Późno, bo późno, ale dopiero teraz dokopałam się do pełnej listy pytań dzięki blogowi prowincjonalnej nauczycielki :)
Dzień 1 - Twoja ulubiona książka
Nie ma takiej, bo jest ich za dużo, aczkolwiek ukochanymi są:
Mistrz i Małgorzata Bułhakowa
Księga Diny Hjerborg Wassmo
książki Yaloma, Murakamiego, Majgull Axellson, Elif Safak, Joyce Carol Oates..
dużo by wymieniać ;)
Dzień 2 - Książka, którą lubisz najmniej
nie wiem prawdę mówiąc jaką książkę można lubić najmniej - jak nie lubię to po prostu nie lubię, a słabo lubić? hm..
Dzień 3 - Książka, która Cię kompletnie zaskoczyła
Cmentarz w Pradze Umberto Eco - pod pozorami błazenady i czarnego charakteru Eco świetnie pokazuje niezmienną brzydką rysę ludzkiej natury: bezzasadną nienawiść, knowania, zabijanie, zarabianie na czyjejś niedoli, omamianie i tak można wymieniać i wymieniać..
Dzień 4 - Książka, która przypomina Ci o domu
Opowieści z ulicy Broca - bo czytałam ją (miałam 8 lat) gdy jeszcze miałam coś w rodzaju namiastki rodziny..
Dzień 5 - Książka non-ficiton, której czytanie sprawiło Ci niekłamaną przyjemność
Nie jestem pewna do końca czy można ją zaliczyć do non-fiction, ale jeśli tak to Bezsenność w Tokio Marcina Bruczkowskiego
Dzień 6 - Książka, przy której płaczesz
Niezmiennie, od lat - Love story Ericha Segala
Dzień 7 - Książka, przez którą trudno przebrnąć
Trzy części zwane trylogią Władca Pierścieni Tolkiena - próbowałam wiele razy, stoją na półce z niemym wyrzutem, że ciągle nieprzeczytane ;(
Dzień 8 - Mało znana książka, która nie jest bestsellerem, a powinna nim być
Bezapelacyjnie: Księga Diny Hjerborg Wassmo
Dzień 9 - Książka wielokrotnie przez Ciebie czytana
Mistrz i Małgorzata Bułhakowa
Księga Diny Hjerborg Wassmo
cała Jeżycjada
cztery tomy przygód Rudolfa autorstwa Joanny Fabickiej
Sto lat samotności i Miłość w czasach zarazy Marqueza
Dzień 10 - Pierwsza książka przeczytana przez Ciebie
Nie pamiętam, miałam 6 lat..
Dzień 11 - Książka, dzięki której zaraziłeś się czytaniem
To nie konkretna książka niestety zaraziła mnie czytaniem, to dziadek, który nauczył mnie czytać gdy miałam 4 lata :)
Dzień 12 - Książka, która tak wycieńczyła Cię emocjonalnie, że musiałaś przerwać jej czytanie lub odłożyć na jakiś czas.
Nędznicy Victora Hugo
Dzień 13 - Najukochańsza książka z dzieciństwa
Mało oryginalnie - Kubuś Puchatek A.A. Milne ;) kupiona za kieszonkowe od dziadka :)
Dzień 14 - Książka, która powinna się znaleźć na obowiązkowej liście lektur w szkole średniej
Szczerze mówiąc zawsze mnie mierziło narzucanie lektur jako obowiązkowe, bo wtedy nawet najciekawsza książka wzbudza protest. Ja bym w ogóle zniosła coś takiego jak obowiązkowość czytania ;) wtedy może dzieciaki chętniej by sięgnęły po książki
Dzień 15 - Ulubiona książka traktująca o obcych kulturach
Bezsenność w Tokio Marcina Bruczkowskiego
Dzień 16 - Ulubiona książka, którą sfilmowano
Nie lubię ekranizacji książek. Bardzo nie lubię. Zdarzają się co prawda wyjątki, ale jest to naprawdę rzadkie.
