Mamy rok 1997, wrzesień. Cały świat żyje gwałtowną i tragiczną śmiercią księżnej Diany. Jarle Klepp ma już 25 lat, jest światłym studentem Wydziału Humanistycznego i operuje niezliczoną ilością napuszonych sformułowań, które przelewa w swoją genialną pracę magisterską o Marcelu Prouście. Albo recenzję genialniej książki o Prouście, którą wysłał do najpoczytniejszego tygodnika literackiego "Morgenbladet". Ma najlepszego promotora na uczelni, profesora Roberta Goteborga, który jest znajomym Derridy, tego Derridy, którego prace stały się początkiem dekonstrukcjonizmu. Jarle ma również fenomenalną kochankę, z którą ma wymarzony układ - tylko związek fizyczny! Ogółem, wszystko układa się całkiem nieźle. No tak, gdyby tylko Jarle mógł cofnąć czas i nie pójść na tamtą imprezę w 1990.. Jednak nie ma takiej możliwości, dlatego zaskakuje go otrzymany od policji list z wezwaniem o próbkę krwi w celu potwierdzenia ojcostwa Charlotte Isabel Hansen, lat siedem..
Jarle ma poukładany w głowie podział na to co męskie, a co kobiece. Kobiece jest zajmowanie się i interesowanie dziećmi, męskie jest zaciąganie się do wojska. Po co światu kolejne dziecko?* myśli w drodze na lotnisko, na którym ma odebrać swoją córkę, a jednocześnie zobaczyć po raz pierwszy w życiu. Nie potrafi zupełnie odnieść się do tego, że dziecko już jest. Że to nie jest kwestia wyboru, czy on chce mieć to dziecko, czy nie chce. Dlatego, gdy trzeba się zmierzyć z prawdziwym problemem Jarle reaguje jak ktoś, kto z tym problemem zmierzyć się nie może, czyli próbując utopić go w alkoholu. No, ale jak to już dawno udowodniono.. problemy potrafią pływać.** A dziewczynka nie znika z jego życia. Zapowiada się trudny dla Jarlego tydzień, tydzień w którym będzie musiał sprostać roli opiekuna, odpowiedzialnego za małą dziewczynkę, podczas którego będzie musiał obmyślić plan na jej urodziny i sprawienie jakiegoś naprawdę fajnego prezentu. Tylko co robią małe dziewczynki? Czemu nikt go nie uprzedził, że dziecko tak się brudzi, że trzeba zabierać ze sobą dodatkowe koszulki, sweterki, bo wystarczy chwila zabawy i już wszystko zaplamione, w piachu, błocie.. Jednak Jarle nie wie, że samo pojawienie się dziewczynki w jego życiu to wierzchołek góry lodowej, że dziecko przezywa właśnie trudne chwile i będzie musiał nie tylko wykazać się jako opiekun, ale też jako kochający rodzic. Czy można w tydzień przeistoczyć się z zadufanego w sobie, niedojrzałego, myślącego tylko o własnych przyjemnościach chłopaka w odpowiedzialnego ojca? Oczywiście, jest to mało realne, ale można przynajmniej się postarać, prawda? :)
Niezwykłe to lektura, obserwowanie jak Jarle dojrzewa do roli ojca, mimo, że cały czas odczuwa protest, że w ogóle mu ją narzucono. Jak zmienia się jego sposób myślenia i postrzegania. Jak zaczyna rozumieć potrzeby dziewczynki i żałować, że nie było go przy niej od początku. Książka wzruszająca, mądra, piękna. Ostatnie strony sprawiły, że naprawdę zakręciła mi się łza pod powieką. Mam nadzieję, że doczekam się pozostałych książek o Jarlem Kleppie, jego rodzinie, znajomych i kolejnych lekcjach dorosłości.
*Charlotte Isabel Hansen, Tore Renberg, str. 23
** parafraza cytatu z Fridy Kahlo; próbowałam utopić w alkoholu smutki, ale te cholery nauczyły się pływać (Frida, Hayden Herrera, Świat Książki, Warszawa 2005)
Charlotte Isabel Hansen, Tore Renberg, Wydawnictwo Akcent, Warszawa 2012
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.
Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.