Nie znoszę tego, gdy mnie dopada. Zaczynam mnóstwo książek, stosuję wypróbowane metody, sięgam po ulubieńców i nic. Zastój, marazm czytelniczy. I nie pomaga nawet Rudolf. Może to przez upały, których nienawidzę, tęsknotę za zimą, która trwa od lutego, może z powodu zmęczenia materiału już tak ogólnie. Sięgnięcie po opasłe tomiszcze z tytułem Poczet królowych polskich nie było moim pierwszym, ani nawet drugim czy trzecim pomysłem. W sumie tradycyjnie zadziałała magia nazwiska autora. Bowiem w okrucieństwie marazmu pomagało jedynie podczytywanie od nowa Sanato. Instynkt zrobił swoje, wpadłam w lekturę i przepadłam. Najważniejsze w czytaniu książek Szczygielskiego jest to, że zapewnia mi małe powroty do przeszłości. W okresie dorastania bardzo często zdarzało mi się zarwać noc z powodu wciągającej powieści. Od dawna nie przeżywałam tego rodzaju przyjemności, a Szczygielskiemu udało się to już z kilkoma tytułami. Chyba nie muszę dodawać nic więcej.
Poczet królowych polskich to powieść oscylująca między dwiema epokami: okresem rozkwitu polskiej kinematografii przedwojennej i czasami współczesnymi. W obydwu epokach bohaterkami są kobiety o złożonej osobowości, które choć różniące się między sobą zasadniczo, łączy sposób bycia, pewien rodzaj temperamentu dający im siłę do walki z rzeczywistością. Chwilami ta walka łudząco przypomina walkę z wiatrakami, ale to ona daje im siłę, by dalej przeć do przodu, cóż, nie zawsze zgodnie z powszechnie rozumianymi zasadami moralnymi. Jak się okaże w trakcie lektury, łączy je również coś znacznie ważniejszego.
Poczet królowych polskich to powieść oscylująca między dwiema epokami: okresem rozkwitu polskiej kinematografii przedwojennej i czasami współczesnymi. W obydwu epokach bohaterkami są kobiety o złożonej osobowości, które choć różniące się między sobą zasadniczo, łączy sposób bycia, pewien rodzaj temperamentu dający im siłę do walki z rzeczywistością. Chwilami ta walka łudząco przypomina walkę z wiatrakami, ale to ona daje im siłę, by dalej przeć do przodu, cóż, nie zawsze zgodnie z powszechnie rozumianymi zasadami moralnymi. Jak się okaże w trakcie lektury, łączy je również coś znacznie ważniejszego.
Podzielona na dwie części powieść o dwóch "królowych" swoich czasów sięga głębiej niż tylko w te dwie najważniejsze epoki, operując przeszłością i przyszłością autor stosuje dwa ciekawe terminologicznie pomosty, które do nich prowadzą. Część pierwsza zatytułowana Dysocjacja, które jest słowem powszechnie stosowanym w psychologii, objaśniającym między innymi zjawisko wielokrotnej osobowości. Dysocjacja mówi o swego rodzaju rozdzieleniu pewnych funkcji, jak świadomość, pamięć, czy percepcja, które powinny być zintegrowane. Część druga to Anamorfoza, czyli zakrzywienie obrazu. W malarstwie ten termin dotyczy celowego zdeformowania obrazu, by ukazać jego niezdeformowaną formę na przykład poprzez odbicie w lustrze.
Początek XX wieku. Ita Zajtler próbuje mocno rozdzielić się ze swoją przeszłością i pochodzeniem, gdy po pożarze jej domu rodzinnego musi schronić się u krewnych w Wilnie. Bycie Żydówką w tamtych czasach było rzeczywiście zagrażające, ale Ita nie myśli o tym pod tym kątem. Szybko uczy się, co jest opłacalne a co może przynieść znacznie mniej wymierne korzyści. Zmiana imienia i nazwiska pomagają w wileńskiej codzienności, choć i tu czyhają niebezpieczeństwa. Jednak zrobienie kariery aktorskiej wymaga znacznie więcej wyrzeczeń i koniecznie, chwytliwego pseudonimu. I tak się narodzi Ina Marr.
Początek XXI wieku. Magda Król to wykwit współczesności z pełnym jej wyposażeniem. Pracuje dla korporacji robiąc w niej karierę bez większych refleksji, przyjaźni się z gejem, jest singielką z kredytem hipotecznym w tle. Wydaje się, że Magda nad wszystkim panuje. A jednak - trudne relacje z matką, jej przedwczesna śmierć, dziwny spadek powodują, że Magda wszczyna drobne, rodzinne śledztwo. A przy okazji kompletnie nie dostrzega, jak bardzo się pogubiła we własnych decyzjach, jak mocno tkwi w fałszywym obrazie swojej wizji relacji z Adrianem. Jak bardzo chce widzieć w nim takiego partnera, jakim on nigdy dla niej nie będzie.
Ina Marr zrobi karierę przez przypadek niejako, gdy zawiedziony kochanek zastrzeli swoją ukochaną, a Ina będzie jedynym świadkiem zdarzenia. Magda Król przez przypadek odkryje pewną skrytkę w odziedziczonym mieszkaniu. Przypadek stanowi klucz do tej historii. To on spowoduje, że Ina i Magda, choć jedna u schyłku życia, a druga ciągle na jego pierwszym zakręcie, spotkają się i będą miały szansę na..? rozmowę? monolog zdziwaczałej staruszki, której pamięć i świadomość są w wyraźnej dysocjacji?
Literackie podróże bywają nie tylko inspirujące, ale również obfitują w różnorodne smaczki. Jak przeplatanie epok i dawanie głosu każdej z bohaterek, by pokazały swoją rzeczywistość, tak, jak one ją widziały. Jak realia przedwojennego Wilna i środowiska gejów i transseksualistów. Emocjonalne konsekwencje porzucenia dziecka, które niczym sztafeta wielopokoleniowa, przekazywane z matki na matkę, powodują trwałe ślady na psychice następnych pokoleń. Wielowątkowość ludzkich relacji i ich wpływ na dalsze losy jednostek. Piękno dawnej aktorki opisane przez zachwyconego autora. I wiele, wiele innych ciekawych historii splatających fabułę Pocztu królowych polskich w jedną, wyjątkową całość.
Rozmowa Marcina Szczygielskiego z Tomaszem Raczkiem o powieści
Marcina Szczygielskiego zainspirowała postać Iny Benity, która w latach trzydziestych rozpoczęła karierę aktorską. Zawirowania historyczne przerwały jej szanse na więcej filmowych możliwości, a wokół śmierci w 1944 roku narosło trochę mitów. W zawartym w powieści kluczu można zapoznać się z prawdziwymi losami zarówno Iny Benity, jak i twórców polskiej kinematografii przedwojennej, pojawiających się również na łamach samej powieści. Narracja powieści na chwilę przywraca klimat tamtej epoki, pierwszych filmów, wystawnych przyjęć, a także trudności związanych z wybiciem się w środowisku. Znajdzie się więc tu coś dla wielbicieli dawnego polskiego kina, ale także dla entuzjastów historii obyczajowych, czy poszukiwaczy sensacji. Ogólnie rzecz biorąc jest to świetny wybór nie tylko wtedy, gdy pojawi się czytelniczy zastój.
Poczet królowych polskich, Marcin Szczygielski, Instytut Wydawniczy Latarnik, Warszawa 2012