Jestem - jak sądzę dożywotnio - fanką "Archiwum X", co w sumie zaczęło się wcześniej od niesamowitego "Miasteczka Twin Peaks". Tajemnice, las, pogoń za nieznanym, niemożliwość do oszacowania podejrzanego i wreszcie tęgie umysły, które wychodzą temu naprzeciw. Prawdopodobnie z tego samego powodu uwielbiałam Dr. House'a, który z kolei fascynował swoim sposobem myślenia i rozpracowywania zagadek medycznych. Uwielbiam wielkie umysły! Dodać do tego zagadkę i można zapomnieć, że zareaguję na próbę kontaktu..
I właśnie tak zadziałał na mnie "Naturalista" Andrew Mayne'a. Zaczęłam czytać mniej więcej przed 12:00, skończyłam o 20:15. To, że w międzyczasie dawałam się oderwać od lektury wynikało tylko i wyłącznie z potrzeb biologicznych. Jaki mąż, jakie zwierzęta? Tutaj się dzieje proszę państwa!
W zderzeniu z nieznanym
Początek powieści jest iście filmowy i stanowi doskonały wstęp do całości. Rok 1989, dwoje młodych ludzi wybrało się na letnią wycieczkę pieszą. Ona została przy namiocie podczas gdy on poszedł na stronę. Jednak nagle w lesie robi się dziwnie, atmosfera się zagęszcza. Trevor gdzieś wsiąkł a Kelsie czuje się zaniepokojona, chociaż próbuje racjonalizować swoje lęki. Jednak niepokój narasta. Przy namiocie pojawia się pieniek, który znika, w lesie robi się jakby ciemniej. I nagle następuje atak. Zwierzę? Potwór? Coś patrzy na umierającą dziewczynę...
I wracamy do teraźniejszości, którą poznajemy już z pierwszoosobowej narracji doktora Theo Crey. Zderzenie z tą postacią jest od razu jednoznaczne: nie jest to typowy flegmatyczny naukowiec, jakkolwiek wszystkie pozory na to wskazują. To człowiek, który analizuje prawie każdy element rzeczywistości, chociaż to, że to właśnie na niego policja robi zasadzkę w motelu, gdzie wynajął pokój.. cóż, na to nie wpadł ten niesamowity człowiek.
Aresztowanie i dziwne śledztwo
Theo posłusznie słucha detektywa Glenna, gdy ten uprzejmie acz stanowczo go aresztuje. Odprowadzony do aresztu Theo nie ma pojęcia co się właśnie wydarzyło. Dlaczego został aresztowany? Czemu nikt nie wyjaśnia mu co się dzieje? Trybiki w jego głowie jednak nieustannie pracują. Łatwo szacuje kto jest mu przychylny, a kto rozmawia z nim wrogo. Niczym antropolog/biolog detektyw ocenia ludzkie postawy i emocje, jakie zza nich wyzierają. Wydaje się, że może nawet kalkuluje zbyt zimno..
Dość szybko jednak się okazuje, że to jedna wielka pomyłka. Trwa właśnie śledztwo w sprawie śmierci pewnej młodej dziewczyny, którą Theo mimo zmasakrowanej twarzy ofiary rozpoznaje jako swoją studentkę. Na dodatek jak się okazuje, dziewczyna było mocno zafascynowana swoim wykładowcą i stąd znalazła się własnie w lesie Montany, w tym samym obszarze badań doktora Theo. Co badała? Dlaczego była nieostrożna? Bo jak wskazuje wynik śledztwa, za jej śmiercią stoi niedźwiedź. Doktor Theo, który podejrzewał siebie samego o socjopatię przezywa tę śmierć o wiele silniej niż sam to rozumie.
Theo Crey w akcji
Właśnie dlatego Theo nie potrafi spokojnie przyjąć wyniku śledztwa. Widzi więcej i bardziej, co wcale mu nie pomaga. Dostrzega niuanse tam, gdzie każdy daje się zwieść pozorom. Dlatego rozpoczyna walkę o prawdę w sprawie śmierci June. Nie chce poprzestać na łatwych wnioskach, chce udowodnić, że ktoś zafałszował dowody w tej sprawie. To jest dopiero początek tej fascynującej historii, w której zagadki mnożą się jak łby Hydry. A jest w tej powieści cała masa odnóg, wątków, postaci zamieszanych w całość, co gmatwa i mnoży domysły. Co lub kto stoi za morderstwami?
Oto widzisz drogi czytelniku, dostajesz do ręki coś, co jest lepsze niż niejeden film (choć jednocześnie jest doskonałym materiałem do scenariusza!), co pobudza wyobraźnię do granic wytrzymałości, zapoznaje z wieloma ciekawostkami (eksperyment z kroplą paku! drapieżne zachowania delfinów! styl polowania żarłacza białego!) oraz co najważniejsze: fascynuje postacią głównego bohatera. Uwierzcie, slogan marketingowy pojawiający się w tekstach promocyjnych o powieści, że książka was wessie nie jest czczą bzdurą. Sięgajcie, czytajcie i dajcie się pochłonąć tej historii. A potem dołączcie ze mną do pisania listów pochwalnych do wydawnictwa z prośbą o konieczne zakupienie praw do kolejnych części. Ja was wręcz o to błagam.
Zresztą: przeczytajcie, przekonacie się sami.
"Naturalista" Andrew Mayne, WAB
premiera: 5 września
Powiedz mi tylko jedno. Czy ja po lekturze będę w stanie iść pobiegać do ciemnego lasu? :P
OdpowiedzUsuńTrochę trudno odpowiedzieć.. Mnie i bez tej książki było ciężko biegać przez las, ale z innych powodów (jako kobieta samotnie biegająca miałam trochę inne dylematy) i z tego powodu rezygnowałam (co było przykre, no ale biegać mogłam tylko wieczorami, a jesienią wiesz jak jest).
UsuńChyba wiele zależy od bujności wyobraźni... Wg mnie nie powinieneś, ale jak wiadomo, nie mam pojęcia jak to może wpłynąć na postrzeganie lasu później 😉