Dzień 17 - Książka, którą sfilmowano i zrobiono to źle
Patrz- dzień 16 ;)
Dzień 18 - Twoja ukochana książka, która już nie można kupić
Można już chyba tylko na Allegro, za ciężkie pieniądze -
Księga Diny Hjerborg Wassmo
Dzień 19 - Książka, dzięki której zmieniłaś zdanie na jakiś temat
Kuracja według Schopenchauera Yaloma- bo zmieniła moją koncepcję terapii grupowej
Kiedy Nietzsche szlochał Yaloma - zupełnie inaczej spojrzałam na Nietzschego!
Dzień 20 - Książka, którą byś poleciła osobie o wąskich horyzontach myślowych
Jakakolwiek tak naprawdę, bo każda książka poszerza choć trochę horyzonty myślowe ;)
Dzień 21 - Książka, która przyniosła ci wielką przyjemność, ale wstydzisz się przyznać, że ją czytałaś
Dziennik Brigdet Jones Helen Fielding - wstydzę się, bo przedstawia kobiety jako naprawdę głupiutkie istoty skupione tylko na ciuchach, odchudzaniu i zakupach, ale jest tak zabawna, że nawet mimo tego za każdym razem czytanie jej sprawia mi przyjemność ;)
Dzień 22 - Ulubiona seria wydawnicza
W.A.B. seria Z miotłą
Dzień 23 - Ulubiony romans
Nie lubię romansów w ogóle, chyba, że do takiego gatunku zalicza się Jane Austen czy siostry Bronte, wtedy odpowiem, że wszystkie ich książki ;)
Dzień 24 - Książka, która okazała się jednym wielkim oszustwem
Albo nie czytałam takiej, albo nie pamiętam aktualnie..
Dzień 25 - Ulubiona autobiografia/biografia
Frida Hayden Herrera
Dzień 26 - Książka, którą chciałabyś przeczytać, a jeszcze nie jest napisana
Jest tyle już napisanych książek, które jeszcze mam do przeczytania, że wolę nie myśleć o tych, które mają dopiero powstać ;)
Dzień 27 - Książka, którą byś napisała, gdybyś umiała
Gdybym umiała to bym ją napisała ;P
Dzień 28 - Książka, której przeczytania bardzo żałujesz
Szansa, którą dałam panu Coelho... Zgodnie z zasadą, że lepiej przeczytać i wyrobić sobie osąd dałam mu szansę az czterokrotnie. Żal, że dałam, ale przynajmniej wiem, że więcej nie ma co próbować i że to autor absolutnie nie dla mnie.
Dzień 29 - Autor, którego omijasz
patrz: dzień 28
Dzień 30 - Autor, którego wszystkie książki czytasz
Joyce Carol Oates
Majgull Axellson
Elif Safak
Irvin Yalom
Haruki Murakami
Terry Pratchett
Jodi Picoult
Ja wszystko rozumiem, bardzo wiele popieram (Jak Mistrz i Małgorzata na ten przykład), ale..
OdpowiedzUsuńALE
AAAAALEEEEE!!!!!
Murakami? No błagam Cię ;D
Błagać możesz, będę nieugięta ;) Przeciez nie każę Ci go czytać :D ale fajnie, że bardzo wiele popierasz :)
OdpowiedzUsuńAle tam jest przecież tylko seks i robienie kanapek ;D
OdpowiedzUsuńNo i się doigrałeś ;) będzie słowotok ;)
OdpowiedzUsuńA kto powiedział że seks i robienie kanapek to zły temat? A już szczególnie w takiej kolejności ;) Temat jak się patrzy, chociaż o seksie Murakami akurat nie pisze jakoś najbardziej porywająco - za dużo subtelności ;) Tu wolę Henry'ego Millera, czy chociażby Markiza de Sade. Choć ten ostatni popłynął za bardzo ze swoją fiksacją na temat uryny i kału..;)
Poza tym - nie "o czym", a "jak" coś jest napisane ;) Jeśli pisarz jest dobry to i z miernego tematu zrobi wiekopomne dzieło ;) Mało jest takich książek, w których nic się nie dzieje, a są napisane tak soczystym językiem, tak rozbudzają wyobraźnię, że mimo to wciągają niesamowicie?
