W oderwaniu od Tołstoja
Wojna i pokój przynosi mi mnóstwo rozterek. Z jednej strony bardzo mi się podoba język autora, którego skądinąd znam z Anny Kareniny, więc nie jestem tym zaskoczona, ale opisy batalistyczne.. Są trudne. I nie, nawet nie dlatego, że mam problem z rozumieniem taktyki bitewnej, ale cała bezmyślność zabijania, nieważne jaki cel jej przyświeca, wywołuje we mnie protest. Czekam, czekam, zastanawiam się gdzie jest to słynne stwierdzenie Tołstoja, że walka ze złem nie powinna odbywać się przemocą.. Nie chcę na razie czytać żadnych informacji o książce, bo chcę sama odkryć, co się kryje za tą pochwałą "bitki", jaką póki co odczytuję z kart pierwszego tomu Wojny i pokoju. I czekam na mojego bohatera. W Annie Kareninie był nim Lewkin, kim będzie w Wojnie i pokoju? I czy w ogóle jakiś się pojawi? I tak dziwnie mi się to czyta, mimo zachwytu nad językiem Tołstoja. Ale postanowienie postanowieniem. Ćwiczę tym samym moją silną wolę, która niestety bywa momentami bardzo słaba..
Anna Karenina...achhhh...uwielbiam :) la
OdpowiedzUsuń