekać.
Mogłabym takich nazwisk wymienić jeszcze trochę, ale chyba znużyłabym Was już doszczętnie. Dodać jednak muszę, że..
Uważnie będę również dalej czytać książki Sabiny Czupryńskiej, bo widzę w jej twórczości potencjał na dobrą literaturę, czekam na kolejne powieści Joanny Łańcuckiej, która zachwyciła mnie Starą Słaboniową i spiekładuchami, nadal będę wiernie czytać Elżbietę Cherezińską, której tegoroczny Legion powalił na kolana.
Rok 2013 przyniósł niespodziewanie sporo zmian w moim życiu, szczególnie zawodowym. Dwukrotna zmiana stanowiska przyniosła sporo wyzwań, ale też mniej czasu na blogowanie. Dojrzałam też do zmian związanych z moją nadwagą (co przyspieszyła operacja i krótki pobyt w szpitalu) i tak pozbyłam się jej w sporej ilości dzięki bieganiu, ćwiczeniom i świadomemu odżywaniu. Również tu w blogosferze pojawiła się mała zmiana, bowiem najpierw odezwało się do mnie wydawnictwo Agora, a potem ja odważyłam się odezwać do Wydawnictwa Literackiego, więc niejako przeskoczyłam w rewir blogów recenzenckich. Jednakże nie oznacza to, że teraz będę tylko pisać dla tych wydawnictw, czy też zgłaszać się do kolejnych. Cenię sobie możliwość doboru lektur podług własnego widzimisię dlatego nie widzę siebie jako stałego recenzenta tak w ogóle. Jednakże na pewno będę nadal chętnie współpracować zarówno z Agorą jak i Wydawnictwem Literackim. Oprócz tego współpraca z serwisem Wiadomosci24.pl była bardzo pomocna w kwestii wizyt w teatrze, do którego bilety jak wiadomo są drogie. Dzięki uprzejmości portalu mogłam obejrzeć niemalże cały repertuar Teatru Współczesnego, a potem to już tylko się uzależnić od teatru w ogóle, w efekcie czego i tak wszystkie wolne środki finansowe lokuję w bilety teatralne.. Co daje mi naprawdę ogromną radość! I spowodowało jeszcze większą nieznajomość tegorocznych produkcji kinowych, bo na te ostatnie zabrakło już czasu...
Na 2014 planów nie robię. Oprócz tego, że prawdopodobnie będzie jeszcze więcej polskich nazwisk. Ale może coś zmienię na blogu? Myślałam o jakimś fajnym banerze, może logo.. Zobaczymy.
Dziękuję Wam drodzy czytelnicy, że tu zaglądacie by mi towarzyszyć w tej podróży po kolejnych stronach literackich odkryć i mogę się z Wami dzielić tym, co właśnie przeczytałam i zrobiło na mnie tak duże wrażenie. Życzę Wam, nam, kolejnego udanego roku. A nawet jeszcze lepszego! Przede wszystkim zaś inspirującego czytelniczo. Bawcie się dobrze podczas Sylwestrowej nocy i pamiętajcie o biednych zwierzakach podczas strzelania z petard. Korzystając po prostu z minimum :-)
Wszystkiego najlepszego!
Kasia
Czytaj więcej
Rzecz jasna cenię jednak dobrą literaturę tak w ogólności i jeśli o czymś chciałam pisać w tym roku to właśnie o niej. Podstawowa zmiana jaka nastąpiła w moim podejściu do blogowania to właśnie ta by pisać o tym co inspiruje, przemilczając słabizny i płycizny literackie.
W tym roku królowali (kolejność przypadkowa, nie mam na celu żadnego rankingu):
Jerzy Krzysztoń
Myślę, że nikogo, kto mnie tu odwiedza, to nazwisko w ogóle nie dziwi. Dla mnie to największa literacka miłość, pełna pasji i ciągłych poszukiwań nowego. Jak rok 2012 był dla mnie rokiem Krzysztonia, tak już w 2013 takiego literackiego objawienia nie znalazłam. W tym roku udało mi się przeczytać jego mini reportaże z pobytu w Stanach Zjednoczonych pod znamiennym tytułem Skok do Eldorado, zapis audycji z prowadzonego dla Radia Polskiego cyklu Poczta literacka, gdzie co prawda mniej Krzysztonia a więcej poetów amatorów, ale i tak między wierszami można wyczytać jego ciepłe i mądre uwagi, oraz znalezioną zupełnie przypadkiem sztukę Ten nieznajomy. Mimo, że wiem jak już niewiele mi zostało do odkrycia ciągle jeszcze się łudzę, że spotka mnie przyjemna niespodzianka w tej kwestii.
Stanisław Lem
Tylko udowadnia mi za każdym razem że jest genialny. Wszystko co czytam jest bezapelacyjnie świetne, nawet gdy dotyka bolesnych przeżyć, jak w Szpitalu przemienienia, czy bawi słowotwórstwem, jak w Cyberiadzie, albo daje do myślenia w Edenie. Jestem też zachwycona jego postacią tak barwnie przedstawioną przez syna tego niezwykłego człowieka, Tomasza Lema, w Awanturach na tle powszechnego ciążenia.
Jacek Dehnel
Można by rzec, że mnie kupił i to na całego Saturnem, rozkochał Lalą, ale już zupełnie bezczelnie sprowokował Młodszym księgowym. Cenię, uwielbiam, dałam wysoki kredyt zaufania i kupuję każdy tytuł w ciemno.