No i na koniec- coś Ty czytał Murakamiego, że uważasz że jego książki są o seksie i robieniu kanapek? Bo zachodzę w głowę? Czytałam wszystko co zostało w Polsce przetłumaczone (oprócz tego o bieganiu) i nie mam pomysłu. Owszem, jest w nich seks i pewnie znajdzie się robienie kanapek, choć ja częściej pamiętam po prostu gotowanie i pełne przygotowywanie posiłków, co swoją drogą jest dość nietypowe dla męskiego bohatera w literaturze. Ale tylko i wyłącznie seks i gotowanie? To w żadnej ;)
A tak na marginesie, jakby się uprzeć żeby streścić książkę w tak lakonicznym zdaniu to co druga jest o seksie i robieniu jedzenia..;P
No fakt, porywająco o seksie nie jest, ale subtelnie? Opis "seksu" chociażby w Kafce nad morzem.... nazwałbym go różnie, ale słowo "subtelnie" nie przyszło mi do głowy ;P
OdpowiedzUsuńCo jeszcze czytałem? Dwa tomy 1Q84 i tę o dziewczynie, której życie się zmieniło, kiedy wysiadła z taksówki na autostradzie, bo korek był ;) Ale nie pamiętam tytułu.
No jakoś nie mogę gościa, kojarzy mi się z Koejlo.
No dobra, podobało mi się, jak szukali kota ;)
OdpowiedzUsuńW "Kafce nad morzem" jest naprawdę subtelnie.. ;) "1Q84" to właśnie o tej dziewczynie z taksówki ;) Najbardziej cenię "Kafkę..", "Kronikę ptaka nakręcacza", "Tańcz, tańcz, tańcz" i "Norwegian wood". Ale, ale - nie mam w sobie poczucia misji by Cię do niego przekonać ;) Ale proszę, proszę, nie porównuj z Koeljo. Bo aż mnie serce boli. Chyba nie czytałam nic równie fatalnego. Nawet Harlan Coben to przy tym mistrz pióra.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze nie masz poczucia tej misji, bo musiałabyś podjąć się czegoś z góry skazanego na porażkę ;)
OdpowiedzUsuńI zgadzam się, że Coben to przy Koejlo mistrz pióra, ale za to musze dla sprawiedliwości przyznać, że Koejlo to mistrz pióra przy takim na ten przykład Karpowiczu i jego pierwszych z brzegu balladynach i romansach:)
Karpowicz może Andrzejewskim nie jest, ale jego cynizm i megalomania dobrze rokują i coś czuję, że będą z tego książki ;) całkiem dobre. Lubię Karpowicza, między innymi dla jego feleietonów kupowałam Bluszcza (ale bardziej zdecydowanie dla Etgara Kereta), "Balladyny i romanse" zaś pięknie się wpisują w miłościwie nam panującą kulturę kiczu ;)
OdpowiedzUsuńAle ale - warsztat pan Karpowicz ma o niebo lepszy od Coehlo. U Karpowicza jest potencjał, widzę szansę na rozwój, podczas gdy pan Coehlo tkwi w pisarskim dreptaniu w miejscu i karmienu czytelnika tymi samymi truizmami o podążaniu za marzeniami. Ale to nawet nie o te truizmy już chodzi. Jak już porównujesz Coehlo z Karpowiczem to przeczytaj pierwszy z brzegu dialog między bohaterami u jednego i drugiego. Różnica jest dramatyczna ;)
Muszę jednak uczciwie powiedzieć ,że kogo byś nie wymienił vs Coehlo to i tak chyba wybronię każdego pisarza/rkę. Na równi chyba oceniam tylko Marię Nurowską, ale przyznaję, że to nie do końca sprawiedlwie, bo Coehlo czytałam AŻ cztery pozycje, a Nurowskiej tylko jedną. Nie zmuszę się jednak do przeczytania kolejnej bo tamta mnie zmęczyła za bardzo i chociaż to było dawno temu, jeszcze na moich pierwszych studiach, to jakoś nadal czuję to zmęczenie..;) Może przejdzie mi za 10 lat i przeczytam coś jeszcze żeby mieć pełniejszy osąd.
Bezczelnie przyznam Ci rację: tak, Karpowicz jest młody i ma potencjał, jeszcze ma szansę zrezygnować z pisania i znaleźć sobie zawód, w którym będzie się sprawdzał ;)
OdpowiedzUsuńGeneralnie cynizm i megalomanię uważam za całkiem pozytywne cechy, ale do bycia dobrym pisarzem przydaje się jeszcze talent, którego p. Karpowicz zapewne ma bardzo wiele, ale akurat nie w tej dziedzinie. Sama megalomania i cynizm nie wystarczą.
