Zastanawiałam się czy w ogóle cokolwiek pisać o Zwiadowcach bo dla mnie samej to, że czytam ten cykl jest niecodzienne. Podejrzewam, że nigdy bym nie sięgnęła po te ksiązki, bo okładki sugerują raczej typowe powieści fantasy, co już jakiś czas temu przestało mnie interesować. Ale córka ulubionego kolegi z pracy cykl pochwaliła, a nawet była tak uprzejma, że pożyczyła mi pierwsze tomy. I okazało się, że to absolutnie żadne fantasy, choć jak fantasy z lubością sięga do czasów średniowiecznych. Nie ma tu jednak żadnych magicznych stworzeń, żadnej magii, ani zdolności paranormalnych (co nie oznacza, że w ogóle takich elementów nie lubię). Jest za to odwaga, zdolności wyćwiczone przez lata pracy, przyjaźń i niesłychane wprost oddanie przyjaciołom. I nietypowa sceneria błoni, zamków, lasów i skromnej chatki zwiadowcy..:) Czyli cykl przygodowy dla młodzieży jak się patrzy. A że do literatury dla młodzieży mam słabość to i tej dałam się porwać :)
Zamysł na cykl powstał zresztą z bardzo konkretnego powodu. Syn autora, Johna Flanagana, jest chłopcem niedużej postury. Ojciec więc wymyślił dla niego historię o niewysokim, szczupłym chłopcu, któremu nie udaje się dostać co prawda do Szkoły Rycerzy, ale za to jego umiejętności, spryt oraz odwaga zapewniły mu miejsce w elitarnym korpusie Zwiadowców. I tak zaczęła się przygoda Willa, który marzył o tym, by zostać rycerzem, a nieoczekiwanie okazał się bardzo dobrym i mądrym zwiadowcą.
W księdze 5 Czarnoksiężnik z Północy Will jest już mianowanym Zwiadowcą i własnie otrzymał swoją pierwszą placówkę na wyspie lenna Seacliff. W drodze na miejsce zyskuje wierną przyjaciółkę - czarno białą sunię, którą ktoś zranił i zostawił na pastwę losu w leśnej gęstwinie. Na miejscu zaś niestety zyskuje sobie wroga w postaci byłego własciciela psa. Nie zdąży jednak na długo zagrzać tam miejsca, bowiem szybko okazuje się, że musi ruszyć z ważną misją do lenna Norgare, a wiadomość o tym przekazuje mu dawna przyjaciółka, a obecnie kurierka w Słuzbach Dyplomatycznych, Alyss.
Akcja w książce zmienia się niczym w kalejdoskopie. W jednej chwili Will ma objąć swój przydział w następnej musi nauczyć się udawać rybałta i znowu udać w drogę. Na dodatek zaczyna się ciężka zima. W zamku zaś nie dzieje się za dobrze, misją Willa zaś jest odkrycie co stoi za dziwnymi zdarzeniami jakie są raportowane przez lokalnego zwiadowcę. W zamku Macindaw bowiem jego władcę dopadła przedziwna choroba, w której miejscowi coraz częściej upatrują zemstę Czarnoksiężnika o imieniu Malkallam. W lasach wokół zamku można zobaczyć dziwne światła i usłyszeć dziwne głosy. Mieszkańcy okolicznych wiosek, zabobonni i wierzący w magię, są coraz bardziej przerażeni. Pojawienie się zatem młodego minstrela, który tylko trochę fałszuje na swojej mandoli jest małą odskocznią od codziennych kłopotów, pozwala na chwilę rozrywki ze znanymi melodiami, a przy okazji na odrobinę pogawędki z kimś kto jeszcze nie zdążył zetknąć się z mroczną tajemnicą lenna. Misja Willa okazuje się trochę bardziej skomplikowana niż to się wydawało na początku.
Ta część podobała mi się chyba najbardziej, a ponieważ skończyła się w sposób brutalnie przerywający całą akcję szybko sięgam po część następną, czyli Oblężenie Macindaw. Każda część jest napisana bardzo lekko, przyjemnie, czyta się jednym tchem. Taka fajna odskocznia od powazniejszych lektur :)
Zwiadowcy. Księga 5 Czarnoksiężnik z Północy. John Flanagan
Jestem.widzę, że piszesz...po powrocie nie mogę nic ogarnąć...nadrobię :) napisze i pokaze zdjecia :*
OdpowiedzUsuńOgarniaj się, nie pali się :) cierpliwie czekam na fotki :)
Usuń