Marcin Szczygielski
W zeszłym roku Czarnym młynem mnie jeszcze specjalnie nie zachwycił, choć już zainteresował, ale w tym roku książką Czarownica piętro niżej udowodnił, że pisze fajnie. Później wystarczyło, że Beznadziejnie Zacofany w Lekturze zachęcił do Omegi ,namówił na Arkę czasu i stało się - uzależniłam się nieco od prozy Marcina Szczygielskiego. Teraz to już wiem, że będę czytać wszystko..
Witold Gombrowicz
Nie da się ukryć, że uwielbiam za Ferdydurke, ale z coraz większą przyjemnością odkrywam tego niezwykłego człowieka. W Opętanych mnie rozbawił, Dzienników tom pierwszy co prawda czytałam z niejakim zgrzytem, ale już Pornografię ze zdziwioną przyjemnością. Dramaty zaś to już była wisienka na torcie. Poznanie Gombrowicza niejako zza kulis dzięki Jaśnie Paniczowi Joanny Siedleckiej dopełniło czytelniczej przyjemności.
Ryszard Kapuściński
Znajomość z najsłynniejszym polskim reportażystą tak naprawdę zawdzięczam wydawnictwu Agora, któremu pozwolę sobie przy okazji ponownie podziękować. Przede wszystkim za to, że mnie zauważyli i zaufali, choć jak widać, kapryśny ze mnie bloger. Jednak wdzięczny i sumienny, co mam nadzieję, również jest widoczne.
Z Kapuścińskim tak naprawdę dopiero zaczęłam znajomość i wiem, że będę ją rozwijać. Spodobała mi się jego postawa w Czarnych gwiazdach, doceniłam wykłady w To nie jest zawód dla cyników, jak również umiejętność sprawnego operowania językiem polskim, czym się wykazał w Cesarzu.
Joanna Bator
Od razu dementuję - to nie ma nic wspólnego z tegoroczną Nike bowiem Joannę Bator zaczęłam czytać jeszcze przed nagrodą. Jest ona niesamowitą pisarką co ujawnia się zarówno w Ciemno, prawie noc, jak i w Piaskowej górze. Mogę tylko gorąco zachęcać do lektury.
Maciej Wasielewski
Tutaj nazwę rzecz po imieniu - uwielbiam Wasielewskiego bez mała bezkrytycznie, absolutnie ignorując wpadki i potwórzenia. Zarówno Jutro przypłynie królowa, jak i 81:1. Opowieści z wysp owczych to kawał świetnej literacko - reporterskiej pracy! Z niecierpliwością czekam na zapowiadany reportaż w 2014. Z całą mocą mogę powiedzieć, że nie mogę się doczekać.
Mogłabym takich nazwisk wymienić jeszcze trochę, ale chyba znużyłabym Was już doszczętnie. Dodać jednak muszę, że..
Uważnie będę również dalej czytać książki Sabiny Czupryńskiej, bo widzę w jej twórczości potencjał na dobrą literaturę, czekam na kolejne powieści Joanny Łańcuckiej, która zachwyciła mnie Starą Słaboniową i spiekładuchami, nadal będę wiernie czytać Elżbietę Cherezińską, której tegoroczny Legion powalił na kolana.
Rok 2013 przyniósł niespodziewanie sporo zmian w moim życiu, szczególnie zawodowym. Dwukrotna zmiana stanowiska przyniosła sporo wyzwań, ale też mniej czasu na blogowanie. Dojrzałam też do zmian związanych z moją nadwagą (co przyspieszyła operacja i krótki pobyt w szpitalu) i tak pozbyłam się jej w sporej ilości dzięki bieganiu, ćwiczeniom i świadomemu odżywaniu. Również tu w blogosferze pojawiła się mała zmiana, bowiem najpierw odezwało się do mnie wydawnictwo Agora, a potem ja odważyłam się odezwać do Wydawnictwa Literackiego, więc niejako przeskoczyłam w rewir blogów recenzenckich. Jednakże nie oznacza to, że teraz będę tylko pisać dla tych wydawnictw, czy też zgłaszać się do kolejnych. Cenię sobie możliwość doboru lektur podług własnego widzimisię dlatego nie widzę siebie jako stałego recenzenta tak w ogóle. Jednakże na pewno będę nadal chętnie współpracować zarówno z Agorą jak i Wydawnictwem Literackim. Oprócz tego współpraca z serwisem Wiadomosci24.pl była bardzo pomocna w kwestii wizyt w teatrze, do którego bilety jak wiadomo są drogie. Dzięki uprzejmości portalu mogłam obejrzeć niemalże cały repertuar Teatru Współczesnego, a potem to już tylko się uzależnić od teatru w ogóle, w efekcie czego i tak wszystkie wolne środki finansowe lokuję w bilety teatralne.. Co daje mi naprawdę ogromną radość! I spowodowało jeszcze większą nieznajomość tegorocznych produkcji kinowych, bo na te ostatnie zabrakło już czasu...
Na 2014 planów nie robię. Oprócz tego, że prawdopodobnie będzie jeszcze więcej polskich nazwisk. Ale może coś zmienię na blogu? Myślałam o jakimś fajnym banerze, może logo.. Zobaczymy.
rys. A. Bielecka |
Dziękuję Wam drodzy czytelnicy, że tu zaglądacie by mi towarzyszyć w tej podróży po kolejnych stronach literackich odkryć i mogę się z Wami dzielić tym, co właśnie przeczytałam i zrobiło na mnie tak duże wrażenie. Życzę Wam, nam, kolejnego udanego roku. A nawet jeszcze lepszego! Przede wszystkim zaś inspirującego czytelniczo. Bawcie się dobrze podczas Sylwestrowej nocy i pamiętajcie o biednych zwierzakach podczas strzelania z petard. Korzystając po prostu z minimum :-)
Wszystkiego najlepszego!
Kasia