No, jednak gdybym miał zdecydować, któremu z tych dwóch "pisarzy" przyznać tytuł najgorszego, to Koejlo zająłby zaszczytne drugie miejsce a Karpowicz byłby przedostatni ;)
Każdy ma prawo do swojego zdania ;) I dobrze, bo dzięki temu taki Coehlo ma swoich fanów np. :) A co do Karpowicza.. Pożyjemy, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńAlbo już nie zobaczymy, na co liczę w skrytości ducha ;)
OdpowiedzUsuńTrochę nie rozumiem takiej zajadłości - jakby Ci ktoś kazał tego Karpowicza siłą czytać? Ale ok, Twoja sprawa.
OdpowiedzUsuńTo nie zajadłość, to próba urozmaicenia dyskusji ;)
OdpowiedzUsuńUrozmaicenia powiadasz? ;) Wiesz, może Cię trochę rozumiem, gdy pisarz mi totalnie nie odpowiada to też bywam złośliwa. Choć częściej w duchu, niż na zewnątrz ;) Ja nie oczekuję że na polskiej scenie literackiej nagle objawi się nowy Odojewski, Myśliwski czy Konwicki. Można by rzecz - jakie czasy, takie pisarstwo.. Ale cieszę się, że jest ktoś taki jak Kuczok. Co prawda "Sennością" troszkę obniżył loty, ale nadal czekam na rozwój wypadków i następne tytuły. Fajnie, że Ziomecki okazał się niezłym pisarzem. Szkoda, że Libera milczy trochę za długo od czasów "Godota i jego cienia". Ale i tak - cieszę się, że pojawiają się jeszcze takie perełki. Dlatego chcę wierzyć, że i z Karpowicza jeszcze będzie pisarz pełną gębą. Kto wie, może i Wiśniewski się wyrobi (Janusz Leon rzecz jasna, nie ten udający, że potrafi śpiewać ;D)? Na Pilcha już nie liczę - to felietonista, bardzo dobry felietonista, ale nie pisarz niestety. Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest "Pod Mocnym Aniołem" i kto jak kto, ale jako córka alkoholika doceniam tę pozycję chyba bardziej niż zasługuje. Bo jest prawdziwa. A tak poza tym? Nasi pisarze dobrze się sprawdzają na polu fantastyki, której za bardzo nie czytuję. Co nie oznacza, że mniej cenię. Pewnie jest i tak, że przegapiam przez to jakieś naprawdę dobre książki. I autorów ;) Ba, na pewno przegapiam też tych z gatunków po które sięgam na ogół. Czasu jednak mam za mało jak na jedno życie, żeby czytać jeszcze więcej ;)
OdpowiedzUsuńW Janusza Leona już nie wierzę.
OdpowiedzUsuńTak samo, jak w Zafona.
I tak samo, jak w Borisa Akunina, który jedną książkę miał znośną (Azazel), a cała reszta to dla mnie na marne zużyty tusz w długopisie, ewentualnie niepotrzebnie starte styki w klawiaturze.
A Pilch nigdy nie istniał w mojej świadomości jako pisarz. Owszem, wiedziałem, że coś tam naskrobał książkowego, ale nie traktowałem go w kategorii pisarza. Ale felietony ma na ogół palce lizać :)
Oo, jakie miłe rozczarowanie, że nie tylko ja w Zafona nie wierzę ;) "Cień wiatru" był niezły, reszta to tylko powtarzanie się niestety. A szkoda.
OdpowiedzUsuńZa Akunina nigdy się nie brałam, ponieważ swego czasu byłam bardzo nieufna do bestsellerów Świata Książki. Na szczęście po zmianie szyldu zmienili też na nieco lepszą ofertę wydawniczą. A przynajmniej na ciut mniej romansowo-poradnikową ;)
O, to zaskoczę Cię jeszcze - Pilch też próbował swoich sił w pisaniu sztuki teatralnej :) "Narty ojca świętego" coś Ci mówi? ;) Nawet została wystawiona, w teatrze TV co prawda, ale zawsze ;) Zatem pewnie w notce wydawczniczej jego Dzienników ( w zapowiedziach wydawniczych właśnie się pojawiły) jest napisane: pisarz, dramaturg..;)